: 05 listopada 2012, 21:34
Sprzeciw. Czy Milan dokonał ostatnimi laty jakichś spektakularnych wtop transferowych? Nie wydaje mi się, przyczyn ich obecnego położenia upatrywałbym gdzieś indziej.SKAr7 pisze: Jedno, podstawowe, pojęcie- optymalizacja ryzyka. To, dlaczego Juventus jest tam, gdzie jest, a Milan spoczywa w spokoju w drugiej części tabeli.
Dalej - nie zgadzam się że kupienie całego tego naszego ataku to mniejsze ryzyko niż sprowadzenie, dajmy na to, Falcao, który kosztowałby mniej więcej tyle, ile wydano na całą tą naszą piątkę, a i pensji chyba więcej by nie ciągnął. Oczywiście to co tutaj zaraz napiszę będzie pewnym uproszczeniem, bo myśmy ten atak zbierali przez pewien czas, poza tym nie można mieć w kadrze tylko jednego napastnika. Niemniej jednak gdyby Falcao jakimś cudem okazał się niewypałem, to mimo wszystko wydaje mi się że po sezonie czy półtora udałoby się odzyskać znacznie więcej niż gdybyśmy chcieli sprzedać nasz obecny atak. Bo w chwili obecnej, przy niewysokich, ale długich kontraktach naszych snajperów naprawdę ciężko będzie się pozbyć któregokolwiek z nich za w miarę rozsądną kwotę. Ruscy chcieli Matriego za 12 baniek ale sam zainteresowany się nie zgodził, woli zostać we Włoszech. Będziemy mieli szczęście jeżeli ktoś w Serie A zaoferuje za niego połowę tej kwoty. To samo tyczy się Quagliarelli, na spektakularną sprzedaż Vucinicia też bym nie liczył. Giovinco daje coraz mocniejsze sygnały że powinny się nim zainteresować zespoły z miejsc 8-20, myślę że w najlepszym wypadku są one w stanie zaoferować za całość karty zawodniczej tyle, ile Marotta dał za połówkę.
Mówiliśmy o ryzyku finansowym, teraz ryzyko sportowe. Otóż przychodzi mi do głowy tylko jedna sytuacja, w której moglibyśmy mając klasowego snajpera i żadnej ławki być w jeszcze głębszej pupie niż obecnie. To oczywiście kontuzja, która by tę gwiazdę wywaliła z gry na pół sezonu. Pytanie tylko - o ile gorzej prezentowałby się atak? Czy mógłby być jeszcze mniej skuteczny niż obecnie? Wątpliwe. Nawet gdyby ten przykładowy Falcao nie grał na poziomie, do którego nas przyzwyczaił, nawet gdyby nie mógł się zaaklimatyzować we Włoszech, nie dał rady wpasować się w taktykę Conte itp. to dawałby nam więcej niż obecni mistrzowie. Zatem ryzyko sportowe też raczej byłoby mniejsze.
Nie zawsze. Na przykład tego lata chyba nie było żadnej promocji. Można było się co najwyżej dogadać z Milanem i oddać im bezgotówkowo tego Matriego za Cassano, ale takiej mega-hiper-super-okazji typu Cavani za 15 baniek niestety nie było. I zimą też może nie być. I w kolejne lato też nie. I co wtedy? Dalej czekamy aż pojawi się na rynku napastnik za "rozsądne pieniądze", czy też płacimy nierozsądne i przestajemy walczyć z odruchem wymiotnym oglądając grę naszego ataku?Pan Mietek pisze: Ale ja przecież wyraźnie podkreśliłem, że napastnika trzeba kupić. Tyle, że szanuję jednocześnie marottową politykę nieprzepłacania. Oczywiście, zaraz ktoś powie, że tyle się płaci za napastników ale jednak zawsze można znaleźć dobre okazje a nie wyciągać na siłę piłkarza z klubu i bulić tyle co szejki.
