LM 14/15 (FINAŁ): JUVENTUS 1-3 Barcelona

Przedmeczowe przewidywania, gorące pomeczowe dyskusje, wasze oceny gry Juve i poszczególnych zawodników.
Zablokowany
Antek666

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 stycznia 2012
Posty: 872
Rejestracja: 17 stycznia 2012

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 15:56

Ach, cóż za piękny temat, przed sezonem cięzko się było spodziewać Juventinich "u mnie" ale wierzyłem w to chyba jeszcze mocniej niż inni fani Juve 8)

Teraz tylko jeszcze to wygrać :pray: Dla Buffona, dla Allegrego, dla samych siebie no i dla nas wiernych fanów Bianconerich!
jackop pisze:
grande amore pisze:[...] chcialabym, aby zwiazany z nim temat meczowy nie byl zamykany w trakcie trwania obu polowek spotkania i mozna bylo sie w nim swobodnie wypowiadac "na zywo".

Da sie zrobic? ;-)
Mam nadzieję, że nie. Przekopywanie się przez 100 stron spamu; "gooooooooool", "Tevez", "ale <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>", "puścił szmatę"itd. Robienie syfu w temacie meczowym nigdy na propsie.
Lubię Was oboje, bo Magda to przedstawicielka płci pięknej najczęściej (i mądrze) się tu udzielająca, a @jackop wrzucał (za darmochę :lol: ) moje posty do najlepszych cytatów.
Nie chodzi więc o sympatię, ani nawet o "solidarność plemników", ale zgadzam się z opinią @jackopa, po prostu ma rację i dobre argumenty.

News meczowy na głównej do komentowania 'live' wystarczy :wink:


Smok-u

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 31 maja 2008
Posty: 1724
Rejestracja: 31 maja 2008

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 16:02

Powiem szczerzę, że jeszcze to do mnie nie dociera, mimo że już raz mi się ten finał śnił. Mamy loże ze znajomymi i jako jedyny kibic Juve będę wspierany przez sporą ilość kibiców Realu :D.
Jestem dumny z tego co Nasi uczynili i osiągnęli w tym sezonie. Jak sobie przypomnę te moje jęki, gdy odchodził Conte :prochno:.
Mam nadzieję, że Nasi znajdą sposób na powstrzymanie nie tylko Messiego (mistrz, to co on wyprawia to dzieło), ale i gryzaka i Neymara. Myślę, że nie będzie kompromitacji i dzielnie stawimy czoła Barcelonie. Wyobrażacie sobie wygranie LM? Coś niesamowitego!


jakku1

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 29 maja 2010
Posty: 4455
Rejestracja: 29 maja 2010

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 16:07

Temat epicki, więc wypada się wpisać.

Nie chce prorokować i tak dalej, ale o ile w ćwierćfinale i półfinale byłem cholernie zestresowany tak teraz jest wręcz przeciwnie. Zrozumiałem, że podobnie jak za pierwszego sezonu Conte w Serie A, wygląda zwyczajnie na to, że w tej edycji LM niebiosa są z nami. Cykl zakończymy triplettą, powtarzając wyczyn Interu, a historia zatoczy swoje berlińskie koło.

O tym spotkaniu będzie się mówiło przez dekady. Stawiam na sporą dawkę krwi, czerwone kartki, epickie obrony Buffona, walkę do upadłego w wykonaniu Chielliniego i jedno, magiczne zagranie Pirlo. Tyle.

<nostradamus :prochno:>


Zapraszam tez na moje konto na twitterze => https://twitter.com/jakku113 ;)
AdiJuve

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Posty: 3951
Rejestracja: 04 kwietnia 2011

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 16:20

Coś w kościach czuje,że to ten mecz, ten moment, podobnie miałem przed meczem z Realem. Juventus jest tam gdzie powinien być.
8)


Bobby X

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 18 maja 2009
Posty: 951
Rejestracja: 18 maja 2009

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 16:23

Utrzeć nosa tym wszystkim popaprańcom "kibicom" Barcelony dla których to kolejne trofeum w kieszeni, bo my biedni Juventus mamy ból pupy o wspaniały, kosmiczny skład Barcelony z przewielkim Mesjaszem.
Takie podejście mają wielcy znawcy, kpiący z wyeliminowania Realu, Borussi... gdzie oni do wielkiej Barcelony?

