: 16 lipca 2015, 13:16
Wczoraj na wieczór nie miałem dostępu do internetu, o całej sprawie dowiedziałem się dopiero dziś.
Tak własnie sobie pomyślałem, że na JP pewnie przybyło kilkadziesiąt stron, ogólnie wielka drama, rozdzieranie szat, co poniektórzy linczują już Marottę ( norma, jak co roku, potem jest przepraszanie ), inni blisko popełnienia samobójstwa
Na prawdę można się uśmiać.
Na pewno jest to smutna wiadomość, bo Arturo u wielu z nas awansował do grona najbardziej lubianych graczy Juventusu jakich mieliśmy okazję oglądać przez te wszystkie lata. Ja nie jestem wyjątkiem.
Mnie jednak przekonuje argumentacja o tym, że to ostatnia chwila by na nim zarobić przyzwoite pieniądze. Tak po prawdzie już w trakcie tego sezonu zastanawiałem się, czy on jednak nie stracił trochę motywacji, czy nie potrzebuje zmiany otoczenia.
Owszem, jest to duża strata jakościowa, ale rozumiem, że zarząd zamierza to nadrobić piłkarzem, który doda jakości w innym sektorze boiska, tam gdzie do tej pory było jej mniej w minionych sezonach ( treq ). Tymczasem na pozycje Arturo są przecież gracze, nawet jeżeli nie top 3 b2b na świecie, to na pewno są to zawodnicy na wysokim poziomie. Khedira, Pereyra ( wbrew temu co ktoś tu pisał na ostatnich stronach, gość w defensywie umie grać ), w razie zakupu lewego obrońcy, Asamoah może wrócić na swoją nominalną pozycję i oczywiście jest jeszcze Sturaro.
Podchodzę do tego wszystkiego ze spokojem i daje czas zarządowi, tak jak rok temu po roszadach trenerskich. Zobaczymy kogo Marotta kupi, jak ta ekipa będzie grać w pierwszych miesiącach. Wtedy dopiero będzie można wystawić ocenę.
Na koniec tylko cytat z głównej, z Zulianiego. Te słowa najlepiej podsumowują całą sprawę.
Tak własnie sobie pomyślałem, że na JP pewnie przybyło kilkadziesiąt stron, ogólnie wielka drama, rozdzieranie szat, co poniektórzy linczują już Marottę ( norma, jak co roku, potem jest przepraszanie ), inni blisko popełnienia samobójstwa

Na pewno jest to smutna wiadomość, bo Arturo u wielu z nas awansował do grona najbardziej lubianych graczy Juventusu jakich mieliśmy okazję oglądać przez te wszystkie lata. Ja nie jestem wyjątkiem.
Mnie jednak przekonuje argumentacja o tym, że to ostatnia chwila by na nim zarobić przyzwoite pieniądze. Tak po prawdzie już w trakcie tego sezonu zastanawiałem się, czy on jednak nie stracił trochę motywacji, czy nie potrzebuje zmiany otoczenia.
Owszem, jest to duża strata jakościowa, ale rozumiem, że zarząd zamierza to nadrobić piłkarzem, który doda jakości w innym sektorze boiska, tam gdzie do tej pory było jej mniej w minionych sezonach ( treq ). Tymczasem na pozycje Arturo są przecież gracze, nawet jeżeli nie top 3 b2b na świecie, to na pewno są to zawodnicy na wysokim poziomie. Khedira, Pereyra ( wbrew temu co ktoś tu pisał na ostatnich stronach, gość w defensywie umie grać ), w razie zakupu lewego obrońcy, Asamoah może wrócić na swoją nominalną pozycję i oczywiście jest jeszcze Sturaro.
Podchodzę do tego wszystkiego ze spokojem i daje czas zarządowi, tak jak rok temu po roszadach trenerskich. Zobaczymy kogo Marotta kupi, jak ta ekipa będzie grać w pierwszych miesiącach. Wtedy dopiero będzie można wystawić ocenę.
Na koniec tylko cytat z głównej, z Zulianiego. Te słowa najlepiej podsumowują całą sprawę.
A to co najważniejsze podkreślone. Dobrze, że zarząd planuje w perspektywie dłuższego czasu, a nie tylko na tu i teraz, tak jak niektórzy kibice.W 1995 roku zdobyliśmy scudetto i sprzedaliśmy Baggio. Rok później wygraliśmy Ligę Mistrzów i pozwoliliśmy odejść Viallemu, Ravanellemu i Paulo Sousie. Później znów zdobyliśmy scudetto i sprzedaliśmy Vieriego, następnie Zidane'a i Inzaghiego... dziś historia się powtarza. Z drużyny odchodzą ważni piłkarze, ale być może w ich miejsce przychodzą inni, jeszcze bardziej zmotywowani. Kibice drużyn przeciwnych dzisiaj śmieją się i uważają, że się osłabiamy, tymczasem ci sami kibice na koniec sezonu boją się spojrzeć nam w oczy. Zawsze było, będzie i jest tak samo, a wiecie dlaczego? Ponieważ w Juventusie to drużyna liczy się najbardziej, a zwycięstwa planuje się nie tylko na najbliższy rok, a na wiele lat naprzód. Z takim podejściem w latach naszej świetności, przed aferą farsopoli, nigdy nie spadliśmy z podium!