Tutaj już prędzej się zgodzę. Akurat co do Giovinco to i ja jestem nim rozczarowany, mimo że nie pokładałem w nim nawet dziesiątej części tych nadziei i oczekiwań, co Misha. Sądziłem że szału nie zrobi, ataku nie pociągnie, ale jednak od takiego Quagliarelli czy Bendtnera będzie wyraźnie lepszy. Tylko kolejne pytanie - ile można się było spodziewać po Giovinco i czy gdyby grał zgodnie z oczekiwaniami, to sytuacja byłaby diametralnie odmienna? Jeżeli ktoś wychodził z założenia "w Parmie strzelił 15 goli, tutaj będzie miał lepszych pomocników to strzeli 34" to być może w jego opinii zostawienie ataku w takiej postaci było uzasadnione. W mojej nie.Pan Mietek pisze: No i warto podkreślić, że z tym atakiem to jest tak, że choć nie wyglądał najlepiej przed sezonem to jednak sprawy ułożyły się wyjątkowo pechowo dla Marotty, znaczy, że miał prawo oczekiwać, że nie będzie tak słabo. Bo nie dość, że Matri i Quagliarella grają piach (i to jeszcze gorszy niż wcześniej) to Giovinco w ogóle nie daje rady (pozdrawiam MishęAveJuve ale jednocześnie dalej wierzę, że może z krasnala coś będzie) a on akurat miał być tym powiewem świeżości.
Na seriea.pl piszą że City pyta o El-Shaarawy'ego. Galliani oczywiście mówi że chłop nigdzie się nie wybiera, co o niczym nie świadczy. Gdyby ten transfer doszedł do skutku a Marotcie nie udało się mimo tego sprowadzić Dżeko, rezerwuję sobie prawo do nazwania go pierdołą.
Nie, to było widać od dawna. Ile punktów w zeszłym sezonie straciliśmy po błędach defensywy? Bonucci coś tam zawalił, Chiellini też, Buffon miał swoje pięć minut z Lecce, ale zasadniczo nie było tego dużo. Przez brak przewagi w środku pola? Wyjazdy do Napoli i Mediolanu... i tyle. A przez brak ataku? Cała reszta. Ktoś mógłby się pobawić w oszacowanie ile to byśmy mieli punktów gdyby nie nieporadność w ataku. Pewnie pod stówę. A warto dodać że w pierwszej połowie sezonu Matri grał jeszcze jako tako, dopiero na wiosnę zgasł całkowicie.Pan Mietek pisze:Żeby była jasność - ja też byłem zawiedziony tym, że stanęło na Duńczyku ale dopiero teraz tak naprawdę widać, że jest to konieczne.
Zresztą jeżeli masz chwilę czasu to przekop ten temat, zobacz posty z maja, czerwca. Napastnik, napastnik, przede wszystkim napastnik, cel numer jeden to napastnik za wszelką ceną - takie były wówczas nastroje.
Ja też wątpię, dlatego zastrzegłem - jeśli dojdzie do tej transakcji.Pan Mietek pisze:![]()
1. Najpierw niech Włochoegipcjanin przejdzie do tego City. Ja uważam, że nie ma na to szans.
Nie do końca. Teraz jest on kimś, kogo można określić mianem napastnika kompletnego. Jak trzeba to zejdzie na skrzydło, jak trzeba to dołoży nogę na trzecim metrze. Nie ma żadnych przeciwwskazań żeby ktoś taki grał w parze z Tevezem, Aguero czy Balotellim. Stąd uważam że jego przyjście sytuację Dżeko w jakiś sposób z pewnością pogorszy.Pan Mietek pisze:2. To jest raczej skrzydłowy także nie ma to nic do sytuacji Dżeko.
No i znowu to samo pytanie, ile faktycznie można było się spodziewać myśląc racjonalnie, a nie życzeniowo. Na przebudzenie Matriego i Quagliarelli liczę cały czas i pewnie ono w końcu nastąpi, tyle że na dwa mecze. To, że żaden z tych delikwentów nie będzie ładować goli regularnie od września do maja było jasne jak słońce.Pan Mietek pisze: Zgoda ale tutaj znowu mogę rzucić tym Dżiowinkiem. W Parmie sporo nastrzelał i nawet się nie spodziewałem, że tutaj będzie tyle samo (bo widziałem go w nieco innej roli, jako piłkarza, który bierze większy udział w kreowaniu gry) ale to co on gra jest załamujące nawet dla największych sceptyków jego talentu. No i można było liczyć na przebudzenie Matriego i Quaga, szczególnie tego drugiego, na co po (bardzo) cichu liczyłem kiedy strzelił gola Chelsea a potem 2 w meczu ligowym.
