LM 17/18 (1/8) : Tottenham 1-2 JUVENTUS F.C (3-4)
- mati888
- Juventino
- Rejestracja: 16 września 2007
- Posty: 687
- Rejestracja: 16 września 2007
Pierwszej połowy nie mogłem oglądać, kolega z pracy relacjonował mi ją w uszczypliwy sposób. W przerwie wróciłem do domu, obejrzałem skróty i napisałem mu, że wierzę dopóki nie ma końcowego gwizdka, po czym przypomniałem mu o tym, jak to Zizou wysadził Angoli z Euro w 2 minuty.
Może tu nie były 2, ale 3 minuty - co za come back. Dawno nie czułem takiej radości. Ta otwierająca piłka od Igły do Dybali - palce lizać, rewelacja! Czy Wy też nie poznawaliście Lichtsteintera? Niestety dało się poznać Sturaro z jego typowych zachowań - dwie idiotyczne straty w środku i jeden strzał, a miał bodaj 3 kontakty z piłką. Nie mogłem pojąć dlaczego w tamtym momencie na boisko wchodzi akurat on, skoro byli od niego lepsi gracze, może mniej twardzi w defensywie, ale za to umiejący choć przez chwilę utrzymać się przy piłce bez straty.
Oby te najgorsze chwile były już za nami - forma musi w końcu przyjść, na szczęście jest jeszcze trochę czasu do kolejnej rundy, obyśmy zdążyli się wyleczyć i przebudzić!
FORZA JUVE!
Może tu nie były 2, ale 3 minuty - co za come back. Dawno nie czułem takiej radości. Ta otwierająca piłka od Igły do Dybali - palce lizać, rewelacja! Czy Wy też nie poznawaliście Lichtsteintera? Niestety dało się poznać Sturaro z jego typowych zachowań - dwie idiotyczne straty w środku i jeden strzał, a miał bodaj 3 kontakty z piłką. Nie mogłem pojąć dlaczego w tamtym momencie na boisko wchodzi akurat on, skoro byli od niego lepsi gracze, może mniej twardzi w defensywie, ale za to umiejący choć przez chwilę utrzymać się przy piłce bez straty.
Oby te najgorsze chwile były już za nami - forma musi w końcu przyjść, na szczęście jest jeszcze trochę czasu do kolejnej rundy, obyśmy zdążyli się wyleczyć i przebudzić!
FORZA JUVE!
'Czasem lepiej nic nie mówić i sprawiać wrażenie głupiego niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości'
- nedved013
- Juventino
- Rejestracja: 02 kwietnia 2005
- Posty: 29
- Rejestracja: 02 kwietnia 2005
Miałem o to samo pytaćmati888 pisze:Czy Wy też nie poznawaliście Lichtsteintera?
dawno nie obejrzałem meczu Juve w lidze mistrzów od początku do końca. Forma nie jest najwyższa, ale w piłce liczy się to co w siatce i wczoraj to nam udało się dwa razy zaskoczyć gospodarzy. Zgadzam się z komentatorem, że Igła jest takim zawodnikiem, który odpala się wtedy kiedy nie idzie drużynie. Brakowało mi trochę strzałów Dybali. Buffon jak zawsze klasa. Mam nadzieję, że w ćwierćfinale spotkamy się z Chelsea.
FORZA JUVE!
- Hed
- Juventino
- Rejestracja: 23 sierpnia 2006
- Posty: 1302
- Rejestracja: 23 sierpnia 2006
Chodzi Ci o Sandro czy Kielona?Poprostu pisze:https://scontent-ort2-1.xx.fbcdn.net/v/ ... e=5B4774A1
Fajna fotka. Szkoda, że brakuje na niej kogoś.
- Poprostu
- Juventino
- Rejestracja: 11 listopada 2007
- Posty: 7077
- Rejestracja: 11 listopada 2007
A wiesz, że nawet o nich nie pomyślałemHed pisze:Chodzi Ci o Sandro czy Kielona?Poprostu pisze:https://scontent-ort2-1.xx.fbcdn.net/v/ ... e=5B4774A1
Fajna fotka. Szkoda, że brakuje na niej kogoś.
