LM 16/17 (FINAŁ): JUVENTUS 1-4 Real Madryt
- Julek997
- Juventino
- Rejestracja: 10 lutego 2008
- Posty: 422
- Rejestracja: 10 lutego 2008
Dla mnie nasz pomoc jest za słaba aby wygrać LM. Pijanic wygrał w tym sezonie dopiero pierwsze trofea w karierze (!). Nie ma doświadczenia, ani mentalności aby wygrywać pojedynki z takimi graczami jak Modric czy Kross. Khedira niestety też jest przeciętny, brakuje mu techniki, biega jak 3 tonowy pociąg. Potrzeba wzmocnień przede wszystkim na tej pozycji.
- Alexinhio-10
- Juventino
- Rejestracja: 16 września 2009
- Posty: 2935
- Rejestracja: 16 września 2009
Cały czas to do mnie nie dochodzi jak można było w drugiej połowie nie oddać celnego strzału, nie stworzyć żadnego zagrożenia. Do tego dać sobie wbić więcej bramek niż w całej edycji...
Do tego $real broniący trofeum, cieszący się żeluś i ramos.
7 przegrany finał. Milan i Inter mający o połowę mniej Scudetto niż my, mają więcej wygranych finałów.
Jak grać finały to z Juve. Niestety nie trafiają do mnie frazesy typu "i tak to historyczny sezon". Rzeczywiście przeszlismy do historii (7).
Tak napompować balonik i przegrać bez walki. Lepiej pokazaliśmy się z Barca, gdzie nie dawano nam szans na wygraną.
mrozzi
alessandro wczoraj z kumplami to samo powiedzieliśmy.p redzej Inter i Milan się odbuduja, i wygrają ten puchar, niż my.
Do tego $real broniący trofeum, cieszący się żeluś i ramos.
7 przegrany finał. Milan i Inter mający o połowę mniej Scudetto niż my, mają więcej wygranych finałów.
Jak grać finały to z Juve. Niestety nie trafiają do mnie frazesy typu "i tak to historyczny sezon". Rzeczywiście przeszlismy do historii (7).
Tak napompować balonik i przegrać bez walki. Lepiej pokazaliśmy się z Barca, gdzie nie dawano nam szans na wygraną.
mrozzi
alessandro wczoraj z kumplami to samo powiedzieliśmy.p redzej Inter i Milan się odbuduja, i wygrają ten puchar, niż my.
- FoX
- Juventino
- Rejestracja: 04 marca 2008
- Posty: 43
- Rejestracja: 04 marca 2008
Z jednej strony to jest to, czego się obawiam - nie mogę pozbyć się myśli, że straciliśmy bardzo dobrą okazję na podniesienie tego pucharu i może się ona już nie powtórzyć. A przynajmniej nie powtórzy się prędko.CavAllano pisze:Lepszej okazji do zdobycia LM nie bedzie i powinniscie sobie z tego zdawac sprawe. Byc moze odbuduje sie ktos z Anglii, Bayern raczej nie da sie tak wydymac drugi raz z rzedu, Barcelona bedzie poddana przebudowie. Moj 5 przegrany final, choc po tak swietnym sezonie w Europie wydawalo sie, ze to ten czas. Naiwni my. I jak tu myslec o kolejnym finale?
7 finalow przegranych z 9, pozwolilismy rywalom po raz pierwszy w historii na obrone tytulu (dublet Realu po 59 latach). Przygniatajace te statystyki. Przegralismy 5 razy z rzedu w roznych okolicznosciach i skoro nie dalismy rady po TAKIM sezonie to ja nie wiem, jaki mialby byc tym wlasciwym...
Z drugiej jednak strony po finale w 2015 (który mimo wszystko był dla mnie większym zaskoczeniem niż ten) a następnie odejściu Teveza, Vidala, Pirlo jak również Pogby, miałem bardzo podobne odczucia. A jednak proszę - znów dotarliśmy prawie na sam szczyt. Także może nie będzie tak źle
Mnie chyba najbardziej boli styl w jakim przegraliśmy. W drugiej połowie posypaliśmy się zupełnie i naprawdę przykro było na to patrzeć...
