Makiavel pisze:
Ja uwielbiam to dorabianie otoczki do Matrixa. Zaś zestawienie Matrixa z WP pod względem głębi uważam za nieporozumienie. Niezależnie jak długo będziemy sobie wmawiać, że Matrix odwołuje się do nie wiadomo czego i czerpie z wielkiej filozoficznej głębi to i tak zawsze Władca Pierścieni pozostanie ekranizacją wartościowej książki absolutnie genialnego pisarza a Matrix historią gościa, który umie uchylać się od kul.
Nie trywializujmy.
To, że M. zamieszcza koncepcję nadczłowieka w maszynach jest oczywiste (monologi Smitha w pierwszej części, te ze związanym Morfeuszem). Realizuje to, o czym pisał Nietzsche i dość ostro polemizuje z nim, nadając wolnej woli i wyborowi inne znaczenie niż niemiecki filozof (odsłyłam: Architekt o Matriksach). Wręcz kluczowe (co ładnie zawiązuje się z klasykami sci-fi - vide: Lem). I Dlatego szósty Neo łamie wieczny powrót. To wszystko ładnie się zawiązuje. Cykliczność historii a'la Vico, a nie katastrofizm. Dlatego, zdaniem Wachowskich, Friedrich nie doceniał człowieka. Oni podchodzą do tego bardziej idealistycznie i ujście dla swojego podejścia znajdują w religiach.
Przepraszam za skrótowość myśli, po prostu staram się podsunąć, zasugerować pewne rzeczy, jak dla mnie klarownie ukazane, skojarzenia przychodziły mi bezpośrednio w czasie seansu.
Nie mam ambicji do pisania eseju o związkach między chrześcijaństwem, tematami wcześniejszego sci-fi, filozofią przełomu wieków, problemami postmodernizmu (bardzo po powierzchni poskakali tu co prawda Wachowscy, no ale) a Matriksem. W każdym razie, te odniesienia są. I to precyzyjne i widoczne.
Matrix ma intelektualne ambicje idące daleko. Nikt tu nic nie dorabia. To, czy Ci się to podoba, czy się z tym zgadzasz, czy uważasz za lipne, to inna kwestia. Spójności rodzeństwu odmówić się nie da. Kontekstów również. Matrix nie tylko czerpie. Matrix zajmuje stanowisko.
Zestawianie WP i Matriksa w sposób, jaki to robisz to idiotyzm i zupełnie nie widzę zasadności tegoż. Nie wiem, czy komparatystycznie ktoś próbował je w ogóle porównywać , ale nie potrafię znaleźć płaszczyzny, na której takie działanie byłoby zasadne. Przynajmniej tak na szybko mi nic do głowy nie przychodzi. Jeśli Ty masz - zamieniam się w słuch.
Jeśli uważasz mój post za "wmawianie sobie" pewnych rzeczy, to mogę tylko po belfersku odesłać do Nietzschego, jakiejś encyklopedii filozifii i powtórzenia sobie Wachowskich.
Teraz czekam na odpowiedź - dlaczego sobie to wmawiam i na jakiej podstawie twierdzisz, że nie mam racji?
PS: "Absolutny geniusz" Tolkiena to też temat do dyskusji, aczkolwiek to nie jest temat - ani tym bardziej forum - o teorii literatury, więc nie widzę powodu do podejmowania rozmowy o tym, szczególnie, że nie miałem do czynienia z wieloma dziełami Anglika. Poza tym, JRRT szanuję i doceniam.
LordJuve pisze:
Równie dobrze można rozważać na podstawie LOTR kwestię II WŚ i prowadzić jałowe dywagacje, który z głównych antagonistów (Sauron, Saruman) reprezentował komunizm lub nazizm.
eeee...
Jeszcze gwoli ścisłości - ja nie mówię, że podszewka Matriksa jest spójna i dobra - przeciwnie, momentami dość naiwna.