Polityka

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 7235
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 18 sierpnia 2019, 22:37

Mehehehe pisze:Szczerze mówiąc nawet ostatnio się zastanawiałem i ciekaw jestem zdania innych nt takiej tezy:

Nie ma bardziej Maryjnego symbolu, wg interpretacji wiary chrześcijańskiej, niż tęcza.
Czy możesz wyjaśnić, co tęcza ma wspólnego z Maryją? Ja myślałem, że tęcza jest starotestamentowym symbolem przymierza Boga z człowiekiem.

Jeżeli zaś chodzi o samą tęczę to ta używana przez ruch LGBT różni się jednym drobnym, aczkolwiek istotnym szczegółem od tej biblijnej. Jako, że katolicyzm łączy z judaizmem "Stary Testament" niech Ci to wyjaśnią nasi "starsi bracia w wierze":

Obrazek

Symbole, ich znaczenie i stosowanie to dość ciekawa kwestia, bo ten sam symbol może oznaczać różne rzeczy dla różnych ludzi. Przykładowo, w Europie swastyka kojarzy się jednoznacznie negatywnie z nazizmem. Natomiast w Azji nie ma takich konotacji: "Swastyka, czyli jak Hitler wyprał mózgi milionom ludzi". Można powiedzieć, że Hitler ukradł swastyce i jej użytkownikom pierwotne znacznie tego symbolu. Podobnie ruch LGBT ukradł tęczę i jej pierwotne znaczenie nie tylko katolikom, ale również Żydom. Udawanie, że tęcza ruchu LGBT to ta sama tęcza, o której napisano w Biblii jest jak to kiedyś ujął Korwin "rżnięciem głupa" podobnym do tłumaczeń współczesnych neonazistów, że oni nie "hajlują" tylko oddają "salut rzymski". Pani, która jako pierwsza wyszła z pomysłem tęczowej aureoli na obrazie Maryi naklejała te swoje dzieła na przenośnych toaletach i koszach na śmieci, co chyba dość jednoznacznie pokazuje jej intencje. Zresztą strategia obrażania i prowokowania przez środowiska LGBT ludzi wierzących jest powszechnie znana. Oto fragment referatu prof. Jacka Kochanowskiego na konferencji "Europa bez homofobii”:

Obrazek

Funkcjonariusze ruchu LGBT celowo prowokują, licząc na odpowiedź drugiej strony, bo wtedy mogą się przedstawiać w roli ofiar i pozyskiwać fundusze na walkę z homofobią na Zachodzie.

Obrazek

Wszystko to już było, czyli marksizm kulturowy w praktyce.

Mehehehe, ciekawość każe mi zapytać, czy określiłbyś się jako "social justice warrior" czy tylko po prostu nie lubisz religii i Kościoła?


Obrazek
Mehehehe

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 09 stycznia 2013
Posty: 1680
Rejestracja: 09 stycznia 2013

Nieprzeczytany post 18 sierpnia 2019, 23:25

Vimes pisze:Mehehehe, ciekawość każe mi zapytać, czy określiłbyś się jako "social justice warrior" czy tylko po prostu nie lubisz religii i Kościoła?
Jedno i drugie określenie to przesada. Nie przeszkadza mi w ogóle Kościół, czy jakakolwiek wiara, ale wydaje mi się, że wiara w pierwszej kolejności jest kwestią prywatną, wręcz intymną. Stąd umiejscawianie w przestrzeniach publicznych symboli religijnych to dla mnie przesada. Tak samo jak finansowanie jakichkolwiek działalności (może poza ruchami charytatywnymi) z pieniędzy publicznych.


Zgadzam się z Tobą, że jest pewna część społeczności LGBT, która zachowuje się agresywnie. Tak samo jest agresywna część społeczeństwa po drugiej stronie. Nie muszę tego rozwijać. Obie te grupy nie powinny w ogóle istnieć w normalnym społeczeństwie.

