Co nowego w kinie?

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Yari

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 czerwca 2003
Posty: 1601
Rejestracja: 13 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 04 marca 2008, 00:26

pan Zambrotta pisze: ale w sumie to nie jestem sam:
Yari pisze: Przyjemnie mi się oglądało nowego rambo (...)
data premiery: 2008-03-07 (Polska)
:prochno:
No wiesz co ... .
:pray:
:)
Regulus pisze:PS. Yari, Ty jesteś ten Yari z forum totalwar.org.pl? :wink:
Yep , z krwi i kości ten sam :).


bblackk

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 października 2003
Posty: 2099
Rejestracja: 27 października 2003

Nieprzeczytany post 04 marca 2008, 13:04

juveman7 pisze:Drugim filmem na którego długo czekałem był Hitman. Film na podstawie kultowej gierki o tym samym tytule. Głównego bohatera chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Muszę powiedzieć że nawet dobry był ten film, ale no właśnie, ale mogli go zrobić lepiej.Nie będe się rozpiwsywał, chyba że ktoś z Was oglądał te filmy to może będzie jakaś z tego fajna dyskusja, bądz też polewka.(patrz obcy vs predator 2 :prochno: )
Htiman, to NIEWYPAŁ. Każdy kto poświęcił serii trochę swojego cennego czasu, przyzna, że ten film w ogóle nie ozdwierciedla komputerowego/konsolowego hitu. Widać gołym okiem, że nikt z ekipy filmowej nie zagrał w żadną z części przygód Agenta 47... no może widzieli jakieś zajawki, bo kto oglądał film powinien skojarzyć taką scenkę, ale tego typu smaczków jest tam naprawdę niewiele. Na początku filmu pierwsza muzyczka jest żywcem zapożyczona z Blood Money, a reszta ścieżki dźwiękowej, to jakieś frywolne dźwieki nagrane na dyktafon podczas zabawy w remizie, a wystarczy rzucić okiem na recenzje którejkolwiek części Hitmana, żeby obaczyć, że strona muzyczna, to był jeden z atutów tej produkcji, wspaniałe brzmienia węgierskiej orkiestry symfonicznej pod kierownictwem Jaspera Kyd'a. Minusów można wytykać mnóstwo: reżyser (obczajcie sobie jego "dorobek"), główny aktor (kto go wymyślił?!), fabuła... ale musiałbym tu napisać prace magisterską. Ogólnie gra miała niespotykany potenciał, jednak został zmarnowany.
pzan Zambrotta pisze:Co do Hitmana - wyłączyłem po godzinie. Jakiś łysy koleś w garniaku z kodem kreskowym na głowie lata po Rosji i sieje ###ę. A jak mu dziewczyna skacze do łóżka, to jej strzela w głowę.
Nie załapałem filmu, może dlatego, że nigdy nie gałem w Hitmana
Granie w Hitmana jeszcze bardziej przeszkadza w oglądaniu tego filmu, bo ta produkcja ma BARDZO mało wspólnego wirtualnym odpowiednikiem. Ten film to prosta strzelanina, z naiwną historią, łatwą do odbioru na całym świecie. Równie dobrze możnaby zamienić tytuł i film nic nie starciłby na treści albo przesłaniu (ke?). Ot film akcji okraszony dobrze sprzedającym się tytułem gry, której nie dorasta do pięt. Zakładam, że za jakiś czas uświadczymy kontynuacji, co tylko dobitniej zaznaczy, że film to trzepanie kasy na fanach serii, a nie solidne przeniesienie historii Tobias'a Ripper'a na wielki ekran.

Moim skromnym zdaniem Hitman napewno lepszy jest od Resident Evil, czy wspomniany Aliens vs Predator ale też zdecydowanie słabszy od Silnt Hill'a, który jest chyba najlepiej przeniesioną grą w świat filmu.


