Zdrada
- mnowo
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 7470
- Rejestracja: 03 listopada 2003
Mam nadzieje, ze troche podyskutujemy na ten temat. Ostatnio rozmawialem ze swoja panienka na temat zdrady- chodzi mi o zdrade w sensie zdrady dziewczyny, chlopaka, meza zony itp. Dyskutowalismy nad tym co mozna nazwac zdrada- czy tylko kontakt seksualny z kims innym, osoba trzecia, czy tez uznac juz za zdrade flirtowanie, rozmyslanie o kims innym niz partner w wiadomych kategoriach czy nawet ogladanie pornografii.. :roll:
Co myslicie na temat zdrady? Przezyliscie juz kiedys takie cos (jako ktoras ze stron)?..
I jeszcze jedno. Kiedys ktos (juz nie pamietam kto, chyba moj przyszly szwagier) poruszyl ciekawa kwestie. Otoz on uwaza ze jest kilka rodzajow zdrad. Za zdrade uwaza juz np. zwierzanie sie innej kobiecie (mezczyznie) niz partnerce (partnerowi) ze swoich problemow, trosk, klopotow, sekretow itp. Nazwal to zdrada "psychiczna", czy tez "emocjonalna". Uwaza ponadto, ze taka zdrada boli o wiele bardziej niz informacja, ze partner/partnerka wlasnie spedzil z kims innym niz ty upojna noc. Zastanowilo mnie to..
Moim zdaniem kazda zdrada boli niesamowicie. Nie przezylem jeszcze czegos takiego i wierze, ze nie bede musial, ale znam osoby, ktore przezyly cos takiego i wiem, ze nigdy nie chcialbym czuc tego, co one. Podziwiam osoby, ktore maja sile np. wybaczyc partnerowi zdrade i zyc z nim dalej. Ja wiem, ze raczej nie potrafilbym zrobic czegos takiego.
Chcialbym poznac Wasze zdanie na caly ten temat, nie przypominam sobie, zebysmy dyskutowali kiedys o tym, a moze warto.
Co myslicie na temat zdrady? Przezyliscie juz kiedys takie cos (jako ktoras ze stron)?..
I jeszcze jedno. Kiedys ktos (juz nie pamietam kto, chyba moj przyszly szwagier) poruszyl ciekawa kwestie. Otoz on uwaza ze jest kilka rodzajow zdrad. Za zdrade uwaza juz np. zwierzanie sie innej kobiecie (mezczyznie) niz partnerce (partnerowi) ze swoich problemow, trosk, klopotow, sekretow itp. Nazwal to zdrada "psychiczna", czy tez "emocjonalna". Uwaza ponadto, ze taka zdrada boli o wiele bardziej niz informacja, ze partner/partnerka wlasnie spedzil z kims innym niz ty upojna noc. Zastanowilo mnie to..
Moim zdaniem kazda zdrada boli niesamowicie. Nie przezylem jeszcze czegos takiego i wierze, ze nie bede musial, ale znam osoby, ktore przezyly cos takiego i wiem, ze nigdy nie chcialbym czuc tego, co one. Podziwiam osoby, ktore maja sile np. wybaczyc partnerowi zdrade i zyc z nim dalej. Ja wiem, ze raczej nie potrafilbym zrobic czegos takiego.
Chcialbym poznac Wasze zdanie na caly ten temat, nie przypominam sobie, zebysmy dyskutowali kiedys o tym, a moze warto.
- Patryk
- Juventino
- Rejestracja: 18 grudnia 2002
- Posty: 52
- Rejestracja: 18 grudnia 2002
Heh, z reguly nie wypowiadam sie na tym forum, bo nie mam motywacji, ale ten temat mi podpasowal wyjatkowo.
