Na weszło pojawił się tekst o utrapieniach jakie mieliśmy z nim przez 3 lata.
Zbawienie czy przekleństwo? Kim był Cristiano Ronaldo dla Juventusu.
Transfer Cristiano Ronaldo do Juventusu zmienił wiele. Zanim doszło do kolejnej przeprowadzki Portugalczyka, Bianconeri mieli za sobą dwa finały Ligi mistrzów w 4 lata, Włosi co rok wzmacniali markę klubu. Jednak dopiero przybycie Cristiano Ronaldo kazało rozpatrywać Juventus jako jednego z kandydatów do tytułu. Czy raczej zaczęto tego od klubu z Turynu wymagać.
Jeśli dostajesz jednego z najlepszych zawodników w historii, to nie możesz bić się tylko o ćwierćfinał Lidze Mistrzów. To zdecydowanie za mało – i dla samego piłkarza, i dla drużyny, do której trafia.
Sytuacja ułożyła się jednak w koszmarny dla Juventusu sposób. W Serie A stracili mistrzowski tytuł po 9 latach triumfów a z Ligi Mistrzów odpadali na wczesnych etapach gdzie ich sytuację w niejako ratowały gole… Cristiano Ronaldo. Nie dajmy się jednak zwieść – Portugalczyk ciągle był przekleństwem kolejnych trenerów. Żaden nie wiedział, jak z aktualnego 36-latka skorzystać. Sam Ronaldo również nie dawał tyle, ile oczekiwano.
Stwierdzenie, że Cristiano Ronaldo nie biegał, byłoby oczywiście pewną hiperbolą. Ale nie aż tak dużą, jak niektórym może się zdawać. Nic bowiem nie jest w stanie zakryć tego, jak niewiele Portugalczyk dawał swojej drużynie w kwestii odbioru piłki. Jeśli chodzi o poruszanie się w akcjach defensywnych, Juventus przemieszczał się właściwie w dziesiątkę. Liczby, przynajmniej w tym wypadku, nie kłamią.
Jego bierność była problemem dla Juventusu, nawet jeśli zdawać się może, że Ronaldo oszczędzał siły tylko na kluczowe momenty. Bywa jednym z nielicznych piłkarzy, który zupełnie zarzuca pressing, przez co pozostała część drużyny wyglądała nieporadnie, a co najważniejsze – nieskutecznie. W pressingu liczy się bowiem kolektyw, a Portugalczyk w tej kwestii go nie tworzył. Jego niewielki wkład w grę obronną musieli nadrabiać inni zawodnicy. A to kolejne proszenie się o kłopoty, bo bez wywierania nacisku na rywala trudno jest sobie wyobrazić jakikolwiek zespół odnoszący obecnie sukcesy. Twoja linia defensywy ma wtedy zdecydowanie zbyt wiele na głowie.
Pressing i jego organizacja ma cholerne znaczenie, niezależnie od poziomu na jakim występujesz, na jakim masz piłkarzy i ile możesz dać w ofensywie. Juventus zatrzymał się w futbolu z końca pierwszej dekady XXI wieku, gdy też drużyny o świetnej grze pozycyjnej zaczynały weryfikować swoich kolejnych rywali.
I to nie jest tak, że Cristiano Ronaldo może tłumaczyć jego wiek. Jamie Vardy zaliczył ponad sześć razy więcej udanych pressingów. Joao Moutinho, rodak Ronaldo, młodszy tylko o rok od zawodnika Czerwonych Diabłów, ma tych pressingów 48. 48, dwanaście razy więcej niż były gwiazdor Realu Madryt.
Cytaty na podstawie:
https://weszlo.com/2021/10/30/zbawienie ... olskjaera/