Obrazek
meca

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 lutego 2005
Posty: 385
Rejestracja: 01 lutego 2005

Nieprzeczytany post 04 marca 2008, 14:56

Nie twierdzę, ze Hitman jest filmem wybitnym w swoim gatunku, ale nie przesadzajmy z tak wielką krytyką! Zacznijmy od tego, że Hitman jest bardzo swobodną adaptacją gry i bez problemu można go obejrzeć bez jej znajomości, żeby orientować się w temacie. Głównym problemem zagorzałych krytyków filmu jest to, że patrzą oni przez pryzmat gry. A przecież film w sam w sobie nie jest aż taki zły. Dobry też nie jest, ale już poprawny jak najbardziej :) Zgadzam się z argumentami, że Olyphant (a raczej jego dziecinna twarz) nie jest wiarygodny w roli agenta 47, że reżyser skopiował podobne produkcje nie oferując niczego więcej poza sprawdzonymi rozwiązaniami itd. Ale jeśli nie spojrzymy na całość przez pryzmat gry to wychodzi nam niezłe kino akcji, ze spójną narracją, niezłymi efektami i brakiem nonsensownych dialogów, jakie możemy uraczyć w podobnych produkcjach. A że o filmie zapominamy już tydzień po jego obejrzeniu to inna sprawa ;)
Regulus pisze:'To nie jest kraj dla starych ludzi'. Film niezły, ale czy zasługujący na oskara?
Zdecydowanie zasłużył na Oscara. Ten film jest bardzo ważny dla Amerykanów i traktuje o wielu obecnych problemach z jakimi borykają się Stany. Nie zapominajmy, że Oscary to swoisty konkurs próżności - tam nie wybiera się najlepszych filmów, tylko te które najbardziej przypadają do gustu :) Poza tym uważam, że NCOM jest filmem znakomitym i w pełni zasłużył na wszystkie nagrody jakie zdobył.
bblackk pisze:Może temat trzeba zmienić na "Ściągnięte hity na komputerowym ekranie/monitorze", chyba, że dzisiaj jeszcze raz idziesz do kina... a kto wie czego po takich kinomaniakach można się spodziewać :prochno:
Kto wie? :) Ja kiedyś obejrzałem w kinie jeden film dwa razy w tym samym dniu :whistle: Z drugiej strony wątpię, czy znalazłby się śmiałek, który by obejrzał przeciętnego Sweeneya 2 razy w kinie :roll:


bblackk

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 października 2003
Posty: 2099
Rejestracja: 27 października 2003

Nieprzeczytany post 05 marca 2008, 12:52

Ja nie krytykuję filmu jako takiego, bo to jest przeciętny film akcji jakich wiele (o czym już pisaliśmy), tylko narzekam na, jak Ty to ująłeś "swobodną adaptację gry", bo czemu ona służy? To jest bezczelne nabijanie kasy na fanach serii, bo z grą ma tyle wspólnego co nic. Dlaczego filmu nie nazwali "Łysy zabijaka" i nie zdobywali publiczności porządną produkcją, tylko rzucili tytuł super popularnej gry i naciągają ludzi mających nadzieję, że zobaczą super odzwierciedlenie klimatu gry na ekranie? Zresztą ja nie każę nikomu przekopiować scenariusza którejś części gry (chociaż każda część ma 10 razy ciekawszą fabułę niż ta filmowa), ale przecież można do filmu nawkładać mnóstwo "suprajsuf" i nawiązań dla fanów, a do tego dorzucić jakiś trzymającą się kupy historię, dla przeciętnego widza, bo zapodanie oryginalnego tytułu oraz wrzucenie łysego bohatera i na tym koniec, to moim zdaniem ZBYTNIO "swobodna adaptacja gry".


Obrazek
pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 7019
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 05 marca 2008, 16:10

Żeby nie było w tym topicu za dużo o sHitmanie, napiszę o kolejnym filmie, który wczoraj udało mi się zobaczyć.

Obrazek
Elizabeth: Złoty Wiek / Elizabeth: Golden Age

Film na filmweb.pl
Film na Stopklatka.pl
Film na film.onet.pl

Moja opinia. Mogą być małe spojlery.

