Dybala jak przychodził do nas to był wyceniany na +- 27 mln.
Nie wiem czym Dybala tak zauroczył kibiców. Szczerze nie mam pojęcia. Ja Ci powtarzam to co idzie z doniesień z Włoch, a nie że to jest mój autorski masturbatorski pomysł. Przedłużenie umowy z Dybalą ma ręce i nogi jedynie w przypadku redukcji zarobków gdy ma kontuzje i ta redukcja jest znaczna.
Ja nie wiem czego Ty oczekujesz...że nagle Dybala wyhoduje mięśnie jak jakiś X-Men i zacznie grać jak Messi w 2012r? Weźmie całą drużynę na swoje barki i zaprowadzi nas do triumfu w lidze i LM albo chociaż w jednej z nich? Zejdź na ziemię. On nie ma ani skilla piłkarskiego ani mentala by coś takiego zrobić.
Gdyby Dybala miał strzelać tego karnego z Atletico którego Ronaldo walił chyba w 90 min to Dybala by się chyba sfajdał ze strachu i nerwów.
Ja nie wiem skąd w ludziach takie myślenie. To chyba ten sam typ człowieka który myśli, że jak partner w związku traktuje ich tak sobie, ale jak wezmą ślub to już w ogóle przejdą do krainy wiecznej szczęśliwości.
Nie wiem...nie rozumiem. Ciągłe usprawiedliwianie go jakby był małym dzieckiem. To stary koń któremu lada moment stuknie 30 lat i w końcu wypadałoby by bronił się swoją własną grą. Najpierw było tłumaczenie, że miał kołka za partnera - Mandzukicia. Ok. Drewniak, ale walczak. Potem przyszedł Higuain - Dybala smutny bo nie jest w centrum uwagi. Potem Higuain odchodzi i przychodzi Ronaldo - Dybala smutny jeszcze bardziej. Ronaldo odszedł - Dybala dalej gra gówno.
Jakie warunki muszą zostać spełnione żeby ten piłkarz pokazał pełnie potencjału? Już byli tacy co tłumaczyli, że nie może się "rozpędzić" w meczu bo często go kopią
W tej słabej i obsranej Serie A gra od 2014r i dalej nie wbił 100 goli w lidze, a mu obecnie płacimy mu tyle co Salah dostaje od Liverpoolu a teraz oczekuje więcej, a przed Covidem chciał tyle co Lewy dostaje teraz w Bayernie.
Sarri jednak miał na niego patent - grasz dobrze = grasz. Grasz gówno = ława. Wisiał nad nim bat i to było dobre. Teraz na ławce trenerskiej jest ciepła klucha która każdego nawet największego piłkarskiego leszcza zagłaskałaby na śmierć jak nadopiekuńcza matka byleby tylko nikt nie powiedział o jej syneczku złego słowa.
To ciągłe gadanie jakim to kluczowym piłkarzem był Dybala postawiło klub w tak beznadziejnej pozycji negocjacyjnej, że teraz Arrivabene musi korygować te bzdury.