LM 15/16 (1/8): Bayern 2-2 (dog. 4-2) JUVENTUS

Przedmeczowe przewidywania, gorące pomeczowe dyskusje, wasze oceny gry Juve i poszczególnych zawodników.
Zablokowany
wojczech7

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 kwietnia 2008
Posty: 2195
Rejestracja: 16 kwietnia 2008

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 10:02

Nóż się w kieszeni otwiera, jak się czyta niektóre komentarze.

Czy tym wszystkim, którzy piszą o tchórzostwie, złej mentalności przyszło do łba, że w całej tej układance był jeszcze Guardiola i jego Bayern? Nie bierzecie pod uwagę, że zmiana obrazu gry to także zasługa korekt w składzie, jakich dokonał Hiszpan?

Przez 65 minut nasi robili wszystko, żeby zabić ten mecz. Zabrakło naprawdę bardzo niewiele, odrobiny szczęścia. Absolutnie nie dziwię się, że im bliżej końca, tym mniej myśleliśmy o atakowaniu. To trzeba było rozstrzygnąć wcześniej (i takie było nasze nastawienie), na 20 minut przed końcem nasi mieli prawo wierzyć, że dotrwają, bo Bayern - mimo dużego posiadania piłki - stwarzał bardzo mało klarownych sytuacji. Nie udało się, przez jeden felerny kontakt z piłką Evry. Taki niestety jest futbol.

Na dogrywkę wyszliśmy ponownie z nastawieniem zbliżonym do tego z pierwszej połowy. I co? Dwie kontry i pozamiatane.


"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
gucio_juve

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 lipca 2006
Posty: 1110
Rejestracja: 03 lipca 2006

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 10:14

wojczech7 pisze:Nóż się w kieszeni otwiera, jak się czyta niektóre komentarze.

Czy tym wszystkim, którzy piszą o tchórzostwie, złej mentalności przyszło do łba, że w całej tej układance był jeszcze Guardiola i jego Bayern? Nie bierzecie pod uwagę, że zmiana obrazu gry to także zasługa korekt w składzie, jakich dokonał Hiszpan?

Przez 65 minut nasi robili wszystko, żeby zabić ten mecz. Zabrakło naprawdę bardzo niewiele, odrobiny szczęścia. Absolutnie nie dziwię się, że im bliżej końca, tym mniej myśleliśmy o atakowaniu. To trzeba było rozstrzygnąć wcześniej (i takie było nasze nastawienie), na 20 minut przed końcem nasi mieli prawo wierzyć, że dotrwają, bo Bayern - mimo dużego posiadania piłki - stwarzał bardzo mało klarownych sytuacji. Nie udało się, przez jeden felerny kontakt z piłką Evry. Taki niestety jest futbol.

Na dogrywkę wyszliśmy ponownie z nastawieniem zbliżonym do tego z pierwszej połowy. I co? Dwie kontry i pozamiatane.
Nie warto, niektórzy są na tyle oderwani od rzeczywistości, że przecież Cuadrado, Morata i Khedira to nie są piłkarze na Juventus.

Po ochłonięciu, najbardziej szkoda dwóch bramek po źle obliczonych torach lotu piłki przez Barzagliego i Bonucciego. Tyle mówiło się, że mamy przewagę wzrostu (jeszcze przed pierwszym meczem), a tu Bayern dwa razy z głowy nam strzelił.

