Arturo Vidal
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 4585
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Ależ ja od tego pytania nie uciekam. Co więcej, odpowiedziałem już na nie. Ja te wszystkie sygnały interpretuje w ten sposób, że Vidal chciał spotkać się z najważniejszymi osobami w klubie żeby zdecydować o swojej przyszłości i w oparciu o przebieg tej rozmowy podjąć (prawie) ostateczną decyzję. Nie widzę zatem nic dziwnego w tym, że te kursy uległy tak radykalnej zmianie - przed powrotem Chilijczyka do klubu można się było spodziewać każdej decyzji, zarówno pozostanie jak i odejście było naprawdę realne.Nadziej pisze:nie uciekniesz wiec od pytania czy swiadczy to o prawdopodobienstwie graniczacym z pewnoscia pozostania zawodnika w Turynie
Nawet jeżeli moja teoria ma pewne braki, nieścisłości czy też opiera opiera się na domysłach i niepotwierdzonych doniesieniach, to i tak wydaje mi się bardziej wiarygodna niż założenie że nagle wszystkich dookoła odwaliło bez żadnego powodu, bukmacherzy przyłączyli się to tak do tego szaleństwa i zrobili coś, czego nigdy nie robią, a sam Vidal ani przez sekundę nie brał nawet pod uwagę możliwości zmiany klubu.
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Kursy to uległy zmianie po wyjeździe Vidala na tournee a nie po spotkaniu, przecież Vidal spotkał się z Allegrim i Marottą zaraz po powrocie z Chile, także kulą w płot. Już wiele razy pisałem na czym się opierają bukmacherzy, bazują w dużej mierze na prawdopodobieństwie zdarzenia, ale w takich przypadkach jak transfery ogromny wpływ mają gazety i to co potencjalni gracze przeczytają, oraz samo zachowanie Vidala. Oni nie mogli dać kursu ok. 2-2,5 na United 2 tygodnie temu bo w razie przejścia Vidala mogliby popłynąć, bo ludzie czytając plotki by na to stawiali, teraz wszystko ucichło i od razu zmiana frontu by nie stracić dużo jak zostanie:)Oni wiedzą tyle co gazety i często walą ślepakami, ale zawsze kombinują jak zrobić by dużo zarobić a ew. mało stracić, czasami nawet jest tak,ze zdarzenie po kursie 1.3 jest tak samo prawdopodobne jak to po 2.5, ale są pewne czynniki, które zaniżają znaczące jeden z kursów zachęcając większość graczy do postawienia, bukmacher nie zarabia na dużych kursach, tylko właśnie na takich zazwyczaj stawiany w tzw. taśmach:) 4 zakłady po 1.3 są mniej prawdopodobne,ze wejdą niż 1 po 2.9zahor pisze:Ależ ja od tego pytania nie uciekam. Co więcej, odpowiedziałem już na nie. Ja te wszystkie sygnały interpretuje w ten sposób, że Vidal chciał spotkać się z najważniejszymi osobami w klubie żeby zdecydować o swojej przyszłości i w oparciu o przebieg tej rozmowy podjąć (prawie) ostateczną decyzję. Nie widzę zatem nic dziwnego w tym, że te kursy uległy tak radykalnej zmianie - przed powrotem Chilijczyka do klubu można się było spodziewać każdej decyzji, zarówno pozostanie jak i odejście było naprawdę realne.Nadziej pisze:nie uciekniesz wiec od pytania czy swiadczy to o prawdopodobienstwie graniczacym z pewnoscia pozostania zawodnika w Turynie
Nawet jeżeli moja teoria ma pewne braki, nieścisłości czy też opiera opiera się na domysłach i niepotwierdzonych doniesieniach, to i tak wydaje mi się bardziej wiarygodna niż założenie że nagle wszystkich dookoła odwaliło bez żadnego powodu, bukmacherzy przyłączyli się to tak do tego szaleństwa i zrobili coś, czego nigdy nie robią, a sam Vidal ani przez sekundę nie brał nawet pod uwagę możliwości zmiany klubu.