Jeśli macie dziewczyne żywo zainteresowaną historią, to śmiało możecie iść do kina. Żeby nie marudziła, że nigdy nie chodzicie na romanse.
Po trailerze spodziewałem się od filmu czegoś innego. Chciałem filmu historycznego pęłną gębą. A tutaj główne motywy to romansidła. Rozterki miłosne Elżbiety, rozterki miłosne Hiszpana, miłosne rozterki świty królowej...
Film przekreślony też za ubogie sceny batalistyczne. Potraktowano je po macoszemu, w końcówce filmu. W ogóle trudno to nazwać bitwą morską, ale cóż.
O błędach historycznych nie mogę nic mówić, bo tam za mało jest historii. Nawet nie ma się gdzie przyczepiać. Jedynie Marię Stuart za szybko usmiercili, a podobno kat kilka razy jej toporem głowę ucinał 8).
O grze aktorów: Blanchett nie trawię, jedyna znośna jej rola to Galadriela z Władcy Pierścieni. W "Elizabeth..." nie mogłem na nią patrzeć.
Spodziewałem się trochę więcej od Geoffreya Rusha, wypadł przeciętnie. Choć może to wina tego, że potraktowano go drugoplanowo. Jedynie dobra gra to gra Owena. Ma w sobie coś z Hiszpana 8) .
Ale mimo wszystko na filmie nie spałem. Historia przedstawiona nawet interesująco. Film wybrnął z cięzkiej sytuacji, ale nie polecam. Chyba, że ktoś jest mocno spragniony filmów historycznych, jak ja.


prezes3c pisze:
12 sierpnia 2020, 22:06
Sorek21 pisze:
12 sierpnia 2020, 21:45
Neymar mógł trzy gole wsadzić do przerwy.
A Juventus mógł 2 razy wygrać LM między 2015 a 2017
Yari

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 czerwca 2003
Posty: 1601
Rejestracja: 13 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 05 marca 2008, 20:06

pan Zambrotta pisze: O grze aktorów: Blanchett nie trawię, jedyna znośna jej rola to Galadriela z Władcy Pierścieni. W "Elizabeth..." nie mogłem na nią patrzeć.
Nie mogłeś patrzeć bo może Blanchett zbyt urodziwa nie jest ?:). Moim zdaniem akurat to ona ratuje ten film , na moje oko zagrała bardzo dobrze.

Jak jesteś bardzo spragniony filmów historycznych to obejrzyj ,,1612' choć osobiście kompletnie nie polecam. Takiego za przeproszeniem gówna dawno nie oglądałem. I naprawdę nie chodzi o to jak Polacy zostali w tym filmie przedstawieni , dla mnie mogli pokazać nawet sceny jak nasi żołdacy palą żywcem ruskich chłopów , ale tu nie o to chodzi. Ten film to tacy ruscy piraci z Karaibów :). Fantastyka w najczystszej postaci.

Ja ze swojej strony polecam Wojne i Pokój. Co prawda historyczne romansidło , ale najnowszej ekranizacji dzieła Tołstoja naprawdę warto się przyjrzeć. Są nawet sceny batalistyczne spod Austerlitz , Borodino i Berezyny jednak bardzo mizerne i wywołujące jedynie śmiech. Na szczęście film ratują inne aspekty. Przede wszystkim świetnie streszczona powieść , opowiedziana przystępnie i ci co nie czytali spokojnie połapią się , w końcu to mini serial , trwający w sumie 8 godzin :).


pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 7019
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 06 marca 2008, 00:54

Yari pisze:Jak jesteś bardzo spragniony filmów historycznych to obejrzyj ,,1612' choć osobiście kompletnie nie polecam. Takiego za przeproszeniem ### dawno nie oglądałem.
Oglądałem. I mnie się podobało :D. Bo to właśnie takie fantasy było. Bo jak wytłumaczyć jednorożca i pojedynek na szable z martwy Hiszpanem?
Nie oczekiwałem od filmu zbyt wiele, bo dowiedziałem się od znajomych w Rosji, że ten film tam kariery nie zrobił. Największe zainteresowanie było wśród wycieczek szkolnych. Małe Ruskie cieszyły się, że mają własnych Piratów z Karaibów.
Wyszła taka bajka i w sumie to łyknąłem. Ściezka dźwiękowa dodała fajnego klimatu. Obiło mi się o uszy, że histrycy bili brawo za lepsze ukazanie husarii niż Hoffmańska trylogia. Ale tak głęboko w tym nie siedzę. Dla mnie kawaleria z piórami wszędzie wygląda tak samo ;]
Trochę psuło klimat, jak Polacy mówili do siebie raczej współczesnym językiem.
Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak z liny, skóry i kawałka metalowej rury zrobić armatę, polecam film ;D. Choć i tak ta bajka ma się nijak do chociażby Stardusta, IMHO najlepszy film-baśń fantasy ostatnich czasów.

