Co nowego w kinie?
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 7019
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
w poniedziałki bilety za 11 zetaMaly pisze:masz za dużo kasy, pieniędzy czy jednego i drugiego?pan Zambrotta pisze:Idzę dzisiaj na "Hobbyta", nastawiam się raczej na to samo, co w 1. i 2. części - na mizerię.
Jestem strasznie zawiedziony, zarówno ostatnim filmem, jak i całą trylogią. Po kolei -
postacie, klejenie fabuły, przedstawienie większości scen - infantylne, banalne, płytkie. Pamiętam WP, dalej wydaje mi się filmem o wiele bardziej dojrzalszym i głębszym niż Hobbit. Wszystko wygrane na ckliwych minkach, banalnych dialogach, wszystko kierowane dla widza ~10 letniego.
CGI, CGI everywhere. Wymiotować już można, kupiłem bilet na film, a dostałem grę komputerową :v Legolas grający na god modzie i załamujący czasoprzestrzeń lepiej niż Cooper z Interstellar.
Jackson mocno spierniczył swoje uniwersum, niczym jego dobry znajomy Lucas Star Warsy epizodami i-iii.
Historii Thorina nie kupuję, ja wiem że taka była w książce, ale w filmie ona kompletnie nie gra. Facet poszedł pod górę, wygonił smoka, zachwycił się diamentami, wyleczył kaca w złotej sali i poszedł się bić. Co się dzieje z Bardem po bitwie, nikt nie wie (zostaje królem). Kto przejmuje królestwo Ereboru, w filmie nie wyjaśniono (Dain żelazna stopa). Jak na ostatnią część trylogii, za mało pożegnań i czułych uścisków
Fili - zmarnowana postać, Kili - kolejny miłosny wątek wciśnięty nie wiadomo po co.
Mam nadzieje, że jackson już nie wróci do śródziemia i nie będzie kalać tego, co zrobił 10 lat temu. Tę starą trylogię da się oglądać raz po raz. Do tej może wrócę jeszcze raz, jak wypuszczą wszystkie wersje rozszerzone. Piąta woda po kisielu WP, jeden wielki skok na kasę.
PS. czy mi się wydawało, czy Dain był zrobiony komputerowo, jak np. Azog ?
- Makiavel
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 3057
- Rejestracja: 26 lutego 2011
"Ida" ma swój klimat, jest bardzo dobrze nakręcona ale nie uważam, żeby to był film przesadnie genialny. Ja cenię sobie minimalizm i uważam, że żadne efekty specjalne i epicki rozmach nie przebiją i nie przyćmią takich pereł jak "12 gniewnych ludzi" na przykład. Ale w "Idzie" brakuje czegoś, co sprawiłoby, że to film, który się przeżywa na długo po oglądnięciu. Porusza ważne kwestie, nie ośmiesza ich formą przekazu (jak to często, niestety, w kinie bywa) ale jest filmem jedynie dobrym. Nie do końca rozumiem zachwyty nad nim. Przez święta pooglądałem, dzień po dniu "Żółty szalik" i "Idę" właśnie. Bez dwóch zdań ten pierwszy film jest lepszy: lepsze aktorstwo, silniejsze oddziaływanie na widza. Może nie jest tak poetycko kręcony, nie ma też tej dozy uniwersalności co "Ida" ale jednak obok niego nie przechodzi się obojętnie.Niech ktoś znający się na filmach (nie Pan Zambrotta) napisze mi, jak odebrał "Idę". Podobał się wam? Jak go interpretujecie? Taki minimalizm do was przemawia?
Zaś co się tyczy "Hobbita". Skoro książka o tym tytule jest, plus minus, sześć razy cieńsza od trylogii Władca Pierścieni a, podobnie, jak ten drugi, rozbita jest na trzy części, to trudno się spodziewać, że będą to filmy porównywalne. Zresztą WP był przełomem w kinie, Hobbit kręcony jest już w innych czasach. Stąd wplatanie postaci i wątków, których w książce nie było. Czy Władca był dojrzalszy (lub bardziej dojrzały, na pewno nie bardziej dojrzalszy)? Był inny. Przemycał więcej, zawartych w książce, cennych treści. Hobbit nastawiony jest na to, co się dobrze sprzedaje w kinie: sex and przemoc.
