Liga Mistrzów 2013/14
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 4585
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Widzisz, właśnie w tym rzecz że ja doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że nie jestem wszechwiedzący. Nie mam zielonego pojęcia w jakim stanie był mięsień Costy, nie wiem jakie były diagnozy lekarzy, nie wiem jak czuł się sam piłkarz, z jaką intensywnością trenował itd. stąd też powstrzymuję się od oceny decyzji o postawieniu na tego gracza w tym meczu. Teraz każdy jest mądry, teraz każdy podkreśla fakt, że wystawienie go wiązało się z ryzykiem. Fajno, bardzo to odkrywcze. Problem w tym że nie wiadomo jak duże było to ryzyko, jeżeli ktoś na tym forum twierdzi że był w stanie je oszacować, proponuję mu skontaktować się z psychiatrą. Niewykluczone na ten przykład że na dziesięć przypadków w pięciu meczach gość zagrałby na 100% możliwości, w czterech grałby trochę słabiej niż zwykle, ale dograłby do końca, a w jednym (i to był właśnie ten dzisiejszy) po ośmiu minutach prosiłby o zmianę. Ocenianie decyzji trenera tylko i wyłącznie po skutkach to tak jak oceniać pokerzystę po tym, czy akurat mu podeszła karta czy nie. Wszedł all-in z parów dwójek i trafiły mu się psim swędem dwie kolejne? Geniusz. A ten po drugiej stronie stołu, który nie miał prawa przegrać, a przegrał - <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>.pablo1503 pisze: Wszechwiedzący Zahorze, skoro jesteś taki przekonany, że lekarze wyrazili zgodę do gry, a Simeone podjął słuszną decyzję, to dlaczego Hiszpan musiał opuścić boisko po kilku minutach nie mając chyba nawet kontaktu z piłką?
Ciekawe spostrzeżenie, zwłaszcza w kontekście tego że każdy potencjalny następca Conte drący mordę rzadziej i ciszej od niego był z miejsca dyskwalifikowany na JP. A tutaj dobry wujek Ancelotti nagle wyrasta na najbardziej utytułowanego trenera w historii LM.deszczowy pisze:I koniec końców LM wygrał nie Guardiola, nie zbój Simeone tylko gość o anturażu pociesznego pantoflarza
Ostatnio zmieniony 25 maja 2014, 00:24 przez zahor, łącznie zmieniany 2 razy.
- Bolek_1987
- Juventino
- Rejestracja: 13 marca 2005
- Posty: 19
- Rejestracja: 13 marca 2005
ja to już powoli córce zaczynam przekazywać miłość do JUVE, może ona chociaż tego dożyjeLordJuve pisze:Tak bardzo chciałbym, aby to Juve wywalczyło puchar LM. Nie jestem stary, ale martwię się, czy dożyje tego pięknego dnia...
JUVE JUVE JUVE
- pablo1503
- Juventino
- Rejestracja: 10 lipca 2010
- Posty: 3440
- Rejestracja: 10 lipca 2010
Ale sam się zgodzisz, że Simeone ryzykował. Wystawiając Coste musiał sobie zdawać sprawę, że jego pobyt na boisku może się skończyć tak, jak się zakończył. Teraz można sobie zadawać pytanie czy było warto. No cóż, mądry Polak po szkodzie. W takiej sytuacji na dwoje babka wróżyła. Tak jak wspomniałeś, gdyby się udało, to Simeone byłby geniuszem, jak nie, to byłby ofiarą swojej decyzji.zahor pisze:Widzisz, właśnie w tym rzecz że ja doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że nie jestem wszechwiedzący. Nie mam zielonego pojęcia w jakim stanie był mięsień Costy, nie wiem jakie były diagnozy lekarzy, nie wiem jak czuł się sam piłkarz, z jaką intensywnością trenował itd. stąd też powstrzymuje się od oceny decyzji o postawieniu na tego gracza w tym meczu. Teraz każdy jest mądry, teraz każdy podkreśla fakt, że wystawienie go wiązało się z ryzykiem. Fajno, bardzo to odkrywcze. Problem w tym że nie wiadomo jak duże było to ryzyko, jeżeli ktoś na tym forum twierdzi że był w stanie je oszacować, proponuję mu skontaktować się z psychiatrą. Niewykluczone na ten przykład że na dziesięć przypadków w pięciu meczach gość zagrałby na 100% możliwości, w czterech grałby trochę słabiej niż zwykle, ale dograłby do końca, a w jednym (i to był właśnie ten dzisiejszy) po ośmiu minutach prosiłby o zmianę. Ocenianie decyzji trenera tylko i wyłącznie po skutkach to tak jak oceniać pokerzystę po tym, czy akurat mu podeszła karta czy nie. Wszedł all-in z parów dwójek i trafiły mu się psim swędem dwie kolejne? Geniusz. A ten po drugiej stronie stołu, który nie miał prawa przegrać, a przegrał - <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>.pablo1503 pisze: Wszechwiedzący Zahorze, skoro jesteś taki przekonany, że lekarze wyrazili zgodę do gry, a Simeone podjął słuszną decyzję, to dlaczego Hiszpan musiał opuścić boisko po kilku minutach nie mając chyba nawet kontaktu z piłką?
