LM 17/18 (gr. D) [1]: FC Barcelona 3-0 JUVENTUS F.C
- Eric6666
- Juventino
- Rejestracja: 13 listopada 2006
- Posty: 2129
- Rejestracja: 13 listopada 2006
mentalność Juve w meczach w fazie grupowej boli. Higuain Graj sobie w Serie A, w LM może grać tam i Sturaro zamiast niego.
Dybala widać chciał, ale nie miał zbytnio jak.
Matuidi dużo chciał, mało wychodziło.
Douglas indywidualność fajna, ale w kolektywie psuje. Przez głupią kiwkę idzie kontra.
Allegri brak słów. Weź sobie te drugie miejsce jak tak bardzo chcesz i graj potem z Realem... znowu będzie płacz, bo się trafi jak dwa lata temu Bayern od razu. Wstawienie Sturaro na prawą obronę, gdzie można było powołać Lichego pokazuje, że mamy konflikt. Nie wiem czy dalej chodzi o akcję z Interem, czy nie, ale nie mamy prawego obrońcy w LM, ani dobrego prawego obrońcy w Serie A.
Miał być Cancelo, jest Sturaro.
Dybala widać chciał, ale nie miał zbytnio jak.
Matuidi dużo chciał, mało wychodziło.
Douglas indywidualność fajna, ale w kolektywie psuje. Przez głupią kiwkę idzie kontra.
Allegri brak słów. Weź sobie te drugie miejsce jak tak bardzo chcesz i graj potem z Realem... znowu będzie płacz, bo się trafi jak dwa lata temu Bayern od razu. Wstawienie Sturaro na prawą obronę, gdzie można było powołać Lichego pokazuje, że mamy konflikt. Nie wiem czy dalej chodzi o akcję z Interem, czy nie, ale nie mamy prawego obrońcy w LM, ani dobrego prawego obrońcy w Serie A.
Miał być Cancelo, jest Sturaro.
"The two most important days in your life are the day you are born and the day you find out why."
Mark Twain
Mark Twain
- pablo1503
- Juventino
- Rejestracja: 10 lipca 2010
- Posty: 3440
- Rejestracja: 10 lipca 2010
Nie zacznie grać wiosną. Będzie co najwyżej skuteczny i będzie miał trochę szczęścia.Pessos pisze:"Juventus zaczyna grać dobrze dopiero na wiosnę" za 3..2..1... :czas:
Czwarty rok Allegriego, a ja ani razu nie widziałem schematów w ataku. Nosz kurde. Nudno wolno, topornie i bez pomysły. Nawet jak dochodziliśmy do finałów LM nasza gra wyglądała tak samo. Od ponad dekady Juventus gra toporną i defensywną piłkę. Mam pytanie, kiedy to się zmieni?
Najlepsze jest to, że Barcelona grała nieźle. Tak, nieźle, ale wpadło to, co miało wpaść.
Valverde, który w swoim ponad 50 letnim życiu nie prowadził pożądnego zespołu, daje lekcję nauki Maxowi. Ofensywna piłka zawsze wygra nad defensywną.
Piłkarze też się nie popisali, ale największą winą obarczam trenera, bo to on odpowiada za mentalność zespołu, a ci, mimo że grali kilka miesięcy temu w finale, wyszli po prostu zesrani. Lekki prassing i piłka stracona. Czasem zastanawiam się jakim cudem aż dwa razy byliśmy w LM prezentując taki futbol.
- Pluto
- Juventino
- Rejestracja: 17 października 2002
- Posty: 2690
- Rejestracja: 17 października 2002
Mi to spotkanie coś przypominało... jakieś Cardiff czy coś, to był chyba nawet mecz o stawkę. Zagraj nawet nieźle pierwsza połowę ale pod bramką rywala przegraj z samym sobą w wielkiej improwizacji a kiedy w drugiej połowie trzeba gonić wynik zrób wielkie oczy i nie stwórz porządnej szansy na gola.
Drużyna potrzebuje Sarriego jak tlenu, moment na tę zmianę został latem przegapiony.
