jak już uzgodniliśmy - sytuacja dotyczy pojedynczego zawodnika a nie wszystkich 11 (mit dotyczy drużyny a nie zawodnika)
poza tym to fajna teoria ale no kurde... nieliczne są przypadki, że boczny obrońca jest na prawdę zajechany i nie daje rady, choćby dlatego że utrzymując się na piłce ciężko obrońcę przegonić na 20 metrów, no ale dobra - poszperałem trochę i tak:
mecze Bayernu:
Borussia - posiadanie piłki 66%, przeciwnik zmienia DM, AML i AMR
Stuttgart - 72%, ST, AMC i... LB (ale ten już po 45 minutach więc ciężko ocenić czy go zajechali czy kręcili jak młynkiem)
Hamburger - 67%, RB, AM i DC
Werder - 76%, LM, ST i AMC
Man Utd - 65%, DM i FW
mecze Realu:
Espanyol - 62%, MC, MC i LM
Osasuna - 63%, DM, ST, AML
Sevilla - 69%, AML, AMR i ST
Levante - 71%, DM, FW i FW
Villarreal - 62%, DM, LM i FW
mecze Juve:
Sassuolo - 64%, LM, RM, FWR
Bologna - 64%, MC, DM i DCR (grali 3 w obronie)
Livorno - 72%, FW, DM i DCL (grali 3 w obronie)
Chievo - 64%, FW, FW i LW (grali 3 w obronie)
Benfica - 63%, FW, LM, RM
na prawdę ciężko tu (brałem ostatnie mecze z dużym posiadaniem) znaleźć poparcie dla tej teorii o zabieganiu bocznego obrońcy, chyba że przyjmiemy że trenerzy to kretyni i lubią tracić gole bo ich LB lub RB nie ma sił... no albo wolą mimo wszystko zmienić napastnika by strzelić choćby honorowego lub kontaktowego gola a w obronie niech się dzieje co ma się dziać... osobiście na prawdę do mnie to nie przemawia jednak ;]
masz oczywiście rację, że to drużyna posiadająca piłkę narzuca tempo ale jest też coś takiego jak... "gra się tak jak przeciwnik pozwala" więc w sytuacji gdzie ktoś celowo cofa się do obrony i czeka na rywala kto bardziej dyktuje tempo gry?;)
@up: tak, sorry

ale jak coś można je przenieść bez bólu do odpowiedniego...