Ponoć mamy dobre stosunki z Bayernem i się na nich wzorujemy...rammstein pisze:na pocieszenie Bayern w 2010 i 2012 porazka w finale, a w 2013 wygrana smile coś Wam to przypomina?very happy
- Mateo
- Juventino
- Rejestracja: 24 października 2004
- Posty: 490
- Rejestracja: 24 października 2004
Nie napisałem pewnie niczego na tym forum przez lata. Czytając lawinę komentarzy pełnych niedobrych emocji pod adresem drużyny - które rozumiem, bo oczywiście porażka w takim meczu niezwykle boli - musiałem napisać.
Panowie, doceńmy to, co mamy, naprawdę. 10 lat temu Juventus grał w Serie B, a radość nas, kibiców Juventusu, musiała polegać na cieszeniu się z powrotu do pierwszej ligi we Włoszech. Dziś brzmi to jak jakiś kosmos. Zobaczcie jak od tego czasu urosły nasze apetyty. Jest to zrozumiałe, ale doceńmy pewne rzeczy.
Mamy za sobą <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> sześć lat i najlepszy sezon w tej nowej erze dominacji we Włoszech. Jesteśmy drugim najlepszym zespołem w Europie - i naprawdę wiem, że dokładnie tak jest. Należy podziękować całemu klubowi - na czele z kierownictwem, Marottą i Agnellim - za możliwość przeżywania takich emocji, a nie siedzenia z chipsami i browarem, przyglądając się innym potentatom walczącym o uszaty puchar. Za to, że chociaż mamy mniej materiału niż inni, to potrafimy uszyć z niego tak wspaniały zespół. I na całym świecie możemy uchodzić za absolutny wzór zarządzania klubem piłkarskim.
Dzięki tej niesamowitej konsekwencji i mądrości - mamy możliwość po raz drugi w ciągu trzech lat być w finale Ligi Mistrzów. Dziękuje drużynie za to, że mogłem w tak niesamowity sposób nakręcać się, przeżywać ten finał, "grać go" w mojej głowie przez kilkanaście ostatnich dni. Zaledwie dziesięć lat po tym jak wróciliśmy z Serie B. Mimo tego, że gramy w zgnuśniałej lidze, do której zupełnie obecnie nie pasujemy.
Z tego materiału uszyliśmy coś fantastycznego, ale jest go ciągle tak mało, że potrzebujemy perfekcyjnego wieczoru żeby wygrać taki mecz jak wczoraj. A osiągnięcie tego stanu jest po prostu bardzo trudne. Wczoraj zwyczajnie nie wyszło. Piłka nożna to naprawdę trudna dyscyplina. Sławetne detale mają znaczenie. Byliśmy słabsi - przegraliśmy. Ale lepsi często nie mają szczęścia, wczoraj zgodnie z przysłowiem im ono dopisało. Rykoszet, bramka, 2:1, psychika naszej drużyny siadła. Tak bywa w tym sporcie. Po prostu. To brzmi banalnie, ale tak jest. Mimo wszystko należy się wielkie GRAZIE za ten sezon, za możliwość emocjonowania się, przeżywania tego wszystkiego. Za to, że mamy tak <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> drużynę, że jesteśmy w stanie nawet wierzyć w to, że pykniemy galaktyczny, absolutnie galaktyczny Real.
Ale jesteśmy drudzy - i naprawdę wiem i czuję, że serio jesteśmy drudzy. Nie szczęśliwie, czy przypadkowo. Po prostu jesteśmy mocni i mamy <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> zespół.
Życie jest takie, że nie wszystko da się zaplanować, a najpiękniejsze chwile przychodzą znienacka. Dla nas też taki moment nadejdzie. Zobaczycie. #finoallafine
Kiełbasy do góry, będzie dobrze. Boli, bardzo. Boli każdego. Ale doceńmy to, co mamy. Bo mamy naprawdę dużo.
Panowie, doceńmy to, co mamy, naprawdę. 10 lat temu Juventus grał w Serie B, a radość nas, kibiców Juventusu, musiała polegać na cieszeniu się z powrotu do pierwszej ligi we Włoszech. Dziś brzmi to jak jakiś kosmos. Zobaczcie jak od tego czasu urosły nasze apetyty. Jest to zrozumiałe, ale doceńmy pewne rzeczy.
