LM 17/18 (gr. D) [5]: JUVENTUS F.C 0-0 Barcelona
- Mickey_Schlug
- Juventino
- Rejestracja: 08 marca 2010
- Posty: 36
- Rejestracja: 08 marca 2010
Powiedzmy, że Barca, PSG i Man City prezentują podobną formę, aczkolwiek stawiam wyżej Katalończyków ze względu na ich mniej widowiskowy a bardziej wyrachowany styl gry. Jak już ktoś zauważył w tym wątku - przypominają Juve z ubiegłego sezonu. Z tym, że mają jeszcze MessiegoSorek21 pisze:PSG chyba lepsze.Mickey_Schlug pisze:Panowie, w ferworze krytykowania naszych wielu z Was chyba zapomniało, że mierzyliśmy się z najlepszym obecnie zespołem na świecie. Nie było to może widowisko porywające, niemniej do zwycięstwa zabrakło naprawdę niewiele.
- JuventinoPS
- Juventino
- Rejestracja: 05 grudnia 2005
- Posty: 658
- Rejestracja: 05 grudnia 2005
Niekoniecznie. Remis oznacza, że przy porażce w Pireusie Sportingowi nie wystarczy remis w starciu z Barceloną - muszą wygrać. To całkiem spora rożnica. W przypadku porażki w meczu z Barceloną, musielibyśmy wygrać w Pireusie przy remisie Sportingu.B@rt pisze:To może inaczej. Co powiesz na taki wariant: należało próbować za wszelką cenę wygrać, bo zwycięstwo zapewniało nam wyjście z grupy, a wobec wyniku Sportingu z Olympiakosem remis nie dawał nam nic więcej niż porażka?blackadder pisze:Tak, zespół który ewidentnie nie jest w formie, gdzie defensywa nie funkcjonuje jak należy, powinien wyjść na Barcelonę i próbować za wszelką cenę wygrać, mimo tego że nawet w przypadku zwycięstwa szanse na pierwsze miejsce w grupie byłyby nikłe. Dobrze że odwiedziłem Juvepoland bo nie dowiedziałbym się jak tragiczny był ten mecz.
- B@rt
- Juventino
- Rejestracja: 17 kwietnia 2007
- Posty: 1420
- Rejestracja: 17 kwietnia 2007
Racja, mój błąd, dziękiJuventinoPS pisze: Niekoniecznie. Remis oznacza, że przy porażce w Pireusie Sportingowi nie wystarczy remis w starciu z Barceloną - muszą wygrać. To całkiem spora rożnica. W przypadku porażki w meczu z Barceloną, musielibyśmy wygrać w Pireusie przy remisie Sportingu.
Blackadder, uznaj, że nie było pytania :redface:
- wojczech7
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 2195
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
Bez Mandżura remisujemy z Barceloną. Z Mandżurem dostajemy w czapkę od Sampdorii.wagner pisze:PS: znów cała krytyka spadnie na Mandzukicia, zaslaniajac problemy Sandro, Dybali czy Cuadrado. Ty, ale czekaj... przecież Mandzukic nie grał i co teraz? :lol:
A tak serio problemem nie jest Chorwat, tylko Allegri, który wystawia go na skrzydle.
Niech Mario zastępuje Higuaina gdy ten gra jak dzisiaj i nikt nie będzie miał z nim problemu.
"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
- RICTOR
- Juventino
- Rejestracja: 14 sierpnia 2005
- Posty: 2204
- Rejestracja: 14 sierpnia 2005
Tak, bo my nawet nie tyle co nie wierzymy w zwycięstwo co wręcz życzymy zespołowi porażki żeby później móc na forum obrzucić gównem każdego związanego z klubem jak leci. Sorry kolego, jedyne czym jest Bukol to zwyczajnym burakiem potrafiącym jedynie obrażać osoby mające odmienne niż on zdanie i jako takiego coraz większa liczba userów zaczyna go traktować.kuba2424 pisze:Dajcie już spokój z Bukolem. Każdy z nas może się mylić, ale przynajmniej widać że w każdym meczu wierzy w zwycięstwo. Rzeczywiście mega beka, bo się pomylił (znów). A prawda jest taka, że wielu z was to takie chorągiewki - jak Juve wygrywa, ochy i achy, jak nie idzie, ubliżać. Szacunek dla tych co potrafią krytykować na poziomie.