A teraz mały bonus dla futbolowych kinomaniaków! W rolę Tatara w filmie "1612" wcielił się nie kto inny, jak... Mauro Camoranesi. Kliknijcie na obrazek:
Obrazek
No nie mówcie, że nie podobny. Yari, nie miałeś takiego wrażenia oglądając film? ;]


prezes3c pisze:
12 sierpnia 2020, 22:06
Sorek21 pisze:
12 sierpnia 2020, 21:45
Neymar mógł trzy gole wsadzić do przerwy.
A Juventus mógł 2 razy wygrać LM między 2015 a 2017
Yari

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 czerwca 2003
Posty: 1601
Rejestracja: 13 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 06 marca 2008, 14:30

pan Zambrotta pisze: Yari, nie miałeś takiego wrażenia oglądając film? ;]
Powiem szczerze że dopiero teraz zwróciłem na to uwagę :D. Przez cały film zastanawiałem sie jednak skąd ja gościa znam i okazało ise że grał w 9 kompanii :).
Natomiast straszliwie mnie dobijała w tym filmie Ksenia Godunova.
Jeśli to ona była głównym powodem tego całego burdelu to wszyscy zrobiliby lepiej idąc na piwo do karczmy olewając te całą ksenie :).


steru

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 września 2003
Posty: 2783
Rejestracja: 12 września 2003

Nieprzeczytany post 07 marca 2008, 10:44

Co do filmów które ostatnio oglądałem mogę śmiało z czystym sumieniem polecić produkcję pod tytułem Juno.

Jest to komedia. Każdy może powiedzieć, że skoro to komedia to nie ma w tym filmie nic ambitnego, że to zwykła rozrywka dla mas...Nic bardziej mylnego :wink:
Film porusza bardzo ciekawy temat a mianowicie ciąży nastolatki. Nastolatki, która nie jest na to gotowa i do końca nie może uwierzyć w to co się stało.
Więcej na temat tego filmu nie napisze, żeby nie psuć oglądania Wam moi drodzy koledzy i koleżanki, ale czekam na Wasze opinie po obejrzeniu tego filmu.

Moja skromna ocena to 10/10. I uważam, że nie przesadzam w tym momencie.

Co do filmów o których Wy tu piszecie :
- "Elizabeth" - marne romansidło do którego przyciągnął mnie Clive Owen. Właściwie więcej nie ma co pisać...
- "Hitman" - tzw. "zabijacz czasu"...obejrzeć i zapomnieć. Jedyny pozytyw to aktorka grająca Nike ( och naprawdę piękna kobieta :oops: )

I na zakończenie małe pytanie. Co uważacie o Grindhouse? Kto według Was wypadł lepiej Rodriguez czy Tarantino ?
Jestem ciekaw Waszych opinii.

Pozdrawiam


pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 7019
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 07 marca 2008, 11:53

steru pisze:I na zakończenie małe pytanie. Co uważacie o Grindhouse? Kto według Was wypadł lepiej Rodriguez czy Tarantino ?
Jestem ciekaw Waszych opinii.
Ogólnie za Tarantino i Rodriguezem nie przepadam. Ale z dwojga złego wolę
"Death Proof", niż "Planet Terror". Jak wyszedłem z kina po "PT" to aż mnie kręciło w środku. Wiem, że Rodriguez robi klimatyczne filmy, które się podobają pewnej czesci publiczności. Ale dla mnie to jest chore robić film o kulawej nosicielce gnata w nodze i kolekcjonerze cudzych jąder.

Tarantino też zrobił film w swoim stylu. Pełen aluzji i smaczków, którzy lubią jego miłośnicy. Film na pewno spokojniejszy, ułożony. Mógł się podobać.