Forza Juventus! FINAŁ!


:allegri: na śmietnik
Mehehehe

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 09 stycznia 2013
Posty: 1680
Rejestracja: 09 stycznia 2013

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 16:27

Antek666 pisze:
jackop pisze:
grande amore pisze:[...] chcialabym, aby zwiazany z nim temat meczowy nie byl zamykany w trakcie trwania obu polowek spotkania i mozna bylo sie w nim swobodnie wypowiadac "na zywo".

Da sie zrobic? ;-)
Mam nadzieję, że nie. Przekopywanie się przez 100 stron spamu; "gooooooooool", "Tevez", "ale <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>", "puścił szmatę"itd. Robienie syfu w temacie meczowym nigdy na propsie.
... Nie chodzi więc o sympatię, ani nawet o "solidarność plemników", ale zgadzam się z opinią @jackopa, po prostu ma rację i dobre argumenty.

News meczowy na głównej do komentowania 'live' wystarczy :wink:
Analizując oba tematy z meczów półfinałowych, sądzę, że byłoby więcej przechwałek nt. miękkich nóg, zebranych ilości papieru toaletowego, czy zrodzonych w bólu... klocach. Chociaż te tematy i tak tu będą obecne.


Marzę o tym, by zobaczyć Buffona podnoszącego ten puchar. Będą łzy tak czy inaczej po tym meczu.

Kto by pomyślał, że po ostatniej kolejce, cały czas przed nami będzie ten najwazniejszy mecz sezonu :think:


Sorek21

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 31 grudnia 2007
Posty: 4376
Rejestracja: 31 grudnia 2007

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 17:54

Czekam na ten mecz od kiedy Szewa strzelił tego karnego.Oglądając mecze w Serie B wierzyłem że ten dzień kiedyś nadejdzie.Niestety gramy z najgorszym możliwym przeciwnikiem.Szkoda że nie jest to bezzębny Bayern tylko rozpędzona Barcelona.Messi usunął się na skrzydło i wreszcie zrobił coś dla drużyny.Barcelona gra teraz tak ,jak zaplanowali sobie jej dyrektorzy kiedy postanowili- kupujemy Suareza.Aby ich zatrzymać musimy perfejcyjnie zagrać w obronie i bez kompleksów w ataku.Absolutnie nie możemy wyjść 3-5-2.Jak wyjdzie Barcelona wiedzą nawet dzieci w podstawówce.Musimy wygrać środek pola poprzez 4 pomocników.Najlepiej jakby było tam 4 Vidalów. Arturo i Marchisio to pewniacy,Pirlo koniecznie musi grać,jedyna niewiadoma to Pogba czy Pereyra albo Sturaro.Francuz gra ostatnio jakby wszystkim łaskę robiĺ że jeszcze u nas jest.

Nasze atuty
Buffon
zdecydowanie lepsza linia obrony
mocniejsza linia pomocy-serce Vidala
stałe fragmenty gry,wzrost
Andrea Pirlo-największa nadzieja na zrobienie różnicy

Barcelona
Super Mocny Napad

Po szczęśliwie wygranym meczu z Olympiakosem,pomyślałem że to może być nasz sezon w Europie.Wtedy to się zaczeło.Allegri dojrzał i porzucił 3-5-2.Potem 3 szczęśliwe losowania i na koniec ten sentymentalny powrót do Berlina.

3 od jakiegoś czasu to liczba Juve.
33 Scudetta
3 gwiazdki
3 paski adidasa
3 puchar LM Juve jak wygramy
3 puchar dla Pirlo
3 podejście Evry do wygrania z Barcą w finale
Scudetto + PW + LM ? = 3


Na koniec nie ważne jak,wygrajmy wreszcie ten puchar.Może to być najbrzydszy finaĺ w historii.Ten puchar należy się Buffonowi jak psu buda.