Kolejny wymowny obrazek - Evra przed dogrywką w rozmowie z Buffonem i ta jego mina - sorry Gigi, że spier..., marzenia trzeba odłożyć na przyszły rok. Dla mnie wtedy stało się jasne, że do karnych nie dojdzie.


kamil-8853

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 18 lutego 2014
Posty: 427
Rejestracja: 18 lutego 2014

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 10:22

Piękny wpis zamieścił Dybala - Pisał że jest dumny z bycia częścią tej rodziny, ja również jestem ! Przegraliśmy - możecie pisać że frajersko. Ja twierdzę że zabrakło nam po prostu szczęścia. Bayern przeważał w posiadaniu, lecz nie miał klarownych sytuacji przez 90 minut ale pokazali że są klasową drużyną i odwrócili losy spotkania na finiszu - właśnie po takich meczach widać wielkość danego zespołu. Dla nas wielkie gratulacje za walkę do samego końca ! Drużyna zrobiła wielki postęp i pokazała swoją siłę ! Mimo wielkiego niedosytu po końcowym gwizdku miałem wysoko uniesioną głowę! Na tym polega piękno Futbolu - na każdego wygranego przypada jeden przegrany, oby w przyszłości karma wróciła i szczęście bardziej uśmiechało się w stronę ekipy ze stolicy Piemontu ! Juve Per Sempre !!!!


Garreat

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 kwietnia 2004
Posty: 1703
Rejestracja: 16 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 10:32

Buffon w dwumeczu wpuscil 6 bramek w tym 2 zwykle szmaty. Przy wrzutkach rowniez go przyspawalo do linii. Ani razu ryja nie wydarl na obroncow, tak sobie spokojnie razem drzemali. Po meczu usmiechy i piateczki. 'Ostoja spokoju' Evra w 90 minucie doznaje udaru i zaczyna sie kiwac na swojej polowie. Szybko kasuje go Vidal, mamy remis. Oddychamy rekawami, dogrywka to formalnosc... Z takimi liderami mozemy walczyc ale z Napoli. Powiedzmy sobie szczerze, niektorzy sa za starzy na pisanie historii...
Slabe zmiany... Pereyra caly sezon wyglada jakby przyszedl wczoraj z Gornika Leczna - co on robi na boisku? No i Mandzukic - troche zabawne, ze z Atalanta potrafil wracac do wrzutek, a z Bayernem juz nie. Snul sie bezproduktywnie jak ta <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>. Nie wygladal na gotowego do gry.

Pozdrowienia dla sedziego, ktory caly mecz ciagnal czerwonych krasnali za uszy do gory. Och jaki wielki Bayern, nic tylko pasc na kolana hehe. Nie wroze sukcesu w dalszych fazach, Guardiola jest rzadki. Personalia sa super (wczoraj zadecydowaly), ale z lepszym przeciwnikiem braknie Messiego. Juventus wczoraj pokazal jak z nimi grac.

No i tak to sie konczy. Najpierw Llorente, potem Vidal z Comanem i wracamy kopac z Frosinone. Morata staral sie jak mogl, ale nie oszukal przeznaczenia. Wczoraj zagral bardzo dobrze, ale co z tego? Nie udalo sie, mozna wracac myslami do Sevilli i jest to usprawiedliwione. Taka porazka to cios dla morale. Oby nasi sie pozbierali bo trzeba jakos dowiezc (uratowac) sezon. Sezon, ktory jednak okazuje sie przejsciowym. Na pewno przyniosl wiele odpowiedzi. Niestety latem bedzie problem, bo w kiermanie hula wiatr.
Dzisiejszy dzien to tragedia, odwolalem wszystkie plany i oddaje sie kontemplacji pustki :/ .


Molek big fun juve

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 30 maja 2003
Posty: 584
Rejestracja: 30 maja 2003

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 10:34

wojczech7 pisze:Nóż się w kieszeni otwiera, jak się czyta niektóre komentarze.

Czy tym wszystkim, którzy piszą o tchórzostwie, złej mentalności przyszło do łba, że w całej tej układance był jeszcze Guardiola i jego Bayern? Nie bierzecie pod uwagę, że zmiana obrazu gry to także zasługa korekt w składzie, jakich dokonał Hiszpan?