Death Proof > Planet Terror

choć i tak żaden nie zrobił na mnie dużego wrażenia.

Co do Juno - zabieram się i zabieram, ale czasu nie starcza na oglądanie. Tak samo jak na tego nieszczęsnego Michaela Claytona.
Z ciekawiej zapowiadających się nowości polecam "Vantage point" - AKA "8 cześci prawdy" z Matthew Foxem, któremu mówiąc szczerze odbija szajba.


prezes3c pisze:
12 sierpnia 2020, 22:06
Sorek21 pisze:
12 sierpnia 2020, 21:45
Neymar mógł trzy gole wsadzić do przerwy.
A Juventus mógł 2 razy wygrać LM między 2015 a 2017
steru

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 września 2003
Posty: 2783
Rejestracja: 12 września 2003

Nieprzeczytany post 07 marca 2008, 12:42

pan Zambrotta pisze:
steru pisze:I na zakończenie małe pytanie. Co uważacie o Grindhouse? Kto według Was wypadł lepiej Rodriguez czy Tarantino ?
Jestem ciekaw Waszych opinii.
Ogólnie za Tarantino i Rodriguezem nie przepadam. Ale z dwojga złego wolę
"Death Proof", niż "Planet Terror". Jak wyszedłem z kina po "PT" to aż mnie kręciło w środku. Wiem, że Rodriguez robi klimatyczne filmy, które się podobają pewnej czesci publiczności. Ale dla mnie to jest chore robić film o kulawej nosicielce gnata w nodze i kolekcjonerze cudzych jąder.
W ogóle nie zamierzałem oglądać tych 2 filmów ale znudzony monotonią niedzielnego popołudnia się za nie zabrałem. Obejrzałem jeden po drugim i osobiście z Death Proof wyciągnąłem również więcej pozytywów niż z Planet Terror. Ale to wszystko za sprawą Kurta Russela i akcji z samochodamii. Kto oglądał to wie o czym mówie.
Planet Terror to niezły film aczkolwiek nie do obejrzenia po raz kolejny.

P.S Sayid z Losta udziela się w coraz większej liczbie filmów. Ostatnio widziałem go również w The brave One z Jodie Foster...

pan Zambrotta pisze:Co do Juno - zabieram się i zabieram, ale czasu nie starcza na oglądanie.
Och nieładnie, nieładnie...Nie wiesz co tracisz ;)
pan Zambrotta pisze:Z ciekawiej zapowiadających się nowości polecam "Vantage point" - AKA "8 cześci prawdy" z Matthew Foxem, któremu mówiąc szczerze odbija szajba.
Nie tylko jemu Lost poprzewracał w głowie. Patrz Evangelina Lilly...Michelle Rodriguez...a nawet ostatnie wypowiedzi aktora grającego Hugo o tym, że chce powrócić do bycia komikiem...Chyba liczy na zainteresowanie swoim "show" po tym jak ludzie go kojarzą głównie z Lostem.
Hmm może taka specyfika Hawaii :D


pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 7019
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 05 kwietnia 2008, 12:03

Oglądaliście jakieś filmy ostatnio? Chcecie się podzielić wrażeniami? zapraszam. Ja dorwałem się do "Michaela Claytona"...


Obrazek
"Michael Clayton" - trailer

Opis filmu na filmweb.pl
Opis filmu na stopklatka.pl
Opis filmu na film.onet.pl


Może walnę prosto z mostu - film mi się nie podobał. Przez pierwszą godzinę wiał nudą. Dla mnie film Gilroya nie trzymał sie kupy. A szkoda, bo spodziewałem się więcej od tego reżysera. Przez pierwszą godzinę ogarniamy o co chodzi, i w cale nas to nie interesuje. Jest zabieg odwróconej kompozycji w filmie, ale nawet on nas specjalnie nie zachęca do oglądania. Historia dla mnie nudna. Druga połowa filmu trochę ciekawsza. Coś zaczyna się dziać. Zakończenie na prawdę niezłe, ale czy warto na nie czekać? chyba nie.
Clooney też za bardzo nie przyciąga do filmu. W ogóle ten aktor jakoś mnie nie interesuje. Jedyna ciekawa kreacja, którą na prawdę lubię w wykonaniu tego aktora to Danny Ocean.
Ten film na pewno nie jest dnem, nadal mam wielki szacunek do Gilroy'a czy samego Clooneya. Ale tak się napalałem na ten film i się zawiodłem. Szkoda.


