Śmierć
- 322
- Juventino
- Rejestracja: 12 stycznia 2005
- Posty: 96
- Rejestracja: 12 stycznia 2005
Wiadomość o śmierci to z pewnością tragiczna wiadomość. Mi dziś nad ranem zdechł pies który niewinnie się zatruł pokarmowo. Przyjełem to strasznie płakałem prawie cały dzien i nie mogłem dojść do siebie. Jak wy przyjmujecie te wiadomości? Czy bliskich czy kogoś sławnego albo może ataki terrorystyczne?
- Juv
- Juventino
- Rejestracja: 14 stycznia 2005
- Posty: 143
- Rejestracja: 14 stycznia 2005
No ja też gdzieś tak 2 lata byłem w podobnej sytuacji. Miałem młodego kotka 1 rocznego i samochód go przejechał - i to na moich oczach :płaczę:
Przez cały dzień nie mogłem dojść do siebie i gdy tylko sobie to przypominałem to łzy same się cisnęły do oczu.
Pozdro
Przez cały dzień nie mogłem dojść do siebie i gdy tylko sobie to przypominałem to łzy same się cisnęły do oczu.
Pozdro
- ozaru4
- Juventino
- Rejestracja: 24 kwietnia 2005
- Posty: 108
- Rejestracja: 24 kwietnia 2005
Moj sasiad i bardzo dobry kolega ze szkoly wyskoczyl w Marcu z 10 pietra...wpadl w zaspe...oczywiscie smierc natychmiastowa...nie bede mowic co sie dzialo w szkole...poza tym byl przewodniczacym...
18.09.05 (pozostało 35 spotkań)
01. Juventus (09 pkt - 100%)
02. Lazio (06 - 66%)
03. Fiorentina (06 - 66%)
---------------
10. Milan (04 - 44%)
01. Juventus (09 pkt - 100%)
02. Lazio (06 - 66%)
03. Fiorentina (06 - 66%)
---------------
10. Milan (04 - 44%)
- preclix
- Juventino
- Rejestracja: 14 grudnia 2004
- Posty: 756
- Rejestracja: 14 grudnia 2004
ja mialem taka sama sytuacje 322 w czerwcu 2004.mialem sznaucera miniaturke ktory zjadl jakas trucizne.wykonczylo go w 3 dni...w pierwszy rano na spacerze zatrzymywal sie co chwile siadal i nie chcial isc, poszedlem do weterynarza sprawdzal czy nic sobie w noge nie wbil,ale nic nie znalazl...w 2 dzien nie mogl utrzymac sie na lapkach i tylko lezal a na pole trzymalem go na rekach i mial strasznie ciemny mocz...w 3 dzien 1 czerwiec(dzien dziecka) ok 22 umarl na lozku przy mojej mamie....
- ozaru4
- Juventino
- Rejestracja: 24 kwietnia 2005
- Posty: 108
- Rejestracja: 24 kwietnia 2005
Pieski... Najlepsza zwierzatka na swiecie...ja na szczescie jeszcze nie przezylem smierci psa...moj pierwszy, uciekl jak mialem jakies 5 lat...lubilem go bardzo, z nim zaczynalem grac w gale , byl naprawde dobry w pilke...teraz mam wspaniala sunie rasy Beagle, niestety nie ma szczeniaczkow, chociaz probowalismy kilka razy ja namowic ale nie udalo sie niestety...urodzila sie 19.02.99. 2 lata temu jakis glupi wsiok jechal swoja bryka 126p przez las i przejechal mojej Zadrze nozke...od tamtego czasu nie moze juz wchodzic po schodach i biegac jak dawniej...
