Serie A 20/21 (18): Inter Mediolan 2-0 JUVENTUS F.C

Przedmeczowe przewidywania, gorące pomeczowe dyskusje, wasze oceny gry Juve i poszczególnych zawodników.
Zablokowany
Bartosz Karawańczyk

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 23 maja 2013
Posty: 430
Rejestracja: 23 maja 2013

Nieprzeczytany post 19 stycznia 2021, 12:49

Marat87 pisze:
19 stycznia 2021, 06:07
Dodam też do tego aspekt nabierania masy i muskulatury, co może mieć pośredni wpływ na kontuzje oraz motorykę piłkarzy. Taki Berna wygląda na boisku jak ślamazara, podczas gdy we Fiorentinie wydawał się być dosyć przebojowy. Może to jest powodem jego dobrych występów na samym początku jego kariery w Turynie?
Teraz przychodzi Kulusevski i też nagle gra jak żelbetonowy kloc. Owszem, może w Parmie nie był najszybszym zawodnikiem na planecie i oczywiście nie jest typem sprintera, ale mimo wszystko wyglądał na trochę żwawszego. Może z tych samych powodów zaczyna gasnąć Morata, który w pierwszych tygodniach mocno imponował?
Jeśli darmozjady utuczą ultraszybkiego Moratę, to ja im tego nie daruję. :angry:


Paya pisze:
12 października 2020, 21:00
Chiesa? To będzie drugi Berna. Są strasznie podobni. Podobna jest również ich historia i pochodzenie. Przereklamowane super talenty z Violi za grube miliony. Totalnie przepłaceni.
Kamciu

Interista
Interista
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lutego 2020
Posty: 471
Rejestracja: 14 lutego 2020

Nieprzeczytany post 19 stycznia 2021, 17:31

@vitoo oraz @Marat87
Wielkie dzięki za graty, a także miłe słowa!


Od Interisty, o Derbach słów kilka.

Po niedzielnym zderzeniu się dwóch gigantów na murawie Stadio Giuseppe Meazza w Mediolanie tylko jedna ze stron tego boiskowego konfliktu może być zadowolona. To niebiesko-czarni mogą fetować tak długo wyczekiwane, ważne oraz pożądane zwycięstwo. Należy podkreslić, iż sukces ten był nie byle jaki, bo okraszony świetną grą, ku uciesze swoich fanów.

Osobiście, z uśmiechem na ustach, ale mimo wszystko muszę uderzyć się w pierś. Przede wszystkim dlatego, że ten tzw. "mental" (wypominany w sposób negatywny przeze mnie i nie tylko w kontekście Interu) był jednak na odpowiedniej częstotliwości ustawiony - coś jak Juventus za czasów Allegrego. Osobisty pstryczek w nos, na szczęście całkiem przyjemny. Spotkanie było pod całkowitą kontrolą Nerazzurrich - trzeba to powiedzieć jasno. Byłem w szoku kiedy mijały kolejne minuty, a gospodarze wciąż nie zostali zepchnięci do opłaczliwej defensywy. Od pierwszej do ostatniej minuty Inter panował nad wydarzeniami boiskowymi i doskonale zarządzał grą. Jednowymiarowość (w końcu!), którą zaprezentowali podopieczni Conte daje powody do optymizmu w kontekście dalszej części sezonu.

Powinienem również zwrócić honor trenerowi. Po ostatnich moim zdaniem (lekko mówiąc) niezrozumiałych decyzjach jegomościa, mocno zostało nadszarpnięte moje zaufanie do tego faceta i nie wierzyłem, że jest on w stanie podczas tak ważnego i ciężkiego gatunkowo meczu dać coś ekstra. Natomiast druga linia przez niego właśnie desygnowana (chociaż w mojej opinii personalnie lepiej mogłaby wyglądać z Sensim - tak twierdziłem przed tą batalią) zrobiła tytaniczną robotę. Płynność w wymianie pozycji, szybka gra (nawet pod presją), siła, agresja, zaangażowanie i przede wszystkim odpowiedzialność zrobiła na mnie spore wrażenie. Cała trójka w środku pola wiedziała co i w jaki sposób powinna robić,  z czego każdy z nich wywiązywał się kapitalnie, tym samym dominujac przeciwnika. Do tego (chyba nawet przede wszystkim) Antonio nie cofnął drużyny. Dokładnie... wyciągnął wnioski z meczu z Romą, czy Napoli (tu jednak szczęśliwa wygrana). Nie ściągnął ani Hakimiego, ani żadnego napastnika w zamian za obrońce lub Gagliardiniego. Lautaro schodzi, ale w jego miejsce Sanchez - to mi się podobało. To także dało jasny sygnał chłopakom, że walczymy o kolejnego gola, a już na pewno nie murujemy na całego. Muszę również zauważyć bardzo dobrą reakcję trenera na wydarzenia boiskowe, ponieważ kiedy wszedł świeży, szybki i silny Kulusevski, Conte od razu posłał w bój Darmiana, który z nowymi siłami zastąpił już nieco podmęczonego Younga i bardzo dobrze przeciwstawił się Szwedowi. Dodatkowo to jak Włoch żył przy linii z zespołem (czego nie można powiedzieć o Pirlo) plus wyżej odnotowany nazwę to "kunszt" menedżerski podczas tego spotkania, pozwolił zawodnikom wskoczyć na ten istotny stopień mentalny, który był potrzebny, aby ze spokojem zabić ten pojedynek.