Naprawdę, nasza ofensywa biorąc pod uwage potencjał, to jest jakiś żart.
Improwizacja i panika wieńczona gówno-strzałami no ale mistrz Włoch nie będzie się hańbił ofensywnymi treningami. Każdy, naprawdę każdy hiszpański ogórek stwarza sobie conajmniej jedną setkę na Camp Nou, zazwyczaj dostaje w tym czasie przynajmniej dwa gole ale może powiedzieć, że grał w piłkę.
Drużyna potrzebuje Sarriego jak tlenu, moment na tę zmianę został latem przegapiony.
Chyba, że trafi się jak ślepej kurze ziarno jakiś Alves. Ale taki wytrzyma u nas góra sezon.pablo1503 pisze: Nawet jak dochodziliśmy do finałów LM nasza gra wyglądała tak samo.
Naprawdę, nasza ofensywa biorąc pod uwage potencjał, to jest jakiś żart.
Improwizacja i panika wieńczona gówno-strzałami no ale mistrz Włoch nie będzie się hańbił ofensywnymi treningami. Każdy, naprawdę każdy hiszpański ogórek stwarza sobie conajmniej jedną setkę na Camp Nou, zazwyczaj dostaje w tym czasie przynajmniej dwa gole ale może powiedzieć, że grał w piłkę.
Ostatnio zmieniony 12 września 2017, 23:32 przez Pluto, łącznie zmieniany 4 razy.
calma calma
- LukaszG / DLuGi
- Juventino
- Rejestracja: 12 stycznia 2014
- Posty: 787
- Rejestracja: 12 stycznia 2014
Coś jest nie tak z czasem dodawania postów na forum.. Mamy 22+, a w postach widnieje 21+.
- pumex
- Juventino
- Rejestracja: 23 lutego 2008
- Posty: 10783
- Rejestracja: 23 lutego 2008
Koszmarna druga połowa w wykonaniu Juve Zarówno zespołowo jak i indywidualnie do bani. Tak naprawdę przeciętnie grająca Barcelona wytarła podłogę Juventusem. Przesłaby Higuain, słusznie wyśmiewany przez komentatorów C+, Dybala z głową w ziemi niczym Krasić, mało efektywny Douglas Costa, daremny Bernardeschi. Zespołowo w fazie ataku totalny chaos, drużyna bazująca na pomyśle jednostki.
Raczej spokojnie podchodzę do tego wyniku, już konferencja Allegriego przygotowała mnie na to, że możemy wtopić. Zastanawia mnie tylko jedno - nawet najwierniejsi tifosi po Cardiff mogli mieć duży kryzys. Dla wielu głównym zastrzeżeniem było to, że drużyna, mimo niekorzystnego wyniku, nie bardzo potrafi cokolwiek zmienić w swojej grze, a jeśli pojawia się jakaś zmiana, to na gorsze. Rozpoczyna się nowy sezon i w zasadzie nic się nie zmieniło - Juventus przy niekorzystnym wyniku nawet nie próbuje przyśpieszyć, nie próbuje wyżej podejść. Non stop do bólu jednostajna gra, oparta na pomyśle jednostki. W zasadzie powtórka z Cardiff, która skłania człowieka do refleksji - po co to pieprzenie, że przegrany finał dał drużynie duże doświadczenie. Guzik dał, w sferze mentalnej jest to samo co było - piłkarskie średniowiecze. Gdy mieliśmy szanse powieźć słabą Barcę w pierwszej połowie, brakło jaj. Gdy dostaliśmy od niej pierwszy gong, zespół przestał istnieć zupełnie.
