Unreal Tournament
- Dolce Vita
- Juventino
- Rejestracja: 28 kwietnia 2011
- Posty: 533
- Rejestracja: 28 kwietnia 2011
Chyba większość starszych fanów FPS-ów pamięta sławetną wojnę między UT, a Quake 3 Arena. Temat ten dotyczy pierwszej z wymienionych gier. Czy ktoś z Was jeszcze pogrywa może w tego klasyka z 99 roku? Przyznam się szczerze, że wracam do niego co jakiś czas i stwierdzam za każdym razem jedno - ta gra nie starzeje się ani trochę (jedynie grafika co oczywiste). Grywalność nadal aż cieknie z niej. Może by kiedyś zrobić forumowe rozgrywki w multi?
- Push3k
- Juventino
- Rejestracja: 24 czerwca 2006
- Posty: 3453
- Rejestracja: 24 czerwca 2006
Pogrywałem kiedyś trochę, ale kilka lat temu przestawiłem się na Quake 3. UT jst fajne, ale ma kilka przestarzałych (albo - nieaktualizowanych) elementów, które dyskwalifikują grę do rozgrywek turniejowych, ale pograć można.
Loud
Louder!
MOTÖRHEAD
1945-2015 RIP Lemmy
Louder!
MOTÖRHEAD
1945-2015 RIP Lemmy
- Dolce Vita
- Juventino
- Rejestracja: 28 kwietnia 2011
- Posty: 533
- Rejestracja: 28 kwietnia 2011
Można wiedzieć o jakich elementach mowa? Trochę dziwne bo większe uznanie zyskał UT niż Q3 w sieci...Push3k pisze:Pogrywałem kiedyś trochę, ale kilka lat temu przestawiłem się na Quake 3. UT jst fajne, ale ma kilka przestarzałych (albo - nieaktualizowanych) elementów, które dyskwalifikują grę do rozgrywek turniejowych, ale pograć można.
- Push3k
- Juventino
- Rejestracja: 24 czerwca 2006
- Posty: 3453
- Rejestracja: 24 czerwca 2006
Ja mam odwrotne uczucia co do uznania, ale jak już pytasz to UT99 bardzo szybko przestał być rozwijany na rzecz nowszych wersji. Oryginalny UT99 to niemal pełna gra, chyba o to chodziło autorom by oddać dobrą grę i po jakimś czasie skupić się na produkcji kolejnego tytułu. Z braku stałego wsparcia gra ma problemy z większymi oraz panoramicznymi rozdzielczościami (i innymi smaczkami technicznymi). Nie wyszedł nigdy żaden mod, który by konkretnie rozwinął kod sieciowy. Głównie tu chodzi o wspomaganie samych graczy. Te rozwinięcia, które powinny trafić do UT99, właściwie trafiły do UT2003. Oczywiście, jak ktoś chce te problemy rozwiąże, pod warunkiem, że ktoś lubi się męczyć jak przy Defragu. Gra wypadła szybko z turniejów, a rywal od ID jest utrzymywany do dzisiaj, mimo większego nakładu na Quake Live. Quake 3 szybko doczekał się moda, który nakierował grę na rozgrywkę turniejową, na dokładkę był banalnie prosty w instalacji i obsłudze. Gra nie tyle żyje co nadal jest to obok CSa najbardzie grywalny sieciowy fps. UT99 nadal ma swoją scenę, ale jest daleko w tyle za wspomnianą dwójką. UT99 był bardzo dobrą i pełną grą na początku, niestety po 2, 3 latach graczy, zarówno casualowych jak i turniejowych zostawiono samych sobie i tak samo jak zniknęło z turniejów ET i CoD 1, tak też pożegnaliśmy UT99.Dolce Vita pisze: Można wiedzieć o jakich elementach mowa? Trochę dziwne bo większe uznanie zyskał UT niż Q3 w sieci...
Loud
Louder!
MOTÖRHEAD
1945-2015 RIP Lemmy
Louder!
MOTÖRHEAD
1945-2015 RIP Lemmy
- mateelv
- Juventino
- Rejestracja: 26 listopada 2006
- Posty: 1512
- Rejestracja: 26 listopada 2006
Haha! Jakieś 3 tygodnie temu zainstalowałem UT ponownie, zachciało mi się poczuć starego klimatu. Dla mnie to gra legenda, jedna z niewielu w których w rozgrywce internetowej naprawdę ogarniam.