Otoz, ja zdrady nie wybaczylbym nigdy :evil: nie potrafilbym zyc z dziewczyna, na ktorej zawiodlem sie raz i to jeszcze w takim stopniu :shock: Wychodze z założenia, ze jak dziewczyna zdradzila/okłamała raz, to zrobi to drugi, trzeci (...) itd. Niestety, ja swiety nie jestem i zdrade mam juz za soba ... tylko, ze zdradzającym bylem ja :oops:
Bylem z dziewczyna od stycznia 2003 roku. Wszystko na poczatku bylo super, ukladalo nam sie, dogadywalismy sie we wszystkim, na prawde bylo idealnie. I tak wszystko trwalo okolo roku, kiedy poznalem jej kolezanke. Zaczelo sie od niewinnych usmieszkow w szkole, machalismy do siebie, na przerwach gadalismy. Ponadto, bylismy razem na komersie w 3 klasie gimnazjum ... i tam przekonalem sie, ze cos do niej czuje, a ona do mnie, ale niestety do niczego nie doszlo, bo byla tam rowniez moja obecna (wtedy) laseczka. Po komersie, rozmawialismy na gg nieco odwazniej, zaczely sie caluski, w SMS'sach pojawily sie pierwsze wyznania. I tu moim zdaniem juz zaczalem zdradzac :roll: Niedlugo musialem czekac, az w koncu spotkalismy sie poza szkolą, we dwojke, rozmawialismy swobodnie, bez strachu ze ktos nas przyłapie. Podczas jednego z takich spotkan doszlo do pocalunku. Wtedy odlecialem calkowicie, pokazala mi, ze cos z tego bedzie, mialem pewnosc. Jakis czas dalej flirtowalem za plecami mojej dziewczyny, az w koncu uznalem, ze to nie ma sensu, ze zachowuje sie jak ostatnia szmata i zerwalem, tym bardziej, ze juz nic do niej nie czulem ...
Mozecie mnie nazywac jak chcecie - popelnilem bład, ze nie zerwalem od razu jak zaczelo sie cos dziac - wiem o tym i przyznaje sie do bledu. Strasznie mi glupio z tym. Kontakt z poprzednia dziewczyna utrzymuje, ale juz na stopie 'kolezenskiej'. A dziewczyna, z ktora zdradzalem poprzednia? Jestem z nia juz rok jestem bardzo szczesliwy, w koncu zakochalem sie na prawde, dla niej moglbym zrobic wszystko, jest idealna. Zycze wam wszystkim, abyscie rowniez znalezli tak wspanialego partnera/partnerkę. :-D
Pozdrawiam.
Edit: nie wybaczylbym zdrady pod postacia kontaktu seksualnego, a co do całowania, przytulania sie to nie wiem :roll: pewnie raz bym wybaczyl, ale gdyby sytuacja powtorzyla sie, to zerwalbym definitywnie.
Otoz, ja zdrady nie wybaczylbym nigdy :evil: nie potrafilbym zyc z dziewczyna, na ktorej zawiodlem sie raz i to jeszcze w takim stopniu :shock: Wychodze z założenia, ze jak dziewczyna zdradzila/okłamała raz, to zrobi to drugi, trzeci (...) itd. Niestety, ja swiety nie jestem i zdrade mam juz za soba ... tylko, ze zdradzającym bylem ja :oops:
Bylem z dziewczyna od stycznia 2003 roku. Wszystko na poczatku bylo super, ukladalo nam sie, dogadywalismy sie we wszystkim, na prawde bylo idealnie. I tak wszystko trwalo okolo roku, kiedy poznalem jej kolezanke. Zaczelo sie od niewinnych usmieszkow w szkole, machalismy do siebie, na przerwach gadalismy. Ponadto, bylismy razem na komersie w 3 klasie gimnazjum ... i tam przekonalem sie, ze cos do niej czuje, a ona do mnie, ale niestety do niczego nie doszlo, bo byla tam rowniez moja obecna (wtedy) laseczka. Po komersie, rozmawialismy na gg nieco odwazniej, zaczely sie caluski, w SMS'sach pojawily sie pierwsze wyznania. I tu moim zdaniem juz zaczalem zdradzac :roll: Niedlugo musialem czekac, az w koncu spotkalismy sie poza szkolą, we dwojke, rozmawialismy swobodnie, bez strachu ze ktos nas przyłapie. Podczas jednego z takich spotkan doszlo do pocalunku. Wtedy odlecialem calkowicie, pokazala mi, ze cos z tego bedzie, mialem pewnosc. Jakis czas dalej flirtowalem za plecami mojej dziewczyny, az w koncu uznalem, ze to nie ma sensu, ze zachowuje sie jak ostatnia szmata i zerwalem, tym bardziej, ze juz nic do niej nie czulem ...