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Wystarczyły 2 zmiany, nieco zmodyfikowana taktyka i Tottki się kompletnie pogubiły. Pierwszy raz włączył się PO Juventus po wejściu Lichego i nie wiedzieli co jest grane. Co z tego, że piłkarsko ofensywnieto naprawdę wysoki poziom jak taktycznie są tragiczny a poziom ich obrony delikatnie mówiąc słaby.
- kovalainen10
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2008
- Posty: 23
- Rejestracja: 01 września 2008
Gdzie mógłbym pobrać mecz z komentarzem z tvp1 ?
JUVE
- wojczech7
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 2195
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
To swoją drogą.AdiJuve pisze:Wystarczyły 2 zmiany, nieco zmodyfikowana taktyka i Tottki się kompletnie pogubiły.
Mnie uderzyła jeszcze jedna rzecz. Ich kibice. Matko z córką, co za pikniki. W momencie, kiedy drużyna dostała dwa szybkie gongi i naprawdę potrzebowała dopingu, Ci siedzieli cicho i z twarzami w dłoniach dogorywali do ostatniego gwizdka...
Anglicy zasadniczo "słyną" z tego, że na mecze chodzą jak do teatru i reagują tylko na wydarzenia boiskowe, ale mimo wszystko mnie wczoraj zaskoczyli. Ktoś jeszcze zwrócił na to uwagę?
"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
- ewerthon
- Juventino
- Rejestracja: 03 marca 2008
- Posty: 4280
- Rejestracja: 03 marca 2008
Ja. Jednak nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Zupełnie inaczej zachowują się np. kibice Liverpoolu.wojczech7 pisze:
Anglicy zasadniczo "słyną" z tego, że na mecze chodzą jak do teatru i reagują tylko na wydarzenia boiskowe, ale mimo wszystko mnie wczoraj zaskoczyli. Ktoś jeszcze zwrócił na to uwagę?
- Poulinho
- Juventino
- Rejestracja: 28 września 2007
- Posty: 907
- Rejestracja: 28 września 2007
Któryś z piłkarzy Totków powiedział, że Juventus dał im się wyszaleć na początku, po czym zabrakło im się, a myśmy ich dobili.
Po wczorajszym meczu mogę powiedzieć jedno, nie jest mi wstyd za grę naszej drużyny, jest mi wstyd, że w 55 min wyłączyłem mecz. Na szczęście 5 min później przyszło opamiętanie.
Wielu z Was po meczu mówi, że cokolwiek się w tym sezonie nie zdarzy Allegri out, bo się nie rozwijamy, bo gra przeraża, bo (wpisz dowolny argument). Jakkolwiek się z tym zgadzam i jestem zdania, że czas Maxa dobiega końca, tak nie sposób mu nie przyznać w wielu aspektach racji. Piłka nożna to sport, w którym nie ma not za styl, liczy się końcowy rezultat, tak samo jak w lekkiej atletyce, biegach narciarskich, curlingu czy wielu innych. Tutaj po prostu trzeba strzelić więcej bramek i nie ważne czy zrobisz to w 10 próbach czy 2. Jedna bramka więcej od przeciwnika to Twoje zwycięstwo.
Przez cały sezon Max, jak mantrę powtarza pewne rzeczy:
a) musimy się cieszyć zwycięstwem, bo każde z nich to coś pięknego i nadzwyczajnego - i to jest niepodważalny fakt, biorąc pod uwagę, że jesteśmy hegemonem ligi, to każda bramka, każde zwycięstwo musi być dla nas czymś niesamowitym, szczególnie dla piłkarzy. My jako kibice już za bardzo przywykliśmy do tego, że Juve ma wygrywać i już. Oczywiście mamy prawo mieć takie wymagania, jednak piłkarze nie mogą popadać w rutynę.
