Serie A 14/15 (17): JUVENTUS 1-1 Inter
- mrozzi
- Juventino
- Rejestracja: 19 września 2005
- Posty: 9904
- Rejestracja: 19 września 2005
W dalszym ciągu nie jestem się w stanie otrząsnąć po tym, co się stało wczoraj. Byłem święcie przekonany, że po frajerskich pojedynkach z Fiorentiną, Torino (meczu wygranym jedynie dzięki geniuszowi Pirlo), Sampą oraz Napoli przyszedł czas na odniesienie pewnego zwycięstwa. Nic bardziej mylnego. Po raz kolejny dominujemy w pierwszej połowie, ale nie potrafimy dobić rywala, który mimo braku umiejętności i tak ratuje punkt. W ostatnim czasie brakuje nam pomysłu na wykończenie akcji, brak nam zaangażowania i koncentracji, także cynizmu w drugiej części spotkań. Nie możemy też jednak zapominać o braku szczęścia, bo fakt, że Inter oddaje zdaje się 2 celne strzały na bramkę i ma szansę wygrać to scenariusz, jaki w ostatnich dniach oglądaliśmy często (rajd rywala w spotkaniu derbowym z Toro, 2 strzały Gabbiadiniego). W pierwszych połowach gramy tak, jak na mistrza przystało i gdyby zachować choć z 60% z takiego nastawienia w późniejszej fazie, w ogóle nie tracilibyśmy punktów.
Co jest najbardziej zabawne - po wczorajszym spotkanie CAŁE środowisko Interu (z Mancinim na czele) było, o dziwo, zawiedzione faktem, że nie udało się im wygrać :!: Do czego to doszło... :doh: Tracimy jakże ważne punkty z ogórami (bo w takiej kategorii należy Inter postrzegać), do tego na własnej murawie. Problem leży w głowach piłkarzy, bo pod względem umiejętności nie mamy się chyba do czego przyczepić.
Za tydzień może się stać to, czego już od jakiegoś czasu się obawiamy - strata lidera. Ostatecznie liczę jednak na Lazio, które w formie z ostatnich dni spokojnie może pogonić tę przeciętną, wygrywającą na farcie Romę (takie są fakty; mam tylko nadzieję, że główną postacią zawodów raz kolejny nie będzie arbiter). Od naszych oczekuję, że pojadą do Neapolu po swoje i choć z góry każdy z nas spodziewa się straty punktów (kiedy ostatnim razem wywieźliśmy stamtąd komplet? ), nasz zespół zaskoczy, w końcu coś udowodni. Czas najwyższy na zwycięstwo, dobrze byłoby też zrewanżować się za ten frajerski występ w Katarze.
Na włoskich forach Juventinich także minorowe nastroje. Ludzie są już zmęczeni zespołem, który daje nadzieję na łatwe zwycięstwo, po czym brutalnie tę nadzieję odbiera. Zespołem, który męczy bułę. Jeden z bardziej znanych w środowisku naszych kibiców, niejaki Nicola de Bonis, uspokaja, że w dalszym ciągu jesteśmy na pierwszym miejscu, że w dalszym ciągu jesteśmy najlepszym zespołem we Włoszech, więc powinniśmy być spokojni. Dużo w tym racji jest na pewno, ale niepokój po "tym czymś" wczoraj jest jak najbardziej zrozumiały i czas na to, by w Vinovo pojawił się Agnelli ze świtą, by jakoś tym środowiskiem wstrząsnąć.
Co jest najbardziej zabawne - po wczorajszym spotkanie CAŁE środowisko Interu (z Mancinim na czele) było, o dziwo, zawiedzione faktem, że nie udało się im wygrać :!: Do czego to doszło... :doh: Tracimy jakże ważne punkty z ogórami (bo w takiej kategorii należy Inter postrzegać), do tego na własnej murawie. Problem leży w głowach piłkarzy, bo pod względem umiejętności nie mamy się chyba do czego przyczepić.