A pamiętasz jakie były kandydatury tych 'cichych' trenerów? Na ich czele stali Mancini i Alliegri. Gdyby była mowa o Carlo, to przyjąłbym go z otwartymi rękoma i jak dla mnie mógłby siedzieć przez cały sezon, w ogóle nie gestykulując.zahor pisze:Ciekawe spostrzeżenie, zwłaszcza w kontekście tego że każdy potencjalny następca Conte drący mordę rzadziej i ciszej od niego był z miejsca dyskwalifikowany na JP
- Hoffman
- Juventino
- Rejestracja: 05 października 2006
- Posty: 945
- Rejestracja: 05 października 2006
Spokojnie, jutro wstaniesz, obejrzysz kilka sport telegramów i stwierdzisz, że masz dość decimojarania.deszczowy pisze:Rozkręcał się ten Real w tym meczu, rozkręcał, a jak się rozkręcił, to nie szło go zatrzymać. I wiecie co? Cieszę się. Męczyła mnie już podjarka Atletico.
Co do rozmowy zahor vs pablo
Nie oglądałem od początku, generalnie przychylam się teraz do zdania zahora, bo ryzyko pewnie było, tylko nikt go nie oszacuje tutaj na forum, mogło być bardzo niskie a jednak się trafić a i mogło być na odwrót, ale czy to miało jakiś wpływ na mecz? Bo jak rozumiem mógł go nie wystawić i by nie grał tak jak po zejściu, a tak podjęli ryzyko no i zszedł, efekt ten sam, no ale mecz zacząłem oglądać od 80min, więc pytam bo nie znam sytuacji.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
U nas najbardziej znany z przerżnięcia dwóch sezonów, posadzenia Henry'ego i czegoś tam jeszcze, czego w tej chwili nie pamiętam.zahor pisze:Ciekawe spostrzeżenie, zwłaszcza w kontekście tego że każdy potencjalny następca Conte drący mordę rzadziej i ciszej od niego był z miejsca dyskwalifikowany na JP. A tutaj dobry wujek Ancelotti nagle wyrasta na najbardziej utytułowanego trenera w historii LM.deszczowy pisze:I koniec końców LM wygrał nie Guardiola, nie zbój Simeone tylko gość o anturażu pociesznego pantoflarza
Oj, przewrotny bywa los.
Pewnie tak, ale jako ktoś niespecjalnie przepadający za Realem... cieszę się z ich triumfu. Należało im się po tylu latach suszy.Hoffman pisze:Spokojnie, jutro wstaniesz, obejrzysz kilka sport telegramów i stwierdzisz, że masz dość decimojarania.deszczowy pisze:Rozkręcał się ten Real w tym meczu, rozkręcał, a jak się rozkręcił, to nie szło go zatrzymać. I wiecie co? Cieszę się. Męczyła mnie już podjarka Atletico.
Ostatnio zmieniony 25 maja 2014, 00:40 przez deszczowy, łącznie zmieniany 1 raz.
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 4585
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Ostatnie zdanie świadczy o tym, że nie zrozumiałeś mojej myśli, więc napiszę raz jeszcze. Decyzja pokerzysty o tym, żeby postawić/spasować w określonych okolicznościach, mając takie a nie inne karty w ręku i na stole, po tym jak rywale licytowali tak i tak, jest dobra albo zła - ale ocena powinna być zupełnie oderwana od czynnika losowego. Może podjąć złą decyzję i wygrać, dobrą i przegrać, ale nie sprawi to że nagle zamiast ganić należy go chwalić albo odwrotnie.pablo1503 pisze: Ale sam się zgodzisz, że Simeone ryzykował. Wystawiając Coste musiał sobie zdawać sprawę, że jego pobyt na boisku może się skończyć tak, jak się zakończył. Teraz można sobie zadawać pytanie czy było warto. No cóż, mądry Polak po szkodzie. W takiej sytuacji na dwoje babka wróżyła. Tak jak wspomniałeś, gdyby się udało, to Simeone byłby geniuszem, jak nie, to byłby ofiarą swojej decyzji.