Przez 65 minut nasi robili wszystko, żeby zabić ten mecz. Zabrakło naprawdę bardzo niewiele, odrobiny szczęścia. Absolutnie nie dziwię się, że im bliżej końca, tym mniej myśleliśmy o atakowaniu. To trzeba było rozstrzygnąć wcześniej (i takie było nasze nastawienie), na 20 minut przed końcem nasi mieli prawo wierzyć, że dotrwają, bo Bayern - mimo dużego posiadania piłki - stwarzał bardzo mało klarownych sytuacji. Nie udało się, przez jeden felerny kontakt z piłką Evry. Taki niestety jest futbol.

Na dogrywkę wyszliśmy ponownie z nastawieniem zbliżonym do tego z pierwszej połowy. I co? Dwie kontry i pozamiatane.
Sorry ale Guardiola żadnego kunsztu trenerskiego nie pokazał w tym meczu, może podziękować jedynie błędom Allegriego. Zmiana Sturaro za Khedirę była kompletnie niezrozumiała. Niemiec zaliczał solidny występ, dawał dobre krycie , a kompletnie niewidoczny Hernanes drepcze przez cały mecz. Zmiana Moraty na Mario była zrozumiała, szkoda tylko , że nic z niej nie wyszło. Buffon jest niesamowitym bramkarzem , ale brakuje mi tego co ma Neuer czyli potrafi wyciągać niemożliwe piłki. Ogólnie byłbym w miarę zadowolony z naszej postawy, gdyby nie to , że nie uczymy się na błędach. Rewanż z Interem , pierwszy mecz z Bayernem, te mecze niczego nas nie nauczyły.


Czy wygrywasz czy nie i tak kocham Cię , Juve w mym sercu na dobre i złe
Obrazek
old faithful

Juventino
Juventino
Rejestracja: 10 czerwca 2015
Posty: 76
Rejestracja: 10 czerwca 2015

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 10:39

Już z chłodniejszymi głowami trzeba szukać pozytywów. O negatywach pisać nie będę, bo tu już całe litanie powstały.

Pozytywy widzę takie oprócz tych o których pisałem wcześniej (płacenie frycowego, niezbędne doświadczenie itd.):

- sezon straci dla nas trochę na intensywności i będzie można podleczyć tę ekipę. Jako iż traktuję ten sezon jako przejściowy, to nawet wolę odpaść teraz niż po pięknym finale znów polec. Wtedy i tak bylibyśmy bez pucharu, a byśmy obciążyli i tak już wyeksploatowanych (jak widać) zawodników. Mówię to głównie w kontekście ME, bo wakacje po takiej imprezie zazwyczaj są baaardzo krótkie.

- wyklaruje nam się kto jest prawdziwym Juventino w sercu. Zaraz zacznie się płacz, że Pogba zwodzi, albo i gotów odejść, bo już w 1/8 odpadliśmy itd. Powiem tak - niech idzie. Nie będę mu źle życzył, przeklinał itp. Po prostu nie potrzeba nam primadonn, albo tych którzy nie będą chcieli umrzeć za tę koszulkę na boisku. Jeśli woli iść na gotowe, a nie dostrzeże, że tutaj formuje się coś naprawdę wielkiego to ... jego strata. I bez narzekań na jego odejście, bo za takie pieniądze jakie pewnie za niego byśmy otrzymali to spokojnie kupimy dobrego następcę, albo i dwóch (na sprzedaż Pogby mamy już dobrą bajeczkę jakby co "brak awansu dalej w LM zmusił nas do sprzedaży Paula, bo bez niego transferów by nie było")

- więcej czasu (na co liczę) dla młodych. Trudno. Mamy tyle kontuzji i teraz obniżone morale - dajmy więcej czasu młodym. Po pierwsze należy ich i tak ogrywać, a po drugie szybciej zobaczymy kto może do nas bardziej lub mniej pasować

- Allegri dalej dla mnie jest (mimo innych wad) facetem z mega nosem do zmian. Jeden mecz, nawet najważniejszy, tego nie zmieni. Niemniej, dla mnie ten dwumecz to nauka przede wszystkim dla niego i nie o zmiany chodzi, ale o mentalność i reagowanie na wydarzenia na boisku. Uważam że jest łebski i się uczy (co moim zdaniem nieraz udowodnił), więc liczę że i tym razem da radę.