Teraz na celowniku mam filmy:
-Juno
-8 części prawdy
-Choć czas goni nas (AKA "Bucket list"), który dopiero niedawno wchodził na nasze ekrany.
-.... 10.000 BC :prochno: .Ja wiem - wali tandetą i murzynami w dredach. Ale zawsze może być fajna rozrywka...

Ktoś oglądał któryś z nich?


prezes3c pisze:
12 sierpnia 2020, 22:06
Sorek21 pisze:
12 sierpnia 2020, 21:45
Neymar mógł trzy gole wsadzić do przerwy.
A Juventus mógł 2 razy wygrać LM między 2015 a 2017
steru

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 września 2003
Posty: 2783
Rejestracja: 12 września 2003

Nieprzeczytany post 10 kwietnia 2008, 11:19

No to panie Zambrotta i ja się wypowiem bo ostatnio zaliczyłem parę filmów o których wspominasz :wink:

Na początek :

Vantage Point

Opis:

Thomas Barnes (Dennis Quaid) i Kent Taylor (Matthew Fox) to agent Secret Sernice oddelegowani do ochrony Prezydenta Ashtona (William Hurt).
Podczas wizyty Prezydenta w Hiszpanii doznaje on śmiertelnego postrzału. Jednym ze świadków tego przerażającego wydarzenia jest amerykański turysta, Howard Lewis (Forest Whitaker), który ów feralne zdarzenie nakręcił. W śród tłumu znajduje się także Rex, (Sigourney Weaver), dziennikarka, która relacjonuję całe zajście dla amerykańskiej telewizji.
Film z różnych perspektyw ukazuje 15 minut od momentu padnięcia śmiertelnego strzału, aż do przerażającej prawdy udaremnienia zamachu na głowę państwa.

Moja opinia :
Film dobry. Nie zaskoczył mnie niczym nowym ale oglądało się go łatwo, przyjemnie i przede wszystkim bez ziewania. Aktorzy dobrani bardzo dobrze poza... Matthew Foxem. Ten gość chyba jest skazany na Losta bo nie widzę go w innych rolach niestety. Po raz kolejny dobra kreacja Whitakera (facet mnie zniszczył w "Ostatnim królu Szkocji") i ten Quaid który pasuje do filmu doskonale nie tylko ze względu na swój wiek i zmarszczki :wink:
Podsumowując film na plus :ok:

Moja ocena :
6.5/10

Na koniec :

Cloverfield

Opis :

W przeddzień wyjazdu do Japonii, Rob (Michael Stahl-David) widzi w zorganizowanym dla niego przez przyjaciół przyjęciu pożegnalnym, możliwość wyznania uczuć i ostatecznego uporządkowania spraw. Jego plan przybiera jednak niespodziewany obrót w chwili, kiedy następuje seria gwałtownych wstrząsów. Uczestnicy przyjęcia zastygają w miejscu oglądając wiadomości informujące o trzęsieniu ziemi, po czym pędzą na dach starając się przyjrzeć zniszczeniom. Na horyzoncie eksploduje kula ognia. Gaśnie światło. Zamieszanie ustępuje miejsca panice, a goście przepychając się w ciemnościach wybiegają na ulicę. Pośród krzyków i nieludzkiego ryku, Rob i jego przyjaciele przemierzają miasto opanowane przez coś z innego świata... Coś przerażającego i potwornego…

Moja opinia :

Film świetny! Można mimo wszystko powiedzieć , że utarte pomysły zostały pokazany w nowatorski, nieszablonowy sposób (pomijając Blair Witch Project). Ukazanie akcji z kamery jednego z bohaterów pozwoliło mi poczuć na własnej skórze każdą emocję towarzyszącą tym ludziom. I sam pomysł... Ktoś powie, że to coś ala Mgła albo Wojna Światów ( filmy beznadziejne ) ale naprawdę pierwszy raz widzę film o "potworku" który nie wywołuje u mnie śmiechu. Zobaczcie naprawdę warto!