Mozecie mnie nazywac jak chcecie - popelnilem bład, ze nie zerwalem od razu jak zaczelo sie cos dziac - wiem o tym i przyznaje sie do bledu. Strasznie mi glupio z tym. Kontakt z poprzednia dziewczyna utrzymuje, ale juz na stopie 'kolezenskiej'. A dziewczyna, z ktora zdradzalem poprzednia? Jestem z nia juz rok jestem bardzo szczesliwy, w koncu zakochalem sie na prawde, dla niej moglbym zrobic wszystko, jest idealna. Zycze wam wszystkim, abyscie rowniez znalezli tak wspanialego partnera/partnerkę. :-D
Pozdrawiam.
Edit: nie wybaczylbym zdrady pod postacia kontaktu seksualnego, a co do całowania, przytulania sie to nie wiem :roll: pewnie raz bym wybaczyl, ale gdyby sytuacja powtorzyla sie, to zerwalbym definitywnie.
Ostatnio zmieniony 28 lipca 2005, 16:23 przez Patryk, łącznie zmieniany 1 raz.
- tommyknocker
- Juventino
- Rejestracja: 11 lipca 2005
- Posty: 12
- Rejestracja: 11 lipca 2005
no ciekawy temat... też ostatnio rozmawiałem o tym z moją Dzidzią (ponieważ miała sen, w którym z nią zerwałem, bo ktoś mi powiedział, że mnie zdradziła)...
ja nazywam zdradą jakikolwiek kontakt fizyczny (seks, całowanie, dotykanie)... nie potrafiłbym wybaczyć drugiej połowie zdrady... nie potrafiłbym jej spojrzeć w twarz, bo poprostu bym się wstydził... wiem, że to osoba zdradzająca powinna czuć wstyd (chociaż nie zawsze tak jest, a nawet może i rzadko), ja poprostu czułbym wstyd, że nie potrafiłem dać jej tego czegoś za czym poszła gdzieś indziej... i nie mam tu na myśli tylko seksu, bo jest duże aspektów współżycia dwojga ludzi...
flirtowanie może być zdradą, ale nie koniecznie... nie uznałbym za zdradę flirtowania dla żartu...
napewno nie posuwałbym się aż tak daleko, aby oglądanie pornografii nazywać zdradą... uważam to za jak najbardziej normalne i naturalne... ja bardzo lubię czasami usiąść z moją Dzidzią i pooglądać jakiś filmik ... ona już się do tego przyzwyczaiła, pomimo iż na początku też była do tego negatywnie nastawiona...
tak więc moje zdanie jest takie, iż niestety nie potrafiłbym wybaczyć zdrady... poprostu nie byłbym w stanie przebywać z tą osobą...
ja nazywam zdradą jakikolwiek kontakt fizyczny (seks, całowanie, dotykanie)... nie potrafiłbym wybaczyć drugiej połowie zdrady... nie potrafiłbym jej spojrzeć w twarz, bo poprostu bym się wstydził... wiem, że to osoba zdradzająca powinna czuć wstyd (chociaż nie zawsze tak jest, a nawet może i rzadko), ja poprostu czułbym wstyd, że nie potrafiłem dać jej tego czegoś za czym poszła gdzieś indziej... i nie mam tu na myśli tylko seksu, bo jest duże aspektów współżycia dwojga ludzi...
flirtowanie może być zdradą, ale nie koniecznie... nie uznałbym za zdradę flirtowania dla żartu...
napewno nie posuwałbym się aż tak daleko, aby oglądanie pornografii nazywać zdradą... uważam to za jak najbardziej normalne i naturalne... ja bardzo lubię czasami usiąść z moją Dzidzią i pooglądać jakiś filmik ... ona już się do tego przyzwyczaiła, pomimo iż na początku też była do tego negatywnie nastawiona...
tak więc moje zdanie jest takie, iż niestety nie potrafiłbym wybaczyć zdrady... poprostu nie byłbym w stanie przebywać z tą osobą...
- Marcin_FCJ
- Juventino
- Rejestracja: 16 czerwca 2003
- Posty: 896
- Rejestracja: 16 czerwca 2003
NA jednym z programów TV (chyba Club) leci nawet taki program zdrada. Osoba podejrzewająca partnera zgłasza się do autorów programu, detektywi śledzą podejrzanego przez pare dni i najczęściej podejrzany naprawde dopuszcza się zdrady, później następuje konkluzja... Detektywi pokazują taśmę z tym jak partner czy partnerka spędza czas z inną osobą np. całując się a następnie szukają momentu gdy partner jest gdzieś razem z nowym towarzyszem i przywożą w to miejsce osobę zdradzaną. Zazwyczaj są krótkie spięcia i różnie się to kończy, często jednak zdradzana osoba wybacza.