18.09.05 (pozostało 35 spotkań)
01. Juventus (09 pkt - 100%)
02. Lazio (06 - 66%)
03. Fiorentina (06 - 66%)
---------------
10. Milan (04 - 44%)
01. Juventus (09 pkt - 100%)
02. Lazio (06 - 66%)
03. Fiorentina (06 - 66%)
---------------
10. Milan (04 - 44%)
- ULAT
- Juventino
- Rejestracja: 05 marca 2005
- Posty: 424
- Rejestracja: 05 marca 2005
Mój znajomek ze szkoły zaginął w Wigilię chyba 2002 roku. Poszedł na pasterkę i już nie wrócił. Szukał go podobno nawet Rutkowski. Jakieś 3-4 miesiące później wyłowiono jego ciało z kanału portowego. Jego matka w szkole uczyła w mojej i brat też do niej chodził. Całkiem nieźle się trzymali. Ja nie znałem go aż tak dobrze ale też na swój sposób dziwnie mi było że nigdy już go nie zobaczę....
- ozaru4
- Juventino
- Rejestracja: 24 kwietnia 2005
- Posty: 108
- Rejestracja: 24 kwietnia 2005
Tragedia...i to tylko jeden z tak wielu przypadkow...az strach chodzic po ulicach :? A co czują rodzice takich dzieci?
18.09.05 (pozostało 35 spotkań)
01. Juventus (09 pkt - 100%)
02. Lazio (06 - 66%)
03. Fiorentina (06 - 66%)
---------------
10. Milan (04 - 44%)
01. Juventus (09 pkt - 100%)
02. Lazio (06 - 66%)
03. Fiorentina (06 - 66%)
---------------
10. Milan (04 - 44%)
- Axel
- Juventino
- Rejestracja: 30 maja 2005
- Posty: 411
- Rejestracja: 30 maja 2005
Mój dziadek także dostał udaru mózgu, i zniósł to całkiem dobrze jak na swój wiek(84 lata) lecz przez jakiś czas nikogo nie rozpoznawał, był bardzo dziwny, mówił sam do siebie i często niezrozumiale:( Jak pojechałem pierwszy raz go odwiedzić do szpitala to się prawie rozpłakałem zarówno z tego jak wyglądał, jak się zachowywał jak i z warunków panujących w szpitalu, pielęgniarki zachowywały się jakby były na wczasach, wszędzie brud/kurz/smród, a przecież przebywają na tym oddziale ludzie starsi, z różnymi chorobami zasługują na lepsze warunki.kozakmc pisze:Pelson ale miałeś przeżycia....Mój dziadek kiedy dostał udaru mózgu i nikogo nie rozpoznawał to jak go zobaczylem to sie tak rozbeczalem jak małe dziecko...straszna jest starość :płaczę:
Szkoda mówić, zresztą każdy wie jak wygląda sytuacja naszych szpitali.
Teraz jest już dobrze, dziadek zachowuje się całkowicie normalnie, wrócił do swojej ukochanej polityki i pomagania w wypełnianiu PIT'ów
Lecz to nie koniec moich tragedii: Jak miałem 5 lat zmarł mój ojciec. Był funkcjonariuszem Straży Granicznej, zmarł na poligonie - zawał serca. Powiem szczerze, że nie przeżywałem zbytnio śmierci mojego ojca, ponieważ jako 5-latek nie za bardzo rozumiałem pojęcia "śmierć", lecz teraz jak o nim myśle to robi mi się smutno, ale żyć trzeba dalej.
"Grazie o Signore per avermi la Juventus"
- tommyknocker
- Juventino
- Rejestracja: 11 lipca 2005
- Posty: 12
- Rejestracja: 11 lipca 2005
muszę przyznać, że ciężki temat ...
jak miałem 16 lat, to mojego kumpla(mieszkał obok mnie - ta sama klatka, to samo piętro)zabił koleś... nie było to umyślne... obaj jechali rowerami, z tymże ten gość przodem no i zajechał mu drogę... a, że mój kolega trochę ważył, z trochę większą siłą uderzył o asfalt...po kilku dniach w szpitalu zmarł... o wypadku nic nie wiedziałem, bo byłem z innymi znajomymi na biwaku, dopiero jak wróciłem, to moi rodzice mi o wszystkim powiedzieli... miałem prawie cały sierpień z głowy(było to mniej więcej w połowie VIII)... wogóle nie raz nie wiedziałem o co chodzi, byłem strasznie smutny, kompletnie nic nie było w stanie mnie rozbawić...