Za tydzień może się stać to, czego już od jakiegoś czasu się obawiamy - strata lidera. Ostatecznie liczę jednak na Lazio, które w formie z ostatnich dni spokojnie może pogonić tę przeciętną, wygrywającą na farcie Romę (takie są fakty; mam tylko nadzieję, że główną postacią zawodów raz kolejny nie będzie arbiter). Od naszych oczekuję, że pojadą do Neapolu po swoje i choć z góry każdy z nas spodziewa się straty punktów (kiedy ostatnim razem wywieźliśmy stamtąd komplet? ), nasz zespół zaskoczy, w końcu coś udowodni. Czas najwyższy na zwycięstwo, dobrze byłoby też zrewanżować się za ten frajerski występ w Katarze.
Na włoskich forach Juventinich także minorowe nastroje. Ludzie są już zmęczeni zespołem, który daje nadzieję na łatwe zwycięstwo, po czym brutalnie tę nadzieję odbiera. Zespołem, który męczy bułę. Jeden z bardziej znanych w środowisku naszych kibiców, niejaki Nicola de Bonis, uspokaja, że w dalszym ciągu jesteśmy na pierwszym miejscu, że w dalszym ciągu jesteśmy najlepszym zespołem we Włoszech, więc powinniśmy być spokojni. Dużo w tym racji jest na pewno, ale niepokój po "tym czymś" wczoraj jest jak najbardziej zrozumiały i czas na to, by w Vinovo pojawił się Agnelli ze świtą, by jakoś tym środowiskiem wstrząsnąć.
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
mrozzi@
ostatni raz w 2000 roku
Pomysłu na akcje to nie ma od dawna, Juventus jest jedną z najczęściej strzelających drużyn w Europie, tyle,że patrząc %, To Real, Bayern czy inni strzelają gole 2x częściej od Juve a to jest gigantyczna różnica.
Odnosnie sytuacji rywala to są one najczęściej spowodowane brakiem koncentracji (Evra z Sampą) graczy Juve lub chwilową głupotą boiskową, ( z Toro, czy wczoraj zachowanie Pogby) Niby niuanse ale decydujące. Najstraszniejsze w tym wszystkim jest to,ze rywal nie jest praktycznie nigdy lepszy, porażkę czy remis można zaakceptować jak mecz był cały czas na równi czy rywal przeważał, ale nie takie mecze jak wczoraj, gdzie Juve stwarza 6-7 dogodnych okazji tyle,ze połowę dla Interu.
Inna sprawa,ze wczoraj swoje dorzucił też sędzia.
ostatni raz w 2000 roku
Pomysłu na akcje to nie ma od dawna, Juventus jest jedną z najczęściej strzelających drużyn w Europie, tyle,że patrząc %, To Real, Bayern czy inni strzelają gole 2x częściej od Juve a to jest gigantyczna różnica.
Odnosnie sytuacji rywala to są one najczęściej spowodowane brakiem koncentracji (Evra z Sampą) graczy Juve lub chwilową głupotą boiskową, ( z Toro, czy wczoraj zachowanie Pogby) Niby niuanse ale decydujące. Najstraszniejsze w tym wszystkim jest to,ze rywal nie jest praktycznie nigdy lepszy, porażkę czy remis można zaakceptować jak mecz był cały czas na równi czy rywal przeważał, ale nie takie mecze jak wczoraj, gdzie Juve stwarza 6-7 dogodnych okazji tyle,ze połowę dla Interu.
Inna sprawa,ze wczoraj swoje dorzucił też sędzia.
Ostatnio zmieniony 07 stycznia 2015, 17:37 przez AdiJuve, łącznie zmieniany 1 raz.
- pumex
- Juventino
- Rejestracja: 23 lutego 2008
- Posty: 10783
- Rejestracja: 23 lutego 2008
Po serii słabych meczów zwieńczonej stratą punktów następowała pojedyncza wygrana z kelnerami (swoją drogą po średniej grze), po czym Allegri biegł do mediów i triumfalnie ogłaszał: "Juventus wrócił na drogę zwycięstw". Po jednej wygranej... I tak było już bodaj dwukrotnie. Bezjajeczny jegomość. Nietrudno odgadnąć co Max mówi do swoich podopiecznych w szatni - jak mniemam to, co mówił swego czasu do Zlatana i spółki podczas meczu z Arsenalem i za co omal nie dostał w mordę od Szweda.