Jeśli chodzi o mnie to nie wybaczyłbym nigdy zdrady seksualnej... jeśli chodzi o inną to nie mam pojęcia.
Jeśli chodzi o mnie to nie wybaczyłbym nigdy zdrady seksualnej... jeśli chodzi o inną to nie mam pojęcia.
- mnowo
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 7470
- Rejestracja: 03 listopada 2003
Niesamowite, co ci ludzie nie wymysla.. :roll: W zyciu nie wpadlbym na pomysl realizowania takiego programu.. Takie sledzenie kogos jest legalne? Nie grozi to jakims sądem czy czyms?..Marcin_FCJ pisze:NA jednym z programów TV (chyba Club) leci nawet taki program zdrada. Osoba podejrzewająca partnera zgłasza się do autorów programu, detektywi śledzą podejrzanego przez pare dni i najczęściej podejrzany naprawde dopuszcza się zdrady, później następuje konkluzja... Detektywi pokazują taśmę z tym jak partner czy partnerka spędza czas z inną osobą np. całując się a następnie szukają momentu gdy partner jest gdzieś razem z nowym towarzyszem i przywożą w to miejsce osobę zdradzaną. Zazwyczaj są krótkie spięcia i różnie się to kończy, często jednak zdradzana osoba wybacza.
To tez pokazuje, jak chory i nieszczery jest dzisiejszy swiat. Ale jak mozna slusznie wywnioskowac z posta kolegi Patryka, nieraz wlasnie zdrada zaczyna sie mocno niewinnie.. krok po kroku.. i grosz do grosza. Az w koncu dojdzie do zdrady. Niestety, niewielu ludzi pomysli w ten sposob i bagatelizuje takie niby nic nie znaczace, a jednak niepokojace objawy.. a potem cierpia.
- Ja-JUVE-nek
- Juventino
- Rejestracja: 22 sierpnia 2004
- Posty: 364
- Rejestracja: 22 sierpnia 2004
Zdrada... hmm ja jestem z natury o wszystko zazdrosny, nie wiem dlaczego ale tak już jest. Nie mówie tu tylko o własnej dziewczynie ale np. kiedy byłem jeszcze "niezajęty" to miałem na oku kilka (nieraz kilkanaście) dziewczyn - które podobały mi się, ale raczej tylko wizualnie. Kiedy przykładowo którąś z nich widziałem z innym chłopakiem to robiło mi sie troche żal - poprostu czułem zazdrość.
W tej chwili kiedy mam dziewczyne to troche to się zmieniło - troche inaczej na to patrze.
Wracając do tematu. Jeśli chodzi o samą zdrade to faktycznie nie można wziaść wszystkiego do jednego worka bo ewidentnie jest kilka rodzajów zdrady. Chyba najbardziej jednoznaczna jest sytuacja kiedy partnerka (ewentualnie partner w przypadku kobiet - przypadków homo nie rozpatrzam ) sie z innym całuje (mam 15 lat więc o sexie jeszcze nie myśle ), ewentualnie przytula. Myśle, że raczej dziewczynie bym tego nie wybaczył... co innego żonie, chociażby ze względu na długość związku i być może dzieci. Myśle, że w przypadku par które są ze sobą krótko zdrada o której mówił Mnowomiejsky (tzw. emocjonalna) nie jest tak bolesna. Między partnerami nie ma jeszcze takiego zaufania i o niektórych sprawach wolą powiedzieć przykłądowo staremu przyjacielowi (w przypadku kobiety) czy starej przyjaciólki np. z dzieciństwa (w przypadku mężczyzn)...
Ja mam znowu inne pytanie... czy wg Was zdrada pod wpływem alkoholu jest inna niż ta zwykla (na trzeźwo )????
Czy jest mniej czy bardziej bolesna???
EDIT:
W tej chwili kiedy mam dziewczyne to troche to się zmieniło - troche inaczej na to patrze.
