Strona 73 z 89
: 03 lutego 2014, 13:54
autor: Alfa i Omega
Jest mi autentycznie przykro z tego powodu. Facet był znakomity, metoda Stanisławskiego w najlepszym wydaniu. Jeden z moich ulubionych aktorów.
: 03 marca 2014, 13:49
autor: pan Zambrotta
Za nami oscary, jak zwykle obejrzałem. Jak dotąd broniłem mimo wszystko tej ceremonii, tak teraz sam już nie mogłem tego oglądać. tegoroczna gala była do szpiku kości przepełniona lukrem, patosem i poprawnością polityczną. nie startowałem w corocznej "zabawie" z typowaniami, bo wytypować zwycięzców w tegorocznej ceremonii było obrzydliwie łatwo. wygrał dwudziesty film odgrzewający poprawnie polityczny kotlet, moim zdaniem 'zniewolony' spóźnił się o rok, na poprzedniej ceremonii było już wystarczająco dużo filmów poruszający problem niewolnictwa. 'wilk z wall street' ku rozpaczy internetów przegrał wszystko, bardzo załużenie - bo to słaby film. dobrze, że podniecenie o'russellem akademii przeszło. na nieliczny plus - docenienie filmów, które oglądaliśmy w I połowie ubiegłego roku, jak Gatsby. DiCaprio jak zwykle bez oskara- znów ku rozpaczy internetów i znów zasłużenie, bo McConaghey odjechał mu w filmie DBC. degeneres, gdyby nie fakt z bycia lesbą już dawno by byłą zjechana za kiczowate prowdzenie ceremonii. w studiu "komentarzem" raczył nas tomasz raczek, który jak zwykle podniecał się byle czym i niejaka kaja klimek, nazwyana samozwańczo "publicystką popkulturową". boli, kiedy cokolwiek mówiła. szkoda mi dwóch filmów - "her" i "nebraski". tyle.
: 03 marca 2014, 14:25
autor: Pan Mietek
pan Zambrotta pisze:szkoda mi dwóch filmów - "her" i "nebraski". tyle.
Widziałeś już "Her"? Możesz powiedziec o nim coś więcej (tylko tak, żeby nie zepsuć oglądania

)
Jeśli chodzi o DiCaprio to w ogóle nie rozumiem jak za zupełnie niewyróżniającą się rolę w co najwyżej niezłym filmie dostał nominację? Chyba tylko dlatego, że reżyserował Martin Scorsese. A co do "Zniewolonego" to nie wypowiedziałbym się o nim tak jak Ty. Film dla mnie był dosyć ciężki i nie przypadł mi do gustu ale jest dobrze zagrany i zrobiony. I jeszcze takie spostrzeżenie - jak to możliwe, że tak przeciętny aktor jak Bradley Cooper znowu jest nominowany do oscara? :doh:
Wybieram się dzisiaj na nowy film Coenów, zwiastun bardzo mnie do tego zachęcił.
: 03 marca 2014, 14:56
autor: pan Zambrotta
Dla mnie trzy mocne punkty filmu to gra Phoenix a, muzyka, oraz fabula bardzo sprawnie poprowadzona, skłaniająca do dyskusji i ostrej wymiany zdań po filmie. Nie jest to typowy film oscarowy,czyli utarte schematy, te same wątki itd. Moim zdaniem najciekawsza pozycja z grona kandydatów do najlepszego filmu. W sumie więcej mógłbym powiedzieć o nim jeslibys go juz obejrzał,bo dla mnie najważniejszą jest interpretacja filmu.
W Nebrasce nic nowego nie jest odkrywane, ale to taki sielankowy, slodko-gorzki film o teraźniejszości, z budującym zakończeniem i para dziadków, którzy po prostu kradną ten film. Szkoda, że nie doczekał sie polskiej dystrybucji.
: 04 marca 2014, 21:00
autor: Azazel
Mnie bardzo cieszy docenienie "Wielkiego piękna" w kategorii film nieanglojęzyczny, nie miałem okazji wprawdzie skonfrontować go z pozostałymi nominowanymi filmami, ale ten zwycięski bardzo mi podszedł. Świetnie pokazana pustka elit, wieczne "ja, ja, ja!" (scena z wystawy codziennie się fotografującego!) i choć bohater podchodzi do tego bardzo ironicznie, dostrzega to wszystko. To nadal pozostaje w tych sidłach (tutaj ujęcie w kaplicy od dołu zrobiło ogromne wrażenie) i nie za wszelką cenę nie próbuje się z ich wykaraskać. Do tego znakomite zdjęcia i muzyka. Dla mnie cudo!