Tak samo jest z trenerem w tym przypadku. Dysponował pewnymi informacjami, sądzę że lekarze, jak i sam zawodnik dali mu pewien obraz sytuacji. Liczył się pewnie zarówno z tym, że Costa może mu w kluczowym momencie dać zwycięstwo genialnym zagraniem, jak i z tym, że nie dogra do dziesiątej minuty. O ile pokerzystę można ocenić łatwiej, wszystko sprowadza się do liczenia, o tyle tutaj nie mam zielonego pojęcia jaką wiedzą dysponował Simeone, nie wiem czy kierował się sentymentem czy rozsądkiem, nie wiem na jakiej podstawie oszacował szanse powodzenia, a co za tym idzie, nie wiem czy podjął decyzję rozsądną. Nie wykluczam że nie, nie wykluczam że tak.
Gdyby ktoś napisał "Allegri nie, bo facet sam nie wie czego wymaga od piłkarzy, nie ma żadnej spójnej koncepcji taktycznej, poza tym brakuje mu klasy i nie pasuje do zespołu formatu Juventusu", to taką argumentację jak najbardziej bym zrozumiał. Natomiast stwierdzenie "Allegri nie, bo on nie drze mordy" nie przemawia do mnie.pablo1503 pisze: A pamiętasz jakie były kandydatury tych 'cichych' trenerów? Na ich czele stali Mancini i Alliegri.
Ale naprawdę uważasz Simeone za aż takiego idiotę, że wszyscy dookoła mówią mu "20 dni jak w mordę strzelił, wcześniej nawet nie ma co wstawać z kanapy", a on uparcie powtarza "pieprzenie, widzę że jest zdrowy, w sobotę gra"? Przecież tam była cała ta dziwna historia z bośniacką (czy tam serbską? w każdym razie - jugolską) lekarką która leczy największe gwiazdy piłki innowacyjnymi metodami, cała sprawa była dużo bardziej skomplikowana niż starasz się to przedstawić.rad pisze:Zaraz po badaniach dali mu min. 20 dni na wznowienie treningów, a więc nie dawali mu szans na grę w finale. Dla mnie decyzja Simeone (?) pozostanie kompletnie niezrozumiała. Pewnie zrobi się wokół tego szum i być może po trosze dowiemy się jak było.
Ostatnio zmieniony 25 maja 2014, 00:41 przez zahor, łącznie zmieniany 2 razy.
- rad
- Juventino
- Rejestracja: 07 kwietnia 2010
- Posty: 883
- Rejestracja: 07 kwietnia 2010
Costa naciągnął ścięgno udowe, poza tym już wcześniej zmagał się z kilkoma urazami, co nie było bez znaczenia w meczu z Barceloną. Zaraz po badaniach dali mu min. 20 dni na wznowienie treningów, a więc nie dawali mu szans na grę w finale. Dla mnie decyzja Simeone (?) pozostanie kompletnie niezrozumiała. Pewnie zrobi się wokół tego szum i być może po trosze dowiemy się jak było.
- Pluto
- Juventino
- Rejestracja: 17 października 2002
- Posty: 2693
- Rejestracja: 17 października 2002
Rzecz w tym, ze Real jest budowany za publiczne pieniadze:). Kiedy w klubie pojawil sie Perez z plecami w polityce i przy przychylnosci krola, zapukal do odpowiednich drzwi i okazalo sie, ze miasto ma ochote na tereny gdzie klub ma osrodek treningowy. Cena - pol miliarda euro, tak powstal galaktyczny Real. Jednak to bylo malo, Perez zaciagal kredyty zeby utrzymac ta masyznke przy zyciu. Dostawal je bez problemu a kiedy przyszedl kryzys i okazalo sie, ze jednak wiarygodnosc marki klubu nie pozwalala na udzielanie im takich pozyczek, dla ratownaia gospodarki banki zostaly reanimowane za publiczne pieniadze (a razem z nimi Real). Glosno mowilo sie w Hiszpanii, ze transfer Ronaldo finansuja wszyscy Hiszpanie. Warto pamietac, ze obracaja galakycznymi pieniedzmi nie dlatego, ze finansuja ich miliony kibicow ale dlatego, ze to doslownie klub krola Hiszpanii. Abstrahujac od pieniedzy, wygrala druzyna lepsza gdzie naszpikowana gwiazdami ofensywa w koncu musiala postawic kropke nad i. Szacunek dla Atletico, ze byli tak blisko ale dzisiaj dotarlismy do granicy wyciskania z tej kadry wszystkiego co najlepsze. Tiago pokazal, ze jednak do swiatowej czolowki nie nalezy a wpuszczonych na boisko Sose i Alderweirelda (?!) od Marcelo (ktory nadal atakom Realu nowa jakosc) dzielily dwie klasy.Hoffman pisze: Ja w sumie nie widze nic w tym złego, dopóki to wszystko działa legalnie i nie jest brane z pieniędzy publicznych :p nikt im zawodników na kredyt nie daje, wiarygodność marki pozwala im na taką polityke biznesową.