/Sturaro.Reszta wiadomo.


zahor

Juventino
Juventino
Rejestracja: 23 listopada 2009
Posty: 4585
Rejestracja: 23 listopada 2009

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 17:55

Jak oglądam te wyczyny dwóch genialnych napastników Barcelony i tego trzeciego, z zupełnie innej planety, to powinienem się spodziewać najgorszego. A mimo tego przed finałem zachowuję stoicki spokój. I nie jest to spokój tego rodzaju, jaki odczuwałem (do pewnego momentu) przed starciem z Realem, wychodząc z założenia że to nie jest walka o życie, że zrobiliśmy i tak wynik ponad stan. Nie, to jest spokój tego rodzaju, jakbym miał cynk że wygramy.

Od kiedy kupiłem bilet, non stop śnią mi się różne możliwe sceny z finałowego meczu. A to w ostatniej minucie spotkania Lichtsteiner na tą swoją prymitywną kiwkę nabiera Albę, wbiega w pole karne i ładuje na 1:0, a to Vidal ładuje się wślizgiem w pole bramkowe i niemalże w stylu Inzaghiego wjeżdża do bramki z piłką ustalając wynik na 2:1, a to jeszcze coś innego - łączy je jeden wspólny element, mianowicie taki, że po końcowym gwizdku podskakuję do góry i drę mordę z radości. Widocznie moja wyobraźnia nie jest na tyle elastyczna żeby wygenerować coś, co teoretycznie jest dużo bardziej prawdopodobne od zwycięstwa Juventusu.

Druga sprawa - to, jak ułożył się ten sezon jest tak dziwne, tak przeczące logice, tak wręcz absurdalne, że nie widzę powodu żeby akurat w tym jednym, ostatnim meczu nagle cała racjonalność, której w ostatnim czasie brakowało, miała powrócić i odebrać nam tytuł.

Skoro już o dziwnych, niewytłumaczalnych i nielogicznych zjawiskach mowa, na głównego aktora sobotniego widowiska typuję Chielliniego. Dlaczego? Wielu tutaj zauważyło analogię do występów Włochów na MŚ 2006. Najpierw wyeliminowanie dwóch outsiderów w fazie pucharowej, jednego z nich w kiepskim stylu, po dyskusyjnym karnym, a na koniec dramatyczny, zwycięski finał w Berlinie. Tamten mecz miał jedną, bardzo wyrazistą postać. "Dobry, zły i brzydki" Materazzi zdążył w trakcie 120 minut wywołać szereg skrajnie różnych emocji: sprokurować karnego, strzelić gola i "zarobić" dla Zidane'a czerwoną kartkę. Jeżeli historia faktycznie ma zatoczyć koło, to musi się pojawić tego rodzaju błazen, który ukradnie show znacznie lepszym od siebie piłkarzom. Nie widzę do tej roli lepszego kandydata niż nasz garbatonosy magister.


Lucas87

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 kwietnia 2013
Posty: 2035
Rejestracja: 13 kwietnia 2013

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 18:12

Kontuzja Iniesty podobno...Ciekawe, czy to coś poważnego. Jeszcze Leosia wyeliminować i Barca nie wygrałaby z nami na 99.9%... Jak Duda wygrał z Komorowskim, to my tym bardziej możemy wygrać z Barcą. Forza Juve!


Hołek

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 11 września 2005
Posty: 282
Rejestracja: 11 września 2005

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 18:21

zahor pisze: Druga sprawa - to, jak ułożył się ten sezon jest tak dziwne, tak przeczące logice, tak wręcz absurdalne, że nie widzę powodu żeby akurat w tym jednym, ostatnim meczu nagle cała racjonalność, której w ostatnim czasie brakowało, miała powrócić i odebrać nam tytuł.
Otóż to.
Jak dziś pamiętam zamieszanie po przyjściu Allegriego, jakieś sparingi załatwione na szybko-na facebooku, na drugim końcu świata. Jakieś dziwne wyniki z polinezyjskimi mnichami, dziwni zawodnicy (chyba nawet Motta się załapał) i ogólnie brak harmonii.. chyba też w każdym z naszych serc,coraz gorsza gra w 3-5-2, męczarnie w grupie LM..