inna historia(nie moja)... mój kumpel z jakimś gościem jechali do Krk pociągiem... jeszcze u nas na stacji czekali na odjazd pociągu... w momencie jak ten zaczął ruszać jakiś koleś wyskoczył z wagonu i odbił się od filaru... momentalnie go wciągnęło pod pociąg :shock: ... oczywiście maszynista zatrzymał pociąg i goście wszystko widzieli... opowiadał mi tylko, że całą drogę grzali wódę, bo poprostu byli w szoku i chcieli te obrazki z głów wyrzucić...
jak miałem 16 lat, to mojego kumpla(mieszkał obok mnie - ta sama klatka, to samo piętro)zabił koleś... nie było to umyślne... obaj jechali rowerami, z tymże ten gość przodem no i zajechał mu drogę... a, że mój kolega trochę ważył, z trochę większą siłą uderzył o asfalt...po kilku dniach w szpitalu zmarł... o wypadku nic nie wiedziałem, bo byłem z innymi znajomymi na biwaku, dopiero jak wróciłem, to moi rodzice mi o wszystkim powiedzieli... miałem prawie cały sierpień z głowy(było to mniej więcej w połowie VIII)... wogóle nie raz nie wiedziałem o co chodzi, byłem strasznie smutny, kompletnie nic nie było w stanie mnie rozbawić...
inna historia(nie moja)... mój kumpel z jakimś gościem jechali do Krk pociągiem... jeszcze u nas na stacji czekali na odjazd pociągu... w momencie jak ten zaczął ruszać jakiś koleś wyskoczył z wagonu i odbił się od filaru... momentalnie go wciągnęło pod pociąg :shock: ... oczywiście maszynista zatrzymał pociąg i goście wszystko widzieli... opowiadał mi tylko, że całą drogę grzali wódę, bo poprostu byli w szoku i chcieli te obrazki z głów wyrzucić...
- aleksander1986
- Juventino
- Rejestracja: 02 sierpnia 2004
- Posty: 267
- Rejestracja: 02 sierpnia 2004
Morderstwo księdza zakonnika !!!
Mam nadzieje ze ten temat nie zostanie zamkniety.
Długo się nie wypowiadalem na forum robie to od kilku dni a to spowodowane bylo wydarzeniem ktore opisze nizej.
Więc 27.05 br. mój brat który miał dopiero 27 lat cieszący się życiem zawsze uśmiechnięty,zginął w wypadku samochodowym w Dalewie w wojew.WLKP ktos kto jest z okolic Śremu powinien wiedzieć.
Wyjezdzajac swoim MALUCHEM z drogi podporzadkowanej zderzyl sie czolowo z Oplem Astrą którą prowadził zakonnik.W wyniku zderzenia mój brat zginął na miejscu.Ten zakonnik nawet nie zlozyl kondolencji ,jednak przyznal sie do winy.Niedlugo rozpocznie sie sprawa w sądzie.Po tym zdarzeniu bylem zalamany psychicznie.Dwaj kumple którzy z nim jechali przezyli ten wypadek.Najgorsze jest to ze smierc nadeszla tak nagle.Otwarlem drzwi okolo 22:30 patrze a tam policja,nie wiedzialem o co chodzi.Powiedzieli tylko z moim bratem jest ciezko,ojca nie bylo w tym czasie w domu,wiec szybko po niego pobieglem,w tym samym czasie moj drugi a zarazem obecnie jedyny brat uslyszal od nich ze Krzysztof bo tak on mial na imie zginął w wypadku.Po tym zdarzeniu(w sumie i juz przed)przestalem wierzyc w Boga,a tym bardziej przestalem sie dobrze wyrazac o księżach którzy powinni dawac przyklad moralny a nie zabijac.Ja powiedzialem i zarzeklem sie ze nie wybacze temu zakonnikowi.Powinien w tym wiezieniu zgnic.Jednak oprócz tego powinno go zameczyc sumienie.