To ja spytam czyja to jest wina, że zespół nadal nie funkcjonuje, a wychodząc z założenia, że trener nie może działać na własną szkodę, to w takim razie musi to być wina samych piłkarzy?blackadder pisze:Tak, zespół który ewidentnie nie jest w formie, gdzie defensywa nie funkcjonuje jak należy, powinien wyjść na Barcelonę i próbować za wszelką cenę wygrać, mimo tego że nawet w przypadku zwycięstwa szanse na pierwsze miejsce w grupie byłyby nikłe. Dobrze że odwiedziłem Juvepoland bo nie dowiedziałbym się jak tragiczny był ten mecz.
- vitoo
- Juventino
- Rejestracja: 15 czerwca 2012
- Posty: 1765
- Rejestracja: 15 czerwca 2012
No nie wiem, nie wiem... trochę to przykre, że nasz zespół nie ma nawet tyle ambicji, żeby nie walczyć o zwycięstwo z Barceloną, która dzisiaj ewidentnie nie zamierzała się napocić, czego najlepszym dowodem był Messi na ławce. Przykre bo naprawdę przy odrobienie zaangażowania można było dziś pograć w ataku, strzelić jakąś bramkę i wygrać ten mecz. I raz, że by to zwycięstwo ładniej by wyglądało i jakoś zamazało ten blamaż w Katalonii i nasze ostatnie popisy, a dwa, że o wyjście z grupy nie musielibyśmy się martwić. No, ale trzeba chcieć. A naszemu trenerowi znów ewidentnie nie zależało na 3 pkt.
No i znów słowo o Buffonie. Uwielbiam tego faceta, ale on znów po końcowym gwizdku uśmiechnięty od ucha do ucha wdaje się w pogawędki z kolejnymi graczami Barcy. Szacunek do przeciwnika i zdrowa rywalizacja to jedno, ale słyszy się często jak piłkarze opowiadają jakim spełnieniem marzeń jest rywalizacja w LM, jak sam jej hymn przyprawia o ciarki i motywuje (zresztą pewnie nawet sami od czasu do czasu przed ekranami tego doświadczamy), a tutaj szlagierowy pojedynek, walczymy o wyjście z grupy i nie dość, że piłkarzom walczyć się chce jedynie w kilku pierwszych i ostatnich minutach to jeszcze po meczu nasz kapitan, który kilka dni temu przeżył największą porażkę w karierze i który ma taką obsesję na punkcie Ligi Mistrzów uśmiecha się do rywali. Po prostu patrzy się na to... dziwnie bo przez te obrazki miałem wrażenie, jakbym dopiero co skończył oglądać mecz towarzyski, a nie rywalizację o wyjście z grupy Champions League.
No i nic, musimy walczyć w Pireusie bo ku zaskoczeniu Allegrego okazuje się, że do awansu potrzeba będzie więcej punktów niż 8, które on sobie wyliczył jakąś dziwną proporcją na starcie rozgrywek. Mimo wszystko dzisiaj wszyscy kładą się spać zadowoleni bo zdobyliśmy jeden cenny punkt, a jak wiadomo nie ma znaczenia, z którego miejsca wyjdziemy bo "w Lidze Mistrzów wszystkie zespoły są silne" itd. Widać bierzemy przykład z reprezentacji Italii, której też było szkoda sił na walką z Hiszpanami o pierwsze miejsce bo przecież na Mundial można też wejść z drugiego przez baraże. Good job!
