Panowie,
Pisałem wyżej, że do wydania jest 16000, tak w zasadzie nawet mniej niż 15000, do tych 16k dałoby się wyciągnąć, ale chyba tylko w wyjątkowym wypadku, gdyby trafiła się cudna okazja.
Także targetem są pojazdy powyżej 2000 roku (ojciec chce sobie kupić wóz już z tego, nie ubiegłego, wieku) i w cenie do 15000 zł (całkowitej cenie - także trzeba to wziąć pod uwagę przy ewentualnym ściąganiu zza granicy).
Patrząc prawdzie w oczy. Jeśli chodzi o Opla Zafirę to do 15k można, generalnie, kupić roczniki 1999/2000 (czyli początek produkcji)...zastanawiałbym się nad nowszymi wersjami gdyż auta młodsze za tą samą cenę zawsze budzą podejrzenia.
VW Passat? Ten samochód ma opinię krążownika szos, który do tego jest najchętniej kradzionym samochodem w III i IV RP. Za taką kasę, którą mamy to tylko B5 z 2000 roku. Passat z 2000 roku? Obawiam się, że ciężko będzie znaleźć dobrą sztukę a zajechane auto to zawsze zajechane auto i marka tutaj nic nie pomoże.
Wskazywane przez Was Audi i Toyota także roczniki 2000, góra 2001 za ten pieniądz.
Nie będę się wypowiadał co do wyglądu (z zewnątrz wyglądają może i sensownie, szczególnie Toyota), ale kabiny tych aut nie zachwycają niczym. Wyposażenie w tym przedziale cenowym? Także bardzo standardowe. Spalanie? Silniki diesla względnie oszczędne (ma być oszczędnie!).
Jednak martwię się, że o ile utrzymanie takiego Passata może być względnie tanie (duża ilość części i zamienników), tak Audi i Toyota nie nalezą pewnie do najtańszych w utrzymaniu? Panowie, szczególnie, że mówimy o 10 letnich samochodach z przebiegami powyżej 200k km (być może grubo kręconymi), ten samochód nie może być skarbonką bez dna!
Ja natomiast mam swój typ. Samochód rodem z Piemontu, z Turynu. Jest nim Lancia Lybra...czyli dla wielu ludzi dziadoski FIAT. Problem w tym, że Lancia we Fiacie od zawsze robiła za samochód klasy wyższej średniej...nie inaczej jest i w tym wypadku.
Za cenę do 15000 mogę spokojnie poszukać autka z 2003/mooże 2004 roku. Czyli o jakieś 2-3 lata młodsze niż wyżej przedstawione. Do tego mam dużo lepsze wyposażenie (które zawiera wszystkie nowoczesne nowinki), dużo ciekawszy wygląd w środku i oryginalny na zewnątrz, proste zawieszenie, które dzielnie znosi polskie dziury, fiatowski silnik 1.9 JTD (odpowiednik niemieckiego 1.9 TDI), który, z tego co czytałem, nie zapada na żadne poważne choroby a do tego jest ergonomiczny.
Do tego niska awaryjność (wspomniany silnik), która obejmuje głównie drobne problemy z duperelami typu żarówka czy elektryczna szyba. Duża dostępność tanich części (te same podzespoły w kilku innych modelach Fiata i Alfy Romeo) - poza blacharka ze względu na specyficzne kształty samochodu.
Powyższy opis wydaje się niemal bajkowy, ale tak wyczytałem z internetowych grup dyskusyjnych (opinie negatywne w stylu: nie znam lancii, lepiej bierz niemca, albo lacia = fiat = złom - czyli ZERO konkretów), wydaje się, że Lybra (jak i większość Lancii) to po prostu niedoceniony samochód, który przez swój rodowód i nutkę ekstrawagancji skończył w otchłani twardogłowych fanów niemieckich tankerów.
Czy ktoś ma/miał do czynienia z Lancią Lybra (interesuje mnie silnik 1.9 JTD 115 KM) i może przedstawić jakąś konstruktywną krytykę (tylko darujcie sobie opinie na zasadzie powyższych, które opisałem...

)?
PS.
Taka mała dygresja na temat wiekowych niemców. Kumpel z klasy jeździ AUDI 80 kombi ojca. Sprowadził je z Niemiec za 11k, rocznik chyba 1997. Miało być super cacy nie stukane. Było...przez pół roku (od czasu zakupu). Ostatnio wirażował na drodze i wpadł do fosy. Pozginał cały lewy bok i...co ciekawe...pękły mu tylne, lewe drzwi. Okazało się, że miał całkiem niezłą warstwę szpachli, która po prostu pękła jak gips po spotkaniu z fosą (ni poważnego). :lol:
Wolałbym jak najmłodszy samochód, kupiony bez jakiegoś większego napinania się ze względu na niski kapitał...