Mamy za sobą <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> sześć lat i najlepszy sezon w tej nowej erze dominacji we Włoszech. Jesteśmy drugim najlepszym zespołem w Europie - i naprawdę wiem, że dokładnie tak jest. Należy podziękować całemu klubowi - na czele z kierownictwem, Marottą i Agnellim - za możliwość przeżywania takich emocji, a nie siedzenia z chipsami i browarem, przyglądając się innym potentatom walczącym o uszaty puchar. Za to, że chociaż mamy mniej materiału niż inni, to potrafimy uszyć z niego tak wspaniały zespół. I na całym świecie możemy uchodzić za absolutny wzór zarządzania klubem piłkarskim.
Dzięki tej niesamowitej konsekwencji i mądrości - mamy możliwość po raz drugi w ciągu trzech lat być w finale Ligi Mistrzów. Dziękuje drużynie za to, że mogłem w tak niesamowity sposób nakręcać się, przeżywać ten finał, "grać go" w mojej głowie przez kilkanaście ostatnich dni. Zaledwie dziesięć lat po tym jak wróciliśmy z Serie B. Mimo tego, że gramy w zgnuśniałej lidze, do której zupełnie obecnie nie pasujemy.
Z tego materiału uszyliśmy coś fantastycznego, ale jest go ciągle tak mało, że potrzebujemy perfekcyjnego wieczoru żeby wygrać taki mecz jak wczoraj. A osiągnięcie tego stanu jest po prostu bardzo trudne. Wczoraj zwyczajnie nie wyszło. Piłka nożna to naprawdę trudna dyscyplina. Sławetne detale mają znaczenie. Byliśmy słabsi - przegraliśmy. Ale lepsi często nie mają szczęścia, wczoraj zgodnie z przysłowiem im ono dopisało. Rykoszet, bramka, 2:1, psychika naszej drużyny siadła. Tak bywa w tym sporcie. Po prostu. To brzmi banalnie, ale tak jest. Mimo wszystko należy się wielkie GRAZIE za ten sezon, za możliwość emocjonowania się, przeżywania tego wszystkiego. Za to, że mamy tak <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> drużynę, że jesteśmy w stanie nawet wierzyć w to, że pykniemy galaktyczny, absolutnie galaktyczny Real.
Ale jesteśmy drudzy - i naprawdę wiem i czuję, że serio jesteśmy drudzy. Nie szczęśliwie, czy przypadkowo. Po prostu jesteśmy mocni i mamy <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> zespół.
Życie jest takie, że nie wszystko da się zaplanować, a najpiękniejsze chwile przychodzą znienacka. Dla nas też taki moment nadejdzie. Zobaczycie. #finoallafine
Kiełbasy do góry, będzie dobrze. Boli, bardzo. Boli każdego. Ale doceńmy to, co mamy. Bo mamy naprawdę dużo.
- mrozzi
- Juventino
- Rejestracja: 19 września 2005
- Posty: 9904
- Rejestracja: 19 września 2005
Ja wiem, ze dotarlismy do finalu po dwoch latach, tylko pytanie co z tego. Historycznie naszym problemem nie jest dostanie sie do tego etapu, a samo postawienie kropki nad "i". Inne zespoly dochodza do ostatniego pojedynku, robia 2/3 podejscia i po prostu w koncu wygrywaja. Gdybysmy grali finaly tak jak Real, czytaj wygrywali je jak leci, mielibysmy pod wzgledem ilosci tytulow 2. miejsce w Europie. Ba, gdybysmy wygrali chociaz polowe finalowych starc mielibysmy 4/5 i bylibysmy pod tym wzgledem w czolowce na Starym Kontynencie. Dlatego tez nie zgodze sie z powszechna wlasciwie wszedzie opinia, ze Milan byl od zawsze nastawiony na gre w Europie, my we Wloszech. Brakuje nam po prostu DNA finalisty, szczescia, nie wiem. Powtarzamy - w koncu sie uda. Za ktorym razem, co sie musi stac, by przelamac te cholerna klatwe i zdobyc blaszaka?