Natomiast zmierzając do moich własnych poglądów.
Myślę, że większość z nas wychowała się w kulturze chrześcijańskiej i nie neguję też u siebie takiego wychowania. Dodatkowo miałem swój harcerski epizod i praktycznie całą młodość słyszałem o wartościach pokroju miłości i braterstwa.

I nawet jeśli nie nazwę się katolikiem ze względu na to, że w ogóle nie praktykuję i nie wierzę w żadną metafizyczną stronę tej wiary, to mocno kibicuję podejściu pełnym wspomnianego miłosierdzia, otwartości i tolerancji. I w tym momencie to podejście, to osiągnięcie cywilizacji, jest zaprzepaszczane - wypowiedziami i poglądami rodem z faszystowskich Niemiec, czy zmianami prowadzącymi do ogłupiania społeczeństwa.


Uprzedzę też dalszy etap rozmowy - nie ma sensownej alternatywy teraz. Może lewica coś wymyśli, by osłabić pozycję rządzących.
Ale mam jedną, główną myśl - osoby które teraz są przy korycie są złymi ludźmi (w rozumieniu chrześcijańskim) i bardzo trudno mi uwierzyć, by szczerze mówiły o takich wartościach.


Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 7235
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 19 sierpnia 2019, 14:29

Mehehehe pisze:Nie przeszkadza mi w ogóle Kościół, czy jakakolwiek wiara, ale wydaje mi się, że wiara w pierwszej kolejności jest kwestią prywatną, wręcz intymną. Stąd umiejscawianie w przestrzeniach publicznych symboli religijnych to dla mnie przesada.
Żyjemy w czasach, w których za pośrednictwem swojego wyglądu lub ubioru możesz publicznie demonstrować swoją przynależność do określonej subkultury lub poparcie albo sprzeciw wobec określonej idei czy upodobania. Zatem, czy mógłbyś wyjaśnić, dlaczego Twoim zdaniem religia powinna pozostać kwestią prywatną czy wręcz intymną? Przykładowo na Amazonie możesz bez problemu kupić koszulkę z napisem "I eat ass", za pośrednictwem której możesz w przestrzeni publicznej oznajmić wszystkim, że lubisz praktykę seksualną polegającą na lizaniu odbytu partnera (bez względu na to czy jesteś homo czy hetero). Jeżeli o mnie chodzi, to uważam, że to jest "too much information", ale jak ktoś chce chodzić w takiej koszulce to niespecjalnie mnie to rusza. Podobnie jeżeli prowadzisz sex shop czy bar dla gejów, to możesz na swoim lokalu umieścić szyld informujący o rodzaju Twojej działalności, dlaczego zatem symbole religijne miałyby być wyrugowane z przestrzeni publicznej?

Czy widziałeś jak wyglądają parady równości w krajach bardziej "postępowych" od Polski?

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czy Twoim zdaniem na to powinno być miejsce w przestrzeni publicznej? Dziecko na ostatnim zdjęciu to Desmond Napoles, bardziej znany jako "Desmond is Amazing". Ten 11-letni chłopiec jest drag queen. Jego "postępowa" matka pozwala mu na wykonywanie erotycznie sugestywnych tańców w klubach przed tłumem homoseksualnych mężczyzn. Nowy York jest tak "postępowy", że nikomu to nie przeszkadza. Ciekawi mnie, co Ty o tym myślisz?

