Książki
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Udało się. Książka jest świetna, zdecydowanie najlepsza rzecz jaka wyszła z rąk młodego polskiego pisarza od czasów "Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną".Azazel pisze:Kilka stron temu w tym temacie do Morfiny Twardocha przymierzała się Alfa i Omega oraz Wiking i jak, udało się? Ktoś się również skusił?
Najpierw słów kilka o samej książce.
SPOJLER!
Nie licząc ostatnich 60-70 stron (kiedy Dzidzia i Willeman wyjeżdżają do Budapesztu) "Morfina" jest kapitalna. Zawiodło mnie zakończenie - motyw kumpla zabijającego Kostka wyszedł dość tanio mimo że - co chyba oczywiste - chodziło o klamrę i rozwiązanie akcji tym przejściem narratorki na kolegę (jak mu na imię było?)
Narracja tam jest majstersztykiem, naprawdę kunsztowna. Oczywiście, Twardoch ma pewne naleciałości pogombrowiczowskie w języku, ale who cares? Jego koncept jest zupełnie inny więc po kilkunastu stronach te zabiegi zlewają się, ba! Są atutem. Tempo jest idealnie utrzymywane, nie ma tam żadnego potknięcia pod tym względem, rozbicie narracji na dwa plany - Konstantego i "tego czegoś" wyszło bezbłędnie.
Do tego pełnokrwiste i skomplikowane jednocześnie postaci, świetnie wykreowany Konstanty, dobra, rozbudowana i soczysta fabuła.
Opis relacji Sali i Konstantego - rewelacja. Ich ostatnie spotkanie - super. Śmierć Baldura - genialna! Prześlicznie opisana scena. Ale totalne perełka to poplątanie trzech planów w momencie, kiedy Konstanty pijany wybiega z restauracji i miesza mu się czas wojny i lekcje dobrych manier z sytuacją obecną.
Męczące natomiast w pewnym momencie stało się ciągłe opisywanie życia wszystkich pobocznych bohaterów. Wszystkich. To zbyt duża objętościowo powieść by przeszło to w takiej ilości. Lepiej też mógł rozrysować matkę Kostka, oraz - nie wiem, czy to celowe - trudno powiedzieć czym była narratorka. Osobiście nie mam sensownego konceptu, który potrafiłbym wybronić, o to zapewne Twardochowi chodziło.
KONIEC SPOJLERU.
Facet ma potencjał na naprawdę wielkie pisanie. W "Morfinie" było kilka potknięć, ale i tak jestem fanem. Kawał bardzo dobrej literatury.
Na litość boską, grupę docelową to mają książki dla dzieci albo chłamAzazel pisze: Choć ciężko mi przychodzi odnalezienie grupy docelowej
...co?Azazel pisze: bo, biorąc pod uwagę również objętość, takie książki czytane są głownie przez nasze mamy.
- Azazel
- Juventino
- Rejestracja: 03 lipca 2010
- Posty: 880
- Rejestracja: 03 lipca 2010
W sensie czytadła z polecanych są czytane przez nasze mamy - opasłe tomiszcza, których akcja najlepiej by działa się w Hiszpanii . Naturalnie nie miałem na myśli książki Szczepana Twardocha .
Zaś brak targetu to nie był zarzut, ot, taka uwaga, która mi się narzuciła.
SPOJLER
To prawda, że narracja jest bardzo ciekawa. To coś z czym mamy do czynienia, to najciekawsza z kwestii. Co to jest? Bo mimochodem to pytanie narzuca się czytelnikowi. Szczególnie, ciekawe jest, że coś przetacza historie przypadkowych ludzi i robi to chyba wyłącznie w kontekście osób, które nie umarły śmiercią naturalną.
Dodatkowo czasem to coś, co deklaruje miłość względem Konstantego, informuje, że było przy jakimś wydarzeniu. Równocześnie deklarując, że nie opuszczało głównego bohatera - choć taki manewr narratorka zastosowała w czasie akcje książki. Ale to nastąpiło dopiero, gdy ten się uwalniał.