Najgorsze jest to, ze z kazdym kolejnym przegranym finalem kompleks braku LM poglebia sie i to znacznie. Juz teraz jechali na ten final ze swiadomoscia, ze kibice oczekuja tylko tego jednego pucharu. Stad byc moze stajac przed kolejna szansa maja spetane nogi i presja jest wywindowana do granic. Za bardzo nam zalezy i nagle zapominamy co gralismy w pozostalych kilkunastu meczach rozgrywek. Pilkarze musza sie z tym czuc paskudnie, ze kolejny raz odchodza z pustymi rekoma i kibice cierpia.
Na pewno przed ewentualnym kolejnym finalem nie bede juz az takim optymista, bez wzgledu na okolicznosci i rywala (odkladam tu na bok emocje z wczoraj, to w pelni przemyslane stwierdzenie). Samo dotarcie do niego to tez niestety cholernie trudne zadanie - miejsca 2, a powaznych kandydatow rok rocznie co najmniej 4. Do tego forma dnia, fura szczecia, nastawienie. Los tez za kazdym razem nie bedzie tak laskawy serwujac nam Porto czy Monaco.
Najgorsze jest to, ze z kazdym kolejnym przegranym finalem kompleks braku LM poglebia sie i to znacznie. Juz teraz jechali na ten final ze swiadomoscia, ze kibice oczekuja tylko tego jednego pucharu. Stad byc moze stajac przed kolejna szansa maja spetane nogi i presja jest wywindowana do granic. Za bardzo nam zalezy i nagle zapominamy co gralismy w pozostalych kilkunastu meczach rozgrywek. Pilkarze musza sie z tym czuc paskudnie, ze kolejny raz odchodza z pustymi rekoma i kibice cierpia.
Na pewno przed ewentualnym kolejnym finalem nie bede juz az takim optymista, bez wzgledu na okolicznosci i rywala (odkladam tu na bok emocje z wczoraj, to w pelni przemyslane stwierdzenie). Samo dotarcie do niego to tez niestety cholernie trudne zadanie - miejsca 2, a powaznych kandydatow rok rocznie co najmniej 4. Do tego forma dnia, fura szczecia, nastawienie. Los tez za kazdym razem nie bedzie tak laskawy serwujac nam Porto czy Monaco.
- joy
- Katalończyk
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
- Posty: 771
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
A ja mam na odwrót łatwiej znoszę klęski jak z Bayernem czy w tym sezonie z Juve bo po prosu wiem, że rywal był sporo lepszy i nie dało się ugrać awansu. NAtomiast jak drzazdga w f tkwią takie mecze jak z Interem lub CFC.Grzegorz Jaskólski pisze: Łatwiej zniósłbym minimalną porażkę po zaciętej walce do ostatniej minuty. Nie mogę natomiast znieść takiego gwałtu, jaki nam zadali na oczach całego świata... Druga połowa to było kopanie leżącego...
Zastanawia mnie też jak Juve poradzi sobie kiedy ze sceny zaczną schodzić BBC+B, nie da się ukryć że to głównie na tych zawodnikach zbudowana jest siła Juve. Będziecie potrzebowali solidnych następców.
Myślę też, że nikt nie będzie odbierał opaski Buffonowi. Aczkolwiek ja jestem zdania, że kapitanem powinien być zawodnik z pola. Najlepiej obrońca lub środkowy pomocnik.
Dużo osób krytykuje Igłę i Dybale i o ile do pierwszej połowy wydaje się to miarę uzasadnione, o tyle w drugiej ciała dała pomoc. Modric Kroos i Case zgwałcili Juve w środku wraz z podłączającymi się MArcelo I Carvajalem. Juve ograniczało się przez większość tego czasu do lag na napastników.
Dobrze, że ten sezon już się kończy i że na szczęście oprócz piłki jest też życie i można mu poświęcić więcej czasu. W przyszłym miesiącu ślub potem obrona doktoratu, więc osobiście może być to dobry rok ze względu na rzeczy na które mamy wpływ. W piłce takiego wpływu nie mamy, więc pozwala to racjonalizować niepowodzenia w płaszczyźnie kibicowskiej.
- Adrian27th
- Juventino
- Rejestracja: 14 sierpnia 2011
- Posty: 4000
- Rejestracja: 14 sierpnia 2011
Akurat szczęścia to nam zabrakło.CavAllano pisze:, szczescia, nie wiem. Powtarzamy - w koncu sie uda. Za ktorym razem, co sie musi stac, by przelamac te cholerna klatwe i zdobyc blaszaka?