Przy okazji, pół żartem, pół serio, chciałbym wspomnieć o balistycznych turbanach. Nie wiem, czy słyszałeś o takiej religii jak sikhizm? Jej męscy wyznawcy zawsze muszą nosić na głowie turban, co stało się źródłem problemów w wojsku i policji, ponieważ odmawiali oni włożenia na głowę hełmów, przez co nie mogli pełnić pewnych funkcji. Jednak zdecydowano się wyjść im naprzeciw i wyprodukować balistyczne turbany: "Police develop bullet-proof turbans for Sikh officers". Mnie to rozbawiło. Jestem ciekawy, co o tym myślisz. Czy to przesada, czy może słusznie podjęto wysiłek, żeby umożliwić Sikhom pełnienie służby w zgodzie z ich religią?
Mehehehe pisze:Tak samo jak finansowanie jakichkolwiek działalności (może poza ruchami charytatywnymi) z pieniędzy publicznych.
Czy wiesz, że w takim zachodnim postępowym kraju jak jak Niemcy istnieje coś takiego jak "podatek kościelny"? Fragment z "Deutsche Welle":
W Niemczech nikt nie dyskutuje o cenach posług kościelnych związanych z sakramentami. Są one po prostu bezpłatne. Dzieje się tak za sprawą podatku kościelnego. Podczas, gdy w Polsce główne źródło utrzymania Kościoła to ofiary wiernych na tacę, w Niemczech trzon stanowi podatek kościelny w wysokości 9 procent podatku dochodowego. "Kirchensteuer" czyli podatek kościelny, płaci każdy obywatel, który przy zameldowaniu zadeklaruje swoją przynależność m.in. do Kościoła katolickiego, ewangelickiego czy gminy żydowskiej. Na tej podstawie, co miesiąc od wynagrodzenia pracodawca odprowadza na Kościół podatek w wysokości 9 procent podatku dochodowego. (...)

Z podatku kościelnego finansowane jest przede wszystkim duszpasterstwo, czyli wynagrodzenia personalne - mówi rzecznik prasowy archidiecezji w Hamburgu Manfred Nielen. Jego zdaniem, trudno dokładnie stwierdzić, ile w Niemczech zarabia kapłan, ale pensje te zbliżone są do wynagrodzeń nauczyciela. Oprócz tego z tego budżetu finansowane jest też w dużej mierze utrzymanie kościołów oraz instytucji kształcenia, takich jak szkoły, seminaria duchowne, akademie czy instytucje socjalne - przedszkola, szpitalle, domy opieki, hospicja oraz organizacje charytatywne np. Caritas. (...)

Temat słuszności finansowania Kościoła poprzez wpływy z podatku kościelnego podejmowany jest w Niemczech dość często. Krytyków oburza fakt, że podatek kościelny determinuje przynależność do Kościoła. Jak pokazują statystyki, podatnicy w ostatnich latach coraz częściej decydują się wystąpić z Kościoła, by ominąć niekiedy bardzo wysokie podatki.

- Wystąpiłem z Kościoła kilka lat temu, kiedy okazało się, że muszę zapłacić 10 tysięcy euro podatku - przyznaje jeden niemiecki przedsiębiorca. Ale jak dodaje, zdarza mu się wstępować do kościoła, bo w Boga nie przestał wierzyć. Duchowni z kolei przyznają, że taki podatek to gwarancja niezależności Kościoła i pewność jego egzystencji.

