LM 17/18 (gr. D) [1]: FC Barcelona 3-0 JUVENTUS F.C

Przedmeczowe przewidywania, gorące pomeczowe dyskusje, wasze oceny gry Juve i poszczególnych zawodników.
Zablokowany
pumex

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 23 lutego 2008
Posty: 10783
Rejestracja: 23 lutego 2008

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 09:30

Bukol87 pisze:
pumex pisze:W kontekście awansu może i mało ważny, ale jak wspomniał gregor: jeśli mecz z topową drużyną jest bez znaczenia, to nie się co dziwić statystyce przegranych finałów.
Jesteś w stanie dostrzec różnicę pomiędzy pierwszym meczem fazy grupowej LM rozgrywanym we wrześniu a półfinałem lub finałem w maju?
Naturalnie, że dostrzegam różnicę, ale jednocześnie uważam, że podejście do meczów ze wcześniejszej fazy sezonu niesie swój skutek w późniejszej. Jeśli meczów takich jak ten z Barcą nie wykorzystujemy do niczego, a po prostu olewamy i uskuteczniamy 'swoją grę' (to tyczy się również innych spotkań - np tych z ligowymi ogórkami) to o czym my w ogóle mówimy?
Ostatnio zmieniony 13 września 2017, 09:40 przez pumex, łącznie zmieniany 2 razy.


Obrazek
pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 7019
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 09:34

Cardiff trwa. Brutalne zderzenie się z topową drużyną w formie. Higuain zawiódł, bo Dybala zawiódł, zrozumcie to dziewczyny. Osamotniony tur w ataku wyglądał przekomicznie. No i przede wszystkim zawiódl Douglas Costa. Panie brazol, bierzemy się do pracy, bo drugiego Dani Alvesa nie zdzierżę.
Ogólnie to mecz pokazał to, co każdy średnio rozgarnięty szympans wiedział już od jakiegoś czasu:
- nie mamy prawej obrony
- nasi skrzydłowi dopiero uczą się tego zespołu, tej gry

więc musiało to tak wyglądać. Na plus - środek pomocy. Matuidi+Pjanic to bedzie poezja w tym sezonie, juz widac dobra gre, a bedzie jeszcze lepiej. załuje, ze Francuz nie przyszedł do nas rok wczesniej, moze wtedy w Cardiff.... :pray:

Propsy dla Maxa za wpuszczenie Seby z 5b, pokazał że leje na ten mecz. Wolę żeby Juventus przegrał pierwszy mecz, dostał kopa na najbliższe dwa spotkania, niż np. wczoraj zremisowalibysmy na camp nou, obroślibyśmy w piórka i zaliczyli tradycyjne wtopy ze sportingiem/olimpiakosem.


prezes3c pisze:
12 sierpnia 2020, 22:06
Sorek21 pisze:
12 sierpnia 2020, 21:45
Neymar mógł trzy gole wsadzić do przerwy.
A Juventus mógł 2 razy wygrać LM między 2015 a 2017
jpjp5

Juventino
Juventino
Rejestracja: 12 września 2011
Posty: 253
Rejestracja: 12 września 2011

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 09:40

Widzę chyba oglądałem inny mecz niż wiekszość kibiców. W pierwszej połowie do 40 minuty była to doskonała gra. Czytaliśmy Barcelone jak otwarta książkę, wszystko się posypało po zejściu De Sciglio. Zresztą koleś bardzo dobrze czyta grę i wywala piłkę w odpowiednim momencie bo nasi piłkarze by się bawili przy własnej bramce z Barceloną. Wyprowadzanie akcji też było dobre. Gra z pierwszej piłki jest bardzo dobra. Brakuje nam skuteczności i ostatniego podania. Ale nie ma co się martwić jest to pierwszy mecz w fazie grupowej. Wiadomo że my na początku zawsze sie wolno rozkręcamy. Nawet wyjście z drugiego miejsca nic nie będzie znaczyć, bo naszym celem jest wygranie LM, także obojętnie na kogo trafimy musimy wygrać, czy to będzie Bayern czy Real.


