Co nowego w kinie?
- Martin
- Juventino
- Rejestracja: 07 października 2002
- Posty: 8792
- Rejestracja: 07 października 2002
A nie zastanawiałeś się nad przemianą tłumu, który w normalnych warunkach nawiedzoną Panią Carmody potraktowałby jako wariatkę, a tutaj znalazł w niej jedyne oparcie, do tego stopnia, że gotowi byli zabić? Oglądając te zdarzenia od razu przyszła mi na myśl książka Jose Saramago "Miasto ślepców", która opisuje pewne miasteczko, w którym wszyscy nagle zaczynają tracić wzrok. Ludzie uwsteczniają się i na wierzch wychodzą prymitywne odruchy i instynkty. Darzę nostalgią tą książkę i może dlatego też na Mgłę spojrzałem przez inny pryzmat.steru pisze: Na temat Mgły napiszę jedną małą rzecz. Najgorszy film jaki oglądałem w ostatnich miesiącach. Oglądając ten film wiedziałem czego oczekuje i kompletnie się zawiodłem. Sama historia, scenariusz owszem bardzo dobre (wkońcu książka Kinga) ale aktorzy, tło i potwory spowodowały, że nie potrafię tego filmu traktować poważnie. Nie widzę tu żadnego tematu do refleksji, do niczego. Jedyny pozytywny motyw to końcówka filmu...Ale nie o tym w filmach chodzi.
Jose Saramago - Miasto Ślepców
Log in: 15.12.1997
Log out: 31.03.2013
Log out: 31.03.2013
- steru
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 września 2003
- Posty: 2783
- Rejestracja: 12 września 2003
Owszem zachowanie tłumu pod wpływem emocji, zagrożenia, w sytuacjach kryzysowych jest nieprzewidywalne. Człowiek jest zdolny do wszystkiego. Będąc w grupie łatwiej przejść przemianę, zasymilować się z resztą, wierzyć w rzeczy w które normalnie by się nie uwierzyło i uwolnić nawet najgorsze instynkty. Ale z drugiej strony ta wiara tłumu w panią Carmody (mimo że plotła straszne pierdoły ) nie była taka głupia i nieuzasadniona. Ludzie widzieli robactwo, potwory i straszną smierć wielu ludzi. Człowiek w pewnym momencie nie ma pojęcia co jest prawdą a co nie, co jest dobre a co złe i przyjmuje opcję, która mimo że jest najgłupsza daje mu nadzieję na przetrwanie...Martin pisze:A nie zastanawiałeś się nad przemianą tłumu, który w normalnych warunkach nawiedzoną Panią Carmody potraktowałby jako wariatkę, a tutaj znalazł w niej jedyne oparcie, do tego stopnia, że gotowi byli zabić? Oglądając te zdarzenia od razu przyszła mi na myśl książka Jose Saramago "Miasto ślepców", która opisuje pewne miasteczko, w którym wszyscy nagle zaczynają tracić wzrok. Ludzie uwsteczniają się i na wierzch wychodzą prymitywne odruchy i instynkty. Darzę nostalgią tą książkę i może dlatego też na Mgłę spojrzałem przez inny pryzmat.steru pisze: Na temat Mgły napiszę jedną małą rzecz. Najgorszy film jaki oglądałem w ostatnich miesiącach. Oglądając ten film wiedziałem czego oczekuje i kompletnie się zawiodłem. Sama historia, scenariusz owszem bardzo dobre (wkońcu książka Kinga) ale aktorzy, tło i potwory spowodowały, że nie potrafię tego filmu traktować poważnie. Nie widzę tu żadnego tematu do refleksji, do niczego. Jedyny pozytywny motyw to końcówka filmu...Ale nie o tym w filmach chodzi.