Mimo wszystko uważam, że z odpowiednim nastawieniem, można czerpać z tego filmu dużo frajdy. Takiej najprostszej. Są frykasy dla ludzi jarających się fantasy, jak np. pokaz siły Galadrieli, porządna naparzanka, znajome postacie. Lekkie kino, dobre po świątecznym obżarstwie.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- joy
- Katalończyk
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
- Posty: 771
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
Niestety ostatnia cześć Hobbita zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich 6 ekranizacji Tolkiena.
Treść może zawierać SPOILERY.
Największe minusy dla mnie:
-Logolas na czitach aimhack, nogravity i fullamo (chociaż tutaj do czasu),
-Tylko 2 wątki rozciągnięte na 2,5 godziny (przekomarzanie się z Thorinem i bitwa), wiem że taka była książką, ale można było skrócić albo poszczególne części albo do 2 części, ale tutaj wiadomo hajs musi się zgadzać,
-zbyt dużo 'humorystycznych' elementów tam gdzie nie do końca to pasowało,
-Przytłaczająca przewaga wroga, a tutaj nagle garstka krasnoludów (jakby nie byli <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>) odwraca losy bitwy. Tekst filmu, 4 krasnoludów: Atakują nas gobliny ale jest ich nie więcej niż 100 rozdzielmy się,
-Bilbo ubijający wroga kamieniami,
-Sama bitwa mogłaby być bardziej epicka, chociaż tutaj na plus <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> postać Dain Ironfoota,
-Walka Legolasa na złamanej wieży-moście więcej niż naiwna,
-Pomoc ze strony zwierząt za mało rozwinięta kilka orłów i jeden niedźwiedź,
-"Armia" ludzi złożona z rybaków dość komiczna, prędzej by się obsrali niż kogoś zabili.
Pewnie jeszcze parę rzeczy by się znalazło.
Na plus:
+Armia elfów, bardzo ładnie i dostojnie wyglądali w swoich zbrojach, moment jak wyciągają i chowają łuki podczas rozmowy z Thorinem ładnie zrobiona,
+Akcja ze Smaugiem, najlepsza część filmu potem niestety już było tylko gorzej
+Saruman wymiatający swoją laską, lepiej niż niejeden heros bardzo fajna walka.
+Na malutki plus sytuacje z Alfridem, chociaż było go więcej w tym filmie niż innych głównych bohaterów.
Ogólnie nie żałuję obejrzenia tej części, ale drugi raz raczej po tę pozycję nie sięgnę. Poprzednie części Hobbita oceniam co najmniej dobrze, była przygoda, a chyba o to w takich filmach chodzi. Tutaj akcja w jednym miejscu.
I na koniec pytanie te bestie drążące w ziemi rodem z Diuny (nie pamiętam nazwy), skoro były na usługach orków to czemu za nich nie walczyły, myślę że plac bitwy zostałby wówczas szybko pozamiatany?
Pytanie 2. Czy ktoś oglądał Nightcrwalera? Mnie film bardzo się podobał, chyba coś czego jeszcze nie widziałem jeśli chodzi o tematykę. Jak myślicie, czy Jake Gyllenhaal ma szansę przynajmniej na nominację do Oscara?
Treść może zawierać SPOILERY.
Największe minusy dla mnie:
-Logolas na czitach aimhack, nogravity i fullamo (chociaż tutaj do czasu),
-Tylko 2 wątki rozciągnięte na 2,5 godziny (przekomarzanie się z Thorinem i bitwa), wiem że taka była książką, ale można było skrócić albo poszczególne części albo do 2 części, ale tutaj wiadomo hajs musi się zgadzać,
-zbyt dużo 'humorystycznych' elementów tam gdzie nie do końca to pasowało,
-Przytłaczająca przewaga wroga, a tutaj nagle garstka krasnoludów (jakby nie byli <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>) odwraca losy bitwy. Tekst filmu, 4 krasnoludów: Atakują nas gobliny ale jest ich nie więcej niż 100 rozdzielmy się,
-Bilbo ubijający wroga kamieniami,
-Sama bitwa mogłaby być bardziej epicka, chociaż tutaj na plus <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> postać Dain Ironfoota,
-Walka Legolasa na złamanej wieży-moście więcej niż naiwna,
-Pomoc ze strony zwierząt za mało rozwinięta kilka orłów i jeden niedźwiedź,
-"Armia" ludzi złożona z rybaków dość komiczna, prędzej by się obsrali niż kogoś zabili.
Pewnie jeszcze parę rzeczy by się znalazło.