Raczej spokojnie podchodzę do tego wyniku, już konferencja Allegriego przygotowała mnie na to, że możemy wtopić. Zastanawia mnie tylko jedno - nawet najwierniejsi tifosi po Cardiff mogli mieć duży kryzys. Dla wielu głównym zastrzeżeniem było to, że drużyna, mimo niekorzystnego wyniku, nie bardzo potrafi cokolwiek zmienić w swojej grze, a jeśli pojawia się jakaś zmiana, to na gorsze. Rozpoczyna się nowy sezon i w zasadzie nic się nie zmieniło - Juventus przy niekorzystnym wyniku nawet nie próbuje przyśpieszyć, nie próbuje wyżej podejść. Non stop do bólu jednostajna gra, oparta na pomyśle jednostki. W zasadzie powtórka z Cardiff, która skłania człowieka do refleksji - po co to pieprzenie, że przegrany finał dał drużynie duże doświadczenie. Guzik dał, w sferze mentalnej jest to samo co było - piłkarskie średniowiecze. Gdy mieliśmy szanse powieźć słabą Barcę w pierwszej połowie, brakło jaj. Gdy dostaliśmy od niej pierwszy gong, zespół przestał istnieć zupełnie.
- Hed
- Juventino
- Rejestracja: 23 sierpnia 2006
- Posty: 1301
- Rejestracja: 23 sierpnia 2006
Pierwsza połowa naprawdę dobra, w drugiej obsiadł jak cały zespół, spokojnie... będą z niego ludzie.dp10 pisze:Z Costy zapewne tylko jeden sezon.Hed pisze:Panowie, wiadomo..wynik kiepski, ale nie ma co płakać , widać że w 1 połowie chcialiśmy, w 2 już sobie to odpuściliśmy. Farcelona miała Mezziego i tyle. Co do pozytywów to będziemy mieli pociechę z COsty, Bentacura i Matuidiego. FJ!.
- Cobra
- Juventino
- Rejestracja: 28 maja 2003
- Posty: 657
- Rejestracja: 28 maja 2003
Nawet gdybyśmy w ataku mieli Ronaldo i Messiego to i tak na Camp Nou, Allianz Arena czy Bernabeu bysmy grali klapę. Kwestia nastawienia. Costa zaczął żyć jak mieliśmy 0-3. Przypadek? Nie, po prostu już miał w dupie "schematy taktyczne (trzymanie sie blisko Sandro i nie pozwalanie na podlaczenie się Semedo - a przecież jakby Douglas wychodził wyżej to automatycznie by wymuszał inne ustawianie się RB Barcy...)".LordJuve pisze: Wynik boli tym bardziej, że Barca nie zagrała wcale wielkiego meczu! Po prostu nasz poziom był żenująco niski. Gdzie ten potencjał w ataku?!
Dybala i Higuain z kupą w majtach. Juventus znowu nie uczy się na błędach, że rozbrajanie własnego składu nie popłaca. Obstawiam max ćwierćfinał i odpadnięcie po "bojowym" dwumeczu jak z Bayernem dwa lata temu.
Ostatnio zmieniony 12 września 2017, 22:46 przez Cobra, łącznie zmieniany 1 raz.
#FinoAllaFine
#WeAreOne
#WeAreOne
- Bukol87
- Juventino
- Rejestracja: 23 marca 2005
- Posty: 1253
- Rejestracja: 23 marca 2005
Mecz dokładnie taki jak sobie wyobrażałem, dlatego zaznaczałem, że jest bez znaczenia. Na tym etapie drużyny Allegriego nigdy nie grały nawet na poziomie 70% potencjału.
Największym plusem tego meczu jest Sturaro. Od dawna powtarzam, że ten facet ma wszystko by grać na prawej obronie. DS niestety jest całkowicie pod formą i raczej nie zanosi się, że będzie realnym wzmocnieniem drużyny. Według mnie środek obrony w decydujących momentach sezonu będzie składał się z pary Howedes-Chiellini. Benatia popełnia głupie błędy a Rugani jest beznadziejny fizycznie i nie wyobrażam sobie go w pierwszej jedenastce, kiedy rozgrywki rozpoczną się na poważnie. Wychodzi również niestety słabość w defensywie Sandro, ale to Allegri jakoś stara się tuszować już od dłuższego czasu. Ten facet tragicznie ustawia się w pojedynkach 1vs1 i wiele z nich przegrywa.