Źródło
Co sądzisz o takim rozwiązaniu? Z tego, co czytałem, to podobne rozwiązanie obowiązuje w Austrii, Danii, Finlandii, Islandii, Włoszech, Szwecji i niektórych regionach Szwajcarii. Czy to co obowiązuje w Polsce jest Twoim zdaniem lepsze czy gorsze? Co myślisz o postawie tego przedsiębiorcy, który nie przestał wierzyć, ale wystąpił z Kościoła, żeby nie płacić podatku?
Mehehehe pisze:I nawet jeśli nie nazwę się katolikiem ze względu na to, że w ogóle nie praktykuję i nie wierzę w żadną metafizyczną stronę tej wiary, to mocno kibicuję podejściu pełnym wspomnianego miłosierdzia, otwartości i tolerancji. I w tym momencie to podejście, to osiągnięcie cywilizacji, jest zaprzepaszczane - wypowiedziami i poglądami rodem z faszystowskich Niemiec, czy zmianami prowadzącymi do ogłupiania społeczeństwa.
Jak wspomniałem wcześniej w rozmowie z Azraelem, "niepraktykujący katolik" to taki sam oksymoron jak "żywy trup", więc szanuję to, że jesteś świadomy swojego statusu człowieka niewierzącego. Jeżeli zaś chodzi o wiarę to masz rację, że katolików powinno z pewnością cechować miłosierdzie i do pewnego stopnia otwartość. Natomiast uważam, że nie masz racji co do tolerancji. W katolicyzmie nigdy nie było tolerancji dla grzechu, a wszelki seks pozamałżeński, nie tylko homo, ale również hetero jest grzechem. Jeżeli zgrzeszyłeś to musisz się wyspowiadać, autentycznie żałować swojego czynu i próbować jemu zadośćuczynić. Takie są warunki. Tak jak wspomniałem wcześniej, istnieją homoseksualiści, którzy chcąc żyć zgodnie z zasadami religii decydują się na kompletną abstynencję seksualną. To musi być wyjątkowo trudne zadanie, więc szanuję ich postawę. Jestem również ciekawy, co Ty myślisz o homoabstynentach, bo rezygnacja z seksu, bez względu na orientację to jednak wielkie wyrzeczenie.
Mehehehe pisze:Uprzedzę też dalszy etap rozmowy - nie ma sensownej alternatywy teraz. Może lewica coś wymyśli, by osłabić pozycję rządzących.
O jakiej lewicy myślisz? Bo na przykład, elektorat SLD jest prawie tak samo konserwatywny jak elektorat PiS-u: "Elektorat SLD, jeśli chodzi o konserwatyzm obyczajowy, jest na drugim miejscu. Za PiS". Mnie zdziwiła koalicja SLD i Razem, bo co prawda, obie te partie deklarują się jako lewicowe, ale różnica w poglądach na kwestie obyczajowe pomiędzy nimi jest drastyczna. Najbardziej rozbawiło mnie to, że Monika Jaruzelska, córka generała Jaruzelskiego, pod względem kwestii obyczajowych jest dużo bliżej PiS-u niż Razem.

------------------------------

Ostatnio natrafiłem na ciekawy temat. Dziennikarz został pobity przez "Antifę". Co w tym ciekawego zapytacie? Otóż to, że wspomniany dziennikarz nazywa się Andy Ngo i jest dzieckiem wietnamskich imigrantów oraz otwartym gejem, czyli jednocześnie jest członkiem dwóch mniejszości - etnicznej i seksualnej. Teoretycznie "Antifa" powinna bronić kogoś takiego jak on. Jednak działacze "Antify" zdecydowali się go celowo pobić. Pragnę podkreślić celowość, bo Andy Ngo nie był przypadkową ofiarą. "Antifa" doskonale wiedziała kim jest i kogo bije. Dlaczego to zrobili? Bo Andy Ngo zaczął pisać o bandyckich wybrykach "Antify" w Portland, gdzie panuje chora sytuacja. Z tego, co zrozumiałem, tym mieście obowiązuje jeszcze system rodem z "dzikiego zachodu", w którym burmistrz miasta jest jednocześnie szefem policji. Wspomniany burmistrz jako szef policji zakazuje policjantom interweniowania podczas bandyckich ekscesów "Antify", co sprawia, że jej bojówkarze są praktycznie bezkarni. Rozmowy z Andym Ngo możecie posłuchać na podcaście Joe Rogana: https://www.youtube.com/watch?v=cI2EHMy1lgs.


Obrazek
Vanquish

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 05 kwietnia 2008
Posty: 1984
Rejestracja: 05 kwietnia 2008

Nieprzeczytany post 19 sierpnia 2019, 18:24

Vimes pisze:
Mehehehe pisze:Nie ma bardziej Maryjnego symbolu, wg interpretacji wiary chrześcijańskiej, niż tęcza.
Czy możesz wyjaśnić, co tęcza ma wspólnego z Maryją? Ja myślałem, że tęcza jest starotestamentowym symbolem przymierza Boga z człowiekiem.
Bo jest. Tyle, że nie taka jaką za symbol obrali sobie tolerancyjni wobec tego tylko co im pasuje.