- sebatiaen
- Juventino
- Rejestracja: 03 kwietnia 2010
- Posty: 1617
- Rejestracja: 03 kwietnia 2010
Dobrze dobrze, krytykujcie ale czy gdyby nasi go zwolnili przyszedłby lepszy trener?
chcecie Mazzariego/Del Neriego czy Leonardo?
Juve nie stać na trenera najwyższej klasy tylko na wynalazki.
Conte był wynalazkiem który okazał się cudotwórcą, nie będzie tak zawsze, Allegri i tak źle sobie nie radzi.
Na transfery nie miał żadnego wpływu a nawet nie miał całego okresu przygotowawczego, trochę radzę ochłudnijcie chłopaki.
chcecie Mazzariego/Del Neriego czy Leonardo?
Juve nie stać na trenera najwyższej klasy tylko na wynalazki.
Conte był wynalazkiem który okazał się cudotwórcą, nie będzie tak zawsze, Allegri i tak źle sobie nie radzi.
Na transfery nie miał żadnego wpływu a nawet nie miał całego okresu przygotowawczego, trochę radzę ochłudnijcie chłopaki.
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Conte niby taki wielki motywator a było inaczej? Różnica byłą tylko w ustawieniu, które bardziej predysponowało drużynę do bronienia wyników. Na 19 meczy luty- maj 10 wygrane 1 bramką(8 w stosunku 1-0), 2 przegrane, 1 remis, tylko 5 wygrane 2 bramkami i raptem jeden mecze 3. 2 19 meczach 25 bramek. Czy to nie było czasem zabicie w graczach chęci strzelenia czegoś więcej niż 1 góra 2 goli?pumex pisze:Po serii słabych meczów zwieńczonej stratą punktów następowała pojedyncza wygrana z kelnerami (swoją drogą po średniej grze), po czym Allegri biegł do mediów i triumfalnie ogłaszał: "Juventus wrócił na drogę zwycięstw". Po jednej wygranej... I tak było już bodaj dwukrotnie. Bezjajeczny jegomość. Nietrudno odgadnąć co Max mówi do swoich podopiecznych w szatni - jak mniemam to, co mówił swego czasu do Zlatana i spółki podczas meczu z Arsenalem i za co omal nie dostał w mordę od Szweda.
Allegriego można winić tylko za to,ze nie potrafi graczy niekiedy ocknąć ze snu w jaki zapadali w drugich połowach, ale ten problem to się nie narodził wraz z przyjściem Allegriego tylko jeszcze za czasów Conte.
Recepta na takie wygrywanie jest dosyć prosta, wystarczy wrócić do 3-5-2 i dalej grać beton wtedy takich prezentów dla rywali będzie mniej, albo nie będzie wcale.
Problemem nie jest, to,że bramki tracimy, bo traci je każdy lepszy zespół, ale to,że mało tych bramek ostatnio strzelamy. Mimo ofensywniejszego ustawienie i początkowych rewelacji 7-0 z Parmą wszystko wraca powoli wraca do punktu wyjścia z 3-5-2.Tutaj ponawiam swoje pytanie czy ta gra w drugiej części poprzedniego sezonu nie była zabijaniem chęci strzelania bramek?
Trzeba go oceniać na koniec sezonu, a nie po każdym nieudanym meczu pisać,ze nie ma jaj. Zmiana ustawienia musiała nieść za sobą problemy i tylko głupiec albo niepoprawny optymista uważał,że nie odbije się to na wynikach.
Co jest wart Allegri okaże się w rundzie rewanżowej, bo za Conte ostatnio drugiej części sezonu praktycznie w całości nie dało się oglądać tak samo jak kilku ostatnich meczy Juve. Pierwszy poważny kryzys, zobaczymy kiedy z niego drużyna Allegriego wyjdzie.