Jose Saramago - Miasto Ślepców
- YoUri`
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 października 2002
- Posty: 492
- Rejestracja: 12 października 2002
A dla mnie "Mgła" to jeden z lepszych filmów jakie ostatnio zawitały na ekrany kin. Przyznam, że obejrzałem wersję piracką, bo przeczytałem na forach, że do polskich kin trafiła pocięta, niemal "ocenzurowana" wersja filmu. Moim zdaniem nie można traktować "Mgły" jako filmu o robakach i potworach ale jako na metaforę ludzkiego życia, rozrachunku reżysera z naszym gatunkiem. W sytuacjach kryzysowych zachowujemy się gorzej niż zwierzęta skacząc sobie nawzajem do gardeł. Jak mówił jeden z bohaterów: "Posadź w pokoju dwóch ludzi a chwilę później zaczną wybierać strony i preteksty by się pozabijać". Na filmwebie recenzent napisał, że jest to jeden z najbardziej antyreligijnych filmów ostatnich lat. I trudno się z tym nie zgodzić. Przebieg wydarzeń w sklepie pokazuje mechanizm powstawania religii jako wciskanie ludziom sterty głupot wykorzystując ich strach przed nieznanym. Poza tym było w filmie kilka scen o znaczeniu symbolicznym, np wyjście ze sklepu matki dwojga dzieci. Jak wiemy nie została ona zaatakowana jako jedyna osoba, która wyruszyła w mgłę. Czemu? To każdy może interpretować na swój sposób. I takich smaczków w tym filmie jest więcej. Dlatego właśnie uważam go za jeden z lepszych filmów ostatnich tygodni.
- steru
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 września 2003
- Posty: 2783
- Rejestracja: 12 września 2003
No to kolejny filmik :
The Cleaner
Opis:
Tom to człowiek ekstremalnie higieniczny, który cechę tę wykorzystuje nie tylko w życiu prywatnym, lecz także zawodowym, w którym jest profesjonalistą zajmującym się sprzątaniem miejsc zbrodni. Tom nieświadome wplątuje się w sprawę, która jak się później okaże, jest zakamuflowanym morderstwem. Życie Toma staje się od tego momentu pasmem oszustw, które sprawiają, że w jego rodzinie na nowo odżywają ukrywane od lat sekrety.
Moje wrażenia :
Dobry thriller. Film o dość ciekawej fabule, który do końca trzyma w niepewności. Ostatnio mało jest takich filmów w których zakończenia nie domyślimy się do samego końca a według mnie ten film właśnie taki jest. Lubie zagadki, niewyjaśnione sprawy i dążenie do prawdy. "The Cleaner" ma w sobie te 3 cechy.
P.S Po "Wężach w samolocie" myślałem że już nigdy nie obejrzę filmu z Samuelem L. Jacksonem... A tu takie miłe zaskoczenie
The Cleaner
Opis:
Tom to człowiek ekstremalnie higieniczny, który cechę tę wykorzystuje nie tylko w życiu prywatnym, lecz także zawodowym, w którym jest profesjonalistą zajmującym się sprzątaniem miejsc zbrodni. Tom nieświadome wplątuje się w sprawę, która jak się później okaże, jest zakamuflowanym morderstwem. Życie Toma staje się od tego momentu pasmem oszustw, które sprawiają, że w jego rodzinie na nowo odżywają ukrywane od lat sekrety.
Moje wrażenia :
Dobry thriller. Film o dość ciekawej fabule, który do końca trzyma w niepewności. Ostatnio mało jest takich filmów w których zakończenia nie domyślimy się do samego końca a według mnie ten film właśnie taki jest. Lubie zagadki, niewyjaśnione sprawy i dążenie do prawdy. "The Cleaner" ma w sobie te 3 cechy.
P.S Po "Wężach w samolocie" myślałem że już nigdy nie obejrzę filmu z Samuelem L. Jacksonem... A tu takie miłe zaskoczenie
- J1897
- Juventino
- Rejestracja: 05 listopada 2003
- Posty: 923
- Rejestracja: 05 listopada 2003
ja ostatnio obejrzałem:
o filmie:
Akcja filmu "We own the night" rozgrywa sie w latach 80 ubiegłego wieku w Nowym Jorku. Przedstawia rozgrywki nowojorskich policjantów między rosyjskimi mafiosami. Główny bohater opowieści, Joseph, który jest właścicielem nocnego klubu dowiaduje się że rosyjski gang narkotykowy ma listę policjantów, których zamierza zlikwidować. Gdy okazuje się że na licie jest jego brat Bobby i ich ojciec, tylko Joseph będzie mógł ich ocalić.