pumex

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 23 lutego 2008
Posty: 10783
Rejestracja: 23 lutego 2008

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 09:40

Jeszcze jedno ode mnie:

Tu nie chodzi o jakiś lament po porażce, bo zgadzam się, że w samym kontekście awansu ten mecz jest mało ważny. Na przegraną w pewnym sensie byłem przygotowany - najpierw lista powołanych, potem konferencja Allegriego. Ale przychodzi mecz i widzę słabą Barcę, Barcę spokojnie do klepnięcia. Widzę Juventus, który ma sporo miejsca, na którym nie został zasadzony jakiś niewyobrażalny pressing, który przy swojej przeciętniej dyspozycji w miarę łatwo przedostaje się na połowę rywala, ale jednocześnie jest na tyle utrwalony w swoim włoskim kunktatorstwie, że nie potrafi wyczuć krwi przeciętnie grającego przeciwnika i z meczu, który teoretycznie był do oddania i do przegrania, wydrzeć choćby punktu, budując tym samym mentalne fundamenty pod sukces.

Ale trudno, może to faktycznie złe dobrego początki. Przed nami cały sezon.


Obrazek
MRN

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 07 listopada 2007
Posty: 8613
Rejestracja: 07 listopada 2007

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 09:53

Cieszę się, że wreszcie większość z Was widzi podstawy do krytyki naszych pseudogwiazdek, które przecież wygrały z Chievami a szczególny charakter pokazaliśmy z Genoą bo z 0-2...szkoda, że wczoraj się zesraliśmy przy 0-1 i w sumie było wiadomo, że w LM nie potrafimy odwracać losów meczu i siadamy pogodzeni z losem czekając na ostatni gwizdek sędziego. Dobrze, że nie tylko MRN/alessandro 1977 krytykuje ale dołączyli też inni. Jeżeli nas wyjście z 2 miejsca zadowala ( o ile ) to ok, oby później nie było pitolenia Maxa, że wychodząc z 2 miejsca musisz liczyć się z tym, że trafisz na silnego przeciwnika. A takimi będą Bayern, Real, MU. No nie, w porządku, wszystkich rozwalimy.

Najbardziej irytuje mnie pieprzenie przedmeczowe : chłopie - więcej wiary, chłopie - mamy przewagę psychologiczną, chłopie - jedziemy jak po swoje bo Dybi jest w życiowej formie, chłopie - zluzuj pory, to będzie inny mecz :hellyes:
Przekonaliście mnie Panowie tak, że nie wierzyłem, że to nasze Juve. Koledzy nawołujący do optymizmu jakoś tak w norkach cicho siedzą ;)

A na marginesie - dlaczego katalońska zwierzyna na Gigiego gwizdała przy jego każdym kontakcie z piłką ? Czekam tez na moment aż Messi zakończy karierę, zobaczymy jak wielka i potężna drużyną będą...


Obrazek
Ivory

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 października 2007
Posty: 908
Rejestracja: 12 października 2007

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 09:56

Benatia – facet przez 2 sezony walił babole w Bayernie, był tam mega niepewny, bawarczycy pozbyli się kukułczego jaja, zaczyna się jego drugi sezon u nas a widoków na odbudowę jego „rzymskiej” formy nie ma żadnych. 2 bramka dla Barcy zaczęła się właśnie od niego, zresztą mam wrażenie że był w mniejszym czy większym stopniu zamieszany we wszystkie stracone bramki.

W ofensywie widzę zasadniczy problem w sytuacji, gdy jednocześnie:
A. Dybala gra gorzej niż zazwyczaj
B. Higuain gra zwykle słabo w LM

Rozwiązanie problemu A.
Skoro Dybala gra gorzej niż zazwyczaj, to przynajmniej oba skrzydła powinny dobrze funkcjonować. Tymczasem Allegri wsadził Douglasa Costę do kieszeni, zaszył mu defensywny zamek i pozbawił głównego atutu jako straszak w kontrach/pojedynkach 1na1 na zespoły z góry Serie A i LM. Berna również słabo, nie jest pierwszy do wejścia z ławki, a to świadczy o jego aktualnej formie. Manðzukić i Cuadrado na mecz niedostępni.