No i znów słowo o Buffonie. Uwielbiam tego faceta, ale on znów po końcowym gwizdku uśmiechnięty od ucha do ucha wdaje się w pogawędki z kolejnymi graczami Barcy. Szacunek do przeciwnika i zdrowa rywalizacja to jedno, ale słyszy się często jak piłkarze opowiadają jakim spełnieniem marzeń jest rywalizacja w LM, jak sam jej hymn przyprawia o ciarki i motywuje (zresztą pewnie nawet sami od czasu do czasu przed ekranami tego doświadczamy), a tutaj szlagierowy pojedynek, walczymy o wyjście z grupy i nie dość, że piłkarzom walczyć się chce jedynie w kilku pierwszych i ostatnich minutach to jeszcze po meczu nasz kapitan, który kilka dni temu przeżył największą porażkę w karierze i który ma taką obsesję na punkcie Ligi Mistrzów uśmiecha się do rywali. Po prostu patrzy się na to... dziwnie bo przez te obrazki miałem wrażenie, jakbym dopiero co skończył oglądać mecz towarzyski, a nie rywalizację o wyjście z grupy Champions League.
No i nic, musimy walczyć w Pireusie bo ku zaskoczeniu Allegrego okazuje się, że do awansu potrzeba będzie więcej punktów niż 8, które on sobie wyliczył jakąś dziwną proporcją na starcie rozgrywek. Mimo wszystko dzisiaj wszyscy kładą się spać zadowoleni bo zdobyliśmy jeden cenny punkt, a jak wiadomo nie ma znaczenia, z którego miejsca wyjdziemy bo "w Lidze Mistrzów wszystkie zespoły są silne" itd. Widać bierzemy przykład z reprezentacji Italii, której też było szkoda sił na walką z Hiszpanami o pierwsze miejsce bo przecież na Mundial można też wejść z drugiego przez baraże. Good job!
- Kiss
- Juventino
- Rejestracja: 09 marca 2004
- Posty: 325
- Rejestracja: 09 marca 2004
Czego oczekujesz? Dopiero Chielini wypowiadal się, ze SerieA jest wazniejsza od LM:D Stara gwardia, która nic w pilce klubowej nie wygrala musi odejść. Przykro mi myslac o Buffonie ale niestety tak jest. To jest ciagle mentalność Capello.vitoo pisze: No i znów słowo o Buffonie. Uwielbiam tego faceta, ale on znów po końcowym gwizdku uśmiechnięty od ucha do ucha wdaje się w pogawędki z kolejnymi graczami Barcy. Szacunek do przeciwnika i zdrowa rywalizacja to jedno, ale słyszy się często jak piłkarze opowiadają jakim spełnieniem marzeń jest rywalizacja w LM, jak sam jej hymn przyprawia o ciarki i motywuje (zresztą pewnie nawet sami od czasu do czasu przed ekranami tego doświadczamy), a tutaj szlagierowy pojedynek, walczymy o wyjście z grupy i nie dość, że piłkarzom walczyć się chce jedynie w kilku pierwszych i ostatnich minutach to jeszcze po meczu nasz kapitan, który kilka dni temu przeżył największą porażkę w karierze i który ma taką obsesję na punkcie Ligi Mistrzów uśmiecha się do rywali. Po prostu patrzy się na to... dziwnie bo przez te obrazki miałem wrażenie, jakbym dopiero co skończył oglądać mecz towarzyski, a nie rywalizację o wyjście z grupy Champions League.