- ewentualny pozytyw jest też taki, że jeśli ta drużyna się w miarę szybko teraz podniesie, a na dodatek wygra jeszcze scudetto i coppa italia, to niesamowicie wprost się scementuje moim zdaniem. Są młodzi, dostają po dupie, ale potrzebują też widzieć efekty swojej pracy, żeby uwierzyć w siebie konkretami. Tak zakończony sezon będę uważać za naprawdę dobry dla tej ekipy i jeszcze lepszy prognostyk na przyszłość

Tak przynajmniej myślę i chciałbym myśleć z kilkoma sprawami. Poza tym (bez płaczu na temat awansu Bayernu czy czepialstwa wobec klubu i zawodników) uważam, że ten mecz powinien być wręcz modelowym materiałem dlaczego zmiany w tej dyscyplinie są niezbędne jeśli chodzi np. o pracę sędziów, powtórki w trakcie meczów itd.. Ponieważ jestem pragmatykiem i cynikiem z natury nie trafia do mnie argumentacja o "pięknie sportu", bo wg mnie to wręcz wypacza sport i samo widowisko, stwarzając do tego ogromne miejsce dla przekrętów, których (jeśli miałbym obstawiać) jest bez liku i to środowisko z tego żyje (bo są ku temu stworzone możliwości). To jednak temat na osobną dyskusję i nie odnoszę się tutaj do kwestii tego, że zostaliśmy oszukani w tym meczu czy coś.
Molek big fun juve pisze:
wojczech7 pisze:Nóż się w kieszeni otwiera, jak się czyta niektóre komentarze.
Ogólnie byłbym w miarę zadowolony z naszej postawy, gdyby nie to , że nie uczymy się na błędach. Rewanż z Interem , pierwszy mecz z Bayernem, te mecze niczego nas nie nauczyły.
Bardzo ważny i interesujący post, ale moim zdaniem kolega (jeszcze w emocjach) trochę źle wyciągnął wnioski jak i wielu tutaj na forum (bez spiny panowie).

Ja uważam że się właśnie nauczyliśmy wiele (Max i ekipa) i ciągle się uczymy (dlatego mamy bardzo szybki progres i na tej podstawie liczę na sukcesy niedługo). Zauważcie, że do tej 70 minuty, to my dominowaliśmy Bayern właśnie dlatego, że drużyna wyciągnęła wnioski. Robiliśmy to co powinniśmy robić i Monachijczycy praktycznie nie istnieli. TO jest ogromny zgromadzony kapitał na przyszłość i teraz ogromna w tym rola trenera by drużynę podnieść i zbudować na tych pozytywach, których było ogrom, wytykając i poprawiając błędy które nastąpiły później.

Bo to że od 70 minuty się posypało to już zupełnie inna para kaloszy i nie ma co tutaj bredzić, że było ok, jak nie było o czym świadczy końcowy wynik. Zabrakło :

- doświadczenia

- wyrachowania

- pewnie i trochę sił oraz kondycji (dobry materiał do analizy dla sztabu)

- ... kibiców za plecami (niektórzy jakby zapomnieli, że graliśmy na wyjeździe i doping, który niósł nas u siebie tutaj był przeciwko nam).

I dwóch pierwszych rzeczy (patrząc na pozytywy) nauczyliśmy się w bardzo dużym stopniu dzięki Bayernowi od 70. minuty. Bo jednak my w LM robimy coś konkretnego od dwóch sezonów, a Bayern w tym mniej więcej składzie od jakiego już czasu? No więc właśnie. Płacimy frycowe, ale widać umiejętności i ogień w tych młodych chłopakach, a to ogromnie ważne.

