Niezwykle ciekawe są niektóre pomysły taktyczne, bardzo chętnie bym je kiedyś zobaczył, ale nie w wykonaniu Juventusu. Benitez mógłby kiedyś spróbować.
Po pierwsze, widzę że popularność zdobywa pogląd "bez Pirlo ciężej się nam będzie atakować -> potrzebujemy zagrać bardziej ofensywnie -> musimy wystawić więcej napastników -> przejdźmy na 4-3-3". Diabeł, jak to zwykle bywa, tkwi w szczegółach. Kluczem do zwycięstwa Juventusu jest zawsze przewaga w środku pola. Na tym się opiera drużyna Conte, tak była przygotowywana od zawsze, nie zmieni się tego tak o. Nie da się ad hoc zaimprowizować jakiegoś ustawienia, w którym nagle odpuszczamy dominację w środkowej strefie i kombinujemy z rzucaniem długich piłek spod własnego pola karnego. Tzn. próbować niby można, ale ryzyko przejechania się jest zdecydowanie za duże. Raczej trzeba się zastanowić co zrobić z tym środkiem pola, żeby w dalszym ciągu mieć przewagę w tej strefie w każdym meczu, ale o tym zaraz. Druga sprawa - przypominam że
4-3-3 Conte jest ustawieniem bardziej defensywnym niż 3-5-2. Jestem w stanie założyć się z każdym o dowolną kwotę, że Antek nie skorzysta z licznych sugestii i nie wystawi trzech graczy wyłącznie atakujących. A jeżeli ktoś uważa że receptą na brak jednego technicznego magika (Pirlo) jest sprawienie, żeby drugi czarodziej (Tevez) musiał więcej tyrać w odbiorze (czyli mniej czarować techniką), to ja takiej logiki nie jestem w stanie ogarnąć.
Druga sprawa - łatwo jest sobie wymyślić trzy albo cztery liczby sumujące się do dziesięciu, nieco trudniej jest natomiast udzielić odpowiedzi na pytanie "kto przejmie obowiązki Pirlo?". Bo ktoś musi, to nie ulega wątpliwości. Moim zdaniem potrzeba aby było to dwóch graczy, bo nie ma w obecnej kadrze Juventusu jednego piłkarza, który miałby wszystkie niezbędne do tego cechy. Z jednej strony jest Bonucci, który widzi sporo i potrafi przerzucić długą piłkę w odpowiedni obszar boiska kiedy to potrzebne, z drugiej taki Vidal (czy też w trochę mniejszym stopniu Pogba), któremu pressing rywala niestraszny, (prawie) zawsze potrafi się obrócić z piłką i nie stracić jej, nawet jeżeli atakuje go dwóch czy trzech rywali. Nie zdziwiłoby mnie zatem rozwiązanie, w którym tamci dwaj panowie operują bliżej siebie, przez co tworzy się coś na kształt diamentu. Domyślam się że wówczas jeden z box-to-boxów operowałby nieco wyżej, z kolei wahadłowi nieco bardziej skupiliby się na grze w defensywie. Byłaby to pewna modyfikacja taktyki stosowanej obecnie do rozbijania autobusów, kiedy to środkowi obrońcy podchodzą wysoko i biorą udział w rozgrywaniu.
Flas pisze:Marchisio pogra w pierwszym składzie i dzięki temu powinien odbudować swoją formę
To tak niestety nie działa, a wręcz przeciwnie. Czy to Pogba, czy Llorente, czy nawet Vidal (chociaż to akurat krótszy okres) nie grali praktycznie wcale póki Conte nie uznał, że są gotowi. W obecnym Juventusie trener nie stosuje się w ogóle czegoś takiego jak "a, dam pograć piłkarzowi który ma słabszy okres, a nuż się przełamie". Conte z pewnego powodu unika wystawiania graczy pod formą, zwłaszcza jeżeli są to piłkarze w których pokłada duże nadzieje.
Nie ma co tutaj szukać na siłę plusów, bo niestety akurat ich nie ma. O ile jeszcze w przypadku Marchisio czy Vucinicia byli w składzie piłkarze, którzy w naturalny sposób mogli ich zastąpić, o tyle tutaj jesteśmy skazani na doraźne, prowizoryczne rozwiązania, które od razu po powrocie do zdrowia maestro trzeba będzie wymazać z pamięci. Bardzo chciałbym się mylić, ale jedynym argumentem przemawiającym za tym, że może być inaczej jest to, że w piłce nożnej czasami zdarzają się rzeczy zupełnie irracjonalne.