Cały ten proces zyskiwania wolności też jest ciekawy. Dokonuje go Dzidzia, która niczego się nie obawia i odnosi się wrażenia, że nigdy nie traci ona fasonu, a dodatkowo swoją pewnością jest w stanie wprowadzić każdego w zakłopotanie. Można odnieść wrażenie, że Konstanty jest uwalniany od dyktatury (matki, morfiny lub kłopotliwej historii ojca) lub strachu.
Ale mimo wszystko chyba coś najchętniej bym lokalizował w śmierci, szczególnie tej tragicznej. Może jakaś Kali, indyjska bogini śmierci?
Dodatkowo w pierwszej części podobało mi się to rozdarcie między dwoma ojczyznami. Aż w końcu następuje wyliczanka, obejmująca ojczyznę i patriotyzm, która określana jest głupstwem. Naprawdę dobre.
Przy tym ciekawe były te fragmenty, w który coś zadawało iście filozoficzne pytania. Jak mówiła o tym, że niezwykłe jest jak losy wszystkich ludzi się łączą w niezwykła mozaikę. Dlaczego tak się dzieje? Oj, to był plus tej książki.
Zaś brak targetu to nie był zarzut, ot, taka uwaga, która mi się narzuciła.
SPOJLER
To prawda, że narracja jest bardzo ciekawa. To coś z czym mamy do czynienia, to najciekawsza z kwestii. Co to jest? Bo mimochodem to pytanie narzuca się czytelnikowi. Szczególnie, ciekawe jest, że coś przetacza historie przypadkowych ludzi i robi to chyba wyłącznie w kontekście osób, które nie umarły śmiercią naturalną.
Dodatkowo czasem to coś, co deklaruje miłość względem Konstantego, informuje, że było przy jakimś wydarzeniu. Równocześnie deklarując, że nie opuszczało głównego bohatera - choć taki manewr narratorka zastosowała w czasie akcje książki. Ale to nastąpiło dopiero, gdy ten się uwalniał.
Cały ten proces zyskiwania wolności też jest ciekawy. Dokonuje go Dzidzia, która niczego się nie obawia i odnosi się wrażenia, że nigdy nie traci ona fasonu, a dodatkowo swoją pewnością jest w stanie wprowadzić każdego w zakłopotanie. Można odnieść wrażenie, że Konstanty jest uwalniany od dyktatury (matki, morfiny lub kłopotliwej historii ojca) lub strachu.
Ale mimo wszystko chyba coś najchętniej bym lokalizował w śmierci, szczególnie tej tragicznej. Może jakaś Kali, indyjska bogini śmierci?
Pełna zgoda. Innym momentem świetnie zilustrowanym - choć tam nie przeplata się narracja - jest kolacja na plebanii. Ilustrowanie tej irytacji proboszcza w związku z jego uległością wobec niemieckiego oficera - świetne.Alfa i Omega pisze:Ale totalne perełka to poplątanie trzech planów w momencie, kiedy Konstanty pijany wybiega z restauracji i miesza mu się czas wojny i lekcje dobrych manier z sytuacją obecną
Dodatkowo w pierwszej części podobało mi się to rozdarcie między dwoma ojczyznami. Aż w końcu następuje wyliczanka, obejmująca ojczyznę i patriotyzm, która określana jest głupstwem. Naprawdę dobre.
Przy tym ciekawe były te fragmenty, w który coś zadawało iście filozoficzne pytania. Jak mówiła o tym, że niezwykłe jest jak losy wszystkich ludzi się łączą w niezwykła mozaikę. Dlaczego tak się dzieje? Oj, to był plus tej książki.
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
.
SPOJLER PARTY
Druga rzecz - nie wiem, czy zauważyłeś. Nie mam pojęcia czy to zwykły błąd czy zamierzony zabieg - w pewnym momencie, gdzieś w połowie książki narratorka mówi, że Tumanowicz to ostatni człowiek, jakiego Kostek zabije. Nie ma racji. Pod koniec sprzedaje kulkę kilku partyzantom. Więć?