Druga sprawa - liga ligą, ale mnie bardziej martwi sytuacja w CL. I znowu trzeba było sobie zadać pytanie - czy liczenie na to że podbijemy Europę z gośćmi, którzy w zasadzie znani są tylko z gry w lidze, nie było przejawem naiwności?
Dorobek Giovinco w międzynarodowych rozgrywkach to asysta piętą w meczu towarzyskim z Ukrainą, dwa fajne zwody z Chelsea sto lat temu i srebrny medal Mistrzostw Europy, w trakcie których został zdegradowany z czwartego na piątego napastnika. Quagliarella kiedyś coś tam rzeźbił w PUEFA, strzelił na mundialu gola potężnej Słowacji i w zasadzie tyle. A wszystko to przed kontuzją. Matri - w zasadzie poza Italią anonimowy. Vucinić - coś tam kiedyś grał, wszyscy wiedzą że umie, wszyscy wiedzą że mu się nie chce. Pytanie - czego myśmy się spodziewali? Na co myśmy się napalali z takim atakiem?
A Balotelli? Wysoki, silny Murzyn. City nie gra takiej typowo angielskiej piłki więc i typowy drągal nie jest im koniecznie potrzebny.Pan Mietek pisze: Tak czy inaczej, brakowałoby im wysokiego, silnego napastnika gdyby oddali Dżeko. A niedawno potwierdził swoją przydatność tym jak w niesamowity sposób wygrał im właściwie przegrany mecz z WBA, także nie spodziewałbym się, żeby $ity miało go sprzedać taniej niż kupili.
Co do sprzedawania taniej niż kupili - gdyby zaoferowali go w takiej samej cenie, za jaką go sprowadzili to uważam że należałoby go brać bez pytania.
O cel we Włoszech nie pytałem, bo to oczywiste, chodzi mi o LM.Pan Mietek pisze: Domniemuję, że obrony tytułu i przynajmniej wyjścia z grupyJak widać, trochę się Marotta z Conte przeliczyli.
Wiadomo było że Juventus losowany będzie z trzeciego koszyka. Nie było tajemnicą że w pierwszym koszyku są praktycznie same bardzo silne zespoły, a w drugim jest spora różnorodność. Mogliśmy trafić na Man City (inna sprawa że grają piach), mogliśmy i na Kopciuszka pod tytułem Braga. Chodzi mi o to na ile Marotta poważnie potraktował konieczność wyjścia z grupy. Czy było to na zasadzie "ja kupuję piłkarzy na ligę, jak przy okazji wystarczy na LM to fajnie, jak nie to nic się nie stało" czy też raczej na zasadzie "kupię takich, żebyśmy nawet przy w miarę niekorzystnym losowaniu mieli szanse powalczyć". Bo że nie było to na zasadzie "mamy obowiązek wyjść z grupy, kupię takich napastników żeby nic nie mogło nam stanąć na przeszkodzie" to już wiemy.
Fajnie, ale wyrwałeś ten cytat z kontekstu i Twoja odpowiedź nijak się ma do tego, co napisał SKAr7 i z czym chciałem polemizować. Dyskusja toczyła się na temat tego co jest większym ryzykiem: kupno jednego drogiego napastnika czy kilku tańszych.@D@$ pisze:Nie, ale poszli w poszczególne nazwiska, głównie do ataku, zapominając o reszcie. A Juventus systemowo, mamy wyrównaną kadrę i rzede wszystkim skład budowany jest jak należy, od tyłu.
Zgodzę się. Tyle że kupowanie trzeciego prawego obrońcy powinno się w mojej opinii odbyć wtedy, kiedy na każdą pozycję ma się już konkretnego gracza do pierwszego składu.@D@$ pisze: Co do Isli się zgadzam, że mała jest ta jego wartość dodana póki co, tani nie był a kupiono go z kontuzją. Niemniej polityka letniego mercato zakładała by stworzyć szeroki silny wyrównany skład, chyba się z tym zgodzisz?