NBA play-off
- ahojekk
- Juventino
- Rejestracja: 17 lipca 2003
- Posty: 935
- Rejestracja: 17 lipca 2003
Detroit mistrzem Wschodniej Konferencji
Koszykarze Detroit Pistons awansowali do finału zawodowej ligi NBA. We wtorkowym meczu finału play off Konferencji Wschodniej pokonali Indianę Pacers 69:65. W rywalizacji do czterech zwycięstw Pistons wygrali 4:2.
W finale NBA drużyna Detroit Pistons zagra z Los Angeles Lakers.
finał Konferencji Wschodniej:
Detroit Pistons - Indiana Pacers 69:65
Pistons wygrali rywalizację 4:2.
Koszykarze Detroit Pistons awansowali do finału zawodowej ligi NBA. We wtorkowym meczu finału play off Konferencji Wschodniej pokonali Indianę Pacers 69:65. W rywalizacji do czterech zwycięstw Pistons wygrali 4:2.
W finale NBA drużyna Detroit Pistons zagra z Los Angeles Lakers.
finał Konferencji Wschodniej:
Detroit Pistons - Indiana Pacers 69:65
Pistons wygrali rywalizację 4:2.
Dawniej Virus[Mauro].
- Cross
- Juventino
- Rejestracja: 02 sierpnia 2003
- Posty: 125
- Rejestracja: 02 sierpnia 2003
Co do postu Chrisa :
Zgadzam się ,że strata Cssella to osłabienie Minnesoty ,ale taka prawda ,że gdyby Lakers nie byli lepsi to by nie awansowali .W koszu przeciwnicy za ciebie punktw nie zdobywają. Sam musisz je wywalczyć ,i myślę ,że przy całym szacunku dla Minnestoa ,żę jeśli nawet CVassell by grał to Lakers i tak by wygrali bo byli lepsi .A Cassell grał w pierwszym i chbya drugim meczu i niewiele zdziałał.Dlatego myślę ,że komentarze tego typu są niepotrzebne . Bo jakby Minneosota była lepsza to by awansowała. A co do finału ligi .To wg mnie Detroit zasłużyło na awans .Na początklu obstawiałem Indianę ,a po 4-5 meczach stawiałem na Indianę dlatego ,żę wiedziałem ,że jeśli oni awansująto Lakers powinni z nimi wygrać .A co do Detroit to będzie gorzej .Znakomita współpraca Wallaców pod koszami i Rick Hamilton naprawde potrafią zniszczyć każdą drużnę ,ale z drugiej strony jeśli Hamilton nie rzuca to Detroit cięzko idzie ze zdobywaniem punktów .Ew. Billups.
Zgadzam się ,że strata Cssella to osłabienie Minnesoty ,ale taka prawda ,że gdyby Lakers nie byli lepsi to by nie awansowali .W koszu przeciwnicy za ciebie punktw nie zdobywają. Sam musisz je wywalczyć ,i myślę ,że przy całym szacunku dla Minnestoa ,żę jeśli nawet CVassell by grał to Lakers i tak by wygrali bo byli lepsi .A Cassell grał w pierwszym i chbya drugim meczu i niewiele zdziałał.Dlatego myślę ,że komentarze tego typu są niepotrzebne . Bo jakby Minneosota była lepsza to by awansowała. A co do finału ligi .To wg mnie Detroit zasłużyło na awans .Na początklu obstawiałem Indianę ,a po 4-5 meczach stawiałem na Indianę dlatego ,żę wiedziałem ,że jeśli oni awansująto Lakers powinni z nimi wygrać .A co do Detroit to będzie gorzej .Znakomita współpraca Wallaców pod koszami i Rick Hamilton naprawde potrafią zniszczyć każdą drużnę ,ale z drugiej strony jeśli Hamilton nie rzuca to Detroit cięzko idzie ze zdobywaniem punktów .Ew. Billups.
- Chris
- Juventino
- Rejestracja: 19 października 2002
- Posty: 202
- Rejestracja: 19 października 2002
Po pierwsze: Cassell zagrał tylko w 1 meczu i kilkanaście minut w 3.Cross pisze:Co do postu Chrisa :
Zgadzam się ,że strata Cssella to osłabienie Minnesoty ,ale taka prawda ,że gdyby Lakers nie byli lepsi to by nie awansowali .W koszu przeciwnicy za ciebie punktw nie zdobywają. Sam musisz je wywalczyć ,i myślę ,że przy całym szacunku dla Minnestoa ,żę jeśli nawet CVassell by grał to Lakers i tak by wygrali bo byli lepsi .A Cassell grał w pierwszym i chbya drugim meczu i niewiele zdziałał.Dlatego myślę ,że komentarze tego typu są niepotrzebne . Bo jakby Minneosota była lepsza to by awansowała. A co do finału ligi .To wg mnie Detroit zasłużyło na awans .Na początklu obstawiałem Indianę ,a po 4-5 meczach stawiałem na Indianę dlatego ,żę wiedziałem ,że jeśli oni awansująto Lakers powinni z nimi wygrać .A co do Detroit to będzie gorzej .Znakomita współpraca Wallaców pod koszami i Rick Hamilton naprawde potrafią zniszczyć każdą drużnę ,ale z drugiej strony jeśli Hamilton nie rzuca to Detroit cięzko idzie ze zdobywaniem punktów .Ew. Billups.