Teraz mamy szanse na potrójną koronę. "Są na tym świecie rzeczy, które się fizjologom nie śniły"- inaczej tego nie mogę nazwać. Myślę, że dużo rzeczy nasze oczy nie mogą dostrzec i jedną z nich są właśnie jakieś prądy, czy siły- sprzyjające bądź nie. Chyba nie muszę mówić która z nich towarzyszy nam w tym sezonie i tak samo jak przed 'przegranym' zaraz po wylosowaniu meczu z Realem, tak i teraz, czuję, że będzie gitara (nawet przegrana po wielkiej wojnie będzie zwycięstwem. Zresztą dla mnie oni już zwycięzyli)

Powtórzę w podobnym tonie jak przed meczem z Realem:
Padoin z uszatym wazonem...czujecie to? :-D


Niektórzy ludzie postrzegają rzeczy w ich naturalnym stanie i zadają sobie pytanie: Dlaczego? Ja marzę o rzeczach, których nigdy nie było i mówię sobie: Dlaczego nie?
Ouh_yeah

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Posty: 7749
Rejestracja: 06 sierpnia 2010

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 18:23

Do przepowiedni zahora dodam, że zwykle w tych sezonach triumfu (czy to w lidze krajowej, czy w LM), następuje taki magiczny czas, kiedy prawie każdy zawodnik w składzie okazuje się lepszy, niż przypuszczano. Drużyna gra przeciętny mecz, drugi bramkarz broni karnego, trzeci obrońca zatrzymuje największe zagrożenie, napastnik strzelający pół gola na miesiąc trafia akurat w meczu o najwyższą stawkę, klasowi piłkarze udowadniają klasę, choć ostatnio wysyłano ich na emeryturę...

Jeśli każdy sobie przemyśli poszczególne mecze Juventusu w LM, wnioski nasuwają się same :wink:


mrozzi

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 września 2005
Posty: 9904
Rejestracja: 19 września 2005

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 18:45

Od czasów drugiej potyczki z Realem nie potrafię się skupić na czym innym. To dopiero przedsmak, bo im bliżej spotkania, tym myśli o wielkim finale będą mnie prześladować w coraz większym stopniu. To dziwne, co teraz napiszę, ale mimo tej całej otoczki, wielkiego sezonu Barcelony, fenomenalnego ataku Dumy Katalonii i teoretycznie mniejszych szans na końcowy sukces, gdzieś w środku czuję, że to jest nasz czas, nasz finał. I choć nie potrafię sobie wyobrazić Juventusu wygrywającego ten puchar (chyba nie doszły jeszcze do mnie zdarzenia ostatnich tygodni - wyeliminowanie Realu i fakt, że przed nami ostatni mecz tych rozgrywek), tak czuję, że czeka nas coś wielkiego. Nie potrafię tego wyjaśnić. Mam po prostu, mimo ogromnego respektu przed Barceloną, dziwne przeczucie, że damy radę. Nie oznacza to rzecz jasna, że nie boję się tej batalii - zaszliśmy tak daleko, że brak pucharu byłby sporym zawodem i sprawiłby mi OLBRZYMI ból. Niby przed sezonem każdy marzył o 1/8, ale fakt uczestnictwa w finale do czegoś zobowiązuje. Jesteśmy tak blisko, a jednocześnie tak daleko... Z chłopaków będę dumny tak czy inaczej, ale zdobycie Henkelpott, jak mawiają Niemcy, byłoby spełnieniem marzeń i uwieńczeniem niesamowitej, długiej drogi, jaką przebyliśmy od czasów Serie B. Do dziś dobrze pamiętam jak wówczas płakałem, nie mogłem się pogodzić z nową rzeczywistością. Niczym feniks z popiołów odrodziliśmy się jednak i mimo wielu przeszkód oraz problemów doszliśmy do momentu, w którym jesteśmy obecnie. Od zera na sam szczyt. Tylko ci, którzy przeszli razem z klubem przez piekło gry w drugiej lidze mogą w pełni zrozumieć, skąd ta ogromna radość z ostatnich wydarzeń. Dla Barcelony ten mecz to po prostu, mimo rangi, kolejne spotkanie o puchar. Dla nas to walka życia, ogromny prestiż, chęć rewanżu za zło, które nas spotkało w ostatnich latach.