Y PO SPOYLERACH
SPOJLER PARTY
Tych osób było tak wiele, że nie zwróciłem na to uwagi. I jako, że czytałem kilka miesięcy temu, nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Ale faktycznie, z całą pewnością większość ginęła tragicznie.Azazel pisze: To prawda, że narracja jest bardzo ciekawa. To coś z czym mamy do czynienia, to najciekawsza z kwestii. Co to jest? Bo mimochodem to pytanie narzuca się czytelnikowi. Szczególnie, ciekawe jest, że coś przetacza historie przypadkowych ludzi i robi to chyba wyłącznie w kontekście osób, które nie umarły śmiercią naturalną.
Druga rzecz - nie wiem, czy zauważyłeś. Nie mam pojęcia czy to zwykły błąd czy zamierzony zabieg - w pewnym momencie, gdzieś w połowie książki narratorka mówi, że Tumanowicz to ostatni człowiek, jakiego Kostek zabije. Nie ma racji. Pod koniec sprzedaje kulkę kilku partyzantom. Więć?
Znaczy generalnie położenie pod koniec nacisku wyłącznie na to wyszło trochę nienaturalnie, szczególnie, że wcześniej akcja była szalenie gęsta. Nawet mimo, że relacja Dzidzia-Kostek jest bardzo naturalna i fajnie skonstruowana.Azazel pisze:Cały ten proces zyskiwania wolności też jest ciekawy. Dokonuje go Dzidzia, która niczego się nie obawia i odnosi się wrażenia, że nigdy nie traci ona fasonu, a dodatkowo swoją pewnością jest w stanie wprowadzić każdego w zakłopotanie. Można odnieść wrażenie, że Konstanty jest uwalniany od dyktatury (matki, morfiny lub kłopotliwej historii ojca) lub strachu.
To by było dosyć tandetne rozwiązanie i trochę pretensjonalnie narzucające się. Gdzieś tam się jeszcze czai trop w tytule książki - w sumie po uj to się nazywa "Morfina"? Tyle tam morf co kot napłakał. Ale narratorka na pewno nie jest morfiną. W końcu wcześniej jest z Baldurem, później z Jackiem (tak. Tak miał na imię ).Azazel pisze:Ale mimo wszystko chyba coś najchętniej bym lokalizował w śmierci, szczególnie tej tragicznej. Może jakaś Kali, indyjska bogini śmierci?
Zgadza się.Azazel pisze:Dodatkowo w pierwszej części podobało mi się to rozdarcie między dwoma ojczyznami. Aż w końcu następuje wyliczanka, obejmująca ojczyznę i patriotyzm, która określana jest głupstwem. Naprawdę dobre.
Y PO SPOYLERACH
- Bobeknaklo
- Juventino
- Rejestracja: 11 lutego 2007
- Posty: 1010
- Rejestracja: 11 lutego 2007
Nie wiem czy ktoś czytał, lub czy było to już tutaj poruszane. Książka Fever Pitch - Nick Hornby. Nie wiem czy jest dostępna po polsku, przeczytałem po angielsku. Książka oscyluje wokół fascynacją autora Arsenalem, aczkolwiek bardzo ciekawa pozycja dla każdego. Wiele ciekawych faktów wcześniej nieznanych (przynajmniej mi) na temat piłki nożnej w latach 70/80, nie tylko angielskiej. Kilka wzmianek o Juve. Całkiem wciągająca. Polecam.
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 3897
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Wydaje mi się, że jakiś czas temu ktoś pisał o Krajewskim więc wnioskuję, że są tutaj fani cyklu o Eberhardzie Mocku. Wobec tego, mam pytanie: czy jest konieczne czytanie cyklu w takiej kolejności jak się ukazał? Przeczytałem "Śmierć w....." i nie mogę dostać "Końca świata....." a mam już na półce "Widma w......" i "Festung....".
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Czytałem dwa "Festung..." i "Dżumę..." - czyli bez poszanowania dla kolejności.Pan Mietek pisze:Wydaje mi się, że jakiś czas temu ktoś pisał o Krajewskim więc wnioskuję, że są tutaj fani cyklu o Eberhardzie Mocku. Wobec tego, mam pytanie: czy jest konieczne czytanie cyklu w takiej kolejności jak się ukazał? Przeczytałem "Śmierć w....." i nie mogę dostać "Końca świata....." a mam już na półce "Widma w......" i "Festung....".