NIe wiem czy jego obecność by pomogłą Minnesocie, ale przypomnę że Cassell już 2 razy w obecnym play-off notowął po 40 pkt. im popisywał się wieloma asystami.
Gdyby Payton nie mógł zagrać to też sytuacja by się skomplikowała dla Lakers, gdyż Fischer to dobry zmiennik, ale nie gracz do pierwszej 5.
Poza tym sądzę, żeCassell był w tym sezonie znacznie lepszym zawodnikime niż Gary Payton. No i zauważ kto rozgrywał zamiasta Sama w Minnesocie. Ja nawet nei pamiętma nazwiska tego kolesia. Oprócz meczu na 2, to nie mógł się równać z Cassellem.
NIe mówię, że z Cassellem "Wilki" by wygrały, ale jestem prawie pewien, iż mielibyśmy 7 meczy.
Juve per sempre!!!
- x_men_1988
- Juventino
- Rejestracja: 26 października 2003
- Posty: 701
- Rejestracja: 26 października 2003
Do Paytona i Cassela nie będę się odnosił . Zdziwiła mnie trochę twoja wypowiedż na temat Fischera że nie jest ot zawodnik na pierwszą 5 , przecież to on był rozgrywającym kiedy Lakersi zdobywali 3 razy z rzędu tytuł i częśto przy gorszym występie Bryanta dobrze go zastępował lub robił to inny zapomniany w tym sezonie zawodnik czyli Fox .Chris pisze:Po pierwsze: Cassell zagrał tylko w 1 meczu i kilkanaście minut w 3.Cross pisze:Co do postu Chrisa :
Zgadzam się ,że strata Cssella to osłabienie Minnesoty ,ale taka prawda ,że gdyby Lakers nie byli lepsi to by nie awansowali .W koszu przeciwnicy za ciebie punktw nie zdobywają. Sam musisz je wywalczyć ,i myślę ,że przy całym szacunku dla Minnestoa ,żę jeśli nawet CVassell by grał to Lakers i tak by wygrali bo byli lepsi .A Cassell grał w pierwszym i chbya drugim meczu i niewiele zdziałał.Dlatego myślę ,że komentarze tego typu są niepotrzebne . Bo jakby Minneosota była lepsza to by awansowała. A co do finału ligi .To wg mnie Detroit zasłużyło na awans .Na początklu obstawiałem Indianę ,a po 4-5 meczach stawiałem na Indianę dlatego ,żę wiedziałem ,że jeśli oni awansująto Lakers powinni z nimi wygrać .A co do Detroit to będzie gorzej .Znakomita współpraca Wallaców pod koszami i Rick Hamilton naprawde potrafią zniszczyć każdą drużnę ,ale z drugiej strony jeśli Hamilton nie rzuca to Detroit cięzko idzie ze zdobywaniem punktów .Ew. Billups.
NIe wiem czy jego obecność by pomogłą Minnesocie, ale przypomnę że Cassell już 2 razy w obecnym play-off notowął po 40 pkt. im popisywał się wieloma asystami.
Gdyby Payton nie mógł zagrać to też sytuacja by się skomplikowała dla Lakers, gdyż Fischer to dobry zmiennik, ale nie gracz do pierwszej 5.
Poza tym sądzę, żeCassell był w tym sezonie znacznie lepszym zawodnikime niż Gary Payton. No i zauważ kto rozgrywał zamiasta Sama w Minnesocie. Ja nawet nei pamiętma nazwiska tego kolesia. Oprócz meczu na 2, to nie mógł się równać z Cassellem.
NIe mówię, że z Cassellem "Wilki" by wygrały, ale jestem prawie pewien, iż mielibyśmy 7 meczy.