Moja ocena :
8.5/10


Martin

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 07 października 2002
Posty: 8792
Rejestracja: 07 października 2002

Nieprzeczytany post 10 kwietnia 2008, 11:38

steru pisze:Co do filmów które ostatnio oglądałem mogę śmiało z czystym sumieniem polecić produkcję pod tytułem Juno.


Moja skromna ocena to 10/10. I uważam, że nie przesadzam w tym momencie.
A ja się cały czas zastanawiam nad czym wszyscy się zachwycają. Owszem film porusza dość istotny temat - ciąży wśród nastolatek - ale przyznasz, że gdyby nie odtwórczyni tytułowej roli i jej podejście do życia to film byłby "kolejnym z serii". A to chyba za mało, prawda? Mimo wszystko po zapowiedziach spodziewałem się czegoś głębszego.

A co do filmów to polecam Mgłę. Jest to tak naprawdę studium nad człowiekiem w obliczu katastrofy. Do czego zdolni są ludzie, gdy przestają obowiązywać zasady? Co potrafią zrobić gdy nadzieja dawno umarła? I gdy tak naprawdę powstaje nowe "społeczeństwo" oparte na nowych regułach.
Potwory występujące w tym horrorze są drugoplanowe. Warto obejrzeć chociażby dla samego zakończenia.
Co Wy byście zrobili??? Warto się nad tym zastanowić.


Log in: 15.12.1997
Log out: 31.03.2013
steru

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 września 2003
Posty: 2783
Rejestracja: 12 września 2003

Nieprzeczytany post 10 kwietnia 2008, 12:00

Martin pisze:
steru pisze:Co do filmów które ostatnio oglądałem mogę śmiało z czystym sumieniem polecić produkcję pod tytułem Juno.


Moja skromna ocena to 10/10. I uważam, że nie przesadzam w tym momencie.
A ja się cały czas zastanawiam nad czym wszyscy się zachwycają. Owszem film porusza dość istotny temat - ciąży wśród nastolatek - ale przyznasz, że gdyby nie odtwórczyni tytułowej roli i jej podejście do życia to film byłby "kolejnym z serii". A to chyba za mało, prawda? Mimo wszystko po zapowiedziach spodziewałem się czegoś głębszego.
W pewnym stopniu się z Tobą zgadzam. Odtwórczyni tytułowej roli nadała temu filmowi polotu, koloru i charakteru. Wielce prawdopodobne, że inna aktorka nie pociągnęła by tego filmu do przodu. Ale prawda jest taka, że na całokształt filmu składa się również gra aktorska. A jak sam mówisz aktorka jest dobrana wyśmienicie co powoduje, że Juno nie jest jednym z wielu podobnych filmów. Jest wyrazisty i przede wszystkim wesoły mimo powagi sytuacji o jakiej traktuje. Poza tym film oglądałem w ciemno. Nie wiedziałem co to tak naprawdę jest. Nie miałem oczekiwań, które by się nie spełniły.


Martin pisze:A co do filmów to polecam Mgłę. Jest to tak naprawdę studium nad człowiekiem w obliczu katastrofy. Do czego zdolni są ludzie, gdy przestają obowiązywać zasady? Co potrafią zrobić gdy nadzieja dawno umarła? I gdy tak naprawdę powstaje nowe "społeczeństwo" oparte na nowych regułach.
Potwory występujące w tym horrorze są drugoplanowe. Warto obejrzeć chociażby dla samego zakończenia.
Co Wy byście zrobili??? Warto się nad tym zastanowić.
Na temat Mgły napiszę jedną małą rzecz. Najgorszy film jaki oglądałem w ostatnich miesiącach. Oglądając ten film wiedziałem czego oczekuje i kompletnie się zawiodłem. Sama historia, scenariusz owszem bardzo dobre (wkońcu książka Kinga) ale aktorzy, tło i potwory spowodowały, że nie potrafię tego filmu traktować poważnie. Nie widzę tu żadnego tematu do refleksji, do niczego. Jedyny pozytywny motyw to końcówka filmu...Ale nie o tym w filmach chodzi.


ODPOWIEDZ