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 4585
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Nie wiem, przyznam się że nie śledzę dokładnie którego to dnia, po ukazaniu się jakiego artykułu czy po wycieku jakiej informacji w jaki sposób zmieniły się kursy. Z tego co mi wiadomo, wszystko to wydarzyło się w stosunkowo niedługim odstępie czasu, zresztą nie spodziewam się żeby pięć minut po zakończeniu rozmowy bukmacherzy mieli znać jej przebieg, wiedzieć jaką decyzję podjął Vidal (on sam pewnie potrzebował czasu żeby na spokojnie to przemyśleć) i błyskawicznie zweryfikować kursy. A zatem nie kulą w płot, tylko jest to jedna z tych nieścisłości o których wspominałem i których jestem świadom.AdiJuve pisze: Kursy to uległy zmianie po wyjeździe Vidala na tournee a nie po spotkaniu, przecież Vidal spotkał się z Allegrim i Marottą zaraz po powrocie z Chile, także kulą w płot.
Pisałeś wiele razy, tylko że ani razu nie pokusiłeś się o jakieś matematyczne czy też ekonomiczne uzasadnienie dlaczego niby w ten sposób wartość oczekiwana zysku bukmachera miałaby być najwyższa. Nie podparłeś się też opinią żadnego eksperta z tej dziedziny więc wybacz, ale dla mnie to są wyjaśnienia na zasadzie "jak sobie mały Jasio wyobraża pracę bukmacherów". Chyba że sugerujesz, że pracują tam sami ignoranci, których umiejętności liczenia kończą się na tabliczce mnożenia, kursy ustalają sobie z sufitu, a mimo tego wszystko się jakoś kręci.AdiJuve pisze: Już wiele razy pisałem na czym się opierają bukmacherzy, bazują w dużej mierze na prawdopodobieństwie zdarzenia, ale w takich przypadkach jak transfery ogromny wpływ mają gazety i to co potencjalni gracze przeczytają, oraz samo zachowanie Vidala.
No właśnie wszystko rozbija się o to że tym konkretnym ślepakiem, o którym rozmawiamy, walą niezwykle rzadko i z reguły mają ku temu jakiś powód.AdiJuve pisze:Oni wiedzą tyle co gazety i często walą ślepakami
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Ja pięknie potrafisz wszystko podkoloryzować żeby wyszła jak chcesz, tylko pozazdrościć. Pisałem wiele raz mały kurs, ludzie myślą,ze taki 1.3 to pewniak i stawiają, bukmacher w razie czego nie traci dużo a zyskać może bardzo dużo, a czemu był taki na United to już wiele razy pisałem, ale nie chce mi się powtarzać bo rzucać grochem o ścianę nie ma więcej zamiaru i najlepiej skończmy tą dyskusję i dalej tkwij w przekonaniu,że bukmacher nigdy się nie myli i zawsze ma pewne źródło.
Całą sytuację można skwitować jedynie uśmiechem kilka dni temu kurs na United 1.2 teraz ponad 3 a to tylko dlatego,ze Vidal pojechał na tournee, no ale każdy może sobie wierzyć w co chce, to wolny kraj
Całą sytuację można skwitować jedynie uśmiechem kilka dni temu kurs na United 1.2 teraz ponad 3 a to tylko dlatego,ze Vidal pojechał na tournee, no ale każdy może sobie wierzyć w co chce, to wolny kraj
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 4585
- Rejestracja: 23 listopada 2009
No dobrze, ale skoro lepiej dla bukmachera jest dać kurs 1,3, zamiast np. 1,5, to może jeszcze korzystniej byłoby dać 1,2? Albo 1,1? Chciałbym się dowiedzieć jak dokładnie oblicza się granicę, przy której nie opłaca się dalej sztucznie zaniżać kursów. Do tego jakieś statystki dowodzące że faktycznie ludzie chętniej obstawiają te zdarzenia, na które kurs jest bardzo niski. Jesteś w stanie, jako człowiek znający temat od podszewki, podać mi chociaż w przybliżeniu jak się to wyznacza, czy może bierze się to zupełnie z fujary, na zasadzie:AdiJuve pisze:Ja pięknie potrafisz wszystko podkoloryzować żeby wyszła jak chcesz, tylko pozazdrościć. Pisałem wiele raz mały kurs, ludzie myślą,ze taki 1.3 to pewniak i stawiają, bukmacher w razie czego nie traci dużo a zyskać może bardzo dużo, a czemu był taki na United to już wiele razy pisałem, ale nie chce mi się powtarzać bo rzucać grochem o ścianę nie ma więcej zamiaru i najlepiej skończmy tą dyskusję i dalej tkwij w przekonaniu,że bukmacher nigdy się nie myli i zawsze ma pewne źródło.