Deck16 <3
Deck16 <3
- juveman7
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2005
- Posty: 643
- Rejestracja: 13 października 2005
Tytan wśród gier. Kumpel pożyczył mi pirata, szybka instalka i jazda. Od razu mną zawładneła. Nic innowacyjnego, jedna zasada, rozwal wszystko co się rusza, takie banalne, można by powiedzieć że nawet nudne, ale frajda z gry była kosmiczna. Jeszcze gdy chodziłem do budy zawsze wieczorkiem lubiłem odpalić kompa tak okolo 21 i walnąć jakiego deatchmatcha. Człowiek się rozkręcał a na zegarze wybijała 1 w nocy. Od tak sobie. Czas leciał jak pocisk
Kampania była naprawdę trudna, a ostatni pojedynek wykańczał nerwowo.
O ile pamiętam należało wygrać deatchmatch z robotem zwanym XAN, czy jakoś tak, do 15 zabójstw. Sukinkot był nie do przejścia. Te jego skoki, wyskakiwanie zza rogu, szybkość doprowadzała do furii, ale w końcu dałem mu radę. Gdzieś o 3 nad ranem miałem nawet zamiar obudzić brata i pokazać mu że pokonałem Xana, ale zrezygnowałem.
Potem znowu wróciłem do unreala, ale już na ps3. Grafa była znakomita. Zresztą wszytko było spoko. Moją ulubioną zabawą były pojedynki jeden na jednego. Doszedłem do najwyższego poziomu- GODLIKE, jak to brzmi,nie źle. Jakieś 2 lub 3 godziny rozgrzewki i potem te nie zapomniane pojedynki. Mecz do 15 killi, najwyzszy poziom, jeden przeciwnik i jazda. Nieraz miewałem wynik 19 do 19. Joypad dosłownie trząsł się w rękach, wstrzymany oddech i nagle przeciwnik się ukazuję. Niech się kutwa nikt nie śmieje ale znaczenie miały nie sekundy, ale te mniejsze od sekund. Chwila, moment i koniec meczu. Albo płynęły soczyste przekleństwa i joypad lądował na ścianie, albo browar został wysoko uniesiony i czekałem na pochwały od kumpli, bo uwierzcie, na myszce moi kumple wysiadali a ja dawałem radę na joypadzie który ponoć nigdy nie dorówna dokładnośći myszce.
Gra miała to coś, ale to coś nie było zwykłym czymś, to coś było mega tym czymś.
Kampania była naprawdę trudna, a ostatni pojedynek wykańczał nerwowo.
O ile pamiętam należało wygrać deatchmatch z robotem zwanym XAN, czy jakoś tak, do 15 zabójstw. Sukinkot był nie do przejścia. Te jego skoki, wyskakiwanie zza rogu, szybkość doprowadzała do furii, ale w końcu dałem mu radę. Gdzieś o 3 nad ranem miałem nawet zamiar obudzić brata i pokazać mu że pokonałem Xana, ale zrezygnowałem.
Potem znowu wróciłem do unreala, ale już na ps3. Grafa była znakomita. Zresztą wszytko było spoko. Moją ulubioną zabawą były pojedynki jeden na jednego. Doszedłem do najwyższego poziomu- GODLIKE, jak to brzmi,nie źle. Jakieś 2 lub 3 godziny rozgrzewki i potem te nie zapomniane pojedynki. Mecz do 15 killi, najwyzszy poziom, jeden przeciwnik i jazda. Nieraz miewałem wynik 19 do 19. Joypad dosłownie trząsł się w rękach, wstrzymany oddech i nagle przeciwnik się ukazuję. Niech się kutwa nikt nie śmieje ale znaczenie miały nie sekundy, ale te mniejsze od sekund. Chwila, moment i koniec meczu. Albo płynęły soczyste przekleństwa i joypad lądował na ścianie, albo browar został wysoko uniesiony i czekałem na pochwały od kumpli, bo uwierzcie, na myszce moi kumple wysiadali a ja dawałem radę na joypadzie który ponoć nigdy nie dorówna dokładnośći myszce.
Gra miała to coś, ale to coś nie było zwykłym czymś, to coś było mega tym czymś.
...kiedyś przyjdzie prawdziwy deszcz i zmyje cały ten gnój...
- krokodile1
- Juventino
- Rejestracja: 22 czerwca 2013
- Posty: 3
- Rejestracja: 22 czerwca 2013
Dzięki waszym opiniom już wiem że popełniam grzech nie próbując zainstalować tego na nowo na win 7 xD