Na plus:
+Armia elfów, bardzo ładnie i dostojnie wyglądali w swoich zbrojach, moment jak wyciągają i chowają łuki podczas rozmowy z Thorinem ładnie zrobiona,
+Akcja ze Smaugiem, najlepsza część filmu potem niestety już było tylko gorzej
+Saruman wymiatający swoją laską, lepiej niż niejeden heros bardzo fajna walka.
+Na malutki plus sytuacje z Alfridem, chociaż było go więcej w tym filmie niż innych głównych bohaterów.
Ogólnie nie żałuję obejrzenia tej części, ale drugi raz raczej po tę pozycję nie sięgnę. Poprzednie części Hobbita oceniam co najmniej dobrze, była przygoda, a chyba o to w takich filmach chodzi. Tutaj akcja w jednym miejscu.
I na koniec pytanie te bestie drążące w ziemi rodem z Diuny (nie pamiętam nazwy), skoro były na usługach orków to czemu za nich nie walczyły, myślę że plac bitwy zostałby wówczas szybko pozamiatany?
Pytanie 2. Czy ktoś oglądał Nightcrwalera? Mnie film bardzo się podobał, chyba coś czego jeszcze nie widziałem jeśli chodzi o tematykę. Jak myślicie, czy Jake Gyllenhaal ma szansę przynajmniej na nominację do Oscara?
- B@rt
- Juventino
- Rejestracja: 17 kwietnia 2007
- Posty: 1420
- Rejestracja: 17 kwietnia 2007
Jestem na świeżo po "Hobbicie" i jest to nie tylko najgorszy film o Śródziemiu, ale też największe rozczarowanie roku.To co zrobił Jackson z fabułą książki, to jest kryminał. I w ogóle stracił jakoś chłop wyczucie - mnóstwo wątków zbędnych, prowadzących w ślepy zaułek (chociażby ten Alfrid, cały wątek pod nóż). No i Legolas - zbędny bardziej niż wyciągnięta z kapelusza Tauriela. W trylogii WP jego powietrzne popisy były tylko dodatkiem elegancko uzupełniającym widowiskowość scen walk. W "Hobbicie" te jego wygibasy są już tylko zapchajdziurą na ogólną słabiznę.
Mam nadzieję, że Jackson nie weźmie się za "Silmarillion". Przyznaję, że fabuły nie znam, ale w ciemno i tak można obstawiać, że w wersji Jacksona Legolas by się pojawił.
Mam nadzieję, że Jackson nie weźmie się za "Silmarillion". Przyznaję, że fabuły nie znam, ale w ciemno i tak można obstawiać, że w wersji Jacksona Legolas by się pojawił.
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Posądzanie WP o jakąkolwiek głębie to nadużycie lekkie, aczkolwiek dodam, że Hobbit miał potencjał na ciekawszą historię - jeśli rozbijamy to wszystko na trzy, aż kusi, żeby rozwinąć wątki dumy, władzy, nieustępliwości, poomawiać postawy władców w patetycznym, dwuznacznym tonie.pan Zambrotta pisze:w poniedziałki bilety za 11 zetaMaly pisze:masz za dużo kasy, pieniędzy czy jednego i drugiego?pan Zambrotta pisze:Idzę dzisiaj na "Hobbyta", nastawiam się raczej na to samo, co w 1. i 2. części - na mizerię.
Jestem strasznie zawiedziony, zarówno ostatnim filmem, jak i całą trylogią. Po kolei -
postacie, klejenie fabuły, przedstawienie większości scen - infantylne, banalne, płytkie. Pamiętam WP, dalej wydaje mi się filmem o wiele bardziej dojrzalszym i głębszym niż Hobbit.
Klejenie fabuły to faktycznie nieporozumienie. Montaż pierwszych trzydziestu minut BPA - wtf?
Za CGI i Legolasa dymającego po wieży duży karny utas. Fajne studia mają w Nowej Zelandii ._. Sceny plenerowe, nawet jak się pojawią - a to baaaardzo rzadkie - mocno podrasowywane.
Bez przesady, I-III SW to gwałt analny, Hobbit przy deficycie na epickie fantasy, nawet będąc przypalonym kotletem i tak wypada nieźle.pan Zambrotta pisze:Jackson mocno spierniczył swoje uniwersum, niczym jego dobry znajomy Lucas Star Warsy epizodami i-iii.