Nie życze nikomu aby przezyl cos takiego i szanujcie swoją rodzine poki ją macie.
To tyle. (*)(*)(*)
Dołączyłem do tematu o śmierci /Dragon
Mam nadzieje ze ten temat nie zostanie zamkniety.
Długo się nie wypowiadalem na forum robie to od kilku dni a to spowodowane bylo wydarzeniem ktore opisze nizej.
Więc 27.05 br. mój brat który miał dopiero 27 lat cieszący się życiem zawsze uśmiechnięty,zginął w wypadku samochodowym w Dalewie w wojew.WLKP ktos kto jest z okolic Śremu powinien wiedzieć.
Wyjezdzajac swoim MALUCHEM z drogi podporzadkowanej zderzyl sie czolowo z Oplem Astrą którą prowadził zakonnik.W wyniku zderzenia mój brat zginął na miejscu.Ten zakonnik nawet nie zlozyl kondolencji ,jednak przyznal sie do winy.Niedlugo rozpocznie sie sprawa w sądzie.Po tym zdarzeniu bylem zalamany psychicznie.Dwaj kumple którzy z nim jechali przezyli ten wypadek.Najgorsze jest to ze smierc nadeszla tak nagle.Otwarlem drzwi okolo 22:30 patrze a tam policja,nie wiedzialem o co chodzi.Powiedzieli tylko z moim bratem jest ciezko,ojca nie bylo w tym czasie w domu,wiec szybko po niego pobieglem,w tym samym czasie moj drugi a zarazem obecnie jedyny brat uslyszal od nich ze Krzysztof bo tak on mial na imie zginął w wypadku.Po tym zdarzeniu(w sumie i juz przed)przestalem wierzyc w Boga,a tym bardziej przestalem sie dobrze wyrazac o księżach którzy powinni dawac przyklad moralny a nie zabijac.Ja powiedzialem i zarzeklem sie ze nie wybacze temu zakonnikowi.Powinien w tym wiezieniu zgnic.Jednak oprócz tego powinno go zameczyc sumienie.
Nie życze nikomu aby przezyl cos takiego i szanujcie swoją rodzine poki ją macie.
To tyle. (*)(*)(*)
Dołączyłem do tematu o śmierci /Dragon
...Taka miłość jest jedna...Juve
- rafal005
- Juventino
- Rejestracja: 10 sierpnia 2004
- Posty: 323
- Rejestracja: 10 sierpnia 2004
Współczuję... Co mogę więcej powiedzieć, i tak słowa nie ukoją twojego wielkiego bólu... Pewnie nawet sobie nie wyobrażam co czujesz teraz, a co dopiero czułeś gdy się dowiedziałeś o śmierci brata...
(*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*)
(*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*)
- Pilekww
- Juventino
- Rejestracja: 12 marca 2005
- Posty: 774
- Rejestracja: 12 marca 2005
współczuje bardzo. "Przestałeś wierzyc w Boga" napislaes to tylko tak ooo czy naprawde? Jak powiedziales to na serio to bardzo źle :naughty: tylko Bóg Ci teraz jest w stanie pomóc i On Cie wezprze w załamaniach :!:
"... Mamy 42 kluby w Serie A i B. Wszyscy rozmawiają, jedyny głuchoniemy klub to Inter." - Luciano Moggi
- ULAT
- Juventino
- Rejestracja: 05 marca 2005
- Posty: 424
- Rejestracja: 05 marca 2005
Nie ma co przestawać wierzyć.....naprawdę zgadzam się z poprzednikiem że teraz tylko Wiara i Bóg moga ci pomóc jakkolwiek dziwnie może to brzmieć. A co do zakonnika...cóż on też jest tylko człowiekiem.Poza tym jest on jedynie przedstawicielem Boga na ziemi a nie jego odpowiednikiem więc i jemu błędy czasem tak tragiczne w skutkach się zdarzają. Pozostaje mi tylko ci współczuć i życzyć szczęścia w życiu.