- Gienek, Barcelona-Granada ile dajemy?
- A nie wiem, daj z 1,4 na gospodarzy.
- A to nie lepiej 1,3? Frajerzy pomyślą że pewniak i więcej obstawią.
- W sumie masz rację, tak zróbmy.
- Nadziej
- Juventino
- Rejestracja: 27 października 2003
- Posty: 948
- Rejestracja: 27 października 2003
I vice versazahor pisze:Pisałeś wiele razy, tylko że ani razu nie pokusiłeś się o jakieś matematyczne czy też ekonomiczne uzasadnienie dlaczego niby w ten sposób wartość oczekiwana zysku bukmachera miałaby być najwyższa. Nie podparłeś się też opinią żadnego eksperta z tej dziedziny
Make friends for life or make hardcore enemies!
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Chciałem wytłumaczyć prosto,że bukmacher ustala kurs obliczając prawdopodobieństwo zakładu a w przypadku transferów jego jedyne źródło to gazety i wypowiedzi zainteresowanych, oraz w jaki sposób zostały one przedstawione, co będzie bardzo rzutować na to kto i co obstawi.Niektórzy mają specjalne algorytmy,które pozwalają zmieniać kurs w zależności od tego kto i za ile gra dany zakład.zahor pisze:No dobrze, ale skoro lepiej dla bukmachera jest dać kurs 1,3, zamiast np. 1,5, to może jeszcze korzystniej byłoby dać 1,2? Albo 1,1? Chciałbym się dowiedzieć jak dokładnie oblicza się granicę, przy której nie opłaca się dalej sztucznie zaniżać kursów. Do tego jakieś statystki dowodzące że faktycznie ludzie chętniej obstawiają te zdarzenia, na które kurs jest bardzo niski. Jesteś w stanie, jako człowiek znający temat od podszewki, podać mi chociaż w przybliżeniu jak się to wyznacza, czy może bierze się to zupełnie z fujary, na zasadzie:AdiJuve pisze:Ja pięknie potrafisz wszystko podkoloryzować żeby wyszła jak chcesz, tylko pozazdrościć. Pisałem wiele raz mały kurs, ludzie myślą,ze taki 1.3 to pewniak i stawiają, bukmacher w razie czego nie traci dużo a zyskać może bardzo dużo, a czemu był taki na United to już wiele razy pisałem, ale nie chce mi się powtarzać bo rzucać grochem o ścianę nie ma więcej zamiaru i najlepiej skończmy tą dyskusję i dalej tkwij w przekonaniu,że bukmacher nigdy się nie myli i zawsze ma pewne źródło.
- Gienek, Barcelona-Granada ile dajemy?
- A nie wiem, daj z 1,4 na gospodarzy.
- A to nie lepiej 1,3? Frajerzy pomyślą że pewniak i więcej obstawią.
- W sumie masz rację, tak zróbmy.
Z Vidalem jest to proste do wytłumaczenie, już wiele razy to pisałem, ale napiszę po raz kolejny, mnóstwo ludzi przeczytało,że Vidal odejdzie to też zaczęli obstawiać United w momencie gdy Vidal pojechał na tournee sytuacja się diametralnie odwróciła, zapewne poszło parę betów na Vidala w Juve i od razu kurs w dół(oczywiście sam fakt,że nagle wszystko ucichło też miał duże znaczenie). U bukmachera pracują mądrzy ludzie, ale nie są nieomylni i nigdy nie ma się 100%,ze będzie tak a nie tak
http://www.bettingexpert.com/pl/akademi ... laja-kursy przykład.
Tu masz tak ogólnie jak ustalają kursy:
http://www.interbookie.pl/tutoriale/mat ... macherskie
tutaj masz całą litanie:
http://www.mecz.pl/forum/ubbthreads.php ... er=4464989
- Venomik
- Juventino
- Rejestracja: 20 lipca 2005
- Posty: 1980
- Rejestracja: 20 lipca 2005
Ja mogę Was pogodzić, bo miałem przyjemność poczytać swego czasu sporo na temat sposobów w jakie wyliczane są stawki i na jakich danych pracują specjaliści odds compilers. To poniżej będzie swoistym skrótem tego, co zdradzała osoba pracująca przez długi czas i bukmacherów i dostała w wywiadzie pytanie o to w jaki sposób ustala się kursy wlasnie.