Wracając do tematu. Jeśli chodzi o samą zdrade to faktycznie nie można wziaść wszystkiego do jednego worka bo ewidentnie jest kilka rodzajów zdrady. Chyba najbardziej jednoznaczna jest sytuacja kiedy partnerka (ewentualnie partner w przypadku kobiet - przypadków homo nie rozpatrzam ) sie z innym całuje (mam 15 lat więc o sexie jeszcze nie myśle ), ewentualnie przytula. Myśle, że raczej dziewczynie bym tego nie wybaczył... co innego żonie, chociażby ze względu na długość związku i być może dzieci. Myśle, że w przypadku par które są ze sobą krótko zdrada o której mówił Mnowomiejsky (tzw. emocjonalna) nie jest tak bolesna. Między partnerami nie ma jeszcze takiego zaufania i o niektórych sprawach wolą powiedzieć przykłądowo staremu przyjacielowi (w przypadku kobiety) czy starej przyjaciólki np. z dzieciństwa (w przypadku mężczyzn)...
Ja mam znowu inne pytanie... czy wg Was zdrada pod wpływem alkoholu jest inna niż ta zwykla (na trzeźwo )????
Czy jest mniej czy bardziej bolesna???
EDIT:
Dzięki :oops: Sam robiłemmnowomiejsky pisze:PS: Ja-JUVE-nek- fajny sig podoba mię się.
Ostatnio zmieniony 28 lipca 2005, 18:08 przez Ja-JUVE-nek, łącznie zmieniany 1 raz.
- mnowo
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 7470
- Rejestracja: 03 listopada 2003
Mysle, ze to tez zalezy od czlowieka, jeden uzna to za zdrade jak kazda inna, ktorej by nie przebaczyl, drugi moze wziac pod uwage "okolicznosci lagodzace" (chociaz nie wiem nawet, czy to dobre slowo, bo przeciez co to za okolicznosci lagodzace) i uznac, ze jego partner(ka) dzialal(a) pod wplywem.Ja-JUVE-nek pisze:Ja mam znowu inne pytanie... czy wg Was zdrada pod wpływem alkoholu jest inna niż ta zwykla (na trzeźwo )????
Czy jest mniej czy bardziej bolesna???
Jesli chodzi o mnie osobiscie, dla mnie byloby to zadne tlumaczenie, zdaje sobie sprawe ze pod wplywem procentow mozna robic rozne glupie rzeczy, ale czlowiek podejmuje tez pewne swiadome decyzje- i potem ponosi ich konsekwencje. Jesli zdradze, bo wypilem, czy to jest jakas lzejsza zdrada lub jej lagodniejsza odmiana? Jakas "lajtowa"? :roll:
Moim zdaniem absolutnie, a niekiedy moze nawet jeszcze gorzej swiadczyc o winowajcy.
PS: Ja-JUVE-nek- fajny sig podoba mię się.
- steru
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 września 2003
- Posty: 2783
- Rejestracja: 12 września 2003
Czy umiałbym wybaczyć zdrade?Trudne pytanie bo na odpowiedź składa się wiele czynników.To zależy od tego jak bardzo mi zależy na danej osobie, ile już z nią jestem, jakie były okoliczności tej zdrady, czas po jakim się o tym dowiaduje itp.Dlatego mogę odpowiedzieć i tak i nie.
Jeśli chodzi o zdradę pod wpływem alkoholu to można ją rożnorako odbierać ponieważ z jednej strony jak się popije można się nie kontrolować i można nie wiedzieć co się dookoła dzieje... Z drugiej strony osoba która nie jest skrajnie pijana a jedynie podchmielona po alkoholu może zdobyć się na większą śmiałość, odwagę żeby zarwać do dziewczyny/chłopaka i jeśli wtedy się nie zastanawia nad skutkami swojego czynu to jest to moim zdaniem nie do wybaczenia.
Każda zdrada boli ta po alkoholu i bez alkoholu, ta o której się dowiadujemy z dnia na dzień i ta o której dowiadujemy się po upływie pewnego czasu.
Pytanie nasuwa sie tylko jedno : czy warto wybaczyć zdradę ? A jeśli się to będzie powtarzać i nawet nie będziemy o tym wiedzieć ? Czy da się żyć spokojnie z takimi obawami ?
Co o tym sądzicie?
Jeśli chodzi o zdradę pod wpływem alkoholu to można ją rożnorako odbierać ponieważ z jednej strony jak się popije można się nie kontrolować i można nie wiedzieć co się dookoła dzieje... Z drugiej strony osoba która nie jest skrajnie pijana a jedynie podchmielona po alkoholu może zdobyć się na większą śmiałość, odwagę żeby zarwać do dziewczyny/chłopaka i jeśli wtedy się nie zastanawia nad skutkami swojego czynu to jest to moim zdaniem nie do wybaczenia.