- Michael (L)
- Juventino
- Rejestracja: 28 czerwca 2004
- Posty: 66
- Rejestracja: 28 czerwca 2004
Gdzie napisałem, że to z przyjściem Allegriego to się zaczeło? Za czasów Conte też się to zdarzało. Jednak takiego przegięcia, jak ze słabiutkim tego dnia Interem trudno mi sobie przypomnieć. Uważam, że za Allegriego przybrało to ostatnio na sile. Max nie słyną jako mistrz motywacji w przeciwieństwie do Conte. Dla mnie takie zachowanie niestety potwierdzałoby to. Napisałeś, że piłkarze nie są przyzwyczajeni do takiego ustawienia, czyli rozumiem, że uznajesz to za błąd Allegriego? Z Vidalem w roli rozgrywającego, zwłaszcza w takiej formie jak od początku sezonu, niewiele jest to bardziej ustawienie ofensywne od nielubianego 5-3-2/3-5-2. W poprzednim sezonie to Juve raczej słynęło z przygotowania kondycyjnego i co jak co, ale nie można było im tego zarzucić, czyli kolejny kamyczek wrzucasz do ogródka Maxa. Wczoraj to oni skończyli grę równo z końcem pierwszej połowy. Nie opadli z sił powiedzmy w 70 minucie intensywnie walcząc/broniąc się.AdiJuve pisze:Oglądałeś końcówkę poprzedniego sezonu? przecież takie zachowanie graczy za Conte było jak najbardziej normalnym zjawiskiem, albo po gola czy 2, albo po przerwie gra się kończyła, tyle,że różnicą jest ustawienie 3-5-2 zabezpieczało tyły w taki sposób,ze ciężko było rywalowi się przecisnąć. nawet jak się przecisnął, to albo był Buffon albo duża doza szczęścia. Teraz bardziej ofensywne 4-3-1-2 do którego gracze nie są przyzwyczajeni do tak intensywnego bronienia. Tylko ignorant może napisać,że takie zachowanie pojawiło się wraz z przybyciem Allegriego.Michael (L) pisze:Przerwa to czas dla trenerów. Gdzie był Allegri? Co im powiedział/czego nie powiedział, jak mobilizował? Nie mam pojęcia, ale w tym elemencie z kretesem przegrał z Mancinim. Zero poprawy w stosunku do meczu z Sampą, kolejny identyczny grzech. Chyba wszystkim przeszła przez głowę ta myśl: "czyżby znowu". I wszystko niczym samospełniająca się wizja urzeczywistniło się. Jakoś dziwnie wpisuję się to wszystko w opinię o Allegrim jako trenerze bezjajecznym. Coraz mniej pierwiastków Conte w tej drużynie, a więcej Maxa. Na razie cyferki w tabeli go bronią. Styl kilku poprzednich meczów i piłkarze których choćby nie wiem co, uporczywie się trzyma (Pirlo, Llorente) coraz mniej.
Rozliczać Allegriego można po sezonie, na pewno widzi co jest źle, widać to po jego wypowiedziach, ale czy da radę to zmienić?Zadanie ma piekielne trudne, dostał ekipę zabetonowaną przez Conte z pewnymi automatyzmami, które nie zawsze są dobre jak to odpuszczanie po przerwie;/
Również uważam, że na ocenę pracy Maxa przyjdzie czas, po sezonie, ale obok de facto porażek jak z Interem Dorią czy superpuchar z Napoli, nie można przejść obojętnie.
I believe I can fly
I believe I can touch the sky
I believe I can touch the sky
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 4585
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Coraz bardziej przekonuję się do poglądu, że chęć grania "po europejsku", z polotem, fantazją i ochotą by wgnieść rywala w ziemię to jak postulat żeby również na modłę europejską wykorzystywać bardziej skrzydła - jedno i drugie byłoby z pewnością korzystne, rzecz w tym że brakuje nam wykonawców. Dyscyplinę w obronie można do pewnego stopnia olać jeżeli są solidne podstawy żeby wierzyć, że prędzej skończy się strzeleniem bramki niż straceniem. Natomiast w sytuacji kiedy przez 45 minut będący w gazie Juventus ostrzeliwuje bramkę tragicznie dysponowanego Interu, co chwilę dostając prezenty od obrońców rywala i zdobywa JEDNĄ bramkę, to może faktycznie tego jednobramkowego prowadzenia należy pilnować jak oka w głowie? Nawet za cenę tego, że kibice usną z nudów?AdiJuve pisze: Problemem nie jest, to,że bramki tracimy, bo traci je każdy lepszy zespół, ale to,że mało tych bramek ostatnio strzelamy. Mimo ofensywniejszego ustawienie i początkowych rewelacji 7-0 z Parmą wszystko wraca powoli wraca do punktu wyjścia z 3-5-2.Tutaj ponawiam swoje pytanie czy ta gra w drugiej części poprzedniego sezonu nie była zabijaniem chęci strzelania bramek?
