pablo1503 pisze:Mówiąc, że słabo bronią nie miałem na myśli, że stoją, jak kołki i przyglądają się przeciwnikowi. Wyjść z pressingiem, powalczyć o piłkę - jak najbardziej, ale nie oszukujmy się, nie są w tym nadzwyczaj efektywni. Vidalami czy Marchisiami to oni nie są.
Mecze Realu oglądam dość często i środek pola niejednokrotnie był dominowany przez drużyny o wiele słabsze niż Królewscy. Zaangażowanie w odbiór? Ok, mogą jeździć na dupie nawet cały mecz, ale nie przekonasz mnie, że to ich mocna strona. Nie bez powodu Ancelotti stawiał ostatnimi czasy na Ramosa w jednej lini z Jamesem i FrancISCO.
To nie jest ich mocna strona, gdyż zwyczajnie mają więcej atutów ofensywnych do zaoferowania. Ancelotti stawiał na Ramosa? Ze względu na absencje. James z tego powodu został przesunięty do linii ofensywnej (słuszna decyzja, nawet w przypadku obecności Bale'a w kadrze, którego miejsce jest na ławce) i pojawiło się miejsce w środku. Kim miał grać? Nieopierzonym Lucasem, będącym myślami w Niemczech Khedirą czy bezjajecznym Illarrą? Chociaż sytuacja z Baskiem jest trochę niejasna, bo jak pokazał ostatni mecz z Valencią - Asier potrafi dobrze grać, ale na swojej nominalnej pozycji, czyli cofnięty rozgrywający (terminologia z FM'a

), ale tę pozycję okupuje Kroos i Carlo, który jest twardogłowy, nie chce tego zmieniać.
jackop pisze:Oglądałem

Faktycznie mógł to być "dzień konia" bramkarza, ale może to też świadczyć o "gorącej głowie" piłkarzy Realu i słabej skuteczności w dwumeczu. Dodam, że potrzebowaliście czerwonej kartki Turana, aby przełamać defensywę Atletico. 11 na 11 mogło dojść do dogrywki/karnych, co być może było planem Simeone.
W takim razie "gorącą głową" można tłumaczyć każdego zawodnika, któremu mecz nie wyszedł przez swoją własną nieskuteczność. To są profesjonaliści mimo wszystko, którzy mają także styczność z psychologami. Rok temu, podczas starcia z Bayernem, presja sukcesu była, mimo wszystko, większa, bo ciążyła ta mityczna Decima, a skuteczność nie zawiodła (chociaż, fakt faktem, pudła Ronaldo i Di Marii to trochę faktycznie, zalatywało gorącą głową

).
jackop pisze:Oglądałem

W pierwszej połowie mieliście niesamowitego pecha - fakt. Za to w drugiej połowie przy 1-2 dla Nietoperzy widziałem dwie 200% sytuacje zmarnowane przez Negredo. Waszą koncentrację widziałem też na Juventus Stadium przy pierwszym golu (Morata nie powinien dotknąć piłki) i musielibyście wskoczyć, nie jeden, a dwa poziomy wyżej, żeby nie popełniać takich farfocli przy kontratakach rywali.
Morata nie powinien dotknąć piłki, owszem, ale tutaj bardziej rozchodzi się o błąd indywidualny Pepe. Tak jak napisałem - jestem kibicem Realu, oglądam Real regularnie, notorycznie i wiem, że spotkanie z Juventusem to rzeczywiste 20% tego zespołu. W takim przypadku wskoczenie 2 poziomy wyżej to naprawdę niewiele.
jackop pisze:Jeśli oceniamy ich grę w defensywie na maksymalnie przyzwoitym poziomie, to nie robimy tego z czystej złośliwości. Po prostu mając w składzie Vidala, Marchisio i Pogbę nasza ocena dobrej gry w destrukcji jest zupełnie inna. Chyba zgodzisz się, że gra nasza 3jka stoi dużo wyżej, niż wasza (wyłączenie CR7 przez Marchisio, Vidal nakrywający czapką Bale'a).
Z pewnością gra w destrukcji Marchisio i Vidala stoi na wyższym poziomie od Kroosa i Isco, ale myślę, że zarówno Toni, jak i młody Hiszpan stoją na nieco wyższym poziomie w grze obronnej, aniżeli Pogba. Chociaż w tym wypadku to wszystko i tak się równoważy, Real będzie miał większą częstotliwość ataków od Juventusu, więc naturalnie w Waszych szeregach potrzebne jest większe zaangażowanie defensywne.
jackop pisze:Może podpowiem. Widziałem masę wpisów, gdzie kibice Królewskich wypowiadali się o meczu z Valencią jako tym, który ma im pomóc i dać przewagę przed LM. Jeśli przez pierwsze 45 minut Juventus utrzyma korzystny wynik, to w waszą grę może się wkraść frustracja, co było widać w ostatnim spotkaniu ligowym. Ponadto w grze Realu gołym okiem dostrzegalne jest zmęczenie materiału. Jeśli nie wypracujecie sobie przewagi to kluczowe znaczenie, moim zdaniem, będzie miało ostatnie 20 minut spotkania.
Mecz z Valencią może pomóc, ale nie musi, na dwoje babka wróżyła. Albo Królewscy wykorzystali limit pecha, albo wpadli dołek związany ze słabą skutecznością. Albo remis wpłynie motywująco, gdyż piłkarze będą grali o sezon, albo demotywująco, gdzie po jednej porażce przyjdzie druga.
jackop pisze:Doceniam, że miałeś wystarczająco samozaparcia, by bez zbędnej spiny skomentować nasze rozważania, ale finału bez walki nie oddamy

Poniekąd mi się nudziło, poniekąd... lubię dyskusje, szczególnie na aktywnych forach, gdzie nie przejawia się buta i nie ma "<brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>" w kierunku Realu, z tego miejsca piję i pozdrawiam kibiców Bayernu.
mrozzi pisze:Nie zrozumiales kontekstu, bo i zrozumiec nie jestes w stanie. Nie jestes bowiem fanem Juve. Chodzilo o cierpienie kibicow zwiazane z Calciopoli, sezonem w Serie B itd. Dalej podtrzymuje swoje zdanie, bo miejsce Juventusu jest w europejskiej elicie.
Doskonale wiem co miałeś na myśli. Niemniej jednak półfinał Ligi Mistrzów to dołączenie do elity, a w tym miejscu nie ma "należy mi się", niezależnie jaka przeszłość ciąży na drużynie. Być może należało Wam się z Monaco, nieco sztucznym tworem Rosyjskiego oligarchy (chociaż swój ćwierćfinał także wypracowali na boisku), ale na pewno nie ma to miejsca w półfinale.
Push3k pisze:Szczególnie wspomnijmy zapowiedzi, że jechali do Turynu po zwycięstwo, gdzie ja się dałem nabrać na to, że Real nas zgniecie. Teraz są podobne nastroje.
A co mieli powiedzieć?

"Jedziemy po remis", czy od razu: "Zadowoli nas porażka jedną bramką"?
@Zahor - I basta, nie cytuję, bo nie ma potrzeby cytowania całego postu, bardzo dobrze napisane.