Każda zdrada boli ta po alkoholu i bez alkoholu, ta o której się dowiadujemy z dnia na dzień i ta o której dowiadujemy się po upływie pewnego czasu.
Pytanie nasuwa sie tylko jedno : czy warto wybaczyć zdradę ? A jeśli się to będzie powtarzać i nawet nie będziemy o tym wiedzieć ? Czy da się żyć spokojnie z takimi obawami ?
Co o tym sądzicie?
- Sobi666
- Juventino
- Rejestracja: 12 marca 2004
- Posty: 25
- Rejestracja: 12 marca 2004
A ja mam inny stosunek do tego niż reszta... Jeśłi byście kogoś kochali, tak na prawde to byście nie wybaczyli?? mam pewne wątpliwości... przyczyny zdrady mogą być różne i od tej przyczyny dużo zależy. Należy sobie zadać pytanie czy gdybym ja zdradził (zdradziła) to czy nie chciałbym przebaczenia?? łatwo powiedzieć że "ja nigdy nie zdradze" tylko ze nigdy nie można mówić nigdy. Wszystko też zależy od tego co nazwiemy zdradą. Dla mnie ani przytulenie ani pocałunek niebyłby zdradą jeśli z laską bym sie tak ugadał Oczywscie w pewnych granicach A jeśłi chodzi o sex to....byłoby to trudne ale jeśli bym wiedział ze laska mnie kocha i ja ją to myśle z bym wybaczył .... :twisted:
- tommyknocker
- Juventino
- Rejestracja: 11 lipca 2005
- Posty: 12
- Rejestracja: 11 lipca 2005
jeżeli chodzi o mnie, to nie wierzę w bzdury typu, bo byłem/łam pijany/na :naughty: ... co to wogóle ma być... jak się nie kontrolujesz, to albo nie pij, albo spadaj :evil: ... sam po pijaku kiedy zrobiłem co takiego, więc wiem o czym mówię :? ...Ja-JUVE-nek pisze:Ja mam znowu inne pytanie... czy wg Was zdrada pod wpływem alkoholu jest inna niż ta zwykla (na trzeźwo )????
Czy jest mniej czy bardziej bolesna???
czy jest bardziej bolesna nie ma zdrady mniej lub bardziej bolesnej... zdrada jest i już, to zależy od osoby jak to przyjmie...
- mnowo
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 7470
- Rejestracja: 03 listopada 2003
A nie uwazasz, ze zanim ktos jest pijany, to najpierw jest wlasnie podchmielony, i to, ze decyduje sie pic dalej, i zdaje sobie sprawe z tego, ze moze po pijaku robic jakies glupoty, nie swiadczy juz o braku odpowiedzialnosci? Moim zdaniem mozna to wziac pod jedna kreche i potraktowac jednakowo. Nie chcialem zdradzic po alkoholu? Bylo przyhamowac wczesniej, kiedy jeszcze kontaktowalem. :?steru pisze:Jeśli chodzi o zdradę pod wpływem alkoholu to można ją rożnorako odbierać ponieważ z jednej strony jak się popije można się nie kontrolować i można nie wiedzieć co się dookoła dzieje... Z drugiej strony osoba która nie jest skrajnie pijana a jedynie podchmielona po alkoholu może zdobyć się na większą śmiałość, odwagę żeby zarwać do dziewczyny/chłopaka i jeśli wtedy się nie zastanawia nad skutkami swojego czynu to jest to moim zdaniem nie do wybaczenia.
Chodzi wlasnie o to, ze ja bym nie potrafil, stad mysle, ze nie umialbym wybaczyc zdrady. A jesli wziac do tego fakt, ze potrafie byc chorobliwie zazdrosny.. :doh:Pytanie nasuwa sie tylko jedno : czy warto wybaczyć zdradę ? A jeśli się to będzie powtarzać i nawet nie będziemy o tym wiedzieć ? Czy da się żyć spokojnie z takimi obawami?