b) formacja to tylko grafika dla stacji transmitujących spotkania, liczą się zadania na boisku - możemy się kłócić, czy Allegri dobrze ustawia zawodników, czy przypisuje właściwe role i czy dobrze nastawia zespół, prawda jest jednak taka, że Juventus niezwykle płynnie przechodzi z jednego ustawienia do drugiego, to też sposób (oprócz zmian personalnych na boisku) do odmienienia gry i wczoraj to nasz trener zrobił
c) mecz ciągle zmienia tempo, a najbardziej od 70 min - wielokrotnie marudzimy na naszego trenera, że pierwsze zmiany wykonuje dopiero wtedy, ale co jak co ma w tym niesamowicie dużo racji i wczorajszy mecz jest tego najlepszym przykładem
d) do wiosny trzeba utrzymać się we wszystkich wszystkich rozgrywkach, bo wtedy jest kluczowy moment - można to samo powiedzieć o spotkaniu i 70 min, bo jeśli potraktujemy cały sezon jako mecz, to kwiecień - maj są tymi ostatnimi 20 minutami i wtedy trzeba mieć siłę i wykonać cios, który powali przeciwnika tak jak wczoraj.
Mieliśmy na Wembley furę szczęścia, jednak Totki miały to szczęście na Allianz Stadium, wyrównało się. Czy bardziej zasłużyliśmy na zwycięstwo? Strzeliliśmy więcej bramek, więc tak. Czy nasza gra była lepsza od Tottenhamu? Nie. Graliśmy brzydko, ale nasza perfidia, kunktatorstwo w połączeniu z doświadczeniem spowodowało, że to my jesteśmy górą.
I jeszcze jedna rzecz, Allegri po raz kolejny "odczarował" pewną niechlubną serię Juventusu czekam teraz na kolejną.
Po wczorajszym meczu mogę powiedzieć jedno, nie jest mi wstyd za grę naszej drużyny, jest mi wstyd, że w 55 min wyłączyłem mecz. Na szczęście 5 min później przyszło opamiętanie.
Wielu z Was po meczu mówi, że cokolwiek się w tym sezonie nie zdarzy Allegri out, bo się nie rozwijamy, bo gra przeraża, bo (wpisz dowolny argument). Jakkolwiek się z tym zgadzam i jestem zdania, że czas Maxa dobiega końca, tak nie sposób mu nie przyznać w wielu aspektach racji. Piłka nożna to sport, w którym nie ma not za styl, liczy się końcowy rezultat, tak samo jak w lekkiej atletyce, biegach narciarskich, curlingu czy wielu innych. Tutaj po prostu trzeba strzelić więcej bramek i nie ważne czy zrobisz to w 10 próbach czy 2. Jedna bramka więcej od przeciwnika to Twoje zwycięstwo.
Przez cały sezon Max, jak mantrę powtarza pewne rzeczy:
a) musimy się cieszyć zwycięstwem, bo każde z nich to coś pięknego i nadzwyczajnego - i to jest niepodważalny fakt, biorąc pod uwagę, że jesteśmy hegemonem ligi, to każda bramka, każde zwycięstwo musi być dla nas czymś niesamowitym, szczególnie dla piłkarzy. My jako kibice już za bardzo przywykliśmy do tego, że Juve ma wygrywać i już. Oczywiście mamy prawo mieć takie wymagania, jednak piłkarze nie mogą popadać w rutynę.
b) formacja to tylko grafika dla stacji transmitujących spotkania, liczą się zadania na boisku - możemy się kłócić, czy Allegri dobrze ustawia zawodników, czy przypisuje właściwe role i czy dobrze nastawia zespół, prawda jest jednak taka, że Juventus niezwykle płynnie przechodzi z jednego ustawienia do drugiego, to też sposób (oprócz zmian personalnych na boisku) do odmienienia gry i wczoraj to nasz trener zrobił
c) mecz ciągle zmienia tempo, a najbardziej od 70 min - wielokrotnie marudzimy na naszego trenera, że pierwsze zmiany wykonuje dopiero wtedy, ale co jak co ma w tym niesamowicie dużo racji i wczorajszy mecz jest tego najlepszym przykładem
d) do wiosny trzeba utrzymać się we wszystkich wszystkich rozgrywkach, bo wtedy jest kluczowy moment - można to samo powiedzieć o spotkaniu i 70 min, bo jeśli potraktujemy cały sezon jako mecz, to kwiecień - maj są tymi ostatnimi 20 minutami i wtedy trzeba mieć siłę i wykonać cios, który powali przeciwnika tak jak wczoraj.