: 04 marca 2014, 22:34
autor: Alfa i Omega
Azazel pisze:Mnie bardzo cieszy docenienie "Wielkiego piękna" w kategorii film nieanglojęzyczny, nie miałem okazji wprawdzie skonfrontować go z pozostałymi nominowanymi filmami, ale ten zwycięski bardzo mi podszedł. Świetnie pokazana pustka elit, wieczne "ja, ja, ja!" (scena z wystawy codziennie się fotografującego!) i choć bohater podchodzi do tego bardzo ironicznie, dostrzega to wszystko. To nadal pozostaje w tych sidłach (tutaj ujęcie w kaplicy od dołu zrobiło ogromne wrażenie) i nie za wszelką cenę nie próbuje się z ich wykaraskać. Do tego znakomite zdjęcia i muzyka. Dla mnie cudo!
Trzymam na dysku wraz z trzema innymi filmami pana Sorrentino. Nic nie widziałem z jego dorobku, aż wstyd się przyznać.
Zambro, akurat Wilk z Wall Street słabym filmem nie jest, taka teza raczej byłaby trudna do wybronienia. Na każdej płaszczyźnie jest wykonany co najmniej solidnie (nie biorąc oczywiście pod uwagę dość płytkiej jeżeli chodzi o to "jak to na Wall Street wszystko wygląda" historii, bo i Scorsese nie miał ambicji, by wgryzać się w te rejony jakoś mocniej).
Na "Nią" się wybieram, a nowych Coenów propsuję. Fajne kino, dobrze się ogląda. Przyjemnie opowiedziana historia, spokojna narracja, zabawne żarty, taka sobie muzyka.
Warto wspomnieć, że niedługo wchodzi nowy Kapitan Ameryka, czyli największy sztywniak wśród Avengersów (zarówno jako postać jak i kreacja Chrisa Evansa), sequel 300 (chyba będzie odgrzany kotlet), oraz nowy Jarmusch i nowy Anderson (jeeeeee).
: 05 marca 2014, 20:26
autor: pan Zambrotta
Może "słaby" to rzeczywiście przesada wynikająca z tego, że o wiele więcej oczekiwałem od Scorsese.
Alfa i Omega pisze:Warto wspomnieć, że niedługo wchodzi nowy Kapitan Ameryka, czyli największy sztywniak wśród Avengersów (zarówno jako postać jak i kreacja Chrisa Evansa), sequel 300 (chyba będzie odgrzany kotlet), oraz nowy Jarmusch i nowy Anderson (jeeeeee).
Kapitan Ameryka to mój ulubiony bohater, jednak jego filmy są rzeczywiście najsłabsze w filmografii marvela. sequel 300 oficjalnie hejtuję bez obejrzenia, natomiast 'Grand Budapest Hotel' (jeżeli o tego Andersona chodziło) to jest coś, na co czekam. Plejada gwiazd, choć większośc z nich co prawda epizodyczna, strasznie jestem ciekaw.
Na "Co jest grane Davis" również czekam, chciałem jeszcze iść na "Obrońców Skarbów", ale ponoć niezła szmira wyszła klunejowi.
: 05 marca 2014, 20:58
autor: Pan Mietek
pan Zambrotta pisze:Na "Co jest grane Davis" również czekam, chciałem jeszcze iść na "Obrońców Skarbów", ale ponoć niezła szmira wyszła klunejowi.
Jak to czekasz? Przecież już wszedł do kin
Przychylam się do tego co napisał
Alfa i Omega. To taki film bardzo "coenowski" - są osobliwe postacie, nieszablonowa fabuła, specyficzny humor i John Goodman (w krótkiej ale zabawnej roli

). Jak ktoś jest fanem braci to na pewno będzie zadowolony aczkolwiek fajerwerków nie ma.
Jeśli chodzi o Wilka to moim zdaniem jest to dobry film
czysto rozrywkowy bo oceniając go w takich kategoriach można być usatysfakcjonowanym. Ogląda się nieźle, jest zabawny, chociaż czasami razi prostackim humorem rodem ze strasznego filmu.