Podsumowując, nie muszę we wszystkim mieć racji (może nawet parę rzeczy ominąłem), ale staram się w miarę na chłodno wszystko przeanalizować i przekalkulować. Nie musicie się ze mną zgadzać, ale ja osobiście niezwykle cenię sobie to doświadczenie i podtrzymuję zdanie, że jeśli ta ekipa dalej będzie się tak rozwijać i wzmocnimy newralgiczne miejsca, to w przyszłym sezonie możemy już siać postrach prawie u wszystkich ekip w Europie. Wczoraj jeszcze czegoś zabrakło, co jest normalne na tym etapie.

Dalej wierzę w :juve:
Ostatnio zmieniony 17 marca 2016, 10:51 przez old faithful, łącznie zmieniany 1 raz.


wagner

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 20 stycznia 2010
Posty: 2786
Rejestracja: 20 stycznia 2010

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 10:46

Zamknijcie ten temat, on jest niczym Czarnobyl.
wojczech7 pisze:Nóż się w kieszeni otwiera, jak się czyta niektóre komentarze.
Przed meczem proszą o najniższy wyrok kary, po meczu piszą o tchórzostwie. Toż to hipokryzja.


Ouh_yeah

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Posty: 7749
Rejestracja: 06 sierpnia 2010

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 10:53

Garreat, mnie też uderzyło to, że leciwa defensywa po utracie pierwszej bramki zaczęła się gotować, jakbyśmy przed sezonem wymienili obrońców i bramkarza, a nie napastników i pomocników.

old, fajny post, zgadzam się z większością, chociaż w takim dniu nawet optymistyczne wnioski na przyszłość brzmią jakoś tak.. smutno.


Mehehehe

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 09 stycznia 2013
Posty: 1680
Rejestracja: 09 stycznia 2013

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 11:00

Ouh_yeah pisze:brzmią jakoś tak.. smutno.
Bo najbliższe emocje, związane z Juventusem, czekają nas dopiero na losowanie grup LM :sad:

Evra zagrał nawet poprawnie na, nowej dla siebie pozycji, pół-lewego stopera. Oczywiście, jego błąd zadecydował o golu wyrównującym, dlatego szkoda że nie grał Kielon. I to chyba jest jedyna absencja, której żałuję.

Graliśmy 5-4-1, taki zapis chyba najbardziej oddaje nasze ustawienie w tym meczu: szeroko Sandro z Lichym, wspomagani przez Pogbę/Cuadrado. W środku pomocnicy+cofający się napastnik.


Dybala 4ever

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 października 2007
Posty: 1847
Rejestracja: 28 października 2007

