: 25 maja 2014, 00:19
Widzisz, właśnie w tym rzecz że ja doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że nie jestem wszechwiedzący. Nie mam zielonego pojęcia w jakim stanie był mięsień Costy, nie wiem jakie były diagnozy lekarzy, nie wiem jak czuł się sam piłkarz, z jaką intensywnością trenował itd. stąd też powstrzymuję się od oceny decyzji o postawieniu na tego gracza w tym meczu. Teraz każdy jest mądry, teraz każdy podkreśla fakt, że wystawienie go wiązało się z ryzykiem. Fajno, bardzo to odkrywcze. Problem w tym że nie wiadomo jak duże było to ryzyko, jeżeli ktoś na tym forum twierdzi że był w stanie je oszacować, proponuję mu skontaktować się z psychiatrą. Niewykluczone na ten przykład że na dziesięć przypadków w pięciu meczach gość zagrałby na 100% możliwości, w czterech grałby trochę słabiej niż zwykle, ale dograłby do końca, a w jednym (i to był właśnie ten dzisiejszy) po ośmiu minutach prosiłby o zmianę. Ocenianie decyzji trenera tylko i wyłącznie po skutkach to tak jak oceniać pokerzystę po tym, czy akurat mu podeszła karta czy nie. Wszedł all-in z parów dwójek i trafiły mu się psim swędem dwie kolejne? Geniusz. A ten po drugiej stronie stołu, który nie miał prawa przegrać, a przegrał - <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>.pablo1503 pisze: Wszechwiedzący Zahorze, skoro jesteś taki przekonany, że lekarze wyrazili zgodę do gry, a Simeone podjął słuszną decyzję, to dlaczego Hiszpan musiał opuścić boisko po kilku minutach nie mając chyba nawet kontaktu z piłką?
Ciekawe spostrzeżenie, zwłaszcza w kontekście tego że każdy potencjalny następca Conte drący mordę rzadziej i ciszej od niego był z miejsca dyskwalifikowany na JP. A tutaj dobry wujek Ancelotti nagle wyrasta na najbardziej utytułowanego trenera w historii LM.deszczowy pisze:I koniec końców LM wygrał nie Guardiola, nie zbój Simeone tylko gość o anturażu pociesznego pantoflarza