Rozwiązanie problemu B.
Skoro Higuain w 70 % przypadków gra padakę w LM, to należało kupić zmiennika. Mandżukić na szpicy w wykończeniu jest z wiekiem coraz gorszy i to nie rozwiązuje problemu. Juventus o wiele pilniej potrzebuje zmiennika głównego bombardiera niż np. taki Bayern zmiennika Lewego.
Pieniądze tak bardzo sensownie wydane – brak Balde Keity, sakiewki Bayernu (Benatia, Douglas Costa) i Chelsea (Cuadrado) wypełnione i gdybologia zarządu: Igła w LM się w końcu przełamie a Dybala będzie w pojedynkę ciągnął Juventus jak kiedyś Luis Suarez Liverpool.


Poulinho

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 września 2007
Posty: 907
Rejestracja: 28 września 2007

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 10:06

Ot to co powiedział Pumex. Mecz mieliśmy totalnie w dupie, czasami bardziej zmotywowani wychodzimy na Hellasy, SPALe czy inne Crotone. To boli najbardziej, bo Barcelona nawet w naszej dyspozycji i z naszym wyjściowym składem była po prostu po ludzku do klepnięcia. Z jednej strony, jeżeli z Barceloną "w formie", na Camp Nou, z pół rezerwowym składem (którego Max może nie wystawiłby nawet na SPAL) dajemy radę klepać i potem po prostu odpuszczamy, to może to być dobry prognostyk. Z drugiej strony, jeżeli w mecz z Barceloną nam się po prostu nie chce, bo według mnie to nie była powtórka z Cardiff, gdzie nam faja zmiękłą po bramce, tylko zwykłe niechciejstwo gonienia wyniku, to ja jestem przerażony. Nie może nam się do cholery jasnej nie chcieć. Nie w tej fazie, nie z takim przeciwnikiem, nie w tym pucharze.

Nie zachwycił mnie Matiudi, nie zachwycił mnie Costa, nie zachwycił mnie Higuain, nie zachwycił mnie Buffon, nie zachwycił mnie Max. Matiudi był wszędzie, a tak naprawdę nigdzie. Costa nie rozpędził prawie żadnej akcji. Higuain stał jak kołek i czekał na wypieszczone podanie, a gdy dostał cokolwiek to bezsensownie strzelał lub tracił piłkę. Buffon zero motywacji, równie dobrze mógł wystąpić Pinsoglio, wynik byłby taki sam (lub może 2:0). Allegri olał spotkanie jakby to był sparing (już chyba nawet w ICC zagraliśmy z większym zaangażowaniem).

Jedyne lekkie, krótkie brawa na pocieszenie powinny pójść do Pjanicia i De Sciglio. Pjanic szczególnie w pierwszej połowie brylował, momentami lepiej niż Iniesta, to jest TOP pomocników na świecie, na szczęście dla nas. De Sciglio pomimo wiadra pomyj wylewanych na niego przy każdej okazji zagrał dobre spotkanie, nie odpuszczał, popełnił jeden błąd (już po kontuzji), który powinien nas kosztować bramkę, jednak po za tym, nie mam się do czego przyczepić. Dodatkowo mógł zdobyć piękną bramkę, przy większej ilości szczęścia. Nie żałuje, że gra zamiast Szwajcara.


notquitemytempo

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 stycznia 2016
Posty: 305
Rejestracja: 02 stycznia 2016

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 10:48

Co można powiedzieć po takim meczu... Po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy czuję po meczu Juve aż tak wielką bezsilność. I wiadomo, że kontuzje, wiadomo, że przydałby się Chiellini, ale poza nim? Owszem, może Mandzukić do boiskowej walki. Cuadrado, Khedira? Przecież od początku sezonu marudziliście, że powinni ustępować miejsca nowo przybyłym. No to ustąpili. I nie chodzi nawet o to, że Costa czy Matuidi zagrali szczególnie źle, po prostu tak wielka ilość zmian na raz nie mogła skończyć się dobrze. Nie z takim przeciwnikiem.