Często nie rozumiem wątów fanów o zmiany wątków w ekranizacjach. Zwykle nikt nie omawia ich wydźwięku, tylko pretensje o zmiany. Chwalebna rzecz, takie szanowanie słowa. Małostkowa, ale chwalebna. Natomiast zdolni scenarzyści i reżyser z pewnością z Hobbita mogli sporo więcej wycisnąć. Nawet kosztem zmian, które były niezbędne. No ale cóż, woleli dodać jakiegoś rudego japiszona, który kradnie z 25 minut na ekranie na swoje love hurr durrMakiavel pisze: Zaś co się tyczy "Hobbita". Skoro książka o tym tytule jest, plus minus, sześć razy cieńsza od trylogii Władca Pierścieni a, podobnie, jak ten drugi, rozbita jest na trzy części, to trudno się spodziewać, że będą to filmy porównywalne.
Przełom? W jakim sensie?Makiavel pisze: Zresztą WP był przełomem w kinie
Ogólnie to miło spędziłem czas w kinie, ale żadna część nie dorasta to pięt Włady Pierścieni. Przede wszystkim przez scenariusz. I efekty specjalne (dużo za dużo ich w drugiej trylogii). Klimat Śródziemia został, aktorstwo zupełnie niezłe (Król Elfów super!), niektóre wątki fajne, a dwie sceny, które podobały mi się najbardziej, to kalki z - kolejno - 300 i Powrotu Króla
No i choreografia walki - Saruman wyglądał komicznie, a Thanduril machał włosami jak w reklamie szamponu ._.
Aha, jeszcze z czepialstwa - czy te yebane elfy słyszały o czymś takim jak zwiady? Rany Boskie, jakim cudem te orki i krasnale ich mogły zaskoczyć? Serio? To niedorzeczne. No dobra, orki jeszcze, bo szły podziemiami, ale krasnale? Setki krasnali im pod nosem, a Ci nic?
Idy nie oglądałem jeszcze.
- Makiavel
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 3057
- Rejestracja: 26 lutego 2011
Jeśli mnie pamięć nie myli to był pierwszy film, gdzie użyto na taką skalę efektów komputerowych do wykreowania świata (w dodatku tak dobrych efektów). Była to pierwsza tak monumentalna produkcja z płynnym wymieszaniem i przenikaniem się tego co prawdziwe z tym, co komputerowe. Między innymi tym WP tak zachwycił świat. Naprostuj mnie, jeśli się mylę ale przed Władcą Pierścieni nikt czegoś podobnego nie zrobił ani w kwestii kreacji świata, w jakim film jest osadzony, ani w kwestii scen batalistycznych.Makiavel napisał:
Zresztą WP był przełomem w kinie
Przełom? Wink W jakim sensie?
Mi nawet nie chodziło o to, że jakiś wątek dodali, coś pominęli, ale jak sztucznie rozwlekli całość. Władca Pierścieni (tu nie zgodzę się z tym, że nie miał głębi, przemycono w nim sporo wartościowych tekstów, jak choćby ten o zabijaniu, który wygłasza Gandalf do Froda w kopalniach) był kręcony tak, by oddać historię z książki, zmodyfikowaną, w formacie "jeden film, jedna książka". Wyszło super. Natomiast "Hobbit", krótka książka, powiedziałbym, że znacznie prostsza niż WP, został zrobiony na zasadzie "kasa, Misiu, kasa" czyli rozwlekamy wszystko jak się da, żeby starczyło na trzy filmy i było z przytupem. Dodanie Legolasa jest zupełnie bez sensu a jego wyczyny dość komiczne. Ja nie jestem z tych ludzi, dla których Tolkien jest Bogiem, przeczytałem jego książki, podobały mi się i tyle. Stąd przeze mnie nie przemawia ortodoksja tolkienowska ale ocena kogoś, kto zna książkę i parę filmów w życiu widział.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 7019
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Napisałem, ze WP jest o wiele głębszym i dojrzalszym filmem od Hobbita, a nie ze to nowy ojciec chrzestny.Alfa i Omega pisze:Posądzanie WP o jakąkolwiek głębie to nadużycie lekkie,pan Zambrotta pisze:w poniedziałki bilety za 11 zetaMaly pisze: masz za dużo kasy, pieniędzy czy jednego i drugiego?
Jestem strasznie zawiedziony, zarówno ostatnim filmem, jak i całą trylogią. Po kolei -
postacie, klejenie fabuły, przedstawienie większości scen - infantylne, banalne, płytkie. Pamiętam WP, dalej wydaje mi się filmem o wiele bardziej dojrzalszym i głębszym niż Hobbit.
