Dziadek się śmiał i to samo miał...
Po tym meczu miałem chwilę na spokojne przemyślenia, sprzyjała pora - późna i spokojna - oraz atmosfera, którą zagwarantowali mi nasi zawodnicy. W tych wewnętrznych dywagacjach pojawiła się pewna myśl, mianowicie, pamiętam, jak jeszcze 2 dni temu niektórzy Juventino nabijali się z blamażu interu, byłem wśród nich i ja, teraz jednak wstyd mi, czuję się zażenowany bo do tej sytuacji pasuje mi świetnie taki okropny kolokwializm: "Wyżej sra niż dupę ma."
Tak właśnie robią nasi zawodnicy, trener...a jak się okazuje często i kibice, którzy kompromitują się podwójnie na tle gry swojej drużyny. Niecierpie interu jako klubu, ale następnym razem, przynajmniej ja, ostrożniej będę nabijał się z innych, po to, żeby nie dać im możliwości zmieszania mnie z błotem po takim fikcyjnym meczu, jaki mieliśmy wczoraj.
Gdy zobaczyłem taktykę to od razu wiedziałem, że będzie porażka. Niestety, ale geniusz Ciro jest tak niepojęty, że po prostu nie ogarniam tego, nie dostrzegam tej wspaniałości wczorajszego ustawienia.
Del Piero jako skrzydłowy? Brawo! Ten zawdonik nie nadaje się już do takich rozwiązań, fakt, kiedyś grywał na tej pozycji, często z dobrym skutkiem, ale jest już za wolny, za mało dynamiczny, czy człowiek, który jest trenerem Juventus F.C. nie dostrzega tego?! Do tego osamotniony Amauri, który miał otrzymywał chyba piłki od...no właśnie, od kogo? Od chamskiego Camora czy powolnego Alexa?
Nomen omen, Del Piero rozegrał swoją najlepszą akcję po prawej stronie boiska, Caseres bronił po lewej stronie a nasze "mesjańskie" ustawienie Diego - Del Piero Ferrara skutecznie rozbił stawiając Diego na środku a Del Piero po jego lewej stronie.
Na plus Buffon i Caseres. Świetnie zagrał młody Urugwajczyk.
Oglądając mecz na słowackiej STV 2 zasłyszałem, jak komentator chwalił linię obrony Juve, przed meczem z Francuzami mieliśmy straconą tylko 1 bramkę w LM, prawda?
Co z tego, skoro gramy od kilku lat beznadziejną piłke, długimi, wolnymi podaniami, bez umiejętności zagrania mocnym pressingiem, bez szybkich i celnych podań, po ziemi, którymi można rozklepać przeciwnika. Tak było za Capello, Ranieriego i jest tak teraz. Niestety, ale to jest dla mnie niepojęte, że tak wyszkoleni zawodnicy (przeceniam ich?) nie potrafią zagrać szybko, dynamicznie, skutecznie? Co im dają te nowatorskie metody treningu? Co z tego, skoro na boisku wyglądają jak żółwie na zawodach i stosują taktykę godną pożałowania.
Czyżby był to problem nie tyle techniczny, co mentalny? Czy nie ma trenera, który potrafi wybić z głowy chamstwo i idiotyzm z głowy Camoranesiego, który potrafi ustawić tą drużynę tak, aby wykorzystać jej ewentualne plusy i zminimalizować minusy? Który potrafi im pokazać jak teraz się gra, żeby wygrywać?
Cieszyłem się z Ferrary, ale moja radość znika. Poczekajmy do końca sezonu.
binio pisze:
Alexinhio-10 pisze:Trzeba sobie uświadomic że obecny Juventus to poprostu waginy. Wczorajszy mecz to była żenada. Im wcześniej zrozumiemy że obecny Juventus to średniacy tym mniej bedzie rozczarowań.
Nie wierzę, to pisze kibic Juventusu ? Żal mi Ciebie.
Coś Ci napiszę. Mój przyjaciel jest fanem Liverpoolu. Jak jego drużyna wygrywa jest pełen energii, pracuje świetnie itp, jak przegrywa jest jak zbity pies. Ale nigdy nie mówi czy pisze podobnych stwierdzeń. Zawsze są trudniejsze momenty, czy te piękniejsze. Nie zawsze jest różowo.
Dla mnie jest on wzorem kibica, na dobre i na złe. A Ty jesteś tylko na dobre skoro wypisujesz takie bzdury ?
Coś ci napiszę. Są kibice Juventusu, którzy pamietają ciągle tragedie sprzed 24 lat, ciągle nie potrafią wybaczyć i wołają "Animals!" - czy jest ci ich żal?
Są kibice, którzy demonstrowali w Turynie po skrzywdzeniu Juventusu podczas Calcipoli. - czy jest ci ich żal?
Byli też kibice, którzy gwizdali, krzyczeli, czy chcieli iść do siedziby klubu z taczkami, żeby pozbyć się kogoś. Tych też jest ci żal?
Co ich łączy? Przywiązanie do klubu i chęć poprawienia jego sytuacji, czy jest go godne pożałowania? Każdy demonstruje swoje niezadowolenie w różny sposób, często powodem tego jest wewnętrzny żal, ból, bo przecież cierpimy, jeśli przedmiot naszych uczuć kiepsko gra. Twój kolega demonstruje to w taki sposób, inni przychodzą na fora przeciwników i dają się ponieść fali, za co często zbierają określania "dzieci neo", z kolei jeszcze inni nazywają rzeczy po imieniu.
Niestety, nasi grali wczoraj jak waginy, można to tak określić, jeśli tylko ktoś ma taką fantazję.