Jęczytyłki z forum na pewno ogłoszą armageddon, ale ja ze spokojem spoglądam w przyszłość. Marzec jak zwykle będzie nasz a o nowym zespole Juventusu coś więcej będzie można powiedzieć w grudniu. Na razie fizycznie wyglądamy tak jak zwykle we wrześniu czyli słabiutko.
Największym plusem tego meczu jest Sturaro. Od dawna powtarzam, że ten facet ma wszystko by grać na prawej obronie. DS niestety jest całkowicie pod formą i raczej nie zanosi się, że będzie realnym wzmocnieniem drużyny. Według mnie środek obrony w decydujących momentach sezonu będzie składał się z pary Howedes-Chiellini. Benatia popełnia głupie błędy a Rugani jest beznadziejny fizycznie i nie wyobrażam sobie go w pierwszej jedenastce, kiedy rozgrywki rozpoczną się na poważnie. Wychodzi również niestety słabość w defensywie Sandro, ale to Allegri jakoś stara się tuszować już od dłuższego czasu. Ten facet tragicznie ustawia się w pojedynkach 1vs1 i wiele z nich przegrywa.
Jęczytyłki z forum na pewno ogłoszą armageddon, ale ja ze spokojem spoglądam w przyszłość. Marzec jak zwykle będzie nasz a o nowym zespole Juventusu coś więcej będzie można powiedzieć w grudniu. Na razie fizycznie wyglądamy tak jak zwykle we wrześniu czyli słabiutko.
- Sorek21
- Juventino
- Rejestracja: 31 grudnia 2007
- Posty: 4376
- Rejestracja: 31 grudnia 2007
Wypisz wymaluj finał z Realem.Drugi gol to dla naszych jest wyrok - co z tego że zostało pół godziny do końca,że gramy 11 na 11 skoro noe mamy odpowiedniej metalnośći.
Na plus napewno Matuidi.Chłop robił swoją robotę przez cały mecz.Dybala coś chciał ale nie miał z kim grać.
Jak zobaczyłem ile miejsca zostawili Messiemu przy trzecim golu to od razu było wiadomo,jak to się skończy.
Na plus napewno Matuidi.Chłop robił swoją robotę przez cały mecz.Dybala coś chciał ale nie miał z kim grać.
Jak zobaczyłem ile miejsca zostawili Messiemu przy trzecim golu to od razu było wiadomo,jak to się skończy.
- rufi8
- Juventino
- Rejestracja: 29 marca 2010
- Posty: 636
- Rejestracja: 29 marca 2010
Od lat gramy to samo. Jesteśmy wolni i przewidywalni. Tracimy kolejne bramki a nie potrafimy przyśpieszyć naszych akcji, zmienić tempa gry, zaskoczyć czymś przeciwnika. Kupiliśmy skrzydłowych tylko nie wiem po co skoro oni nie wnoszą nic do gry. Daleki jestem od dramatyzowania, bo to pierwszy mecz, jednak nasza gra nie napawa optymizmem. Higuain znów zawodzi w ważnym meczu, a Gigi znów uradowany po meczu klepie się ze wszystkimi po plecach. Taki z niego przytulas.
- MRN
- Juventino
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Posty: 8597
- Rejestracja: 07 listopada 2007
No jakże to panowie zakłamujący rzeczywistość, mieliśmy przecież przewagę psychologiczną a Barca ma problemy w obronie :rotfl:
Wynik w pełni zasłużony, mecz przegrany przed pierwszym gwizdkiem ale takiego gwałtu to się nie spodziewałem.
Ktoś tam wspominał o pojedynku Messi vs Dybala ale panowie, miejcie szacunek do Messiego, Dybala nie wiedział co ma z piłka zrobić a jest przecież w kosmicznej formie
Zgwałcił nas Real, dziś wydupczyła nas Barca a my nie potrafimy w ogóle choćby jednej bramki na Camp Nou strzelić. Tęsknie mimo wszystko za Khedirą i Cuadrado, podobnie za Mandżurem bo oni maja przynajmniej jaja.