@Makiavel Z największych kretynizmow dorzucilbym jeszcze to - przez cala pierwsza część krasnale uciekają przed wataha orków, w trzeciej części jak leci na nich cala armia, to czterech z nich nic z tego sobie nie robi. Setkę rozbija w 5 minut.
Chcialem isc drugi raz na hobbita, wyłączyć oczekiwania, myślenie, nastawić się na rozrywkę i tyle. Ale nie mogę. Wole iść na whiplasha, foxcatchera, zaaz będzie teoria wszystkiego, gra tajemnic... Wchodzimy w okres oscarowy, panowie.
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 7749
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Powiedzmy sobie szczerze, Hobbitowi bliżej do Transformerów w Śródziemiu niż do WP. Tak jak we Władcy Jackson od czasu do czasu naginał czasoprzestrzeń, żeby się lepiej oglądało, tak w Hobbicie robi to przez większość trwania filmu. Finałowa bitwa naprawdę bardzo przypominała rozwałki Baya, zwłaszcza powitalne uściski Thorina i Daina w samym środku bitwy. Thranduil pełnił tutaj rolę Megan Fox. Brakowało tylko, żeby na koniec wszystko wzięło i wybuchło.
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
I tu dwa przykłady. Pierwszy znacznie starszy od filmowego WP - Gwiezdne Wojny mianowicie i drugi, z którego pośrednio również Jackson korzysta - Matrix mianowicie W każdym razie, WP raczej nowatorski nie jest. Oczywiście, to znakomity film, w każdej warstwie (nawet tej epickiej, vide: Spartakus, Ben Hur, etc.) swobodnie czerpie z najlepszych schematów i świetnie je ukazuje. Przełomem bym go nie nazwał. Powrotem mody na tego typu kino z rozmachem najwyżej.Makiavel pisze:Jeśli mnie pamięć nie myli to był pierwszy film, gdzie użyto na taką skalę efektów komputerowych do wykreowania świata (w dodatku tak dobrych efektów). Była to pierwsza tak monumentalna produkcja z płynnym wymieszaniem i przenikaniem się tego co prawdziwe z tym, co komputerowe. Między innymi tym WP tak zachwycił świat. Naprostuj mnie, jeśli się mylę ale przed Władcą Pierścieni nikt czegoś podobnego nie zrobił ani w kwestii kreacji świata, w jakim film jest osadzony, ani w kwestii scen batalistycznych.Makiavel napisał:
Zresztą WP był przełomem w kinie
Przełom? Wink W jakim sensie?
Właściwie z większością się zgadzam. Całość została sztucznie rozwleczona - w samej historii jednak widać potencjał do takiego rozwleczenia (którego Tolkien z różnych powodów nie miał zamiaru podejmować), no ale nie w tę stronę, w którą poszedł Jackson. Skok na kasę to jest ewidentny, podobnie Legolas, pomimo całej sympatii budowanej przez wszystkie poprzednie części (nawet i Pustkowie Smauga), w Bitwie... przeginał mocno.Makiavel pisze:Mi nawet nie chodziło o to, że jakiś wątek dodali, coś pominęli, ale jak sztucznie rozwlekli całość. Władca Pierścieni (tu nie zgodzę się z tym, że nie miał głębi, przemycono w nim sporo wartościowych tekstów, jak choćby ten o zabijaniu, który wygłasza Gandalf do Froda w kopalniach) był kręcony tak, by oddać historię z książki, zmodyfikowaną, w formacie "jeden film, jedna książka". Wyszło super. Natomiast "Hobbit", krótka książka, powiedziałbym, że znacznie prostsza niż WP, został zrobiony na zasadzie "kasa, Misiu, kasa" czyli rozwlekamy wszystko jak się da, żeby starczyło na trzy filmy i było z przytupem. Dodanie Legolasa jest zupełnie bez sensu a jego wyczyny dość komiczne.
No WP na pewno jest dojrzalsze niż Hobbit, czy głębsze? Żaden to temat na dyskusję chyba.
- Makiavel
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 3057
- Rejestracja: 26 lutego 2011
Widział już ktoś "Uprowadzoną 3"? ;-) Dwie pierwsze części to kino z gatunku "wyłącz myślenie i ciesz się z akcji". Ale powiem szczerze, że pooglądałem je z przyjemnością. Teraz nie wiem czy na trzecią część warto iść do kina czy poczekać i pooglądać sobie w domu oszczędzając kasę na bilet.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Ludzie potrafią prowadzić dysputy w oparciu o tak płytkie uniwersum, jakim jest Harry Potter. Dlatego uważam Twoją uwagę za chybioną.Alfa i Omega pisze: No WP na pewno jest dojrzalsze niż Hobbit, czy głębsze? Żaden to temat na dyskusję chyba.