Wygrajmy ten puchar dla Gigiego. Nikt jak on nie zasłużył na to trofeum. To byłoby cudowne ukoronowanie jego kariery, a tak przecież marzył o wygraniu tego turnieju. Niech nasi wygrają ten finał dla nas - tych, którzy byli z klubem na dobre i złe. Niech zdobędą ten puchar, by pokazać, że nie zawsze wielkie pieniądze wygrywają.

W tym meczu niewątpliwie będziemy potrzebować genialnego występu w wykonaniu naszych, ale także rzecz jasna mnóstwo szczęścia. Będziemy potrzebować wielkiego wsparcia z góry, z niebios. Nawet nie obchodzi mnie to, że wszyscy dookoła postrzegają nas jako kopciucha, który tylko dzięki fuksowi awansował do finału. Nie interesuje mnie fakt, że przed samym finałem wszyscy postronni oczekują łatwego zwycięstwa Barcelony. Po prostu marzę o tym zwycięstwie.

Wygrajmy to. :pray: Dla nowych, pięknych kart historii Juventusu.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2015, 18:48 przez mrozzi, łącznie zmieniany 1 raz.


Alfa i Omega

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Posty: 1148
Rejestracja: 24 sierpnia 2006

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 18:46

No, jak determinizm i ontologia stoją po naszej stronie, to można mrozić szampana :prochno:

Szczerze mówiąc, sam nie wiem czego się po tym spotkaniu spodziewać. Więc nie spodziewam się kompletnie niczego. Tak jak i przed rewanżem z Realem miałem wyczyszczoną głowę ze wszelkich rozważań.

Biorąc pod uwagę obraz naszego sezonu oraz to, że nie zagraliśmy póki co żadnego ubermeczu (tak jak np. 2002/03, gdzie do dziś wspomina się półfinał z Realem, nie finał z Milanem), zapewne spotkanie Juve-Barca będzie wracało przy każdej okazji jak bumerang. Niezależnie od wyniku.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2015, 19:54 przez Alfa i Omega, łącznie zmieniany 1 raz.


BlackJacky

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 grudnia 2009
Posty: 2513
Rejestracja: 27 grudnia 2009

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 19:03

Tez chce byc czescia historii, wiec sie wpisze :prochno:

Najwazniejsze przed meczem, to nie obsrac sie w tunelu, bo jesli tak bedzie, to nie ma nawet co wychodzic. Barca w bardzo wysokiej formie, ich trojce napastnikow wychodzi niemal wszystko, ale to tylko ludzie i mozna ich powstrzymac. Najwazniejsze: nie stracic nic z tylu, a w przodzie juz tam Tevez albo Morata cos ukluja. Nie mozemy wypuscic takiej szansy.
Jesli przegramy, to najbardziej beda mnie wnerwialy spusty komentatorow jaka to ta Barcelona jest wielka i potezna :/


Wybierz, komu chcesz pomóc: https://www.siepomaga.pl

"Lepszy [Arturo Vidal] prosto z baru Semafor niż ta cała reszta"
hellspawn

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 maja 2006
Posty: 461
Rejestracja: 15 maja 2006

Nieprzeczytany post 31 maja 2015, 19:08

Panowie,
finał na trzeźwo czy zakrapiany? A jeśli zakrapiany to czym się raczycie raczyć w ten z dawna oczekiwany wieczór?
Jak sobie radzicie z takimi emocjami?
Ja pamiętam emocje finałowe w 1998 roku. Miałem wtedy 12 lat i jakby to było wczoraj, pamiętam niesamowite dreszcze, mocne bicie serca - niemal usztywnienie przez cały mecz. Cała rodzina przed telewizorem i ja jeden za Juve. Nikt przecież nie lubił "makaroniarzy". Nadzieja i wiara do ostatniego gwizdka. Juventus nie był gorszy tamtego wieczoru. Zabrakło szczęścia. Może tym razem będzie ono po naszej stronie?


Zablokowany