Mieliśmy na Wembley furę szczęścia, jednak Totki miały to szczęście na Allianz Stadium, wyrównało się. Czy bardziej zasłużyliśmy na zwycięstwo? Strzeliliśmy więcej bramek, więc tak. Czy nasza gra była lepsza od Tottenhamu? Nie. Graliśmy brzydko, ale nasza perfidia, kunktatorstwo w połączeniu z doświadczeniem spowodowało, że to my jesteśmy górą.
I jeszcze jedna rzecz, Allegri po raz kolejny "odczarował" pewną niechlubną serię Juventusu czekam teraz na kolejną.
- kubinho 10
- Juventino
- Rejestracja: 31 lipca 2004
- Posty: 392
- Rejestracja: 31 lipca 2004
Nie jestem żadnym psychofanem Maxa, ale trzeba przyznać, że wczoraj pokazał klasę. Przy tak słabej grze, dwie zmiany w okolicach 60', które całkowicie odmieniły mecz. Wejście Kwadwo byłem w stanie zrozumieć, ponieważ wiadomym było, że Alex Sandro pójdzie do przodu, ale przy zmianie Lichtsteinera złapałem się za głowę. Myślę, że nie tylko ja.
To nie pierwszy raz, gdzie widać jego zmysł taktyczny. Na pewno popełnia też błędy, czasem zgubi go kunktatorskie podejście (daleko nie trzeba szukać - pierwszy mecz z Kogutami w Turynie), ale ja mu ufam. Można pisać o stylu czy o pojedynczych meczach, ale nie da się przypadkowo zdobyć 3 dubletów pod rząd (!) i awansować dwa razy do finału LM.
Nadal jesteśmy w walce na trzech frontach, miejmy nadzieję, że mityczna wiosna nadchodzi i, że wygrana w takich okolicznościach da nam kopa na końcówkę sezonu
PS. Czy w tej fazie możemy już trafić na Romę albo Barcelonę, z którą graliśmy w grupie?
To nie pierwszy raz, gdzie widać jego zmysł taktyczny. Na pewno popełnia też błędy, czasem zgubi go kunktatorskie podejście (daleko nie trzeba szukać - pierwszy mecz z Kogutami w Turynie), ale ja mu ufam. Można pisać o stylu czy o pojedynczych meczach, ale nie da się przypadkowo zdobyć 3 dubletów pod rząd (!) i awansować dwa razy do finału LM.
Nadal jesteśmy w walce na trzech frontach, miejmy nadzieję, że mityczna wiosna nadchodzi i, że wygrana w takich okolicznościach da nam kopa na końcówkę sezonu
PS. Czy w tej fazie możemy już trafić na Romę albo Barcelonę, z którą graliśmy w grupie?
Grande Juve, Vinci Per Noi
- Danielpiero
- Juventino
- Rejestracja: 01 listopada 2003
- Posty: 307
- Rejestracja: 01 listopada 2003
@up
PS. Czy w tej fazie możemy już trafić na Romę albo Barcelonę, z którą graliśmy w grupie?
TAK
PS. Czy w tej fazie możemy już trafić na Romę albo Barcelonę, z którą graliśmy w grupie?
TAK
,,Takich meczów nie wygrywa się piłkarzami jak Tacchinardi, ale takimi jak Zidane. Tacchinardi może pomóc, ale trzeba liczyć na mistrzów "
- Poulinho
- Juventino
- Rejestracja: 28 września 2007
- Posty: 907
- Rejestracja: 28 września 2007
W sumie byłaby to ciekawa wyprawa nie miałbym nic przeciwko, żeby do końca LM grać z Anglikami (gdyby nie fakt, że podejrzewam, że w kolejnej fazie będą tylko dwa wyspiarskie zespoły). Choć na sam początek preferowałbym raczej United.D-Rose pisze:Tak. Nie ma juz zadnych obostrzeń.