opinia:
dobre kino akcji! świetna rola Phoenix'a! mocne sceny strzelanin i pościgów! prawdziwe kino policyjne! naprawdę serdecznie polecam!
o filmie:
Akcja filmu "We own the night" rozgrywa sie w latach 80 ubiegłego wieku w Nowym Jorku. Przedstawia rozgrywki nowojorskich policjantów między rosyjskimi mafiosami. Główny bohater opowieści, Joseph, który jest właścicielem nocnego klubu dowiaduje się że rosyjski gang narkotykowy ma listę policjantów, których zamierza zlikwidować. Gdy okazuje się że na licie jest jego brat Bobby i ich ojciec, tylko Joseph będzie mógł ich ocalić.
opinia:
dobre kino akcji! świetna rola Phoenix'a! mocne sceny strzelanin i pościgów! prawdziwe kino policyjne! naprawdę serdecznie polecam!
obejrzałem go jakieś dwa tygodnie temu i muszę powiedzieć, że naprawdę dobry film. fajna rola SL.J, przydał mu się taki film po Jumperzesteru pisze:The Cleaner
- mnowo
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 7470
- Rejestracja: 03 listopada 2003
Oglądałem Cleanera kilkanaście dni temu. Byłem ciekawy tego filmu, zwłaszcza, że jest tam niezła obsada aktorka, a o dziwo film nie za bardzo rozdmuchany w Polsce.
Wrażenia? Ja z kolei mam mieszane uczucia. Film sam w sobie jest dobry, ciekawy pomysł, fabuła... ale jak dla mnie mocno przewidywalny. Z reguły niezbyt często potrafię przewidzieć, jakie dokładnie będzie rozwiązanie sprawy w takim czy innym filmie. W przypadku tego miałem swoją teorię i dokładnie się ona potwierdziła. A to już minus dla filmu z mojej strony.
...co nie znaczy, że sam film nie jest dobry. Jest, zwłaszcza sceny, gdy Jackson zmywa na wpół zakrzepłą krew z mebli
Wrażenia? Ja z kolei mam mieszane uczucia. Film sam w sobie jest dobry, ciekawy pomysł, fabuła... ale jak dla mnie mocno przewidywalny. Z reguły niezbyt często potrafię przewidzieć, jakie dokładnie będzie rozwiązanie sprawy w takim czy innym filmie. W przypadku tego miałem swoją teorię i dokładnie się ona potwierdziła. A to już minus dla filmu z mojej strony.
...co nie znaczy, że sam film nie jest dobry. Jest, zwłaszcza sceny, gdy Jackson zmywa na wpół zakrzepłą krew z mebli
- Sapo
- Juventino
- Rejestracja: 15 lipca 2006
- Posty: 1281
- Rejestracja: 15 lipca 2006
oooo no to juz jest kolejny powod by obejrzec ten filmik... :twisted: <slinka cieknie>Bebik pisze:no to muszę wspomnieć, że w We own the night Evcia jest trochę nagabblackk pisze:Mmm... Eva Mendes, Eva Mendes... muszę obejrzeć wspomniane wyżej pozycje, bo... bardzo zaciekawiły mnie wasaze recenzje
- steru
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 września 2003
- Posty: 2783
- Rejestracja: 12 września 2003
Tylko rączki na stole grzecznie proszę położyć...bblackk pisze:Mmm... Eva Mendes, Eva Mendes... muszę obejrzeć wspomniane wyżej pozycje, bo... bardzo zaciekawiły mnie wasaze recenzje
Heh rozumiem że to przenośnia więc sugeruje skorzystać z wyrobów firmy DurexSapo_JuveFan pisze:oooo no to juz jest kolejny powod by obejrzec ten filmik... :twisted: <slinka cieknie>
Sugeruje założenie osobnego tematu o pięknych kobietach. Tam takie osobniki jak bblackk będą mogły trzepać posty do woli
Edit
Nie taki święty, ale gustujący w innego rodzaju kobietachSapo_JuveFan pisze:Swiety sie znalazl
Ostatnio zmieniony 11 kwietnia 2008, 14:27 przez steru, łącznie zmieniany 1 raz.