- vitoo
- Juventino
- Rejestracja: 15 czerwca 2012
- Posty: 1765
- Rejestracja: 15 czerwca 2012
Zgoda. Ja wiem, że już powinniśmy wszyscy przywyknąć i do Gigiego przybijającego piątki z rywalami przy każdej możliwej okazji i do włoskiego betonu mentalnego, ale do cholery - ile porażek oni jeszcze muszą ponieść, żeby zauważyć, że ten minimalizm w obecnym futbolu nie ma prawa bytu? Nasi mistrzowie dopiero co płakali w Mediolanie, a teraz znów wykazują się tym samym kunktatorstwem, które zgubiło reprezentację. Allegri jest zdziwiony, że nie starczyło 8 pkt, a Buffon zbija z uśmiechem piąteczki. Jestem po prostu zdziwiony, że Buffon, Barzagli i reszta mają taką krótką pamięć. Koniec końców pewnie z tej grupy i tak wyjdziemy, ale gdyby okazało się inaczej to nawet nie byłoby mi żal piłkarzy. Bo tak jak reprezentacja Italii, na to współczucie chyba w ogóle nie zasługują.Kiss pisze:Czego oczekujesz? Dopiero Chielini wypowiadal się, ze SerieA jest wazniejsza od LM:D Stara gwardia, która nic w pilce klubowej nie wygrala musi odejść. Przykro mi myslac o Buffonie ale niestety tak jest. To jest ciagle mentalność Capello.vitoo pisze: No i znów słowo o Buffonie. Uwielbiam tego faceta, ale on znów po końcowym gwizdku uśmiechnięty od ucha do ucha wdaje się w pogawędki z kolejnymi graczami Barcy. Szacunek do przeciwnika i zdrowa rywalizacja to jedno, ale słyszy się często jak piłkarze opowiadają jakim spełnieniem marzeń jest rywalizacja w LM, jak sam jej hymn przyprawia o ciarki i motywuje (zresztą pewnie nawet sami od czasu do czasu przed ekranami tego doświadczamy), a tutaj szlagierowy pojedynek, walczymy o wyjście z grupy i nie dość, że piłkarzom walczyć się chce jedynie w kilku pierwszych i ostatnich minutach to jeszcze po meczu nasz kapitan, który kilka dni temu przeżył największą porażkę w karierze i który ma taką obsesję na punkcie Ligi Mistrzów uśmiecha się do rywali. Po prostu patrzy się na to... dziwnie bo przez te obrazki miałem wrażenie, jakbym dopiero co skończył oglądać mecz towarzyski, a nie rywalizację o wyjście z grupy Champions League.
- Poprostu
- Juventino
- Rejestracja: 11 listopada 2007
- Posty: 7077
- Rejestracja: 11 listopada 2007
I told the players that I was not interested in the result tonight, but in the performance. Słowa Allegriego po meczu. :shock: Widzisz i nie grzmisz l. Ktoś ogarnia jakim ustawieniem graliśmy po wejściu Claudio za bezmózga?
- Hołek
- Juventino
- Rejestracja: 11 września 2005
- Posty: 282
- Rejestracja: 11 września 2005
vitoo pisze:Zgoda. Ja wiem, że już powinniśmy wszyscy przywyknąć i do Gigiego przybijającego piątki z rywalami przy każdej możliwej okazji i do włoskiego betonu mentalnego, ale do cholery - ile porażek oni jeszcze muszą ponieść, żeby zauważyć, że ten minimalizm w obecnym futbolu nie ma prawa bytu? Nasi mistrzowie dopiero co płakali w Mediolanie, a teraz znów wykazują się tym samym kunktatorstwem, które zgubiło reprezentację. Allegri jest zdziwiony, że nie starczyło 8 pkt, a Buffon zbija z uśmiechem piąteczki. Jestem po prostu zdziwiony, że Buffon, Barzagli i reszta mają taką krótką pamięć. Koniec końców pewnie z tej grupy i tak wyjdziemy, ale gdyby okazało się inaczej to nawet nie byłoby mi żal piłkarzy. Bo tak jak reprezentacja Italii, na to współczucie chyba w ogóle nie zasługują.Kiss pisze:Czego oczekujesz? Dopiero Chielini wypowiadal się, ze SerieA jest wazniejsza od LM:D Stara gwardia, która nic w pilce klubowej nie wygrala musi odejść. Przykro mi myslac o Buffonie ale niestety tak jest. To jest ciagle mentalność Capello.vitoo pisze: No i znów słowo o Buffonie. Uwielbiam tego faceta, ale on znów po końcowym gwizdku uśmiechnięty od ucha do ucha wdaje się w pogawędki z kolejnymi graczami Barcy. Szacunek do przeciwnika i zdrowa rywalizacja to jedno, ale słyszy się często jak piłkarze opowiadają jakim spełnieniem marzeń jest rywalizacja w LM, jak sam jej hymn przyprawia o ciarki i motywuje (zresztą pewnie nawet sami od czasu do czasu przed ekranami tego doświadczamy), a tutaj szlagierowy pojedynek, walczymy o wyjście z grupy i nie dość, że piłkarzom walczyć się chce jedynie w kilku pierwszych i ostatnich minutach to jeszcze po meczu nasz kapitan, który kilka dni temu przeżył największą porażkę w karierze i który ma taką obsesję na punkcie Ligi Mistrzów uśmiecha się do rywali. Po prostu patrzy się na to... dziwnie bo przez te obrazki miałem wrażenie, jakbym dopiero co skończył oglądać mecz towarzyski, a nie rywalizację o wyjście z grupy Champions League.