Bo gdybyśmy nie stracili bramki na 2:1 tak szybki to byśmy tego nie przegrali.
Gdyby jeszcze rywal zrobił to naprawde dobrze, a im się trafił pieprzony rykoszet po strzale obok bramki.
"It seems today, that all You see, it's violence in movies and sex on Tv..."
"per noi altri terza stella, per voi altri terzo dito!"
"per noi altri terza stella, per voi altri terzo dito!"
Pumex pisze:Francuz (Pogba) nie ma najmniejszych szans na realną walkę o pierwszy skład.
- MishaAveJuve
- Juventino
- Rejestracja: 10 kwietnia 2003
- Posty: 1367
- Rejestracja: 10 kwietnia 2003
nie zabrakło nam szczęśćia, nie zabrakło nam umiejętności, ale znów frajerska taktyka, złe ustawienie i to DNA Juventusu że jak wynik jest tyle o ile korzystny to bronimy, tak gramy cały sezon i tak gramy w finale LM. Jak można bronić wyniku 1:1 ? szczególnie z drużyną która wybitnie lubi strzelać bramki w samych końcówkach ? jak można na szybkiego Marcelo i Ronaldo stawiać Barzagliego? Po co zmieniać taktykę dzięki której odnieśliśmy nie mały sukces? ten schemat się powtarza, przegraliśmy przez naszą frajerskość i naiwność. Skoro w pierwszej połowie mogłiśmy być duużo lepsi niż real to co stało się w tej drugiej że nagle zaczęliśmy tak słabo gać? cofnęliśmy się? a no taktyka.... Czemu gray mamy dwóch wybitnych piłkarzy kórzy strzelają z wolnych są obydwaj zdejmowani ? Ja zdecydowanei Najbardziej winię Allegriego
Od kołyski Az po grób jedna miłość jeden klub!!!!- JUVENTUS
- Dybala 4ever
- Juventino
- Rejestracja: 28 października 2007
- Posty: 1847
- Rejestracja: 28 października 2007
Tak kolejny finał dostaniemy w czapę!!! Było 1:3 teraz 1:4 następny dostaniemy 1:5 .rammstein pisze:na pocieszenie Bayern w 2010 i 2012 porazka w finale, a w 2013 wygrana coś Wam to przypomina?:D
Dajcie sobie siana z takimi analogiami i nie bądźcie już naiwni. W tym roku każdy znak wskazywał na Juventus. I co się stało? Zesrało się! Wolę podejść do finału, że go kolejny raz przewalimy i tak to jest bardziej pewne. Zero emocji przed kolejnym, bo nie warto tylko marnuje się czas, zdrowie i traci bezpowrotnie wiele dni swojego życia.
- Archilus
- Juventino
- Rejestracja: 10 marca 2006
- Posty: 10
- Rejestracja: 10 marca 2006
Ja od siebie powiem tyle:
- Nie wiem, czemu grał Khedira, a nie Marchisio
- pomysł z Barzaglim był bardzo dobry, ale pod warunkiem, że na drugą połowę (od samego początku) by wszedł Cuadrado, a Alves się cofnął w miejsce włocha.
- Niestety muszę to napisać, ale Dybala zawalił Maxowi taktycznie cały mecz. Nic chłopakowi nie wychodziło, nawet jak był faulowany to w sytuacjach, gdzie i tak zgubił piłkę - wszystko mu odskakiwało. Strasznie się spalił. (nie było łącznika pomocy z atakiem).
- Pjanic próbował i uważam, że w pierwszej połowie zagrał na prawdę dobrze, jeden groźny strzał (drugi dobry technicznie, ale w obrońców) + kilka dobrych podań rozgrywających.
- Ronaldo 2 razy się urywa Chielliniemu i 2 bramki...
w drugiej połowie stało się to co się działo pod koniec pierwszej, tylko, że na wielką skalę. Przede wszystkim niedokładne podania (o zgrozo ile mieliśmy takich strat), za lekkie, które były natychmiast przechwytywane przez Real. Jak zobaczyli, że Juve zaczęło się gubić to przyspieszyli. Juve stało jak wryte i próbowało wybijać na oślep i po takim wybiciu mamy bramkę na 2:1 (jaki to musiał być niefart, że po rykoszecie od Khediry, wkręciła się koło słupeczka). Bo bramce Juve jeszcze bardziej zgłupiało, stracili na 3:1 i koniec.
Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale Higuain miał 2 strzały w pierwszej połowie, a w drugiej miał chyba 2 razy piłkę przy nodze i za każdym razem próbował zejść w prawo bo nie miał komu odegrać, ani nie miał jak pójśc do przodu. (za bardzo się cofnęło Juve, a co może sam Igła z przodu na poziomie 25-30 metrów z dwoma obrońcami przed sobą). Pjanic musiał przez Dybale wchodzić bardziej do przodu i zaniedbywać defensywę, nie było żadnego łącznika między pomocą a Igłą. 90% naszych akcji szło przez Sandro. (Czasem Alves próbował coś szarpnąć, ale niezbyt to wychodziło). Khedira w tym meczu bez komentarza (jeszcze ta zmiana Marchisio-Pjanic)
- Nic do Leminy nie mam, ale jak w finale LM widzi się zmianę Dybala-Lemina to można się złapać za głowę.
- Sędzia był bardzo dobry i nie można mieć absolutnie do niego pretensji (na naszą niekorzyść 2 sytuacje, brak ręki po rzucie wolnym i czerwo dla Cuadrado, ale wiadomo - nikt nie jest nieomylny.)
To są moje spostrzeżenia - pewnie nie wszystkie trafne i inni to widzieli inaczej (może nawet mają rację). Ale tak jak napisałem - tak to widzę ja.
- Nie wiem, czemu grał Khedira, a nie Marchisio
- pomysł z Barzaglim był bardzo dobry, ale pod warunkiem, że na drugą połowę (od samego początku) by wszedł Cuadrado, a Alves się cofnął w miejsce włocha.
- Niestety muszę to napisać, ale Dybala zawalił Maxowi taktycznie cały mecz. Nic chłopakowi nie wychodziło, nawet jak był faulowany to w sytuacjach, gdzie i tak zgubił piłkę - wszystko mu odskakiwało. Strasznie się spalił. (nie było łącznika pomocy z atakiem).
- Pjanic próbował i uważam, że w pierwszej połowie zagrał na prawdę dobrze, jeden groźny strzał (drugi dobry technicznie, ale w obrońców) + kilka dobrych podań rozgrywających.
- Ronaldo 2 razy się urywa Chielliniemu i 2 bramki...
w drugiej połowie stało się to co się działo pod koniec pierwszej, tylko, że na wielką skalę. Przede wszystkim niedokładne podania (o zgrozo ile mieliśmy takich strat), za lekkie, które były natychmiast przechwytywane przez Real. Jak zobaczyli, że Juve zaczęło się gubić to przyspieszyli. Juve stało jak wryte i próbowało wybijać na oślep i po takim wybiciu mamy bramkę na 2:1 (jaki to musiał być niefart, że po rykoszecie od Khediry, wkręciła się koło słupeczka). Bo bramce Juve jeszcze bardziej zgłupiało, stracili na 3:1 i koniec.
Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale Higuain miał 2 strzały w pierwszej połowie, a w drugiej miał chyba 2 razy piłkę przy nodze i za każdym razem próbował zejść w prawo bo nie miał komu odegrać, ani nie miał jak pójśc do przodu. (za bardzo się cofnęło Juve, a co może sam Igła z przodu na poziomie 25-30 metrów z dwoma obrońcami przed sobą). Pjanic musiał przez Dybale wchodzić bardziej do przodu i zaniedbywać defensywę, nie było żadnego łącznika między pomocą a Igłą. 90% naszych akcji szło przez Sandro. (Czasem Alves próbował coś szarpnąć, ale niezbyt to wychodziło). Khedira w tym meczu bez komentarza (jeszcze ta zmiana Marchisio-Pjanic)
- Nic do Leminy nie mam, ale jak w finale LM widzi się zmianę Dybala-Lemina to można się złapać za głowę.
- Sędzia był bardzo dobry i nie można mieć absolutnie do niego pretensji (na naszą niekorzyść 2 sytuacje, brak ręki po rzucie wolnym i czerwo dla Cuadrado, ale wiadomo - nikt nie jest nieomylny.)