Na chwilę obecną coraz bardziej skłonny jestem uwierzyć w to, że Conte naprawdę wiedział że na jego Juventus nie da się patrzeć, że w Europie nic poważnego nie ugra i chciał coś zmienić, ale wiedział że z pewnych względów się nie da. Przyszedł Allegri, uznał że jednak tym składem można grać ładnie dla oku, "po europejsku", a jednocześnie skutecznie. Zmienił taktykę na taką, która umożliwia szybsze przenoszenie się akcji z jednego pola karnego pod drugie, na początku jakoś się to kręciło, wydawało się niektórym że po prostu facet ma szersze horyzonty niż jego poprzednik, tymczasem teraz bardziej prawdopodobny jest wariant że nie wziął pod uwagę czegoś, co zauważył Conte i co nakazywało mu trzymać się kurczowo tych swoich utartych schematów.
Moim zdaniem w Milanie Allegri był trenerem, który potrafił wprowadzić naprawdę ciekawe niuanse, udoskonalić pewne elementy i zaimplementować od czasu do czasu kilka interesujących pomysłów, ale zapanowanie nad całością, skoordynowanie tych nowych rozwiązań i połączenie ich z tym, do czego piłkarze byli przyzwyczajeni było ponad jego siły. Zwłaszcza w krytycznych momentach. Podobnie sytuacja wygląda teraz. Wniósł coś ciekawego, rzecz w tym że powinien umiejętniej żonglować tym, co zastał i tym, czego nauczył piłkarzy od nowa. Na chwilę obecną wygląda to jak dla mnie tak, że w pewnym momencie po prostu przełożył wajchę z położenia "STARE" w pozycję "NOWE" i za wyjątkiem może meczu z Atletico nie bardzo kwapi się żeby szukać optimum, które dynamicznie porusza się pomiędzy tymi dwoma ekstremami.
- wojczech7
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 2195
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
Uwielbiam takie rozkminy domorosłych taktyków, psychologów, socjologów, czy Bóg wie kogo jeszcze. :-Dzahor pisze:Na chwilę obecną coraz bardziej skłonny jestem uwierzyć w to, że Conte naprawdę wiedział że na jego Juventus nie da się patrzeć, że w Europie nic poważnego nie ugra i chciał coś zmienić, ale wiedział że z pewnych względów się nie da. Przyszedł Allegri, uznał że jednak tym składem można grać ładnie dla oku, "po europejsku", a jednocześnie skutecznie. Zmienił taktykę na taką, która umożliwia szybsze przenoszenie się akcji z jednego pola karnego pod drugie, na początku jakoś się to kręciło, wydawało się niektórym że po prostu facet ma szersze horyzonty niż jego poprzednik, tymczasem teraz bardziej prawdopodobny jest wariant że nie wziął pod uwagę czegoś, co zauważył Conte i co nakazywało mu trzymać się kurczowo tych swoich utartych schematów.
Kojarzy mi się ze Szpakowskim, który na widok machającego rękami trenera dorabia do tego z pędzla wzięte teorie o schematach, o których rozmawiał z zawodnikami na treningach...
Skąd Wy to bierzecie?
"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
- Arbuzini
- Juventino
- Rejestracja: 17 sierpnia 2008
- Posty: 5251
- Rejestracja: 17 sierpnia 2008
To wyparłeś z pamięci jak dostaliśmy w dziób od Sampy grającej w 10.Michael (L) pisze:Jednak takiego przegięcia, jak ze słabiutkim tego dnia Interem trudno mi sobie przypomnieć.
Conte nie ma nic tutaj do rzeczy. Po prostu wychodzą braki trenerskie Allegriego.zahor pisze:tymczasem teraz bardziej prawdopodobny jest wariant że nie wziął pod uwagę czegoś, co zauważył Conte i co nakazywało mu trzymać się kurczowo tych swoich utartych schematów
- wojczech7
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 2195
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
U Ciebie też chyba kiepsko z pamięcią, Arbuzie, bo to był ten drugi klub z GenuiArbuzini pisze:To wyparłeś z pamięci jak dostaliśmy w dziób od Sampy grającej w 10.Michael (L) pisze:Jednak takiego przegięcia, jak ze słabiutkim tego dnia Interem trudno mi sobie przypomnieć.
