yanquez pisze:
Bitch please!
Ty masz za to strasznie rozmyte rozumienie "wymiernej korzyści". Zapędzasz się moim zdaniem. Wspomniany świadek kradzieży nie kapuje psom, bo ma nadzieję, że złodziej mając kasę kupi sobie auto z lepszymi hamulcami i nie rypnie córki świadka na pasach za 15lat. Gdyby go wykapował, to złodziej traci hajs i po wyjściu z paki kupuje trabanta, który ma baaaardzo słabe hamulce. (Nie piłem - tak dziwnie mi się napisało)
Wspomniany świadek może mieć nadzieję, że nie narobi sobie kłopotów dzięki temu, że nie wciśnie swojego nosa w nieswoją sprawę. W tym sensie też odnosi korzyści, nie ogarniasz tego prostego schematu? Oczywiście ten przykład jest
BEZSENSOWNY. Nijak się ma do omawianej sytuacji, w ogóle nijak się ma do procederu korupcji.
Dam swój: powiedzmy, że jestem na dorobku, pnę się w górę kariery zawodowej i w jakiś sposób dowiedziałem się, że mój bezpośredni przełożony "bierze w łapę" za załatwianie spraw, które leżą w jego kompetencji. Wiem o tym, powinienem to zgłosić, ale tego nie robię bo mam świadomość, że moja kariera w danej firmie ległaby w gruzach, jestem konformistą, nie informuję o popełnianiu przestępstwa, czyli niejako biorę w nim udział bo przyzwalam, aby ciągle się działo (czego mam świadomość).
Poza tym, z polskiej ustawy:
W rozumieniu art. 1 ust. 3 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym (Dz. U. z 2006 r. Nr 104, poz. 708) korupcją jest obiecywanie, proponowanie, wręczanie, żądanie, przyjmowanie przez jakąkolwiek osobę, bezpośrednio lub pośrednio, jakiejkolwiek nienależnej korzyści majątkowej, osobistej lub innej, dla niej samej lub jakiejkolwiek innej osoby, lub przyjmowanie propozycji lub obietnicy takich korzyści w zamian za działanie lub zaniechanie działania w wykonywaniu funkcji publicznej lub w toku działalności gospodarczej.
W świetle powyższego "wymierne korzyści" mogą znaczyć bardzo wiele, czego należy mieć świadomość.
EDIT
@Up,
Znasz takie pojęcie jak korzyść osobista? Podam Ci definicję:
Korzyść osobista – jest to świadczenie o charakterze niemajątkowym polepszające sytuację osoby, która je uzyskuje (np. obietnica awansu, odznaczenie orderem, wyuczenie zawodu).
W kontekście powyższego osoba z mojego przykładu jak najbardziej może odnieść korzyść osobistą, w przypadku ze świadkiem rabunku ów aspekt korzyści osobistej jest na tyle odległy (sam na siłę wyprowadziłem Ci rozumowanie, które wg mnie jest jednak bezsensownym i nie jest wyrazem korupcji - co napisałem), że zdroworozsądkowo nie ściga się tego typu zaniechań jako przejaw korupcji.
Podsumowując: wydaje mi się, że nikt z nas nie ma tutaj fachowej, prawniczej wiedzy (jeśli tak to niech studenci/prawnicy się ujawnią). Cała ta dyskusja przypomina mi przemyślenia chłopów pod budką z piwem: każdy ma swoją rację, każdy jej broni, ale problem w tym, że są to przekonania niepotwierdzone faktami. Moim zdaniem należałoby oddzielić współudział w korupcji od niepoinformowania o korupcji. W mojej intuicji tak należy odczytywać zachowanie osoby z mojego przykładu, tak też widziałbym rolę Antonio Conte w całej tej aferze. Natomiast dalej twierdzę, że przykład ze złodziejem jest "z Księżyca", oderwany od kontekstu, wyprowadzony tylko po to, aby potwierdzić czyjeś niepoprawne rozumowanie.