W niedziele cały zespół Wicemistrza Włoch zagrał świetnie. Można jedynie czepiać się Lautaro za nieskuteczność. To jakim Handanović popisał się refleksem przy strzale w 87mej minucie zasługuje na pochwałę. Nie spodziewałbym się tego po nim patrząc na ostatnie popisy. Zachował koncentracje, za co wielkie dzięki, bo po golu kontaktowym mogłoby być bardzo nerwowo, a wiemy co dzieje się w takich sytuacjach w głowach Interistów będących na murawie. Cała defensywa była monolitem, coraz bardziej podoba mi się jeszcze przecież młody Bastoni - pewny w destrukcji i daje coś ekstra do przodu. Jeszcze trochę obycia i Alessandro stanie się kolejnym klejnotem w rękach Marotty i Ausilio (oby nie chcieli zobaczyć jak ktoś inny spróbuje oszlifować go do perfekcji gdzieś indziej). Barella świetnie współpracował z Hakimim, gdzie razem robili wiatr na prawej flance co rusz stwarzając zagrożenie, tym samym przyprawiając o ból głowy rywali. Ramsey z Frabottą byli dla nich jak woda na młyn. Z kolei Lukaku jest i będzie w tej koszulce bestią totalną, tyle. Generalnie gra Nerazzurrich była bardzo konkretna, tak powinno rozgrywać się tego typu rywalizacje. Interiści dawno nie doznali tak wyraźnego i pewnego zwycięstwa nad przeciwnikiem tego kalibru więc duma i smak sukcesu są niewątpliwie bardzo wymowne i zrozumiałe. W końcu! - chciałoby się wykrzyczeć radośnie.

Nie chciałbym tu nikogo deprecjonować, jednak postawa Juventusu tego wieczoru była dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Piłkarze Starej Damy nie pokazali zupełnie nic, nie widziałem nawet woli walki, która przecież powinna być istotnie nieodłącznym aspektem, szczególnie w Derby d'Italia. Zgadza się, Mistrz Włoch borykał się z poważnymi brakami kadrowymi i widząc awizowane jedenastki ciężko było mi sobie wyobrazić zwycięstwo przyjezdnych (z całym szacunkiem), ale takiej bezjajeczności i nieporadności sobie nie wyobrażałem. Prawdopodobnie Ameryki nie odkryję, ale myślę, że zdecydowanie największym mankamentem Bianconerich jest druga linia. Robiot oraz Bentancur (co się z tym gościem stało?) grają tak ewidentnie zachowawczo, na alibi i w pewnym sensie sabotują grę, że cytując klasyka: "tu nie ma co myśleć, tu trzeba dzwonić". Wiadomym jest, iż aktualnie ekonomia nie sprzyja, czasy są takie, a nie inne, kluby notują straty, natomiast moim zdaniem Paratici powinien zrobić absolutnie wszystko by ściągnąć Locatellego do Turynu. Uważam, że ten piłkarz mógłby rozruszać pomoc Juve, a skok jakościowy prawdopodobnie od razu byłby odczuwalny, wręcz namacalny. Patrząc na obronę przyjezdnych z niedzielnego meczu i już abstrahując od tego, że osobiście ustawiłbym to tak by Frabotta nie grał w pierwszym garniturze to zadaję sobie pytanie - co się dzieje z Demiralem? Czy Turek wciąż nie jest w pełni sił, czy po prostu zaliczył taki zjazd? Bonucci mnie zupełnie nie przekonuje. Zagrał również Chiellini, któremu można przypisać swietność oraz klasę samą w sobie jako jeden z najlepszych obrońców świata, jednak to już raczej melodia przeszłości, z całym szacunkiem dla Giorgio. Co prawda nie uważam, że zagrał on jakoś specjalnie źle, dawał nawet radę, a przecież zadania łatwego nie miał. Mimo wszystko to już nie to samo, to juz nie ta praktyczna jakość, która potrzebna jest takiemu kolosowi jak Juve. Ewidentnie zabrakło De Ligta (według mnie potencjał na Top1-2 na świecie), z którym byłoby podejrzewam mniej nerwowo, za to spójnie i bardziej mobilnie. Konfrontacje między Interem, a Juventusem od zawsze kojarzyłem z wojną na boisku (jak i poza nim). Teraz tego nie było. Obrońca tytułu, jak nie on, przyjechał i wyglądał jak totalnie wypalony i niezainteresowany grą najedzony kocur. W sumie nie ma się co dziwić, gdyż to czego dokonali przez ostatnie 9 sezonów (a może będzie 10ty i więcej...) budzi ogromny respekt i jest niepodważalnym wyczynem, zapewne na długo zapisanym w historii Calcio. Z drugiej zaś strony powyższy fakt nie powinien być usprawiedliwieniem. Oczywiście poniekąd mogło to spowodować przesyt i sfokusowanie na inne cele, jednak taka gra Turyńczykom w tejże bitwie po prostu nie przystoi. Jestem ciekaw jak rywalizacja na boisku wyglądałaby gdyby goście zagrali w pełnym składzie. Może przekonamy się o tym w 37mej kolejce!? Gdyby jeszcze wtedy obie drużyny walczyły o upragnione Scudetto byłoby to wydarzenie wyjątkowe i cudowne, a tym samym krótka opowieść o uczuciach związanych z tym meczem z początku tego tekstu nabrałaby jeszcze większych kolorytów.

