Makiavel pisze:Wsadzając łyżkę dziegciu do beczki miodu trzeba zwrócić uwagę, że jeśli chodzi o to trofeum to jest regres. Tym razem do wygrania pucharu potrzebowaliśmy podstawowego składu, nie jak rok czy dwa lata temu - rezerwowych.
Przecież to jest pozbawione wszelkiej logiki. Co z tego, że graliśmy podstawą, skoro z Romą ewidentnie odpuszczaliśmy? Co z tego, że graliśmy podstawą, skoro finał LM dopiero za ponad 2 tygodnie? Allegri mówił na jednej z konferencji, że meczem z Realem zajmie się na dobre dopiero na 3/4 dni przed samym starciem, odpocząć będą zresztą mogli z Bologną. Ten argument o regresie jest absurdalny - wówczas grało więcej rezerwowych, ale męczyliśmy się niemiłosiernie w dogrywce/dogrywkach. Wczoraj w drugiej połowie nawet sobie na zwolnienie tempa mogli pozwolić.
lenor pisze:Szkoda tylko, że Gigi go nie podnosił.
Bardzo dobrze, że go nie podnosił. Nie brał udziału w tym meczu i zachował się właściwie przekazując ten honor Chielliniemu. Przypominam, że Giorgio jest jednym z kapitanów. Buffon podniesie sobie Scudetto i miejmy nadzieję LM.
Poulinho pisze:Gratulacje dla Lazio, bo grali naprawdę fajnie i gdyby mieli więcej szczęścia to musielibyśmy się trochę bardziej pomęczyć.
Gdyby tego szczęścia nie mieli to w pierwszej połowie władowalibyśmy im czwórkę.

Druga połowa to już gra na niskiej intensywności z naszej strony, żeby tylko to dowieźć. Gdy wrzucaliśmy wyższy bieg Lazio nie wiedziało gdzie jest i co ma z sobą począć.
alessandro1977 pisze:Daj chłopakowi spokój bo dużo niedocenianej pracy wykonał.
Daj już spokój z Rinconem, bo zanotował kilka fatalnych strat i został oceniony przez włoskie media za najgorszego po naszej stronie. Tak, nawet słabszego od Higuaina. Wczorajszym występem niespecjalnie się bronił, chociaż sam gościa lubię i stawiam wyżej od Sturaro.
Tak na koniec, abstrahując od powyższych wypowiedzi, jest konkluzja. Niektórym się w tyłkach poprzewracało. Na pewno jest to najmniej istotne trofeum z 3, jakie generalnie mamy do zdobycia, ale jest to tytuł historyczny (pierwszy raz w calcio wygrany 3 razy z rzędu) i, co najważniejsze, otwiera nam drogę do tripletty. Paradoksalnie ciężko się zmotywować graczom na właśnie taki mecz, LM to inna para kaloszy. Tego wczorajszego pojedynku obawiałem się właśnie przez wzgląd na Cardiff (nawet po meczu wymachiwali pucharem i śpiewali o tym, że jadą do Walii - jasna hierarchia). Chwała im za to, że póki co w tych ważnych spotkaniach nie zawodzą.
Miło by było zobaczyć listę rekordów Juve z ostatnich lat - mnóstwo tego nazbieraliśmy.