- Chris
- Juventino
- Rejestracja: 19 października 2002
- Posty: 202
- Rejestracja: 19 października 2002
NO ale wtedy Lakersi dominowali w lidze za głównie za sprawą Shaqa i Bryant. Wydaje mi się, iz teraz się bardziej NBA wyrónało i rozgrywający Fischer jednak trochę zawodził(poprzedni sezon).x_men_15 pisze:Do Paytona i Cassela nie będę się odnosił . Zdziwiła mnie trochę twoja wypowiedż na temat Fischera że nie jest ot zawodnik na pierwszą 5 , przecież to on był rozgrywającym kiedy Lakersi zdobywali 3 razy z rzędu tytuł i częśto przy gorszym występie Bryanta dobrze go zastępował lub robił to inny zapomniany w tym sezonie zawodnik czyli Fox .Chris pisze:Po pierwsze: Cassell zagrał tylko w 1 meczu i kilkanaście minut w 3.Cross pisze:Co do postu Chrisa :
Zgadzam się ,że strata Cssella to osłabienie Minnesoty ,ale taka prawda ,że gdyby Lakers nie byli lepsi to by nie awansowali .W koszu przeciwnicy za ciebie punktw nie zdobywają. Sam musisz je wywalczyć ,i myślę ,że przy całym szacunku dla Minnestoa ,żę jeśli nawet CVassell by grał to Lakers i tak by wygrali bo byli lepsi .A Cassell grał w pierwszym i chbya drugim meczu i niewiele zdziałał.Dlatego myślę ,że komentarze tego typu są niepotrzebne . Bo jakby Minneosota była lepsza to by awansowała. A co do finału ligi .To wg mnie Detroit zasłużyło na awans .Na początklu obstawiałem Indianę ,a po 4-5 meczach stawiałem na Indianę dlatego ,żę wiedziałem ,że jeśli oni awansująto Lakers powinni z nimi wygrać .A co do Detroit to będzie gorzej .Znakomita współpraca Wallaców pod koszami i Rick Hamilton naprawde potrafią zniszczyć każdą drużnę ,ale z drugiej strony jeśli Hamilton nie rzuca to Detroit cięzko idzie ze zdobywaniem punktów .Ew. Billups.
NIe wiem czy jego obecność by pomogłą Minnesocie, ale przypomnę że Cassell już 2 razy w obecnym play-off notowął po 40 pkt. im popisywał się wieloma asystami.
Gdyby Payton nie mógł zagrać to też sytuacja by się skomplikowała dla Lakers, gdyż Fischer to dobry zmiennik, ale nie gracz do pierwszej 5.
Poza tym sądzę, żeCassell był w tym sezonie znacznie lepszym zawodnikime niż Gary Payton. No i zauważ kto rozgrywał zamiasta Sama w Minnesocie. Ja nawet nei pamiętma nazwiska tego kolesia. Oprócz meczu na 2, to nie mógł się równać z Cassellem.
NIe mówię, że z Cassellem "Wilki" by wygrały, ale jestem prawie pewien, iż mielibyśmy 7 meczy.
Ale zostawmy juz ten temat i może skupmy się na finałach.
Pokuszę się o analizę poszczególnych pojedynków na parkiecie.
Ben Wallace - Shaq
Chyba po raz pierwszy w tym play-off Shaq będzie miał grożnego rywala. Co prawda Be ustępuje my wyraźnie wzrostem, ale jednak nieprzypadkowo był 2 razy z rzędu wybiernay najlepszym obrońcą ligi. O ile pojedynki punktowe na pewno będzie wygrywał Shaq to gracz "Tłoków" może dominować w zbiórkach, a zważywszy że Grybego na pewno będize podwajał Rasheed Wallace, to moż ebyć to dla O'Neala ciężka przeprawa.
Rasheed Wallace - Karl Malone
Na pewno bardziej wartościowym zawodnikiem jest aktuaklnie Sheed, ale Karl to doświadczony zawodnik i nie sądzę, żeby jakoś wyraźnie przegrał tę rywaklizację. Gorzej jeśli Wallace będzie biegął po obwodzie i rzucął, bo wolny Malone na pewno nię jest od niego dużo wolniejszy. Sheed jak na tak wysokiego gracza znakomicie rzuca z półdystansu, a nawet dystansu i chyba powinien to wykorzystać.
Gary Payton - Chancey Billups
Niewątpliwie Billups spisuje się nadzwyczajnie w tym play-off, choć ostatnie mecze miał wyraźnie słąbsze. Dominuje na d Paytonem zwłąszcza w zdobyczach punktowych, ma też chyab więcej asyst. Wielokrotnie imponował już wjazdami pod kosz w stylu Tony'ego Parkera. Pytanie czy O'Neal będzie w stanie blokowac go tak jak czynił to od meczu nr 3 z San Antonio Spurs.
Kobe Bryant - Richard Hamilton
Tu na pewna przewagę mają Lakers. Bryant to jeden z najlepszych graczy ligi i często to udowadnia w play-off. Niespodziewanie wyrósł mu jednak godny rywal. "Rip" ma średnią punktową ponad 20 i pokazał, iż potrafi oddawać najważniejsze rzuty w spotkaniu.