Generalnie breslauowskie książki Krajewskiego to typowe kryminały - owszem, są nawiązania do przeszłości i poprzednich tomów, ale bez spojlerów i bez problemu można zrozumieć o co chodzi. Moim więc zdaniem - nie, to nie jest konieczne A Ebi Mock jest świetny, bardzo fajnie wykreowana postać.
Btw - "Paragraf 22" - rewelacja!
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 3897
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Dzięki aczkolwiek liczyłem na opinię kogoś kto zna cały cykl
Swoją drogą, ojciec mi powiedział, że "Dżuma...." była już tak ohydna, że nie dobrnął do końca
Ktoś już dorwał nową książkę Kinga?
Swoją drogą, ojciec mi powiedział, że "Dżuma...." była już tak ohydna, że nie dobrnął do końca
Ktoś już dorwał nową książkę Kinga?
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
A co sądzisz o komisarzu Edwardzie Popielskim?Alfa i Omega pisze: Generalnie breslauowskie książki Krajewskiego to typowe kryminały - owszem, są nawiązania do przeszłości i poprzednich tomów, ale bez spojlerów i bez problemu można zrozumieć o co chodzi. Moim więc zdaniem - nie, to nie jest konieczne A Ebi Mock jest świetny, bardzo fajnie wykreowana postać.
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
No "Dżuma..." była raczej słaba. Ale "Festung..." mi się spodobało. Naprawdę kawał dobrego kryminału. Aż szkoda, że Krajewski taki drogi, bo w takie upalne wakacje straszną mam ochotę na takie lekkie i wciągające książkiPan Mietek pisze: Swoją drogą, ojciec mi powiedział, że "Dżuma...." była już tak ohydna, że nie dobrnął do końca
No niestety ani w "Dżumie..." ani w "Festung..." Popielski się nie pojawił, także nie wiem.deszczowy pisze:A co sądzisz o komisarzu Edwardzie Popielskim?Alfa i Omega pisze: Generalnie breslauowskie książki Krajewskiego to typowe kryminały - owszem, są nawiązania do przeszłości i poprzednich tomów, ale bez spojlerów i bez problemu można zrozumieć o co chodzi. Moim więc zdaniem - nie, to nie jest konieczne A Ebi Mock jest świetny, bardzo fajnie wykreowana postać.
- gruzin_juve
- Juventino
- Rejestracja: 28 grudnia 2007
- Posty: 457
- Rejestracja: 28 grudnia 2007
Nie jestem może molem książkowym, ale dla mnie ta książka to arcydzieło.Alfa i Omega pisze:
Btw - "Paragraf 22" - rewelacja!
Żadna inna książka nie zrobiła na mnie tak ogromnego wrażenia. Jeśli ktoś nie czytał to radzę SZYBKO nadrobić zaległości.
To się normalnie połyka kartka po kartce!
Czy jesteście w stanie polecić coś z porównywalną dawką humoru i absurdu?
down:
Dzięki, sprawdzę te propozycje
Ostatnio zmieniony 29 lipca 2013, 19:03 przez gruzin_juve, łącznie zmieniany 1 raz.
CIAO IL CAPITANO
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Twórczość Kurta Vonneguta przede wszystkim "Rzeźnia numer 5", "Recydywista", "Galapagos", "Śniadanie mistrzów".gruzin_juve pisze:
Czy jesteście w stanie polecić coś z porównywalną dawką humoru i absurdu?
A co do "Paragrafu 22" - zgadzam się całkowicie.
EDIT:
Poza tym na myśl przychodzi mi jeszcze Jerofiejew i Hrabal - obaj znakomici i naprawdę zabawni.
- Bruce Badura
- Juventino
- Rejestracja: 24 maja 2011
- Posty: 740
- Rejestracja: 24 maja 2011
mozecie polecic cos od stephena kinga?
konkretnie 2-3 jego najlepsze dzieła
konkretnie 2-3 jego najlepsze dzieła
Ostatnio zmieniony 30 lipca 2013, 12:30 przez Bruce Badura, łącznie zmieniany 1 raz.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 6351
- Rejestracja: 13 października 2002
Co do Paragrafu - nie czytajcie. Bo po tym każda kolejna książka będzie już tylko dobra, nigdy znakomita
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Bardzo smutna wiadomość: nie żyje Sławomir Mrożek.