Porażki się spodziewałem ale nie aż takiej bo finaliście LM nie przystoi zbierać takiego łomotu. Mam jednak nadzieje, że to drugie miejsce będzie bo to obowiązek ale jestem przekonany, że stracimy punkty w którymś z meczów z Grekami lub Portugalczykami, Barca punktów z tymi ogórkami raczej nie straci.
Szkoda, że skład posypał nam się teraz ale dobrze, że właśnie teraz a nie na etapie fazy pucharowej. Igła poniżej krytyki, zupełnie bezproduktywny.
Wynik w pełni zasłużony, mecz przegrany przed pierwszym gwizdkiem ale takiego gwałtu to się nie spodziewałem.
Ktoś tam wspominał o pojedynku Messi vs Dybala ale panowie, miejcie szacunek do Messiego, Dybala nie wiedział co ma z piłka zrobić a jest przecież w kosmicznej formie
Zgwałcił nas Real, dziś wydupczyła nas Barca a my nie potrafimy w ogóle choćby jednej bramki na Camp Nou strzelić. Tęsknie mimo wszystko za Khedirą i Cuadrado, podobnie za Mandżurem bo oni maja przynajmniej jaja.
Porażki się spodziewałem ale nie aż takiej bo finaliście LM nie przystoi zbierać takiego łomotu. Mam jednak nadzieje, że to drugie miejsce będzie bo to obowiązek ale jestem przekonany, że stracimy punkty w którymś z meczów z Grekami lub Portugalczykami, Barca punktów z tymi ogórkami raczej nie straci.
Szkoda, że skład posypał nam się teraz ale dobrze, że właśnie teraz a nie na etapie fazy pucharowej. Igła poniżej krytyki, zupełnie bezproduktywny.
- koki90
- Juventino
- Rejestracja: 15 października 2004
- Posty: 1045
- Rejestracja: 15 października 2004
Barca nie taka słaba jak ją po sprzedaży Neymara malowali. Niezgłoszenie Lichtsteinera odbija nam się czkawką szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał. Wszystko zaczęło się rypać po zejściu De Sciglio i straconym golu, nawet mając w pamięci bezmyślne podanie wzdłuż linii 16-tki nasze formacje trzymały się i dawały radę. Niestety gol i konieczność otworzenia się, zmęczenie i upływające minuty sprawiały, że Barca tylko dokręcała śrubę. My pod koniec już nawet nie forsowaliśmy tempa z myślą o naszej Serie A i bojach w kolejnych meczach LM.
Człowiek pozytywnie myślący jestem, więc nawet teraz na świeżo znajduję kilka plusów. Przede wszystkim Allegri z całym sztabem będą doskonale wiedzieć co i jak poprawić by na wiosnę lepiej grać w meczach z europejską czołówką. Ponadto solidny debiut zaliczył Bentancur. Ten chłopak szybciej będzie dla nas przydatny niż się komukolwiek wydawało.
Jak jeszcze wróci u nas kilku kontuzjowanych to będzie miodzio. Nie chodzi o to, że teraz mamy słaby skład, bo nawet dzisiaj dawaliśmy radę i szczerze mówiąc do utraty 1 gola to my mieliśmy groźniejsze strzały. Nie licząc rzutu wolnego i dobitki Suareza w 1 połowie nie pozwoliliśmy na zbyt wiele Barcelonie.
Czekam na powroty kontuzjowanych nie tyle, by tylko wzmocnić pierwszy skład, co umożliwić Allegriemu rotację. Bez tego zajedziemy pierwszy garnitur i kilku kluczowych piłkarzy.
Marotta: prawy obrońca i zmiennik dla Higuaina poszukiwani.
Gratulacje dla Katalończyków.
Człowiek pozytywnie myślący jestem, więc nawet teraz na świeżo znajduję kilka plusów. Przede wszystkim Allegri z całym sztabem będą doskonale wiedzieć co i jak poprawić by na wiosnę lepiej grać w meczach z europejską czołówką. Ponadto solidny debiut zaliczył Bentancur. Ten chłopak szybciej będzie dla nas przydatny niż się komukolwiek wydawało.