- Patryk
- Juventino
- Rejestracja: 18 grudnia 2002
- Posty: 52
- Rejestracja: 18 grudnia 2002
Ja rowniez nie uznaje tlumaczenia sie alkoholem :shock: totalny bezsens. Jezeli moja laska poszlaby gdzies ze znajomymi i krotko mowiac 'pozamiatalaby sie troszke', a potem calowala z kims, to nie widze powodu, dla ktorego mialbym jej to wybaczyc :naughty: Bo po pierwsze: dziewczynie nie przystaje pic duzo, tak zeby nie wiedziala o co chodzi, tym bardziej, ze nie ma z nia jej chlopaka, ktory moglby miec oko na nią w razie czego. Po drugie: dopuscila sie zdrady mimo wszystko, zapomniala o swoim chlopaku, zabawila sie z innym - nie wybaczylbym nigdy. Dlatego tez jestem baaaardzo czujny na ruchy mojej dziewczyny, o wszystkim chce wiedziec, na dyskoteki sama nie chodzi, na wiele jej nie pozwalam cięzki jest zwiazek ze mnatommyknocker pisze:jeżeli chodzi o mnie, to nie wierzę w bzdury typu, bo byłem/łam pijany/na :naughty: ... co to wogóle ma być... jak się nie kontrolujesz, to albo nie pij, albo spadaj :evil: ... sam po pijaku kiedy zrobiłem co takiego, więc wiem o czym mówię :? ...Ja-JUVE-nek pisze:Ja mam znowu inne pytanie... czy wg Was zdrada pod wpływem alkoholu jest inna niż ta zwykla (na trzeźwo )????
Czy jest mniej czy bardziej bolesna???
czy jest bardziej bolesna nie ma zdrady mniej lub bardziej bolesnej... zdrada jest i już, to zależy od osoby jak to przyjmie...
Podsumowujac - moim zdaniem nie jest bardziej bolesna - po prostu jest
Teraz ja mam pytanko 8) co byscie zrobili, gdybyscie wzieli slub, a po slubie, jakis czas po slubie, zona powiadomilaby was ze rok, 2 lata temu zdradzila gdzies na wczasach? wycieczce? imprezie?
- steru
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 września 2003
- Posty: 2783
- Rejestracja: 12 września 2003
Chodziło mi głównie o to że ktoś w momencie gdy jest jak to nazwałem podchmielony nie musi dalej już pić i ma świadomość swoich czynów ale włącza się tak zwana odwaga do płci przeciwnej ( wiele osób wie o co chodzi ) i na takiej "świadomce" zdrade można inaczej odebrać niż wtedy gdy osoba nie kontaktuje co się z nią dzieje.Wyobraźmy sobie sytuacje w której dziewczyna jest kompletnie pijana i podchodzi do niej chłopak i wykorzystuje sytuacje co wtedy o tym myślisz że jej wina?Oczywiście nie należy pić żeby sie zabić ale czasem nie da się rozsądnie obliczyć na ile nas stać i zanim się obejrzymy jesteśmy kompletnie zalani...Dlatego w pewien sposób to rozgraniczam.A nie uwazasz, ze zanim ktos jest pijany, to najpierw jest wlasnie podchmielony, i to, ze decyduje sie pic dalej, i zdaje sobie sprawe z tego, ze moze po pijaku robic jakies glupoty, nie swiadczy juz o braku odpowiedzialnosci? Moim zdaniem mozna to wziac pod jedna kreche i potraktowac jednakowo. Nie chcialem zdradzic po alkoholu? Bylo przyhamowac wczesniej, kiedy jeszcze kontaktowalem. :?
Zdrada to zdrada ale w zależności od okoliczności można dostosować rozwiązanie tej sytuacji
- Ja-JUVE-nek
- Juventino
- Rejestracja: 22 sierpnia 2004
- Posty: 364
- Rejestracja: 22 sierpnia 2004
Ja bym jeszcze podzielił to na kobiety i mężczyzn. Bo pijaną kobiete praktycznie bez jej wiedzy wykorzystać można, a z mężczyzną może być gorzej ( ). Przykładowo babka może zostać zgwałcona przez jakiegoś znajomego, ale nie będzie tego pamiętać, i może nie być pewna czy na pewno on ją zgwałciłczy sama się mu oddała...mnowomiejsky pisze: A nie uwazasz, ze zanim ktos jest pijany, to najpierw jest wlasnie podchmielony, i to, ze decyduje sie pic dalej, i zdaje sobie sprawe z tego, ze moze po pijaku robic jakies glupoty, nie swiadczy juz o braku odpowiedzialnosci? Moim zdaniem mozna to wziac pod jedna kreche i potraktowac jednakowo. Nie chcialem zdradzic po alkoholu? Bylo przyhamowac wczesniej, kiedy jeszcze kontaktowalem. :?