To znaczy... mogła. Przecież nawet z jedenastką, jaką wystawiliśmy, mogliśmy powalczyć chociażby o ten remis. Narzekacie teraz, że Bentancur zawalił bramki, ale gdzie była w tym czasie obrona? Zgadza się - zawalił. Ale gdzieś musi się uczyć. Tu bym trenera nie winił, zagrał odważnie, młody trochę zepsuł, trochę pokazywał się do gry. Nie było najgorzej, nie można powiedzieć, że się spalił. Przyda nam się jeszcze.
De Sciglio, debiutujący w Juve od 1. minuty, zagrał tak, jak można było od niego oczekiwać. Owszem, to podanie w poprzek pola karnego... no koszmar. Ale poza tym zagrał bardzo poprawnie. I tak chyba miało być, prawda? Miał zapewniać pewien poziom, bez rewelacji i bez liczenia na drugiego Alvesa, bo przecież akcenty miały zostać przesunięte ku przodowi. Uderzyła mnie inna rzecz - fakt, że zmienił go Sturaro, a nie Rugani (i Barzagli poszedłby wtedy na PO) świadczy o tym, że Daniele naprawdę nie ma mocnej pozycji w hierarchii Allegriego. Czy zagrałyby gorzej, niż Benatia? Naprawdę nie wydaje mi się. Ale nie ma co pastwić się nad obrońcami, kiedy przy bramkach zabrakło zwyczajnie wsparcia pozostałych linii. Wystarczy, że jakiś pomocnik odpuści, odłoży nogę, i jest praktycznie po sprawie. Indywidualne błędy. Szkoda tej bramki do szatni, bo śmiem twierdzić, że prawie całą pierwszą połowę graliśmy jak równy z równym, o ile nie prezentowaliśmy się lepiej. Tylko to niezdecydowanie z przodu... Jakby remis był wspaniałym rezultatem, a pod bramkę Ter Stegena nasi wybierali się nieprzekonani, że właściwie to ok, możemy trochę poklepać, może nawet jakiś strzał oddać, ale czy naprawdę nam to potrzebne?
To się zmieniło w drugiej połowie, bo mocniej poszliśmy do przodu, co nie przełożyło się - paradoksalnie - na większy napór czy klarowniejsze okazje strzeleckie. Tym niemniej, zalegliśmy na połowie Barcelony, a przy kontrach przeciwnika wyglądaliśmy naprawdę żałośnie. I skończyło się, jak musiało się skończyć.
W gruncie rzeczy nie ma co oceniać indywidualnych występów, bo zagraliśmy po prostu bezpłciowo i nijako. No, może Higuain... w takich meczach rzeczywiście nasuwa się na myśl, że mogliśmy te pieniądze jakoś lepiej spożytkować. I tyle. Drugie miejsce raczej nasze (chociaż ze Sportingiem może być ciężko), wynik poszedł w świat i chluby nam nie przynosi. Szkoda, że w przedłużeniu zeszłosezonowej, świetnej (z małym wyjątkiem) kampanii, notujemy taki, a nie inny rezultat. Jakbyśmy zaczynali od samego początku. Tylko nie wiem, czy tym razem zakończymy z podobnym skutkiem. Odczuwam małą gorycz, że wracające do LM Chelsea czy United otrzymały na start ogórków (wiem, londyńczycy mają dość trudną grupę), a my, niejako w nagrodę za zasługi, Barcelonę na Camp Nou. Aha - Katalończycy naprawdę mogą być mocniejsi, niż rok temu. Messi w formie weźmie na siebie ciężar rozegrania, a Dembele będzie takim nieprzebierającym w środkach, skutecznym jak cholera, skrzydłowym. Mogą w ogóle nie odczuć utraty Neymara. Mimo wszystko, mecz mógł potoczyć się inaczej. Wynik nie do końca oddaje to, co działo się na boisku. trudno.