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 11:01

Drogi Pumexie masz rację:
Kiedy Mourinho przybył do Interu z Chelsea, zastał fascynującą sytuację, która mogła poprowadzić klub spiralą w dół. "Pierwszą rzeczą, z którą stykasz się po przyjeździe jest kultura kraju, następnie kultura futbolu w tym kraju, a dopiero profil ludzi, z którymi pracujesz. Kiedy pojawiłem się w Interze, zastałem tam chyba 14 zawodników, którzy mieli więcej niż 32 lata. Mój zespół w 75 procentach składał się z facetów u schyłku kariery, mocno sfrustrowanych niepowodzeniami w europejskich rozgrywkach. I nie chodziło o to, że nie wygrali Ligi Mistrzów- oni nie zagrali nawet w jej ćwierćfinałach lub półfinałach; odpadali w najlepszym wypadku w jednej ósmej. Zarazem był to zespół dominujący we włoskiej piłce, ekipa, która trzy lub cztery razy z rzędu zdobyła mistrzostwo Włoch, ale nie wygrała niczego poza granicami kraju.
Moim zadaniem było stworzenie zespołu, który byłby zdolny wygrać w Europie, jednak zawodnicy musieli zrozumieć, że aby powstał zespół na tyle silny, by mógł wygrać Ligę Mistrzów ( trzeba w tym celu rozegrać 13 meczów w sezonie), musi być on równie silny w pozostałych 47 meczach. Najlepszym zatem sposobem , aby motywować go do walki o zwycięstwo w Lidze Mistrzów, jest wygrywanie meczów w rozgrywkach krajowych. Gdybyśmy bali się tych rozgrywek, ponieważ nie jesteśmy najlepszym zespołem w kraju, albo gdybyśmy zanadto skupili się na samej tylko grze w Europie, nie wygralibyśmy. A także nie zdobylibyśmy ani Pucharu, ani mistrzostwa Włoch. I zamiast tworzyć coś nadzwyczajnego, uzyskiwalibyśmy coraz gorsze wyniki. Musiałem więc podążać z zawodnikami w jednym kierunku: grajmy coraz lepiej. Kiedy jednak zawodnicy są u schyłku kariery, trudno oczekiwać, że będą się jeszcze rozwijać indywidualnie. Należało zatem skupić się na poprawie gry zespołowej i czekać na wyniki".
Jest to cytat z książki "Menedżerowie", jednak nawiązuje do czego napisał nasz kolega. Jeśli będziemy grali na chodzonego i na odwal w Serie A to ta sytuacja powtórzy się także w Europie. Co z tego, że na chwilę włączymy turbo i gramy ładny mecz by potem za chwilę włączyć minimalizm i grać na odwal. Ta mentalność się bierze właśnie z gry w Serie A. Trzeba od kolejnego meczu z Torino zakasać rękawy i robić swoje. Barcelona jest na takim, a nie innym poziomie bo po prostu goli co mecz rywala w lidze, a potem w Lidze Mistrzów nie ma z tym problemu. Wczoraj Arsenal włupał im gola to oni od razu włączyli wyższy bieg dojechali Angoli, żeby odebrać im złudzenia. A my? po stracie pierwszego gola stoimy i gramy z nastawieniem jakoś to będzie, może nie wturlają kolejnego, przetrwamy i awansujemy. Bayern zagrał swoje i awansował.


zoff

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 lipca 2006
Posty: 3523
Rejestracja: 12 lipca 2006

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 11:11

Łukasz pisze: "Po" to słowo-klucz. W trakcie spotkania, wygrywajac 2:0 (Mandżu wszedł chyba przed golem Lewego?), będąc na miejscu Allegriego nie dorzuciłbyś jeszcze jednego napastnika. Zdenek Zeman by tego nie zrobił.
Dobry trener musi antycypować. To nie wejście Mandżukicia nas zabiło. Ale zejście Moraty. Mandżu spełniał swoją rolę. Grał to co gra w Juventusie. Mandżu tym napastnikiem był tylko na papierze. Grał na wysokości Khediry.


Obrazek
zahor

Juventino
Juventino
Rejestracja: 23 listopada 2009
Posty: 4585
Rejestracja: 23 listopada 2009

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 11:15

Nie zamierzam sie pastwic nad Bonuccim za to, ze nie pokryl Lewandowskiego jak trzeba, nie bede wylewac wiader pomyj na tych panow, ktorzy mogli (i powinni) zabic mecz golem na 0:3. Nie mialbym rowniez pretensji do leciwego Evry, gdyby szybki Costa czy inny Coman po prostu mu sie urwal, wykorzystal wynikajace z wieku braki motoryczne Francuza. Nie moge jednak do tej pory zrozumiec jak tak doswiadczony pilkarz mogl tak <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> zachowac sie w tak waznym momencie. Decyzji o wejsciu w drybling 1 na 1 z Vidalem w tej strefie boiska, przy takim stanie meczu nie da sie nijak usprawiedliwic. Sila wloskich druzyn jest to, ze braki magikow w skladzie potrafia nadrabiac inteligentna i rozwazna, czasem wrecz cyniczna gra, zwlaszcza w obronie. Tego wczoraj niestety zabraklo. Juventus mogl przegrac ten mecz na sto tysiecy roznych sposobow i naprawde nie mialbym do nikogo wielkiego zalu, nie wsciekalbym sie, przyjalbym to ze spokojem. Ale kiedy przegrywamy wygrane spotkanie bo zawodzi to, na co w pierwszej kolejnosci powinnismy liczyc i co powinno byc nasza wizytowka, porazke przelknac jest naprawde ciezko.


