Vimes pisze:jakku1 pisze:2. MON wycofało się z planu zakupu samolotu tankujących, co sprawia, że niedawno zakupione rakiety od Ameryków stają się niemal bezuśyteczne (bez tankowania w powietrzu F-16 nie doleci w miejsce, z którego wystrzelenie takiej rakiety ma sens).
Pan generał mówi, że:
Rakieta ma zasięg 950 kilometrów. Odpalona znad terytorium Polski nie doleci do stolicy potencjalnego przeciwnika. Powinniśmy ją odpalić znad wód neutralnych Morza Bałtyckiego, najlepiej z okolic Zatoki Fińskiej, bo stamtąd jest 750 kilometrów do tej hipotetycznej stolicy. Ale żeby tam dolecieć, musimy zatankować w powietrzu dwa razy. A bez MRTT tego nie zrobimy.
Jako, że jestem laikiem w tematyce wojskowości to mam kilka pytań do ekspertów. Polskie F-16, które miałby przenosić te rakiety stacjonują w bazie Poznań-Krzesiny, tak? Z Poznania nad Zatokę Fińską jest w linii prostej 1014 km. Na Wikipedii czytam, że zasięg samolotu F-16 to 3200 km (4220 km z dodatkowymi zbiornikami), czyli z naddatkiem wystarczyłoby na lot tam i z powrotem. Dlaczego pan generał mówi o konieczności dwukrotnego tankowania w powietrzu? Poza tym, jakie maksymalne szkody może wyrządzić pocisk JASSM uzbrojony w konwencjonalną głowicę? Bo nuklearnych przecież nie mamy. Kolejna kwestia, czy w Moskwie znajdują się jakieś uzasadnione i warte zniszczenia cele militarne, bo chyba atakowanie niebronionych obiektów cywilnych to zbrodnia wojenna? Chyba, że pan generał zakłada, że byłaby to wojna na wyniszczenie i dopuszcza możliwość popełnienia zbrodni?
Następna sprawa, z miejscowości Kruszyniany na wschodniej granicy Polski do Moskwy jest 936 km, czyli w zasięgu tej rakiety. Oczywiście rozumiem, że jednym problemem jest to, iż JASSM to pocisk manewrujący, więc nie leci idealnie w linii prostej. W takim razie ile drogi musiałby nadłożyć, żeby dolecieć do Moskwy? Drugi problem polega na tym, że musiałby przelecieć nad terytorium Białorusi. Jednak w sytuacji wojennej Białoruś najprawdopodobniej opowiedziałby się po stronie Rosji, więc wątpię, żebyśmy się przejmowali ich opinią, bo byliby de facto naszymi wrogami.
Uprzejmie proszę naszych forumowych ekspertów o fachowe wyjaśnienie.
W Moskwie znajdują się - tak jak i u nas - główne obiekty dowodzenia, centra decyzyjne itp. Ale pamiętaj, że nie tylko. Tak, jak w Polsce, w Bydgoszczy, jest jedna z ważniejszych baz NATO (łączność!), tak i europejskiej część Rosji jest sporo obiektów, w które można z radością łoić JASSM-ami. Koszary, bazy łączności, centrale i magistralee kolejowe, infrastruktury techniczna, logistyczna itp.
Co do pytania o F-16 i i zasięg: jak słusznie zauważyłeś, te 1000 z groszem km jest w linii prostej. Zważ, że w sytuacji konfliktu możliwa byłaby np. walka w powietrzu (choć z podpiętą tak ciężką krową, jak JASSM, bo pamiętaj, że <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> waży tonę i ma ponad 4 m długości, możliwość manewrowania pewnie spada), do tego dolicz mylenie przeciwnika, manewry pozoracyjne itp. itd. No i jeszcze coś: wydaje mi się, że eFy mają dopalacze w silnikach, a dopalanie jest dość koszmarnie paliwożerne. Poza tym raczej nie leciałyby w linii prostej z Krzesin... co wynika z faktu, że w razie "W" one raczej na pewno zostałyby przebazowane. Do Ramstein lub do Aviano we Włoszech. Nie pytaj dlaczego, tak to wygląda i tyle. Choć wolałbym, by było inaczej. Naszych eFek jest po prostu zbyt mało do prowadzenia działań zaczepno-obronnych, bądź stricte zaczepnych. Poza tym nie mamy żadnego pokrycia antyradarowego. No i jeszcze kwestia ich broni do samoobrony... Nieważne. #CzarnyHonker nie śpi
Stąd właśnie te nieszczęsne samoloty do tankowania w powietrzu. Bez nich... no, nie chciałbym rozważać konfliktu bez takiego sprzętu, w oparciu tylko o sprzęt NATO-wski. Zapewniam Cię, że w Moskwie jest sporo obiektów, godnych władowania w paru JASSMów

Jasieniewo, Grizodubowa 3, Łubianki 1/3 i spooooro innych, nie mniej ciekawych
Dalej: JASSMy głowic nuklearnych nie mogą przenosić. Co do pytania o szkody? Głowica to 450 kg materiałów wybuchowych, więc... spore

Zwróć tez uwagę na charakterystykę JASSMa. Tego typu bron nie służy do niszczenia obiektów zalanych kilkumetrowymi warstwami żelbetu, lecz lecz strategicznych silnie bronionych przez systemy SAM, czyli pociski przeciwlotnicze różnego zasięgu obiektów, zwłaszcza wojskowych, na które szkoda wysyłać samoloty załogowe, bo poniosą zbyt duże straty ludzkie, próbując je zbombardować. Centra dowodzenia, stacje przekaźnikowe, lotniska, centra łączności, systemy rakiet balistycznych, czy systemy przeciwlotnicze o dużym znaczeniu dla przeciwnika, których zniszczenie może spowodować paraliż prowadzonych przez niego działań bojowych. JASSMy całkiem nieźle nadawałyby do zbombienia obiektów w Kaliningradzie, takich jak sztaby, wozy z Iskanderami czy wreszcie ten cholerny radar dalekiego zasięgu.
Mam nadzieję, że to wyczerpuje odpowiedź na twoje pytania? Jeśli nie, to śmiało