FORZA JUVE! :juve:


Garreat

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 kwietnia 2004
Posty: 1705
Rejestracja: 16 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 11:15

Benatia niech poprawi fryzure i wraca do Maroko. Z jego tempem, pewnie nie zdazy na samolot.
Higuain, najdrozszy i najlepiej oplacany zawodnik w druzynie :smile: . I ten sportowy gest w strone trybun... On nie stanowi zadnej wartosci dodanej w LM, dwie bramki w Monako (wypracowane przez Alvesa) nic tu nie zmieniaja. Tak czy inaczej, UEFA raczej zaprosi tego pana na trybuny... "Pipa" :smile: .
Costa fajnie szarpal, znakomita akcja i podanie do Bentancura. Potrafil cos zrobic swoim dryblingiem, moze nauczy tego Pawelka? Braklo odpowiedzialnosci, troche frustracja wybila, ale wtedy mecz byl juz przegrany - oczywiscie mentalnie.

Bentancur cos potrafi, ale wczoraj presja go zjadla. Nie rozumiem podniecania sie Pjanicem. Jego zachowanie pod pressingiem to jakis zart, co drugie podanie do przodu laduje na pierwszym przeciwniku. Niestety wyglada na to, ze Allegri do usranej smierci bedzie wciskal go w buty Pirlo. Laczy ich glownie to, ze nie maja sil na 90 minut. Matuidi nie jest wirtuozem techniki, ale przy kolegach w srodku wygladal bardzo dobrze.

Dybala nie byl decydujacy, mogl zrobic duzo wiecej. Im blizej bramki, tym gorzej. Spalal sie jak nowicjusz... jak Bernardeschi. Mlody mial to na nodze, zawodnik za 40 baniek powinien miec przynajmniej jedna noge sprawna.

Ten mecz wygladal jak Cardiff, obiecujaca pierwsza polowa, juz idziemy do szatni i bum. Pozniej nie mozemy nawiazac walki.
Nie wiem jaki plan mial Allegri, ale nie byl to dobry plan. W strefie mentalnej nie poczynilismy zadnego postepu. Juventus nie potrafi juz 'bic sie na noze' i to nie jest kwestia pierwszego meczu, bo w finale bylo to samo. Wczoraj walczylismy o srodek pola, ktory to ostatecznie przegralismy z kretesem. Trojka w srodku niewiele pomogla. Forsowalismy gre do przodu, gdzie nie mamy zadnych schematow. Liczymy na jakis cud w stylu bramki Mandzukicia. Polowa akcji zakonczona niewymuszonym bledem zawodnika Juve.

Rozumiem, ze probujemy przebic sufit, tak wlasnie chcemy grac, dlatego kupilismy skrzydlowych itd. Ale pytanie brzmi, czy to byl sparing? Dlaczego w LM gramy cos, czego nie umiemy grac? Czy Allegri jest zdolny do oparcia ofensywy na czymkolwiek innym, niz improwizacja? Jedyne 'schematy' z ostatnich trzech lat to 'strzela Tevez dobija Morata' oraz 'Mandzu do Dybali i gol', przy czym ten drugi glownie w Serie A. Czy Juventus przestanie rzucac recznik tracac bramke na 0-1?
Tak ze tego, mamy (kolejny) fajny material do nauki. Szkoda, ze kosztem (kolejnego) blamazu na oczach wszystkich.


Pluto

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 października 2002
Posty: 2693
Rejestracja: 17 października 2002

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 11:21

Czytam wasze opinie o tym, kto zawalił bramki - przeważa dwójka Bentancur i Benatia i musiałem to zweryfikować na skrócie bo coś mi nie pasowało.

Także pierwsza bramka - Pjanić odpuszcza Messiego.
Druga bramka - Messi wbija strefą Sandro a potem dziura między linią obrony i pomocy - Pjanić i Matuidi spóźnieni.
Trzecia - Messi ogrywa Sandro i Benatie.