Karowiew

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 czerwca 2008
Posty: 1242
Rejestracja: 26 czerwca 2008

Nieprzeczytany post 19 sierpnia 2019, 19:24

Vimes pisze: Pragnę podkreślić celowość, bo Andy Ngo nie był przypadkową ofiarą. "Antifa" doskonale wiedziała kim jest i kogo bije. Dlaczego to zrobili? Bo Andy Ngo zaczął pisać o bandyckich wybrykach "Antify" w Portland, gdzie panuje chora sytuacja.
Dla większości postępowych durniów takie pobicie to pewnie nic takiego. Zrobiła to antifa, a więc atak ten "ipso facto et manu militari" (jak mawia Trzyłapka) nie mógł mieć podłoża rasistowskiego, bo przecież liczy się podłoże pobicia, a nie fakt pobicia.

Ku chwale proletariatu ;)


"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
Wiking

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 grudnia 2008
Posty: 955
Rejestracja: 22 grudnia 2008

Nieprzeczytany post 19 sierpnia 2019, 20:25

Mehehehe pisze: Nie przeszkadza mi w ogóle Kościół, czy jakakolwiek wiara, ale wydaje mi się, że wiara w pierwszej kolejności jest kwestią prywatną, wręcz intymną.
Ciekaw jestem dlaczego akurat religia? Dlaczego coś co może wpływać, a nawet kształtować całe systemy wartości, rzutować na ludzkie zachowania, zarówno o charakterze prywatnym jak i społecznym, miałoby być skrzętnie skrywane?

(piszę to jako osoba raczej umiarkowanie religijna)


deszczowy

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 września 2005
Posty: 7524
Rejestracja: 01 września 2005

Nieprzeczytany post 19 sierpnia 2019, 21:47



I believe in Moise(s) Kean

http://www.pmiska.pl/
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 7235
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 20 sierpnia 2019, 00:04

Jak w tytule artykułu widzę zwrot "farma trolli" to wyobrażam sobie ogromną rzeszę ludzi nieprzerwanie klepiących miliony komentarzy w mediach społecznościowych. Tymczasem w treści artykułu czytam, że "farma trolli" składała się z jednej kobiety wysyłającej mejle z plotkami na temat życia prywatnego jakiegoś sędziego, o czym miał wiedzieć i nadzorować wiceminister sprawiedliwości. Plotki jak rozumiem nie były kompletnie wyssane z brudnego palucha i miały jakieś słabe oparcie w rzeczywistości, tylko, że dowodów brak.

Przypomina mi to inną sprawę i nagraną rozmowę pewnego sędziego, który w rozmowie z kolegą powiedział, że "pojechał do Tajlandii, żeby przepiłować trzynastkę". Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że Tajlandia jest znana głównie z seksturystyki obleśnych starców poszukujących młodych dziewczynek i chłopców nietrudno się domyślić o czym ten sędzia opowiadał, ale cóż, dowodów brak, są tylko plotki.

Niemniej jednak, wiceminister sprawiedliwości nie powinien się zajmować rozpowszechnianiem plotek. To jest naganne zachowanie, które powinno się zakończyć usunięciem wiceministra ze stanowiska.

------------------------------

Deszczowy, pozwól, że przy okazji zapytam o to: "Fakt” przeprasza Beatę Szydło wzmianką na… dole piątej strony". Artykuł na całą stronę z żenującym błędem, a potem przeprosiny drobnym druczkiem. To jest Twoim zdaniem fair?


Obrazek
deszczowy

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 września 2005
Posty: 7524
Rejestracja: 01 września 2005

Nieprzeczytany post 20 sierpnia 2019, 14:58

Nie wiem. Nie wchodzę w to od strony technicznej, bo to nie mój ból.