Założeniem nie jest wyliczenie najbardziej dokładnego rozkładu prawdopodobieństwa, ale maksymalizacja zysku. Tylko pozornie jest to po drodze i zależy mocno od typu zakładu.
W skrócie można podzielić zakłady na:
- powtarzalne
- powtarzalne ale z czynnikiem zmieniającym sytuację
- niepowtarzalne
Specjaliści od kursów bazują na dwóch kwestiach: na matematycznym oszacowaniu szans danego zdarzenia oraz opinii publicznej. Im bardziej jest zdarzenie powtarzalne tym mniej opinia publiczna się liczy. Bo w gruncie rzeczy jest ona zbliżona do matematycznego rozkładu prawdopodobieństwa.
Do grupy zakładów powtarzalnych zaliczane są chocby mecze ligowe - każdy moze sobie podejrzeć historię spotkań tych drużyn, sprawdzić formę, pozycje w tabeli. Czyli obejrzeć w sumie to, co widzi i bukmacher i na podstawie której wylicza kursy. W takich zakładach dominuje matematyka i bukmacher zarabia na marży (czyli gdyby przeliczyć zakłady to suma prawdopodobieństw zdarzeń wyszłaby 110-115%. Ta nadwyżka to zysk bukmachera w pierwszej grupie zakładów.)
Drugi typ występuje gdy w takich zdarzeniach powtarzalnych pojawi się czynnik zmieniający sytuację. Weźmy mecz na którego kursy zostały ustalone: 2.0/4.0/2.0 (wygrana/remis/przegrana gospodarza). Nagle na kilka dni przed meczem wybucha w mediach informacja, że goście są w fatalnej kondycji finansowej, nie będzie pensji, premii, itp, co podłamało drużynę. Bukmacher wie, że to informacja nieprawdziwa, finanse są ok i morale ekipy jest świetne. Teoretycznie kursy powinny zostać na poprzednim poziomie, ale nie zostają. Bazując się opinią publiczną zostaną ustalone na poziomie 1.25/3.0/5.0. Sporo osób rzuci się na zakład na poziomie 1.25 sądząc po doniesieniach o rozbitych rywalach. Nawet jak faktycznie wygra gospodarz to bukmacher wypłaci niskie wygrane, ale jeśli wygrają goście to zgarnie sporo kasy. Bo opinia publiczna była uprzedzona do tego zakładu i nikt go nie obstawiał. Szukając jakiegoś wysokiego kursu na podniesienie mnożnika kuponu nie wybiera się ekipy z rozbitym morale.
I dochodzimy do ostatniej grupy: sytuacje niepowtarzalne, do których zaliczamy transfery. Na przykładzie Vidala. Opinia publiczna jest bombardowana doniesieniami na temat jego przenosin do ManUtd. Wszystkie jest pewne, zawodnik zaakceptował kontrakt, jutro badania. I taka osoba czyta to wszystko, później przegląda zakłady i widzi kurs 1.30 na przenosiny. Myśli, że to nawet niezły kurs jak na zdarzenie ponoć całkiem pewne, czemu by nie postawić.
Gdyby zobaczył kurs 2.0 paradoksalnie zniechęciłby się do postawienia uznając, że doniesienia medialne są jednak plotkami i nie warto tutaj wydawać kasy.
Może się wydawać głupie, i ryzykowne ale to po prostu działa.
Bukmacher mógł sobie nawet siedzieć w siedzibie Juventusu i słuchać o tym jak Vidal zapewnia zarząd, że chce zostać, a Agnelli odpowiada, że super, w takim razie wszystkie oferty są odrzucane. Ale pięć minut później przeczyta podsumowanie medialnych doniesień o tym, że transfer już jest pewny, więc i tak ustali kurs na poziomie 85% szans, że Arturo będzie grał w United.
I na tym zarobi.
Jako ciekawostke podam fakt, że pan z którym był wywiad przeprowadzany powiedział, że właśnie w przypadku zakładów bukmacherskich w Anglii opinia publiczna ma większy wpływ w ustalaniu kursów niż w przypadku firm, które działają głównie na rynku niemieckim.
Założeniem nie jest wyliczenie najbardziej dokładnego rozkładu prawdopodobieństwa, ale maksymalizacja zysku. Tylko pozornie jest to po drodze i zależy mocno od typu zakładu.