Generalnie nie ma niespodzianek i problemy są ciągle te same. Odpuszczanie Pjanicia i gra defensywna Alexa Sandro.
4231 z Bośniakiem jako rozgrywającym nie ma racji bytu a Alex Sandro to znakomity wahadłowy ale co najwyżej dobry obrońca.
Garreat pisze: Jedyne 'schematy' z ostatnich trzech lat to 'strzela Tevez dobija Morata' oraz 'Mandzu do Dybali i gol', przy czym ten drugi glownie w Serie A.
Ulubiona taktyka ofensywna Allegriego to grajcie na Teveza, albo laga na Ibre. Problem zaczyna się kiedy gracza tej klasy nie ma. Igła w meczach na szczycie niestety nie daje rady.


calma calma
Alexinhio-10

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 września 2009
Posty: 2935
Rejestracja: 16 września 2009

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 12:18

Trzeba sobie w koncu zdac sprawe, ze nie mozna za kazdym razem liczyc w meczach z najlepszymi, na 100% koncentracje, na to ze kazdy da 110%, na to ze nie popelnimy bledow. Trzeba wreszcie zaczac grac pilka, wypracowac jakies schematy. Taka Barcelona ma je od lat i czasem nie musi sie wznosic na wyzyny, zeby wygrywac mecze z najlepszymi. U nas jest odwrotnie, trzeba dac 110%

Defensywne nastawienie Maxa to byl blad. Sandro ograniczal sie prawie calkiem do obrony. Dybala slabo, truchtal, zamiast wziac w sprawy w swoje "nogi". Costa procz dwoch/trzech przeblyskow dramat. Berna pokazal wiecej woli pogrania niz oni.

Ps. Nie sadzilem ze az tak szybko wyjdzie brak transferu porzadnego PO :prochno:


Jvri

Juventino
Juventino
Rejestracja: 07 lipca 2004
Posty: 192
Rejestracja: 07 lipca 2004

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 12:19

Pluto pisze:Czytam wasze opinie o tym, kto zawalił bramki - przeważa dwójka Bentancur i Benatia i musiałem to zweryfikować na skrócie bo coś mi nie pasowało.

Także pierwsza bramka - Pjanić odpuszcza Messiego.
Jakaś dziwna Ci ta analiza wyszła...

https://zapodaj.net/b1ebd322ad9de.jpg.html

Jak dla mnie Pjanic po bardzo nieudanej próbie odbioru piłki (przez którą wytracił prędkość) został już pod Messim, więc zdecydowanie tutaj zaasekurować powinien biegnący Benta, który najzwyczajniej sobie odpuścił. Barza został prawidłowo przy Suarezie, przez co Benatia został sam. Fakt, że Messi mógł pójść w sumie i w górę i w dół, ale jakby Beny skrócił dystans to cała akcja mogłaby się zakończyć inaczej. pomijam fakt że na górze biegnie sobie dwóch zawodników obok siebie i żaden nawet nie wpadł by zbiec do środka zagęścić pole....

Druga bramka to już standard jakim rozjechał nas Real. Zejście do linii całej obrony za jednym zawodnikiem, podanie do środka i tu jeszcze co prawda pomogła fatalna interwencja z wybiciem do środka, no ale jakby nie było tam dziury to może by jeszcze to ktoś wybił dalej, a tak....

Trzecia bramka to już absolutny popis bezradności bloku defensywnego. Od Alexa który biegł od początku akcji jakby mu się nie chciało, przez Benatię który nie ruszył do piłki i na Barzie kończąc który co prawda miał nad sobą zawodnika Barcy i pewnie dlatego został, no ale mam wrażenie, że mógł ruszyć do zawodnika z piłką. Niemniej największy błąd widzę po stronie Benatii przy tej bramce.

No ale to tylko moja analiza. Do Gmocha mi daleko :prochno: [/url]


Michael (L)

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 czerwca 2004
Posty: 66
Rejestracja: 28 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 12:39

