Kibice Jagi zakpili z warszawiaków
14 lutego w centrum Warszawy zawiśnie billboard sławiący Jagiellonię Białystok. Zapłaci za to producent czekolady Milka - hasło zwyciężyło w zorganizowanym przez firmę głosowaniu internautów. Wygrało, bo kibice Jagi skrzyknęli się, by utrzeć nosa kibicom warszawskich klubów.
Nie od dziś wiadomo, że pospolite ruszenie polskich kibiców jest w stanie wstrząsnąć plebiscytami na najbardziej prestiżowych europejskich portalach sportowych. Przed ostatnimi mistrzostwami Europy oblężenie przeżywały serwisy niemieckiego "Kickera" i włoskiej "La Gazzetta dello Sport". Polacy oddawali tam głosy w specjalnych sondach. Wynikało z nich, że giganci europejskiej piłki najbardziej obawiają się... drużyny "biało-czerwonych".
Tym razem skrzyknęli się fani białostockiej Jagiellonii i postanowili wykorzystać konkurs zorganizowany przez producenta czekolady Milka. Konkurs polegał na wymyślaniu walentynkowych haseł które, 14 lutego zawisną na billboardach w dziewięciu miastach kraju (nie było wśród nich Białegostoku). Autorzy miłosnych wyznań mieli do wyboru 80 lokalizacji.
Kibice Jagi za swój cel wybrali billboard w centrum Warszawy - przy skrzyżowaniu ulicy Chałubińskiego i Alei Jerozolimskich. Użytkownik "Jaga" zamieścił krótkie wyznanie: "Tylko Ty w moim sercu Ty Jedna Jedyna Niepokonana Jagiellonia Kochana. Kibic Jagielloni Białystok

". Głosy na notkę zaczęli oddawać kibice drużyny, a akcję nagłośniły lokalne media. Szybko okazało się, że jest to najpopularniejsze wyznanie w konkursie - zebrało w sumie ponad 23 tys. głosów. Dla porównania, inne miały ich kilka razy mniej.
Warszawiacy obudzili się za późno. Fani stołecznych drużyn próbując nie dopuścić do publikacji białostockiego hasła, masowo głosowali na życzenia składane przez "Anię22" dla "Jarka", niemające nic wspólnego z futbolem. Zebrali jednak prawie 5 tys. głosów mniej. Nie dali jednak za wygraną. Na forach internetowych powstała inicjatywa, by wysyłać organizatorom konkursu skargi na złamanie regulaminu. Podnoszą w niej, że tekst opublikowany przez Jagę jest cytatem z popularnej przyśpiewki kibicowskiej, a nie dziełem osoby biorącej w konkursie - jak wymaga regulamin.
Czy białostoczanie złamali regulamin? Dowiemy się najpóźniej w czwartek o godz. 16. Ale jak poinformowali nas się organizatorzy konkursu już skontaktowali się z autorem zwycięskiego wyzwania, a ten rozwiał ich wątpliwości, co do naruszenia regulaminu. - Otrzymaliśmy pisemne oświadczenie autora o tym, że Walentynka ta jest utworem zbiorowym, której jednym z autorów jest on, uczestnik konkursu. Otrzymaliśmy od niego potwierdzenie, że uzyskał zgodę pozostałych współautorów na wykorzystanie tekstu piosenki w konkursie - czytamy w piśmie przesłanym nam przez Agnieszkę Kępińską, rzeczniczkę firmy Kraft Polska, producenta Milki.
"Muszą ponieść konsekwencje swojego błędu"
- Opublikowanie wyznania to dobra decyzja - mówi nam Paweł Trochimiuk ekspert w dziedzinie PR, prezes zarządu Związku Firm Public Relations. - Obietnicy należy dotrzymać, Jest to kwestia budowania wiarygodności biznesowej. I producent Milki tę wiarygodność utrzyma jedynie wtedy, gdy zachowa się zgodnie z regulaminem, który sama napisali - dodaje.
Zdaniem Trochimiuka producent "fioletowej czekolady" musi ponieść konsekwencje błędnie skonstruowanego regulaminu, który dopuszcza możliwość zgłaszania spornych treści. - W profesjonalnym biznesie taki błąd nie powinien się zdarzyć. Jest oczywistym niedopatrzeniem organizatora, że nie przewidział takiej sytuacji w regulaminie. Tym bardziej, że jest to jedna z bardziej oczywistych rzeczy, którą należało wziąć pod uwagę - dodaje