Piotr Juvefan pisze:
Wracając do Patriotów. Czy jest w ogóle coś lepszego na rynku? I czy to faktycznie tylko "jakiś" sprzęt?
Mówili nasi przedstawiciele,że będziemy tą najlepszą 15stką z Patriotami z tą tylko różnicą,że za te 4 lata dostaniemy jako jedyni dokładnie taką wersje jaką mają Amerykanie,więc jak mniemam top topów jeśli chodzi o Patrioty tak? Inne kraje mogą tylko to ulepszać co dostaniemy My?
Wiesz, tak naprawdę to ile ludzi, tyle opinii. Spotkałem się z ocenami, że byłoby najlepiej gdybyśmy kupili sprzęt od... Rosjan (dlugie tradycje dobrego sprzętu, S-300, S-400..., wiadomo jednak, ze politycznie to zadanie niewykonalne i momentami nawet groźne), albo przeczkali fazę przejściową i kupili OPL za kilka lat. Oprocz Raytheona rozpatrywany był takze drugi dostawca Eurosam (z systemem SAMP/T). I tez, według niektorych to byłaby lepsza opcja niż Patrioty (lepsza cena, dostępy do kodów źródłowych, lepsza opcja dla polskiego przemysłu, etc). Sam, nie mam zdania, bo nie wiem co rzeczywiscie dostaniemy od Amerykanów w drugiej fazie (od razu napiszę, że niektórzy mocno powątpiewają w to, że szybko dostaniemy radar 360).
Obecnie sprzęt, który nam rzekomo obiecano i który rzekomo zaklepaliśmy w drugiej fazie, jeszcze nie istnieje i jest dopiero w fazie testów. Od lat, sprawa rozbijała się przede wszystkim o dwie rzeczy: radar + LCI (low cost interceptor - tani pocisk,
https://www.raytheon.com/news/feature/skyceptor). Nie wiem jak rozegrana została sprawa radaru, czytałem, ze zamiast jednej baterii ogarniającej radarem 360 stopni (co chcemy finalnie), do drugiej fazy po prostu postawimy dwie (kazda po 180,

) i w ten sposób będziemy się bronić.
Rozwiązanie, które przyjął polski rząd nie jest szczytem moich marzeń, ale jest wynikiem kompromisu. Kompromisu zawartego też po części przez poprzedni rząd, który chciał pogodzić wszystkie strony - Francuzów, Amerykanów i polski przemysł. Kompromis upadł wraz z anulowaniem przetargu na Caracale (nieodżałowany offset i zaprzepaszczona szansa na poddźwignięcie polskiego programu śmigłowcowego), a teraz dostajemy resztki ze stołu. Niby wciąż zjadliwe, a stół arcyksięcia, ale... jednak resztki.