Wciąż postrzegam Starą Damę jako bardzo groźnego rywala w walce o Mistrzostwo. Już chyba nigdy ich nie zlekceważę - nauczony przeszłością, którą pamiętam. Strata punktowa do ekip z Mediolanu jest odczuwalna, jednak ten zespół nauczył mnie aby nigdy ich nie skreślać. Co prawda od początku obecnej kampanii powtarzam, iż moim zdaniem Pirlo nie dysponuje najsilniejszym zestawieniem personalnym w Serie A, ale ich ewentualne szanse na tytuł postrzegałem w doświadczeniu, szeroko rozumianym mentalu oraz przodowaniu nad resztą stawki w prawie każdym aspekcie funkcjonowania klubu - co rownież jest znaczące, a więc warte odnotowania. Aktualnie moje postrzeganie Bianconerich nieco ewoluowało i odrobinę się zamazało, nabieram coraz więcej pytań, na które odpowiedzi nie są już takie oczywiste. Wciąż uważam, że najbardziej utytułowany klub w Italii może po raz 10ty z rzędu stanąć na najwyższym stopniu podium obecnej kampanii, aczkolwiek konkurencja mocno poszła do góry, a sam hegemon wydawałoby się osłabł. Poza tym margines błędu jest już naprawdę niewielki. Będzie ciekawie.

Wracając jeszcze na moment do ukochanego przeze mnie Interu to nie przypiszę sobie cech typowej chorągiewki, gdzie po jednym świetnym spotkaniu moje postrzeganie zostanie zmienione o 180 stopni. Owszem, człowiek się cieszy i docenia, serce raduje, chociaż ciągle z tyłu głowy pozostają wątpliwości spowodowane doświadczeniem Interisty w ostatnim czasie. Po tej wiktorii mój rozsądek powoli zaczyna podpowiadać mi, że to może (ale nie musi) być ten sezon, natomiast zachowanie chłodnej głowy powinno być tu priorytetowe. Pewność siebie to dobra i potrzebna cecha, ale bez pokory oraz szacunku może stać się niebezpiecznym narzędziem. Warto podkreslić, że pokonanie największego przeciwnika w Derbach półwyspu Apenińskiego nabierze prawdziwie wartościowego znaczenia gdy Mediolańczycy zdołają pokonać Udinese i Benevento - ciągłość jest kluczem. W końcu ile to razy ostatecznie Juve w ostatnich latach i tak na koniec sprowadzało Inter na ziemię? No właśnie. Marzenie może stać się faktem, ale do tego jeszcze długa, pełna wybojów droga - przecież jest jeszcze fenomenalny Milan, trzeba o tym pamiętać. Ktoś kiedyś mądrze powiedział: "sama droga na szczyt, do celu może być bardziej ekscytująca niż samo jego osiągnięcie" i ja sie z tym zgadzam w pełni. Taka droga powinna cieszyć każdego kibica każdej drużyny - póki są szanse, póki jest nadzieja.

Dla Juventusu jak i wszystkich jego sympatyków należy się szacunek. Hegemonia, która trwa już 9 lat jest niesamowita. Osobiście bardzo doceniam klasę i dokonania odwiecznego rywala. Życzyłbym sobie jednak już przekazania cennej pałeczki Nerazzurrim, aczkolwiek zobaczymy co się wydarzy, wszystko jest możliwe z większym bądź mniejszym prawdopodobieństwem. Dziś to my - niebieska część Mediolanu - jesteśmy w stanie zasłużonej euforii, jutro może być zgoła inaczej. Taki jest duch sportu, a ten kto znajdzie najlepszy sposób na jego ujarzmienie będzie się cieszył finalnie. Wczoraj to jednak my byliśmy lepsi, wreszcie! :dodger:


Twitter: @K_Kamciu
zoewuckert

Juventino
Juventino
Rejestracja: 14 stycznia 2021
Posty: 2
Rejestracja: 14 stycznia 2021

Nieprzeczytany post 19 stycznia 2021, 19:31

Ja myślę, że przed klubem stoi duży pytań i kto wie może Prezes już sobie na nie odpowiedział stąd powierzył rolę trenera Pirlo i wcale słabe miejsce w lidze i LM nie wywoła w klubie żadnych gwałtownych ruchów bo mamy jasno nakreślony długoterminowy cel (oby).


Zablokowany