WP jest pełne głębszych treści, oferuje całkiem sporo tematów do dyskusji. Wystarczy przeglądnąć zasoby Sieci.
- Maly
- Juventino
- Rejestracja: 08 października 2002
- Posty: 7314
- Rejestracja: 08 października 2002
albo ja czegoś nie zrozumiałem albo ty... wydaje mi się, że Makiavel miał na myśli świat stworzony komputerowo (tak też napisał) a nie "laserowe miecze", Matrixa w twojej wypowiedzi to w ogóle nie rozumiem, przecież tam biegali po normalnym mieście lub halach a efekty służyły to klonowania Smitha i uciekaniu od kulAlfa i Omega pisze:I tu dwa przykłady. Pierwszy znacznie starszy od filmowego WP - Gwiezdne Wojny mianowicie i drugi, z którego pośrednio również Jackson korzysta - Matrix mianowicieMakiavel pisze:Jeśli mnie pamięć nie myli to był pierwszy film, gdzie użyto na taką skalę efektów komputerowych do wykreowania świata
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
- Makiavel
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 3057
- Rejestracja: 26 lutego 2011
Zgadza, to miałem na myśli. Ale wolałem poczekać na ewentualną ocenę jeszcze kogoś, bo może tylko w mojej ocenie WP inaczej korzystał z nowoczesnej techniki niż Matrix i Gwiezdne Wojny.Maly pisze:albo ja czegoś nie zrozumiałem albo ty... wydaje mi się, że Makiavel miał na myśli świat stworzony komputerowo (tak też napisał) a nie "laserowe miecze", Matrixa w twojej wypowiedzi to w ogóle nie rozumiem, przecież tam biegali po normalnym mieście lub halach a efekty służyły to klonowania Smitha i uciekaniu od kulAlfa i Omega pisze:I tu dwa przykłady. Pierwszy znacznie starszy od filmowego WP - Gwiezdne Wojny mianowicie i drugi, z którego pośrednio również Jackson korzysta - Matrix mianowicieMakiavel pisze:Jeśli mnie pamięć nie myli to był pierwszy film, gdzie użyto na taką skalę efektów komputerowych do wykreowania świata
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Nie za bardzo rozumiem jaki to miałby być "inny sposób" w wypadku superprodukcji końca tysiącleciaMakiavel pisze:Zgadza, to miałem na myśli. Ale wolałem poczekać na ewentualną ocenę jeszcze kogoś, bo może tylko w mojej ocenie WP inaczej korzystał z nowoczesnej techniki niż Matrix i Gwiezdne Wojny.Maly pisze:albo ja czegoś nie zrozumiałem albo ty... wydaje mi się, że Makiavel miał na myśli świat stworzony komputerowo (tak też napisał) a nie "laserowe miecze", Matrixa w twojej wypowiedzi to w ogóle nie rozumiem, przecież tam biegali po normalnym mieście lub halach a efekty służyły to klonowania Smitha i uciekaniu od kulAlfa i Omega pisze: I tu dwa przykłady. Pierwszy znacznie starszy od filmowego WP - Gwiezdne Wojny mianowicie i drugi, z którego pośrednio również Jackson korzysta - Matrix mianowicie
Klonowanie Smitha - multiplikacja wojsk w LOTR (żadna nowość zresztą), w Matriksie również mnóstwo lokacji stworzono komputerowo, tyle że były - z oczywistych przyczyn - urbanistyczne (przecież na serio nie skakali po tych budynkach i bullet time również robiony był w studiu)/futurystyczne ( ), to samo łamany Titanic czy Nowa Nadzieja.
No Gollum chyba jest pionierem w swojej broszce - Jar Jar Binks to produkt metody nieco innej. Ergo - wciąż nie rozumiem czemu Władca Pierścieni miałby być przełomem.
A Gwiezdne Wojny były filmem, który wprowadził modę na świat tworzony przy użyciu technologii.
Co do, hm, "głębi", nie wątpię, Lordzie, że fani prowadzą długie dyskusje na temat Uniwersum Tolkiena, co jest możliwe chociażby ze względu na jego wielkość. Przypominam, że mówimy o filmach, które w standardowy sposób poruszają standardowe dla tego typu kina kwestie.