Tayschan Prince - Devan George, Kareem Rush, Rick Fox
Tu chyba "Tłoki" mają niepowtarzalną okazję do dominacji. Prince jest co prawda bardzo nierównym graczem, ale jego rywale to gracze bez wyrazu. Stary i na prawdę obecnie słaby Fox, oraz George i Rush, któzy w post season jak do tej pory rozegrali po jednym dobrym meczu. Tay kapitlanei blokuje i zbiera, a jeśli będzie skuteczny w ataku to powinien zdominowac rywalizację na tej pozycji.
Generalnie na pewno przewagę mają Lakers i będą zdecydowanym faworytem, ale wydaje mi się że charymza trenera "Tłoków" - Larr'ego Browna, a także ambicja zawodników spowoduje, iż będziemy świadkami ciekawej serii. Czy Detroit stać na zwycięstwo? Nie wiem, ale wierzę, że tak !
Juve per sempre!!!
- MediapuntA
- Juventino
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
- Posty: 324
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
NO I STAŁO SIĘ
"Tłoki" mistrzami NBA!
Koszykarze Detroit Pistons pokonali Los Angeles Lakers 100:87 25:24, 30:21, 27:14, 18:28 w piątym meczu finału play off i w obecności ponad 22 tysięcy kibiców w Auburn Hills sięgnęli po tytuł mistrzów ligi NBA.
To pierwszy tytuł mistrzowski dla Detroit od 14 lat. Zespół bez gwiazd w składzie upokorzył rywali, dominując w każdym elemencie gry, a zwłaszcza w obronie.
Wszyscy zawodnicy pierwszej piątki Pistons zdobyli powyżej 10 punktów, podczas gdy pod nieobecność Karla Malone'a (kontuzja kolana) tylko czterej koszykarze Lakers osiągnęli "dwucyfrówkę".
Najwięcej punktów: dla Pistons - Hamilton (21), B. Wallace (18; 22 zbiórki), Prince (17; 10 zbiórek), Billups (14), R. Wallace (11); dla Lakers - Bryant (24), O'Neal (20), Medvedenko (10), Fischer (10).
MVP finału wybrano Chaunceya Billupsa.
SZKODA BO BYŁEM PRZEZ CAŁY SEZON ZA LAL
"Tłoki" mistrzami NBA!
Koszykarze Detroit Pistons pokonali Los Angeles Lakers 100:87 25:24, 30:21, 27:14, 18:28 w piątym meczu finału play off i w obecności ponad 22 tysięcy kibiców w Auburn Hills sięgnęli po tytuł mistrzów ligi NBA.
To pierwszy tytuł mistrzowski dla Detroit od 14 lat. Zespół bez gwiazd w składzie upokorzył rywali, dominując w każdym elemencie gry, a zwłaszcza w obronie.
Wszyscy zawodnicy pierwszej piątki Pistons zdobyli powyżej 10 punktów, podczas gdy pod nieobecność Karla Malone'a (kontuzja kolana) tylko czterej koszykarze Lakers osiągnęli "dwucyfrówkę".
Najwięcej punktów: dla Pistons - Hamilton (21), B. Wallace (18; 22 zbiórki), Prince (17; 10 zbiórek), Billups (14), R. Wallace (11); dla Lakers - Bryant (24), O'Neal (20), Medvedenko (10), Fischer (10).
MVP finału wybrano Chaunceya Billupsa.
SZKODA BO BYŁEM PRZEZ CAŁY SEZON ZA LAL
- ahojekk
- Juventino
- Rejestracja: 17 lipca 2003
- Posty: 935
- Rejestracja: 17 lipca 2003
Ja żałuje ale widziałem 2 mecze w Detroit w TV'ku i to tłoki były lepszą drużyną i trzeba sie z tym pogodzic . Lakersów pogrążył w dużym stopniu pan Billups i był najlepszym graczem finału i zasłużenie otrzymał ta nagrode . Gratuluje Tłokom i do następnego sezonu :twisted:
Dawniej Virus[Mauro].
- Tarnos15
- Juventino
- Rejestracja: 29 września 2003
- Posty: 342
- Rejestracja: 29 września 2003
ja ciesze sie niezmiernie moze nie z faktu ze to pistons wygrało ten finał, ale dlatego, że nie wygrali Lakersi. Nareszcie moze te 90 % znawców NBA w Polsce kibicująca Jeziorowcom zda sobie sprawe, ze nie sa oni wcale tacy dobrzy.
- Chris
- Juventino
- Rejestracja: 19 października 2002
- Posty: 202
- Rejestracja: 19 października 2002
Cieszę się niezwykle ze stylu w jhakim pokonani zostali Lakers. Obnażone zostały ich wszystkie braki. Wreszcie zniknęły z ich twarzy te cwaniaczkie uśmieszki, gdzieś zagubili pewność siebie. Zwycięzyła za to ambicja, wola walki, charakter.
Juve per sempre!!!