Dokładnie. Jak Buffona lubię, tak mnie krew zalewa jak widzę takie zachowanie. Ta włoska "bojowość" mnie niszczy i o ile uważam, że Włosi odpadli nie przez kunktatorstwo, a po prostu słabiznę, tak życzę każdej drużynie bawiącej się w minimalizm- szybkiego odpadania z wszelkich pucharów.
Niektórzy ludzie postrzegają rzeczy w ich naturalnym stanie i zadają sobie pytanie: Dlaczego? Ja marzę o rzeczach, których nigdy nie było i mówię sobie: Dlaczego nie?
- dp10
- Juventino
- Rejestracja: 13 lipca 2004
- Posty: 1079
- Rejestracja: 13 lipca 2004
Wypowiedzi trenera i piłkarzy po meczu są śmieszne. Jacy to Ukontentowani są tym punktem i jaki to wysiłek w to włożyli. Wszyscy wniebowzięci z braku straty bramki a nie oszukujmy Barca nie chciała nam strzelić bo jakby przycisnęli na maxa to spokojnie rozmontowali by nasza obronę.
U nas w pewnych momentach bylo widać, ze nie mamy kompletnie pomysłu na rozmontowanie ich defensywy. Valverde taktycznie przechytrzył Maxa. Ostatnio nasza gra jest fatalna widać , ze piłkarze wypalili się w 4-2-3-1. Potrzeba zmiana ustawienia na gwałt, najlepiej na 4-3-3 może to da nam troszkę świeżości i polotu, którego brakuje.
U nas w pewnych momentach bylo widać, ze nie mamy kompletnie pomysłu na rozmontowanie ich defensywy. Valverde taktycznie przechytrzył Maxa. Ostatnio nasza gra jest fatalna widać , ze piłkarze wypalili się w 4-2-3-1. Potrzeba zmiana ustawienia na gwałt, najlepiej na 4-3-3 może to da nam troszkę świeżości i polotu, którego brakuje.
- marcinek
- Juventino
- Rejestracja: 04 sierpnia 2003
- Posty: 1195
- Rejestracja: 04 sierpnia 2003
Nie wiem na co tak bardzo narzekacie. Mecz nie był taki zły. Cieszy forma Benatii i Costy.
Zabrakło tylko formy Sandro i byśmy wygrali ten mecz. Ale spokojnie na 100% wyjdziemy z tej grupy i w tym sezonie lepiej być na 2-gim niż na 1-szym miejscu.
Forma przyjdzie chłopakom na nowy rok, aby tylko dużo nie odstawać od Napoli do tego czasu.
Zabrakło tylko formy Sandro i byśmy wygrali ten mecz. Ale spokojnie na 100% wyjdziemy z tej grupy i w tym sezonie lepiej być na 2-gim niż na 1-szym miejscu.
Forma przyjdzie chłopakom na nowy rok, aby tylko dużo nie odstawać od Napoli do tego czasu.
Stefano Tacconi o pseudokibicach: "Szkoda, że czyjeś starania, by zrobić coś dla sportu są niszczone przez bandę idiotów..."