- Sapo
- Juventino
- Rejestracja: 15 lipca 2006
- Posty: 1281
- Rejestracja: 15 lipca 2006
Swiety sie znalazlsteru pisze:Tylko rączki na stole grzecznie proszę położyć...bblackk pisze:Mmm... Eva Mendes, Eva Mendes... muszę obejrzeć wspomniane wyżej pozycje, bo... bardzo zaciekawiły mnie wasaze recenzje
Heh rozumiem że to przenośnia więc sugeruje skorzystać z wyrobów firmy DurexSapo_JuveFan pisze:oooo no to juz jest kolejny powod by obejrzec ten filmik... :twisted: <slinka cieknie>
Sugeruje założenie osobnego tematu o pięknych kobietach. Tam takie osobniki jak bblackk będą mogły trzepać posty do woli
- steru
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 września 2003
- Posty: 2783
- Rejestracja: 12 września 2003
Tjaa, szukasz za granicą. A prawda leży zdecydowanie bliżej, bo w Polsce.bblackk pisze:Brzydula Betty?steru pisze:Nie taki święty, ale gustujący w innego rodzaju kobietach
Miss Sejmu i Oklic pani Renata Beger
A z zagranicznych piękności to tylko jedno mi do głowy przychodzi. Miriam. Zapewne znacie ją z pewnego reality szoł! Eh te jej...
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 7019
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Właśnie wróciłem z kina. Co mogę powiedzieć o Juno ? To, co w filmie może się podobać to główna rola Ellen Page oraz moc naprawdę niezłych tekstów. Czasem tak porażały, że aż nie pasowały do takiego filmu . Ogólnie nie przepadam za filmami o takiej tematyce. I Juno raczej nie pomogło mi się przełamać. Wkurzała mnie ogólnie fabuła - wszyscy nieodpowiedzialni, gapowaci, chamscy. Chłoptaś Juno to jakiś cichopek-niewydymek, mąż Vanessy zachowuje się jak gó.wniarz, który ucieka od bycia odpowiedzialnym, sama Juno też bystrością nie grzeszy. Dziecko szesnastolatki trafia do przyszłej rozwódki i wszyscy czują się szczęśliwi. Boże błogosław Amerykę.
Reasumując - pomysł i fabuła mnie nuży, choć przekaz dosyć ciekawy. Ale z drugiej strony jeśli oczekuję tylko dobrych dialogów, zawsze na youtube mogę odpalić sobie Szczepana i Irenkę.
Półtora godziny trwania to maks, jaki można wydusić z takiego filmu.
Ajjj, zaciekawiliście mnie tą "Mgłą". Może zbyt pochopnie olałem film. Zobaczę, czy się myliłem.
Widzę, że powróciła kwestia kobiecych piękności. Ja codziennie bym sypiał z Keirą Knightley. Jeśli nie uważacie jej za wzór kobiecości, uznam Was za homo !
EDIT
Obejrzałem też 8 części prawdy. Wypadł przyzwoicie, ale nic poza tym. I póki co Mathew Fox plastikowym aktorzykiem pozostanie.
Reasumując - pomysł i fabuła mnie nuży, choć przekaz dosyć ciekawy. Ale z drugiej strony jeśli oczekuję tylko dobrych dialogów, zawsze na youtube mogę odpalić sobie Szczepana i Irenkę.
Półtora godziny trwania to maks, jaki można wydusić z takiego filmu.
Ajjj, zaciekawiliście mnie tą "Mgłą". Może zbyt pochopnie olałem film. Zobaczę, czy się myliłem.
Widzę, że powróciła kwestia kobiecych piękności. Ja codziennie bym sypiał z Keirą Knightley. Jeśli nie uważacie jej za wzór kobiecości, uznam Was za homo !
EDIT
Obejrzałem też 8 części prawdy. Wypadł przyzwoicie, ale nic poza tym. I póki co Mathew Fox plastikowym aktorzykiem pozostanie.