:/
: 06 maja 2006, 01:02
Kolejny skandal, kolejna kompromitacja. Najgorsze, że najbardziej cierpią na tym kibice. Wydaje mi się, że mylicie pojęcia, broniąc działaczy, tak jakby oni stanowili cały Juventus. Wyszło szydło z worka, Moggi to kawał mendy i nie ma co do tego wątpliwości. Dobra, może zrobił wiele dla Juventusu, ale po co mi mistrzostwa zdobyte poprzez mataczenie, kłamstwa itd. ? Coś w tym jest, że klub tworzą przede wszystkim kibice, a kibice mają prawo pokazać swoją dezaprobatę w stosunku do działaczy, którzy niszczą to, co ludzie kochają : piłkę nożną, sport, który powinien opierać się na czystych i klarownych zasadach ! Bez tego kibicowanie jakiemukolwiek zespołowi nie ma sensu, przynajmniej dla mnie. A Ci co twardo stoją przy tym, ze Moggi jest niewinny itd., pomyślcie, przez tego człowieka ucierpiał cały wizerunek klubu na świecie i to nie pierwszy raz. Przez niego, teraz kibice Juve będą musieli się tłumaczyć, chcąc nie chcąc, Juventus przez najbliższe lata będzie kojarzył się z dopingiem i ustawianiem meczy. Uniewinnienie w sądzie ? Kto będzie o tym pamiętał ? We wszystkich tych sprawch coś było na rzeczy, Juventus jest zamieszany po uszy w tych aferach. Może i to jest nagonka, na pewno wywołał ją ktoś, kto chciał zaszkodzić klubowi, ale jeżeli "nasi" działacze byliby czyści, graliby fair, to wówczas nie byłoby problemu. Ale problem jest i będzie, bo pewnie na tym sięnie skończy... 
Edit:
Od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru polemizować, jeżeli się ktoś nie zgadza to ok, ma do tego prawo. Po prostu, zastanówcie się nad tym, czy opłaca się bronić na siłę kogoś, kto jest zwykłym oszustem. Jeżeli te rozmowy Moggiego są autentyczne, to ja nie mam co do tego wątpliwości i innaczej zinterpretować tego nie potrafię.

Edit:
Od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru polemizować, jeżeli się ktoś nie zgadza to ok, ma do tego prawo. Po prostu, zastanówcie się nad tym, czy opłaca się bronić na siłę kogoś, kto jest zwykłym oszustem. Jeżeli te rozmowy Moggiego są autentyczne, to ja nie mam co do tego wątpliwości i innaczej zinterpretować tego nie potrafię.