JuveCracow

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 20 stycznia 2008
Posty: 343
Rejestracja: 20 stycznia 2008

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 11:25

Najbardziej zabolało mnie wczoraj całkowite odpuszczenie krycia Costy - przecież on mógł na prawej stronie zrobić co chciał. Bayern w swoim stylu podwoił skrzydła, grający szeroko na prawej flance Coman rozciągnął naszą obronę, dograł do niepilnowanego Costy, a ten sobie spokojnie przyjął piłkę, popatrzył na ustawienie obrońców, popatrzył gdzie jest Lewy i dlatego dośrodkowanie przy kontaktowej bramce było tak dobre, na idealnej wysokości, za wysokie dla ściśniętych centralnie przed bramką stoperów, idealne dla Lewego na długim słupku.
zahor pisze:Nie zamierzam sie pastwic nad Bonuccim za to, ze nie pokryl Lewandowskiego jak trzeba
A ja owszem. Dlaczego Bonucci nie krył Lewego tak, jak Higuaina miesiąc temu, tylko stał sobie w polu karnym parę metrów od Lewandowskiego? Przecież Leo w ogóle nie był zainteresowany tym, co Robert robi.
Jacky pisze:gdzie przy golu Lewego byl Bonucci?
Nawet przy tak cofniętym i tragicznie grającym Juventusie, jak w drugiej połowie a zwłaszcza w końcówce i w dogrywce, zadecydowały indywidualne błędy w kryciu plus nietrafione zmiany Maxa, który - jak powiedział po spotkaniu - chciał utrzymywać się przy piłce, co było w końcówce nierealne, zamiast bronić się jak największą ilością zawodników. Postawa naszej defensywy przy wszystkich straconych bramkach była dramatyczna. Tak samo, to błędy obrony Bayernu zdecydowały o wszystkich czterech bramkach dla nas w tym dwumeczu: Kimmich dwa tygodnie temu najpierw sprezentował piłkę Mandzukiciowi, potem spóźnił się z wybiciem piłki spod nóg Sturaro, a wczoraj przy naszym wysokim pressingu (pierwsza bramka) i kontrataku - rajdzie Moraty (druga bramka) i Neuer, i obrońcy Bayernu byli zagubieni jak dzieci we mgle i ograni jak dzieci. Mogliśmy ich dobić, znokautować, mieliśmy Bayern na widelcu, Pep nie wiedział, co sie dzieje, Bawarczycy byli jak zamroczeni. Dziesiątki minut zajęło im podniesienie się z tego stanu i było możliwe tylko dlatego, że my przestaliśmy grać.


dawid1897

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 lutego 2008
Posty: 1487
Rejestracja: 22 lutego 2008

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 11:32

Może cofnęliśmy się, bo brakło sił, albo brakło umiejętności? Niestety bardzo ciężko było nam się utrzymać przy piłce i tak samo ciężko napisać co było tego powodem, bo pierwsza połowę zagraliśmy idealnie. Bayern przecież wtedy musiał odrobić bramki, szybko je odrobić by wrócić do gry. Kluczowe było wejście Comana, wtedy Costa miał więcej miejsca, bo Sandro zajął się francuzem. Nieźle Sandro zajęchali, ale jakoś się nie dziwie. Zresztą ten Coman z jednym zwodem to jakieś przecięcie. Alex co trochę myślał ze ten zagra inaczej a tu ciągle ten sam zwód. Wyszarpal nam chłopaka bo miał dużo sił. U nas brakło ławki, przydała się zmiana Sandro około 80 minuty na Asamoaha, który w obronie zawsze dawał rade, tylko ciekawe jak teraz? Po prostu brakło nam świeżych skrzydeł. W dogrywce było to dobitnie widać.