To są moje spostrzeżenia - pewnie nie wszystkie trafne i inni to widzieli inaczej (może nawet mają rację). Ale tak jak napisałem - tak to widzę ja.
- gregor_g4
- Juventino
- Rejestracja: 14 października 2003
- Posty: 1356
- Rejestracja: 14 października 2003
To nie jest frajerskie dna w finałach, tylko w ogóle.CavAllano pisze:Frajerskie DNA w finalach wzielo gore. Reakcje po meczu niezrozumiale.
Mamy korzystny dla siebie wyniki to bronimy się i nastawiamy się na kontry.
W 99% przypadków to się udaje i można być zadowolonym, ale nie można tego nazywać taktycznym geniuszem jak część forum próbuje to wmawiać.
Bo dochodzi do momentu, że trafiamy na drużynę z topu i w gazie dla której takie podejście to woda na młyn. Nie można liczyć, że zawsze wszystko zatrzymają defensorzy albo Gigi wyłapie. To jest piłka i tak jak Mandżurowi wyszedł w finale strzał życia, którego w 9 na 10 prób nie powtórzy, tak Realowi wpadły dwa farfocle.
Najgorsze niestety jest to, pisałem zresztą jakiś czas temu - ile razy jeszcze musimy przegrać w ten sam sposób? To w tym wszystkim boli najbardziej, że nikt w Juve nie wyciąga wniosków, nie uczy się na porażkach.
Bayern rok temu, przegrany dokładnie w ten sam sposób - mieliśmy ich na widelcu, wystarczyło dobić. Tak było i teraz, a jak pomyśli się, że byłoto 45 ostatnich w sezonie minut, to trzeba było rzucić na szalę wszystko i zapierdzielać.
Piłka poszła niesamowicie do przodu, zmieniła się w porównaniu do lat 90tych. Włosi niestety mentalnie się nie zmienili - minimalizmem się nie wygrywa, a szczęście w karnych raz jest, raz go nie ma...
Co gorsze nasza skuteczność przy grze z kontry też była wątpliwa, więc to kolejny argument przeciwko grze obronnej i liczeniu na kontry.
Wiem, że z Barcą rewanż był pod kontrolą, ale tyle szans co tam zmarnowaliśmy klasowej drużynie nie przystoi. Zresztą mając w ataku gościa za 90 baniek, trzeba budować mu pewność siebie stwarzać sytuacje i dać mu postrzelać, bo później na finał jest wyposzczony niczym prawiczek na pierwszej randce, a gdy rywal się zaczyna rozkręcać to u nas jest już po wszystkim...
- juventini22
- Juventino
- Rejestracja: 21 lutego 2010
- Posty: 415
- Rejestracja: 21 lutego 2010
To nie tak miało wyglądać, miał być triumf dla kibiców i dla piłkarzy, szczególności Buffona. I pierwsza połowa wyglądała naprawdę dobrze. My mamy problem w głowie, z tym pucharem, choć to zbyt proste uogólnienie. Też chciałbym poznać odpowiedz, co się stało po przerwie, jedni piszą, że to przez intensywną rozgrzewkę, inni, że zasłonięty dach. To było by zbyt proste. Cieszę się, że jest teraz 2,5 miesiąca przerwy od piłki, musimy przepracować to okienko i wzmocnić przede wszystkim ławkę. Bo tam mamy zmienników na ligę i puchar ale nie na LM.
Paradoksalnie tak wysoka i bezapelacyjna porażka boli mnie mniej niż gdyby było o włos. Bo wiem, że w tym meczu byliśmy tłem dla siebie i dla rywali.
Ja wierzę, że mimo wszystko, że niedługo, że to tuż tuż. Może zaklinam rzeczywistość?? Ale czy nie o to też w piłce chodzi? Wygrywa tylko jeden zespół, a chętnych do LM jest zawsze przynajmniej 5-6.
Paradoksalnie tak wysoka i bezapelacyjna porażka boli mnie mniej niż gdyby było o włos. Bo wiem, że w tym meczu byliśmy tłem dla siebie i dla rywali.
Ja wierzę, że mimo wszystko, że niedługo, że to tuż tuż. Może zaklinam rzeczywistość?? Ale czy nie o to też w piłce chodzi? Wygrywa tylko jeden zespół, a chętnych do LM jest zawsze przynajmniej 5-6.