"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Wg mnie to z pamięcią Arbuziniego wszystko w jak najlepszym porządku 6 styczeń 2013, ostatnia porażka Juve na własnym stadionie.wojczech7 pisze:U Ciebie też chyba kiepsko z pamięcią, Arbuzie, bo to był ten drugi klub z GenuiArbuzini pisze:To wyparłeś z pamięci jak dostaliśmy w dziób od Sampy grającej w 10.Michael (L) pisze:Jednak takiego przegięcia, jak ze słabiutkim tego dnia Interem trudno mi sobie przypomnieć.
- wojczech7
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 2195
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
Aa, no tak, zwracam honor. W takim razie moja szwankujeAdiJuve pisze:Wg mnie to z pamięcią Arbuziniego wszystko w jak najlepszym porządku 6 styczeń 2013, ostatnia porażka Juve na własnym stadionie.wojczech7 pisze:U Ciebie też chyba kiepsko z pamięcią, Arbuzie, bo to był ten drugi klub z GenuiArbuzini pisze: To wyparłeś z pamięci jak dostaliśmy w dziób od Sampy grającej w 10.
"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
- stf
- Juventino
- Rejestracja: 02 lutego 2009
- Posty: 215
- Rejestracja: 02 lutego 2009
Chociazby pominiety lokiec Juana na Chiellinim i ewidentny karny na Moracie. Gdyby to przydarzylo sie Romie to juz media powiesilyby sedziego za ... wiecie co.mateo369 pisze:Brak zwycięstwa to tylko i wyłącznie nasza wina. Szukanie usprawiedliwienia u sędziego to szczyt hipokryzji. Tak nawiasem mówiąc to właściwie co takiego nam sędzia zabrał? Jeden rzut wolny na skraju pola karnego? Czy może rzut karny po "faulu" na LL?stf pisze:Szkoda pisać, bo dzisiaj załatwili nas sędziowie - Guida i Bento na spółkę.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 6351
- Rejestracja: 13 października 2002
Chiellini sam sobie winny. Wydaje mi się, że w jego przypadku, podobnie jak u Lichta, zaczyna działać syndrom Krasicia. Sędziowie patrzą na nich trochę inaczej z powodu ich zachowania - Licht pyskuje i kwestionuje każdą decyzję sędziego (w tym meczu to było aż groteskowe momentami - wykopuje piłkę na aut i podnosi rękę), Kielon urządza sobie zapasy (tak jak w tym meczu z Ranocchią - czy również to nie powinien być karny?) i paskudnie symuluje przy byle okazji (Licht zresztą w tym aktorstwie jest niewiele lepszy).stf pisze: Chociazby pominiety lokiec Juana na Chiellinim.
- Don Paolo
- Juventino
- Rejestracja: 27 kwietnia 2013
- Posty: 613
- Rejestracja: 27 kwietnia 2013
Nie lubię takiego myślenia.Łukasz pisze:Chiellini sam sobie winny. Wydaje mi się, że w jego przypadku, podobnie jak u Lichta, zaczyna działać syndrom Krasicia. Sędziowie patrzą na nich trochę inaczej z powodu ich zachowania - Licht pyskuje i kwestionuje każdą decyzję sędziego (w tym meczu to było aż groteskowe momentami - wykopuje piłkę na aut i podnosi rękę), Kielon urządza sobie zapasy (tak jak w tym meczu z Ranocchią - czy również to nie powinien być karny?) i paskudnie symuluje przy byle okazji (Licht zresztą w tym aktorstwie jest niewiele lepszy).stf pisze: Chociazby pominiety lokiec Juana na Chiellinim.
Od razu przypomina mi się felieton autorstwa pewnego alkoholika z Polsatu Sport z którego wynikało, że za wszystkie krzywdy, fobie i wynaturzenia Suareza odpowiedzialny jest kto? Chiellini, bo Włosi to prowokatorzy, ciemna strona mocy i całe zło piłki nożnej Czytając kolejne linijki tej pseudointeligenckiej dygresji bałem się, że za narodziny Urugwajczyka także odpowiedzialny jest Chiellini przez co powinien płacić mu alimenty za wszelkie krzywdy moralne jakie napotkał od FIFA.