W skrócie można podzielić zakłady na:
- powtarzalne
- powtarzalne ale z czynnikiem zmieniającym sytuację
- niepowtarzalne
Specjaliści od kursów bazują na dwóch kwestiach: na matematycznym oszacowaniu szans danego zdarzenia oraz opinii publicznej. Im bardziej jest zdarzenie powtarzalne tym mniej opinia publiczna się liczy. Bo w gruncie rzeczy jest ona zbliżona do matematycznego rozkładu prawdopodobieństwa.
Do grupy zakładów powtarzalnych zaliczane są chocby mecze ligowe - każdy moze sobie podejrzeć historię spotkań tych drużyn, sprawdzić formę, pozycje w tabeli. Czyli obejrzeć w sumie to, co widzi i bukmacher i na podstawie której wylicza kursy. W takich zakładach dominuje matematyka i bukmacher zarabia na marży (czyli gdyby przeliczyć zakłady to suma prawdopodobieństw zdarzeń wyszłaby 110-115%. Ta nadwyżka to zysk bukmachera w pierwszej grupie zakładów.)
Drugi typ występuje gdy w takich zdarzeniach powtarzalnych pojawi się czynnik zmieniający sytuację. Weźmy mecz na którego kursy zostały ustalone: 2.0/4.0/2.0 (wygrana/remis/przegrana gospodarza). Nagle na kilka dni przed meczem wybucha w mediach informacja, że goście są w fatalnej kondycji finansowej, nie będzie pensji, premii, itp, co podłamało drużynę. Bukmacher wie, że to informacja nieprawdziwa, finanse są ok i morale ekipy jest świetne. Teoretycznie kursy powinny zostać na poprzednim poziomie, ale nie zostają. Bazując się opinią publiczną zostaną ustalone na poziomie 1.25/3.0/5.0. Sporo osób rzuci się na zakład na poziomie 1.25 sądząc po doniesieniach o rozbitych rywalach. Nawet jak faktycznie wygra gospodarz to bukmacher wypłaci niskie wygrane, ale jeśli wygrają goście to zgarnie sporo kasy. Bo opinia publiczna była uprzedzona do tego zakładu i nikt go nie obstawiał. Szukając jakiegoś wysokiego kursu na podniesienie mnożnika kuponu nie wybiera się ekipy z rozbitym morale.
I dochodzimy do ostatniej grupy: sytuacje niepowtarzalne, do których zaliczamy transfery. Na przykładzie Vidala. Opinia publiczna jest bombardowana doniesieniami na temat jego przenosin do ManUtd. Wszystkie jest pewne, zawodnik zaakceptował kontrakt, jutro badania. I taka osoba czyta to wszystko, później przegląda zakłady i widzi kurs 1.30 na przenosiny. Myśli, że to nawet niezły kurs jak na zdarzenie ponoć całkiem pewne, czemu by nie postawić.
Gdyby zobaczył kurs 2.0 paradoksalnie zniechęciłby się do postawienia uznając, że doniesienia medialne są jednak plotkami i nie warto tutaj wydawać kasy.
Może się wydawać głupie, i ryzykowne ale to po prostu działa.
Bukmacher mógł sobie nawet siedzieć w siedzibie Juventusu i słuchać o tym jak Vidal zapewnia zarząd, że chce zostać, a Agnelli odpowiada, że super, w takim razie wszystkie oferty są odrzucane. Ale pięć minut później przeczyta podsumowanie medialnych doniesień o tym, że transfer już jest pewny, więc i tak ustali kurs na poziomie 85% szans, że Arturo będzie grał w United.
I na tym zarobi.
Jako ciekawostke podam fakt, że pan z którym był wywiad przeprowadzany powiedział, że właśnie w przypadku zakładów bukmacherskich w Anglii opinia publiczna ma większy wpływ w ustalaniu kursów niż w przypadku firm, które działają głównie na rynku niemieckim.
Dirty mind
- wojczech7
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 2195
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
E tam, zahor i tak wie lepiej...
Słowem tylko się wtrącę:
Taki kurs 1,3 natomiast jest na tyle wysoki, żeby skusić gracza zyskiem i jednocześnie na tyle niski, żeby utwierdzić go w przekonaniu, że wiele nie ryzykuje. Chyba nie trudno to ogarnąć?