I believe in Moise(s) Kean

http://www.pmiska.pl/
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 7235
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 21 sierpnia 2019, 00:07

Wracając do sprawy poruszonej wczoraj przez deszczowego. Zastanawiałem się skąd pani Emilia miała informacje na temat życia prywatnego i rzekomych afer obyczajowych sędziów oraz dlaczego Piebiak zdecydował się z nią rozmawiać i współpracować, skoro występowała na twitterze anonimowo pod nickiem. Dzisiaj wyszło na jaw, że pani Emilia jest żoną (już wkrótce byłą, rozwód w trakcie) członka KRS Tomasza Szmydta, który za pomocą TVP postanowił ją obsmarować: "Mąż Emilii pisze do Onetu: Jest uzależniona od środków psychoaktywnych, wykorzystujecie ją". Fakt, że TVP Info użyła w artykule zwrotu "mąż Emilii" nie ujawniając kim on jest byłby usprawiedliwiony tylko i wyłącznie w sytuacji, gdyby był on zwykłym obywatelem niemającym nic wspólnego z tą sprawą, a nie członkiem KRS. Wyjątkowo brzydkie zagranie utrwalające złą opinię o TVP.

Kiedy Jaro zdecydował się przyjąć Ziobrę i Kurskiego z powrotem po ich "zdradzie" w 2012 roku mocno się zdziwiłem, bo całkowicie zgadzam się z powiedzeniem, że "once a traitor always a traitor", ale cóż chciał zgromadzić całą prawicę pod jednym parasolem. Teraz odbije się to mu czkawką.

------------------------------

Interesujący artykuł o tym jak zamożni Amerykanie do sygnalizowania swojej pozycji społecznej zaczęli używać "luksusowych poglądów" zamiast luksusowych rzeczy: "‘Luxury beliefs’ are the latest status symbol for rich Americans":
People care a lot about social status. In fact, research indicates that respect and admiration from our peers are even more important than money for our sense of well-being.

We feel pressure to display our status in new ways. This is why fashionable clothing always changes. But as trendy clothes and other products become more accessible and affordable, there is increasingly less status attached to luxury goods.

The upper classes have found a clever solution to this problem: luxury beliefs. These are ideas and opinions that confer status on the rich at very little cost, while taking a toll on the lower class.
Perfidia tego postępowania polega na tym, że chociaż bogaci i sławni te idee głoszą przez co stają się one popularne wśród mniej zamożnych kręgów społecznych, ale niekoniecznie sami je realizują we własnych prywatnych życiach lub nie spotykają się na co dzień z konsekwencjami głoszonych przez siebie idei, bo żyją w bańce środowiskowej i informacyjnej.

Jeżeli ktoś nie lubi czytać, to można obejrzeć na YouTubie z komentarzem Tima Poola, któego kanał polecam: "Rich White People Push Wokeness As A Status Symbol, Hurting Poor People".


Obrazek
deszczowy

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 września 2005
Posty: 7524
Rejestracja: 01 września 2005

Nieprzeczytany post 26 sierpnia 2019, 14:51

„Mówię o wartościach, mówię o empatii jednych zwierząt – ludzi, do innych, mówię o katastrofie klimatycznej. Kiedy mówię o feminizmie to mówię o szacunku dla zwierząt których los, np. los krów mlecznych, jest zdeterminowanych przez ich płeć" – dr Sylwia Spurek. Europarlamentarzystka, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.

:sciana:


I believe in Moise(s) Kean

http://www.pmiska.pl/
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 7235
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 26 sierpnia 2019, 17:20

deszczowy pisze:„Mówię o wartościach, mówię o empatii jednych zwierząt – ludzi, do innych, mówię o katastrofie klimatycznej. Kiedy mówię o feminizmie to mówię o szacunku dla zwierząt których los, np. los krów mlecznych, jest zdeterminowanych przez ich płeć" – dr Sylwia Spurek. Europarlamentarzystka, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dlaczego jesteś zaskoczony tą wypowiedzią? Nie wiesz kim jest ta kobieta? Pani Spurek jako 43-letnia niezamężna i bezdzietna feministka oraz fanatyczna weganka jest forpocztą "postępu" i zachodniej rewolucji obyczajowej w Polsce. Gdyby jeszcze była lesbijką to byłaby idealna, ale "niestety" żyje w długoletnim heteroseksualnym związku partnerskim, którego nigdy nie zdecydowała się sformalizować, nawet na drodze cywilnej, w geście solidarności ze środowiskiem LGBT, którego przedstawiciele nie mogą legalnie zawierać małżeństw w Polsce. Jej decyzja o nieposiadaniu dzieci jest dobrowolna i jak przypuszczam patrząc na jej rys ideologiczny związana z poglądem, że dzieci są szkodliwe dla środowiska - tak przynajmniej głoszą "postępowi" lewacy:

1) "Having children is one of the most destructive things you can to do the environment, say researchers",

2) "Would you give up having children to save the planet? Meet the couples who have",

3) "I Chose Not To Have Kids Because I’m Afraid For The Planet".

Według tej ideologii płodzenie dzieci przez białych obywateli państw rozwiniętych jest wręcz niemoralne i bezcelowe, skoro białą populację amerykańską czy europejską można zastąpić imigrantami sprowadzonymi z państw trzeciego świata. Jeżeli biały mężczyzna i biała kobieta zdecydują się na założenie rodziny i posiadanie potomstwa to promują białą supremację. To nie żart. To wypowiedź "postępowej" pani profesor Jessie Daniels z Hunter College w Nowym Jorku: "Having 'white nuclear family' promotes white supremacy, says New York professor, report says".

Biali ludzie są przez "postępową" lewicę demonizowani do tego stopnia, że internalizują pogardę dla samych siebie i przepraszają za swój kolor skóry: "Gwiazda Hollywood przeprasza za to, że urodziła się biała i uprzywilejowana „Czuję wstyd”". Rosanna Arquette się kaja pomimo posiadania taryfy ulgowej przysługującej kobietom. Natomiast jeżeli jesteś białym heteroseksualnym mężczyzną to jesteś wcielonym diabłem odpowiedzialnym za całe zło tego świata i nie ma dla Ciebie odkupienia. "Postępowi" lewacy kanibalizują nawet swoich własnych ludzi, przykładowo popatrz na historię Bretta Weinsteina (nie mylcie go z Harvey'em), który był profesorem na Evergreen State College. Gość całe życie miał lewicowe poglądy, ale wystarczyło tylko, że sprzeciwił się rasistowskim praktykom wobec białych na tym bardzo postępowym uniwersytecie, żeby jego dotychczasowi bracia w "postępowej wierze" zamienili jego życie w piekło: https://www.youtube.com/watch?v=2cMYfxOFBBM.

Co śmieszniejsze, zachodni lewacy nazywają "The Great Replacement" teorią spiskową i każdego, kto o tym mówi nazywają zwolennikiem białej supremacji, a jednocześnie kontrolowane przez nich maintreamowe media publikują takie artykuły:

1) "White Britons 'will be minority' before 2070, says professor",

2) "Why the Announcement of a Looming White Minority Makes Demographers Nervous",

3) "The US white majority will soon disappear forever".

Przy okazji, popatrz na to jakim wielkim picem byli tzw. "syryjscy uchodźcy", którzy teraz sobie jeżdżą na wakacje do domu: "Uchodźcy jeżdżą na urlop do Syrii. Szef niemieckiego MSW ich ostrzega".

Zresztą to może nawet i dobrze, że fanatyczni weganie tacy jak pani Spurek i jej partner nie mają dzieci, bo to się może bardzo źle skończyć:

1) "Swedish parents jailed for putting their baby on vegan diet that nearly killed her",

2) "Vegan parents charged after starving their baby by switching from formula: police".

Podsumowując, pani Spurek oraz jej odczapiaste poglądy i wypowiedzi są być może nowością w naszym kraju, ale na postępowym Zachodzie takie osoby jak ona są charakterystyczne dla tzw. "progresywnej lewicy" (szczególnie tej wywodzącej się ze środowisk akademickich) i nawet ludzie o umiarkowanie lewicowych poglądach są już zmęczeni ich ideologicznym szaleństwem, co było jednym z czynników, które przyczyniły się do zwycięstwa Trumpa.