Higuaina na takie mecze z Lidze Mistrzów szkoda nawet zabierać bo to co prezentuje to potwarz za 90 milionów. Hamulcowy. Absurdalna cena za napastnika w takim wieku i z takimi wadami. Dla niego to tylko serie A i co najwyżej średniacy w europejskie piłki. Wczoraj zawiódł po raz n-ty w tych rozgrywkach i raczej nikt już tego nie zmieni. Oczywiście zawiódł nie tylko on, bo właściwie wszyscy pokazali się z jak najgorszej strony. Wszystko jeszcze trzymało się do 44 minuty, może trochę powiązane sznurkiem od snopowiązałki, ale trzymało. Do tego momentu wyróżniał się Pianić, trochę łatał dziury w środku pola Matuidi, jakoś trzymał się Benatia , De Sciglio właściwie tylko raz raz chciał obsłużyć asystą graczy Barcelony. Barcelona miała przewagę, ale wielkiego dramatu nie było, choć czuło się, że lada moment może się to wszystko posypać. Niestety stało się to minutę przed przerwą , pogadanka z Allegrim właściwie nic nie dała i na drugą połowę to tak już właściwie wyszliśmy z przetrąconą mentalnością, żeby dostać kolejne ciosy. Analogia do finału w Cardiff bardzo duża z tym że tam było jeszcze 1:1. Cała druga połowa to koszmar, cieszmy się że skończyło się tylko trójką po stronie strat bo jak Barca się rozkręciła to Juve tylko się przyglądało i prosiło o jak najniższy wymiar kary. Dybala przed tym meczem wydawał się w formie na poziomie Messiego, w jakiej jeszcze w Turynie nikt go nie widział. Przychodzi mecz i obrońcy Barcelony gaszą mu światło i mówią idź spać, a on grzecznie idzie spać. Douglas Costa szamotał się, dryblował i dośrodkowywał, często na ślepo, widać że się starał bo nawet w obronie pracował, pokazał niestety te wady przez które Bayern nam go sprzedał: czyli klasycznego jeźdźca bez głowy. Trzeba jednak przyznać, że nie miał z kim grać z przodu, bo reszta schowana, statyczna nie wychodząca na pozycję. Jeżeli chodzi o obronę: Benatia jak to Benatia trzy interwencje dobre jedna fatalna. Alex Sandro od początku sezonu jest bez formy, o reszcie też nic dobrego nie da się napisać. To początek sezonu nie chce robić z tego jakiejś katastrofy, zwyczajowo dopiero później się rozkręcamy, było też kilka kontuzji, sporo zmian itd., itp. Jednak taka chłosta od Barcelony musi dawać do myślenia skoro mamy szerszy, teoretycznie lepszy skład, a nie widać poprawy w stosunku do meczu z Realem. Pojawiła się druga rysa po superpucharze z Lazio, mam nadzieję, że Allegrii poradzi sobie z tym i wprowadzi drużynę na wyższy poziom niż w poprzednim sezonie.


I believe I can fly

I believe I can touch the sky
ManInBlack87

Juventino
Juventino
Rejestracja: 19 września 2012
Posty: 109
Rejestracja: 19 września 2012

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 12:49

Michael (L) pisze: pogadanka z Allegrim właściwie nic nie dała i na drugą połowę to tak już właściwie wyszliśmy z przetrąconą mentalnością, żeby dostać kolejne ciosy.
Zgadzam się z tym co napisałeś, oprócz tego zdania.
Zaraz po przerwie nasi mocno przycisnęli pressingiem, i bodajze w 48minucie przeprowadzili akcje po której Dybala powinien strzelić bramkę.
Ale dalej było juz tylko gorzej.


Pluto

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 października 2002
Posty: 2693
Rejestracja: 17 października 2002

Nieprzeczytany post 13 września 2017, 12:55

Pjanić był bark w bark z Messim, poszła klepka Leo przyspieszył a Mirek stanął jak wryty.
Naprawdę aż mnie trzęsie, grasz z Barcą to musisz w ciemno założyć dwie rzeczy - będą grali klepkę i będą ją grali idealnie.
Co innego jeśli Messi czy Iniesta wiążą ci nogi, sorry gregory to są wielcy gracze i można to wliczyć w koszty. Jednak w pierwszej sytuacji po prostu nie można odpuścić, nie trzeba być wybitnym piłkarzem. Taki zryw za rywalem po trwającym kilkadziesiąt sekund ataku pozycyjnym może trochę fizycznie i psychicznie uwierać ale na boga zarabiają za to miliony euro i mają przygotowanie fizyczne na najwyższym poziomie.


calma calma
Zablokowany