Słowem tylko się wtrącę:
Prosta psychologia, drogi zahorze. Oni mają na tym zarobić, a nie nabijać fejm na nieomylności. Po kursie 1,1 mało kto obstawia - mały ewentualny zarobek, szkoda zachodu.zahor pisze:No dobrze, ale skoro lepiej dla bukmachera jest dać kurs 1,3, zamiast np. 1,5, to może jeszcze korzystniej byłoby dać 1,2? Albo 1,1?
Taki kurs 1,3 natomiast jest na tyle wysoki, żeby skusić gracza zyskiem i jednocześnie na tyle niski, żeby utwierdzić go w przekonaniu, że wiele nie ryzykuje. Chyba nie trudno to ogarnąć?
"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Pisałem mu to kilka razy, nie dotarło.Venomik pisze:I dochodzimy do ostatniej grupy: sytuacje niepowtarzalne, do których zaliczamy transfery. Na przykładzie Vidala. Opinia publiczna jest bombardowana doniesieniami na temat jego przenosin do ManUtd. Wszystkie jest pewne, zawodnik zaakceptował kontrakt, jutro badania. I taka osoba czyta to wszystko, później przegląda zakłady i widzi kurs 1.30 na przenosiny. Myśli, że to nawet niezły kurs jak na zdarzenie ponoć całkiem pewne, czemu by nie postawić.
Gdyby zobaczył kurs 2.0 paradoksalnie zniechęciłby się do postawienia uznając, że doniesienia medialne są jednak plotkami i nie warto tutaj wydawać kasy.
Może się wydawać głupie, i ryzykowne ale to po prostu działa.
Bukmacher mógł sobie nawet siedzieć w siedzibie Juventusu i słuchać o tym jak Vidal zapewnia zarząd, że chce zostać, a Agnelli odpowiada, że super, w takim razie wszystkie oferty są odrzucane. Ale pięć minut później przeczyta podsumowanie medialnych doniesień o tym, że transfer już jest pewny, więc i tak ustali kurs na poziomie 85% szans, że Arturo będzie grał w United.
I na tym zarobi.
- AVE JUVE!!!
- Juventino
- Rejestracja: 17 kwietnia 2009
- Posty: 221
- Rejestracja: 17 kwietnia 2009
Niby zdementowal , ale w meczu z Meksykiem nie ma grac podobno . W najgorszym momencie dla Vidala byly te MS
- MRN
- Juventino
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Posty: 8613
- Rejestracja: 07 listopada 2007
Vidal znowu narozrabiał...coś mu się poprzestawiało w głowie albo przestał podobać MU się pobyt w Turynie...pożytku z niego żadnego póki co, gra fatalnie ale poza boiskiem z tego co słychać radzi sobie doskonale i tylko poza nim...
Tak sobie myślę, że lepiej było go sprzedać póki dawali dobrą kasiorę mimo, że latem nie dopuszczałem tego nawet do myśli...jeśli zawali ten sezon, nikt nie da za niego dobrych pieniędzy tym bardziej, że i latek coraz więcej...
Mam nadzieję, że Arturo ogarnie swoją wygoloną łepetynę i zacznie grać na poziomie do jakiego nas przyzwyczaił... :evil:
Tak sobie myślę, że lepiej było go sprzedać póki dawali dobrą kasiorę mimo, że latem nie dopuszczałem tego nawet do myśli...jeśli zawali ten sezon, nikt nie da za niego dobrych pieniędzy tym bardziej, że i latek coraz więcej...
Mam nadzieję, że Arturo ogarnie swoją wygoloną łepetynę i zacznie grać na poziomie do jakiego nas przyzwyczaił... :evil:
- wloski
- Juventino
- Rejestracja: 30 stycznia 2005
- Posty: 2327
- Rejestracja: 30 stycznia 2005
Gdyby babka miała wąsy to by dziadkiem była.
Poczekamy zobaczymy, to nie pierwszy raz i nie ostatni, kiedy zabalował. Pytanie jest takie czy konsekwencje jakie poniesie go zmotywują czy wręcz odwrotnie. Narazie na to nie możemy mieć odpowiedzi, bo mamy przerwę na reprezentacje.
Poczekamy zobaczymy, to nie pierwszy raz i nie ostatni, kiedy zabalował. Pytanie jest takie czy konsekwencje jakie poniesie go zmotywują czy wręcz odwrotnie. Narazie na to nie możemy mieć odpowiedzi, bo mamy przerwę na reprezentacje.