Obrazek
Karowiew

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 czerwca 2008
Posty: 1242
Rejestracja: 26 czerwca 2008

Nieprzeczytany post 01 września 2019, 08:49

Jako że nastał wrzesień, to i wraca temat naszej klęski. Wywiad z Rogerem Moorhouse'm, autorem książki "Polska 1939. Pierwsi przeciw Hitlerowi". Jest to uczeń Normana Daviesa, więc zapewne określony "typ uprawiania historii", jednakże książki jeszcze nie czytałem, choć ją zamówiłem.
Najlepsze smaczki wywiadu:

1) Z brytyjskim patriotyzmem rozgrzesza mocno swoich:
Nie mieli planu B ani chęci, by go szybko opracować – to nazywam niezdolnością przewidywania i brakiem woli politycznej. W rolach papierowych tygrysów Londyn i Paryż umieściły się na własne życzenie. Nawet kiedy wypowiedziały wojnę Hitlerowi, to raczej z założeniem: oszczędzajmy własne siły na przyszłe bitwy, a Polsce pomożemy „wrócić do gry”, kiedy to będzie możliwe. Nie stał za tym żaden konkret.

Uważam natomiast, że alianci zachodni wypełnili minimum przyzwoitości, honorowo wypowiadając wojnę Hitlerowi. Można sobie wyobrazić, że odwróciliby się plecami, co oczywiście byłoby rzeczą haniebną, lecz możliwą. Pamiętajmy też, że Anglię udział w tej wojnie doprowadził do bankructwa i utraty statusu imperium.
To "minimum przyzwoitości", to moim zdaniem tekst roku.

2) Naciśnięty - przyznaje jednak, że Angole zachowali się nieco źle:
To prawda, oceniam zachowanie Brytyjczyków łagodniej, choć wrzesień 1939 był też ich porażką. Skromne i nieudane naloty na instalacje i okręty niemieckiej marynarki to była kpina, zasypywanie Niemiec ulotkami – kpina jeszcze większa. Już wtedy Brytyjczycy powinni być bardziej zdecydowani i gotowi do walki.
3) Winni są oczywiście przede wszystkim Francuzi:
Działania Francuzów oceniam ostrzej z dwóch przyczyn. To oni złożyli Polsce konkretne obietnice pomocy na wypadek niemieckiego ataku i Polacy mieli prawo na tę pomoc liczyć. Druga sprawa: realne działania, które mogły zmienić obraz sytuacji w pierwszych dniach września, były w rękach Francuzów. Zanim Brytyjczycy posłaliby korpus ekspedycyjny na kontynent, minęłyby tygodnie, może miesiące, zanim byłby on gotów do walki. A francuskie siły lądowe tam były.
Jeśli ktoś zainteresowany jest tym fascynującym tematem, polecam książki Stanisława "Cata" Mackiewicza, m.in:

"Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r."

"O jedenastej – powiada aktor – sztuka jest skończona. Polityka Józefa Becka"

"Lata nadziei. 17 września 1939 – 5 lipca 1945"

Genialna proza, bardzo ciekawe analizy, a wszystko pisane z pozycji "piłsudczyka", który krytykował obóz piłsudczyków po śmierci Piłsudskiego.

Link do cytowanego wywiadu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onec ... ci/qjx2wwx
Ostatnio zmieniony 01 września 2019, 10:49 przez Karowiew, łącznie zmieniany 1 raz.


"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
deszczowy

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 września 2005
Posty: 7524
Rejestracja: 01 września 2005

Nieprzeczytany post 01 września 2019, 10:17

Skąd wywiad? "Plus Minus" od Rzeczpospolitej?


I believe in Moise(s) Kean

http://www.pmiska.pl/
Wiking

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 grudnia 2008
Posty: 955
Rejestracja: 22 grudnia 2008

Nieprzeczytany post 01 września 2019, 19:08

deszczowy pisze:Skąd wywiad? "Plus Minus" od Rzeczpospolitej?
W Plusie MInusie też jest wywiad z Moorhouse'em, ale wygląda na inny niż ten z onetu.


ODPOWIEDZ