Trochę nie rozumiem czepiania się Evry. Na 2:1 zawiódł nie kto inny jam Bonucci, źle obliczył lot piłki o kilka cm. To było kluczowe, właśnie to. Na 2:2 ok Evra zepsuł, ale widząc co się dzieje, i jako jeden z najbardziej doświadczonych miał do tego prawo, chciał oddalić piłkę na dłużej niż kilka sekund spod naszej bramki. Nie udało się, ale co zrobił wtedy Barzagli? Kogo krył?
O dogrywce nawet nie ma co pisać, jak dla mnie nie odbyła się, bo i w głowach naszych piłkarzy dla niej miejsca nie było


FORZA JUVE!!!
old faithful

Juventino
Juventino
Rejestracja: 10 czerwca 2015
Posty: 76
Rejestracja: 10 czerwca 2015

Nieprzeczytany post 17 marca 2016, 11:34

Ouh_yeah pisze:Garreat, mnie też uderzyło to, że leciwa defensywa po utracie pierwszej bramki zaczęła się gotować, jakbyśmy przed sezonem wymienili obrońców i bramkarza, a nie napastników i pomocników.

old, fajny post, zgadzam się z większością, chociaż w takim dniu nawet optymistyczne wnioski na przyszłość brzmią jakoś tak.. smutno.
Oczywiście, że smutno;)

Mi też do śmiechu nie jest, ale specjalnie się nie martwię, bo i powodów do tragedii nie ma. Może dlatego, że oprócz wspaniałych chwil przeżywałem z tym klubem prawdziwe upokorzenia, albo "traumy"? (oglądałem na żywo dwa przegrane finały LM po tym zwycięskim z Ajaxem)

TO jednak raczej nie to, bo to historia. Po prostu jestem cynikiem i pragmatykiem. I na tym buduję swoje teorie i wnioski plus do tego uważam, że ważniejsza jest długofalowa perspektywa, a nie jeden czy nawet dwa pojedyncze sezony. Podoba mi się, że wizję tę widać także w działaniach klubu, więc się tak nie martwię.

Tym bardziej, że jak we wrześniu/październiku jako jeden z nielicznych pisałem, że ten klub się podniesie, bo są ku temu przesłanki i co? Podniósł się. Pisałem że w obrębie jednego meczu z silnym przeciwnikiem jeśli się podniesie i odwróci losy rywalizacji, to zyska ogromny kapitał i co? I tak było. Pisałem też że drużyna ma się budować, zbierać cięgi za brak doświadczenia, ale po prostu polepszać z każdym dniem i co? I tak jest. Cierpliwości nam trzeba. Nie jestem jakimś prorokiem. TO zdrowy rozsądek i analiza. Jeśli wszystko jest robione z głową i konsekwentnie to musi dać odpowiednie rezultaty (minimalne ryzyko katastrofy istnieje zawsze, ale nie można przez nie wszystkiego zarzucać). Nie ma bata. Co innego jakby teraz zaczęło się działanie "paniczne", czyli wyrzucanie trenera, wzajemne obwinianie, transfery na szybko itd. Tak się nigdy niczego nie zbuduje.

I całościowego obrazu tego, że drużyna idzie pewnie do przodu, mamy bardzo duży progres i wygląda to naprawdę coraz lepiej nie może zamazać jeden mecz (niech będzie dwumecz) z Bayernem, a konkretnie jego ostatnie dwadzieścia minut. Max z ekipą już mi udowodnili, że potrafią wyciągać wnioski i poprawiać błędy, więc dlaczego nagle teraz miałbym się tutaj na nich zawieść? Okrzepną, nabiorą doświadczenia, wzmocnią się odpowiednio i ... jestem bardzo dobrej myśli;)


Zablokowany