: 05 marca 2014, 21:43
autor: pan Zambrotta
Pan Mietek pisze:pan Zambrotta pisze:Na "Co jest grane Davis" również czekam, chciałem jeszcze iść na "Obrońców Skarbów", ale ponoć niezła szmira wyszła klunejowi.
Jak to czekasz? Przecież już wszedł do kin

czekam, aż się ściągnie

: 07 marca 2014, 13:29
autor: bajbek17
Obejrzałem wczoraj "Grawitację" i faktycznie efekty fajne. Nie przesadzone i widoki będąc w kinie musiały być kapitalne, ale co najbardziej razi w oczy to moment, w którym Ryan trzyma Matta, który spada. Tylko problem gdzie spada, bo przecież nie ma grawitacji!! Nie spodobało mi się rozwiązanie typu "2012" gdzie główny bohater ucieka przed śmiercią dokładnie 0,01 sekundy wcześniej. Co do muzyki i ogólnie dźwięków to widać, że nie miał jakiś strasznych rywali jeśli chodzi o oskary.
: 07 marca 2014, 13:48
autor: joy
bajbek17 pisze:Tylko problem gdzie spada, bo przecież nie ma grawitacji!!
Tutaj działa siła odśrodkowa związana z ruchem obrotowym stacji. Ze względu na duże gabaryty układu nawet niewielka prędkość kątowa (niezauważalna gołym okiem) daje duże przyspieszenie.
: 07 marca 2014, 16:52
autor: bajbek17
joy pisze:bajbek17 pisze:Tylko problem gdzie spada, bo przecież nie ma grawitacji!!
Tutaj działa siła odśrodkowa związana z ruchem obrotowym stacji. Ze względu na duże gabaryty układu nawet niewielka prędkość kątowa (niezauważalna gołym okiem) daje duże przyspieszenie.
Tak tylko gdyby przez moment nie zatrzymał się w miejscu to miałoby to sens. Jeszcze w innych sytuacjach lina, na której byli zaczepieni działała jak guma i gdy Sandra już naciągneła ją do końca została odbijana w przeciwnym kierunku jak z procy, ale w tym wypadku było zupełnie inaczej. Troszkę niedopracowane.
: 13 marca 2014, 18:16
autor: Alfa i Omega
1. Nowy Jarmusch bardzo na propsie.
2. A co do "300", to gdzieś po 20 minutach się zorientowałem, że naprawdę niewiele było trzeba, by tego filmu nie położyć. Bo ani on nie miał ambicji dorównywać jedynce w nowatorstwie ani nie był totalnym kotletem - po prostu odświeżona formuła w niezłym wykonaniu przeszłaby naprawdę luzem. No ale nie. Jest kilka momentów w scenariuszu, które powodują tylko westchnięcie i spojrzenie w górę (koń na morzu + najgorsza scena seksu od czasu Watchmenów). Mimo wszystko, nieźle się bawiłem.
: 16 marca 2014, 12:22
autor: pan Zambrotta
widziałem nowy film Coenów i dla mnie słabo. Ja wiem, że w tym filmie chcieli wcisnąć jak najwięcej nawiązań do swoich filmów, ale to dobre dla ich psychofanów, sam może odgadłem z dwie przesłanki co do ich twórczości, reszta to po prostu kino przeciętne. Motyw zapętlenia i beznadziejnej sytuacji głównego bohatera jak najbardziej na propsie (typowe dla Coenów), ale to historia do opowiedzenia w 15 minut podczas teleexpresu, a film trwał 2 godziny. Ogólnie film dziwny i nierówny, nie polecam.
Cały film oglądałem z miną:
"co to kuźwa jest?" tylko nie wiem, czy bardziej to była mina kota, czy Llewyn'a.
: 16 marca 2014, 21:26
autor: meda11
pan Zambrotta pisze:Na "Co jest grane Davis" również czekam, chciałem jeszcze iść na "Obrońców Skarbów", ale ponoć niezła szmira wyszła klunejowi.
Mając takich aktorów i samą historie tak położyć film... :doh: Scenariusz i montaż to po prostu poziom naprutego wujka, który swoją kamerą nagrywał wesela w połowie lat 90 i w domu tak zgrywał na VHS by się zmieściło w godzinie. Mistrzowskie cięcia i kolejność scen. Sporo w tym filmie dialogów "one on one" ale tyle w nich polotu co w grze obecnego ManUtd. Gdyby za ten film wziął się Tarantino to mielibyśmy cud, miód i orzeszki.