: 01 sierpnia 2010, 15:11
Osoby, które protestują przeciwko tej ustawie twierdzą, że rodzice maltretujący dzieci mogą być karani na podstawie już istniejącego prawa, a to co podpisał prezydent Komorowski może uderzać w normalne rodziny.mateo369 pisze:i dlatego wyżej napisałem, że jest źle dopracowana (choć może faktycznie źle dopracowana to w tym przypadku nietrafne określenie) bo może dojść do absurdu, że nastolatek pójdzie na policję bo ojciec na niego nakrzyczał. Bardziej chodziło mi o napiętnowanie problemu osób maltretujących dzieci a w niektórych przypadkach droga (czy granica) od dawania klapsa do bicia swoich pociech jest naprawdę niewielka.
Z tej okazji warto również przypomnieć jak powstańcy zostali potraktowani w PRL. Komuniści zamiast szacunku zaoferowali im upodlenie, więzienie, tortury, sfingowane procesy i śmierć. Ten plakat propagandowy jasno pokazuje stosunek komuchów do powstańców:deszczowy pisze:66 lat temu rozpętało się w Warszawie piekło. Przez 2 miesiące oddziały AK walczyły o swoje miasto. Ostatecznie, po 2 miesiącach walk, powstanie skapitulowało. Wg różnych szacunków, zginęło od 120 do 200 000 cywilów. Warszawa została zrównana z ziemią. Do dziś trwają spory, czy powstanie było koniecznością, czy ... nie do końca.
Jedno jest pewne: powstanie nie przyniosło zamierzonych skutków - czy to taktycznego, czy strategicznego. Nie osiągnięto celów politycznych, a niedługo później rosyjska powódź zalała Europę wschodnią.
Prawdopodobnie nigdy nie poznamy jednoznacznej odpowiedzi na to, czy powstanie było konieczne, czy nie. Nie neguję tego zresztą, bo nie mnie to rozstrzygać.

Trzeba pamiętać jaki los zgotowali polskim bohaterom PRL-owscy komuniści po wojnie:
Naprawdę bardzo ciężko jest mi sobie wyobrazić, co ten człowiek musiał przeżyć z ręki komunistycznych oprawców, żeby stwierdzić, że "Oświęcim to była tylko igraszka".„Starałem się żyć tak, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć, niż lękać” – mówił rotmistrz Witold Pilecki (1901–1948). Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej i kampanii wrześniowej. We wrześniu 1940 r. dobrowolnie trafił do Auschwitz, by zebrać informacje o zbrodniach Niemców i organizować podziemną organizację wojskową. Po ucieczce z obozu w 1943 r. walczył w powstaniu warszawskim, był w oflagu niemieckim w Murnau, a potem trafił do 2. Korpusu Polskiego we Włoszech. Na rozkaz gen. Andersa wrócił do Polski, by zbierać informacje o sytuacji w kraju, terrorze komunistycznej władzy, represjach wobec żołnierzy AK. W 1947 r. został aresztowany przez UB, więziony i torturowany. „Oświęcim to była igraszka”, stwierdził podczas ostatniego widzenia z żoną. W pokazowym procesie skazano go na śmierć. Wyrok wykonano 25 maja 1948 r. strzałem w tył głowy. W 1990 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa anulowała wyrok.
Źródło
Kto miał zbudować to muzeum, jeżeli nie syn powstańców? Ideowi następcy komuchów z PRL, którzy przywdziali teraz demokratyczne szaty? Deszczowy, skoro od września będziesz w Warszawie to wybierz się do tego muzeum, przekonasz się, że na brak zwiedzających to ono zdecydowanie nie narzeka, a gości z zagranicy z pewnością w nim nie brakuje. A co do palących konieczności, to według pani Hanny Gronkiewicz-Waltz jest nią budowa stadionu Legii, skoro przeznaczyła na to kilkaset milionów złotych - i oczywiście przychylność TVN dla Platformy Obywatelskiej nie ma tutaj żadnego znaczenia :lol:.deszczowy pisze:Budowa Muzeum Powstania Warszawskiego, jakkolwiek nie będąca moralnie oczekiwana, nie była PALĄCĄ KONIECZNOŚCIĄ dla Warszawy. Myślisz, że Kaczyński nie zapunktował tym u wieluset tysięcy mieszkańców? Nie mówiąc już o wykorzystywaniu kwestii powstania w retoryce politycznej. No wiesz, polityka historyczna itp.