Ja czuje, ze znów bedziemy musieli leciec na wyspy. Tym razem do miasta Beatlesów
- dzodzik
- Juventino
- Rejestracja: 01 sierpnia 2004
- Posty: 361
- Rejestracja: 01 sierpnia 2004
Ja tam nie rozumiem ludzi, którzy krzyczą, żeby wywalić Maxa. Po pierwsze z tego względu, że ja nie widzę na rynku trenera który by mógł nam osiągnąć takie wyniki. A po drugie moim zdaniem nie jest winą Maxa, że drużyna się nie rozwija. Moim zdaniem dzieje się tak przede wszystkim przez to, że u nas nie ma stabilizacji składu. Co roku odchodzą od nas kluczowi piłkarze i po prostu Max od początku musi budować zespół, bo niby trzon zostaje, ale jednak powstają luki. I zanim to wszystko u nas zatrybi, to kończy się sezon i zabawa zaczyna się od nowa. A zauważcie, że w najsilniejszych zespołach takich jak Real, Barcelona, Bayern praktycznie nie dochodzi do roszad, a jak już są zmiany to na ogół jest tak, że jesteś za słaby na ten zespół i musisz odejść. U nas niestety tego nie ma. Zawodnik odchodzi od nas nie dlatego, że jest dla nas za słaby, ale z innych względów. Po czym szukamy na jego miejsce kogoś i czasem się udaje znaleźć, a czasem nie. Dlatego uważam, że jak by dano Maxowi rok, dwa lata względnej stabilności kadry, to nie jedna osoba by była zaskoczona jak gramy. Ja też chciwiałbym żebyśmy grali piękny futbol i często oglądając mecz złorzeczę pod adresem Maxa. Bo od naszej gry bolą oczy, a serce krwawi, ale przychodzi taka liga mistrzów i to wszystko znika, chociaż niekiedy też męczymy tak samo bułę, jak w serie A. Po prostu nam wszystkim od tych sukcesów na krajowym podwórku w głowach się poprzewracało i nasze mecze w tych rozgrywkach nie wzbudzają w nas takich emocji jak kiedyś, dla mnie np. oba mecze z Tottenhamem były pierwszymi meczami w sezonie w których się stresowałem i o których myślałem cały dzień. Serie A nie wzbudza niestety we mnie takich emocji, bo nie oszukujmy się mecze z Napoli, Romą są ważne, ale to nie jest to samo co rywalizacja z silnym Milanem. Po prostu serie A w tej chwili jest dla nas za mała. I dlatego ja szanuję Maxa za to co roku robi i pomimo przeciwności z jakimi musi się zmierzyć. Bo zobaczcie, gdzie są takie zespoły jak Dortmund, gdy wyjęto z niego Lewandowskiego, czy Monaco po zeszłorocznych osłabieniach. My natomiast co roku sprzedajemy ważne ogniwa i nam udaje się w tym topie utrzymać i moim zdaniem jest to zasługa Maxa.
I jeszcze jedno wielu zarzuca, że mieliśmy mnóstwo szczęścia, ale szczęściu trzeba pomóc i umieć je wykorzystać. Bo czasami nam sprzyja, a czasami innym. Dobrym przykładem jest mecz Chelsea z Barceloną. Gdzie William strzelił bramkę i miał dwie sytuacje w których po jego strzałach piłka trafiła w słupek. Zamiast 3:0 skończyło się 1:1, bo Barcelona potrafiła wykorzystać to swoje szczęście.
I jeszcze jedno wielu zarzuca, że mieliśmy mnóstwo szczęścia, ale szczęściu trzeba pomóc i umieć je wykorzystać. Bo czasami nam sprzyja, a czasami innym. Dobrym przykładem jest mecz Chelsea z Barceloną. Gdzie William strzelił bramkę i miał dwie sytuacje w których po jego strzałach piłka trafiła w słupek. Zamiast 3:0 skończyło się 1:1, bo Barcelona potrafiła wykorzystać to swoje szczęście.
"Szybki jak wiatr, cichy jak las, zażarty jak ogień, niewzruszony jak góra"