Jak jeszcze wróci u nas kilku kontuzjowanych to będzie miodzio. Nie chodzi o to, że teraz mamy słaby skład, bo nawet dzisiaj dawaliśmy radę i szczerze mówiąc do utraty 1 gola to my mieliśmy groźniejsze strzały. Nie licząc rzutu wolnego i dobitki Suareza w 1 połowie nie pozwoliliśmy na zbyt wiele Barcelonie.
Czekam na powroty kontuzjowanych nie tyle, by tylko wzmocnić pierwszy skład, co umożliwić Allegriemu rotację. Bez tego zajedziemy pierwszy garnitur i kilku kluczowych piłkarzy.
Marotta: prawy obrońca i zmiennik dla Higuaina poszukiwani.
Gratulacje dla Katalończyków.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Mentalność drużyny zależy od trenera. Tu potrzeba zmian. Nie wiem czy personalnych. To wszystko zależy od tego, czy Allegri jest w stanie zmienić swoje podejście do piłki i skutecznie wpłynąć na zawodników. Sami sobie odpowiedzcie.
- panlider
- Juventino
- Rejestracja: 05 października 2008
- Posty: 1627
- Rejestracja: 05 października 2008
Deja vu z Cardiff, niekorzystny wynik do przerwy i kompletny dramat po drugim gwizdku. Zero woli walki, zero pomysłu na grę. Szkoda strzępić ryja na wytykanie błędów poszczególnych zawodników i Maxa, naprawdę ciężko wskazać chociaż jeden jasny punkt drużyny (Matuidi, Costa?). Zastanawia mnie, gdzie jest to nasze "DNA zwycięzców"? W LM go nie widać od dawna...
Tym rezultatem raczej sobie załatwiliśmy drugie miejsce w grupie, także w 1/8 będzie na pewno mocny rywal, niewykluczone, że skończy się jak dwumecz z Bayernem...
Tym rezultatem raczej sobie załatwiliśmy drugie miejsce w grupie, także w 1/8 będzie na pewno mocny rywal, niewykluczone, że skończy się jak dwumecz z Bayernem...
"Vincere Non È Importante È L'Unica Cosa che Conta"
rammstein pisze:dobrze, że nikt nie zakładał tematu "Polskie kluby w rozgrywkach europejskich 2017/2018"
- B@rt
- Juventino
- Rejestracja: 17 kwietnia 2007
- Posty: 1416
- Rejestracja: 17 kwietnia 2007
Co gorsza, taką postawę zaprezentował ze dwa razy nawet Buffon, komu jak komu, ale jemu naprawdę nie przystoi.jackop pisze: Ktoś już o tym wcześniej wspomniał. 6 Scudetti z rzędu, 2 finały Ligi Mistrzów w 3 lata, a gorące głowy jak u amatorów. I nie ma tu znaczenia doświadczenie, czy wiek. Kolejny raz posypaliśmy się po przerwie. Totalny chaos i dekoncentracja. Czyżby Bonucci i Alves odwiedzili szatnię? Jak nie idzie, to część dostaje małpiego rozumu, niektórzy walą kupę w gacie albo jak w przypadku Igły, zaczyna się festiwal przewracania oczami i machania rękami.
Znając tempo, w jakim zwykliśmy wchodzić w sezon, do przewidzenia było, że jest dla nas za wcześnie na przeciwnika takiego jak Barcelona. Nie zmienia to faktu, że łatwość, z jaką Blaugrana nas rozjechała, jest naprawdę przygnębiająca. Kompletnie nie potrafiliśmy wykorzystać błędów Barcy, brakowało u nas wykończenia. Bernardeschi mógł w pewnym momencie niemal wjechać do bramki Ter Stegena, więc co zrobił? Podał Niemcowi piłkę z kilkunastu metrów.
Szkoda, że już w pierwszym meczu niemal całkowicie pogrzebaliśmy szanse na wygranie grupy.