- Hoffman
- Juventino
- Rejestracja: 05 października 2006
- Posty: 945
- Rejestracja: 05 października 2006
Wiem, że ten "sponsoring" Realu jest mocno zagmatwany i są to sprawy też mocno polityczne, ale tak naprawde to nie orientuje się w tym, a nawet jakbym twierdził, że się orientuje to była by wiedza z gazet/mediów, które również ktoś opłaca i mają z tego różne korzyści, bardzo możliwe że jednak te kredyty są na atrakcyjnych warunkach, ale jednak to jest klub który jest wypłacalny, mimo wielkiego zadłużenia, wkońcu wygrały pieniądze a nie serce.i determinacja (w uproszczeniu oczywiście), i trochę skończyły się argumenty, nie twierdze, że trzeba iść tą drogą, ale trzeba pogodzić się z faktem pozycji Juve w europie, jak pojawią się talary to zawitamy na stałe do top8 np. jak nie, to będziemg bywalcami.
- Makiavel
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 3057
- Rejestracja: 26 lutego 2011
Pełna zgoda. I naprawdę można sobie darować teksty o kupowaniu pucharu i inne głodne teksty o Realu. Wygrali bo świetny trener poukładał świetnie drużynę. Atletico i jego fani powinni się cieszyć, że mecz wyglądał, jak wyglądał bo nie sądzę by szybko znów Bale pudłował tak, jak w tym meczu a Ronaldo tak zawiódł. Gdyby nie niesamowity fart drużyny Simeone to byłoby jakieś 2/3 do 0 i tyle. Jak ktoś ma pretensję do sędziego to polecam pooglądać na powtórce sytuację z pierwszej połowy, gdy bodaj na Di Marii była EWIDENTNA czerwona kartka, bezdyskusyjna bo był to faul od tyłu na nogi, w dodatku na wychodzącym na groźną pozycje zawodniku. Można Realu nie lubić, ale trzeba im oddać, że ta wygrana należała im się zarówno z przebiegu rozgrywek (właściwie nie mieli rywali godnych siebie), jak i samego finału.deszczowy pisze:I koniec końców LM wygrał nie Guardiola, nie zbój Simeone tylko gość o anturażu pociesznego pantoflarza. Po raz trzeci w swojej trenerskiej karierze. Football, bloody hell.
Rozkręcał się ten Real w tym meczu, rozkręcał, a jak się rozkręcił, to nie szło go zatrzymać. I wiecie co? Cieszę się. Męczyła mnie już podjarka Atletico.
- joy
- Katalończyk
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
- Posty: 771
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
Akurat decyzja Simeone ws Costy jest trudna do obrony, bo ten zawodnik juz 2 razy szybko schodzil z boiska w meczach z Barcelona. Dodatkowo wiadomo było ze Atletico było mocno zmęczone sezonem wiec każda zmiana była wagę złota. Ale to w końcu Simeone zdobył mistrzostwo i wprowadził drużynę do finału wiec ciężko tez go krytykować.
- Ein
- Juventino
- Rejestracja: 11 grudnia 2004
- Posty: 1352
- Rejestracja: 11 grudnia 2004
Tak do tej pory nie kumam, jak można się jarać byłym laziale i interistą, tak to co chce Conte - czyli odświeżenia składu, uważam za słuszne.
I kolejny raz piłka pokazuje, że nie wygrywa się walką, ale umiejętnościami.
Dlatego nasze byłe asy jak Tiago, Diego albo siedziały na ławce, albo potrafiły zwalić bramkę.
Na serio zacznę wypisywać użytkowników, którzy kwestionują decyzję Conte.
I dla potomności :
Internazionale
SS Lazio
kiedy koleś był w lazio/interze obciągał Conte i na tym polega wielkość naszego trenera
I kolejny raz piłka pokazuje, że nie wygrywa się walką, ale umiejętnościami.
Dlatego nasze byłe asy jak Tiago, Diego albo siedziały na ławce, albo potrafiły zwalić bramkę.
Na serio zacznę wypisywać użytkowników, którzy kwestionują decyzję Conte.
I dla potomności :
Internazionale
SS Lazio
kiedy koleś był w lazio/interze obciągał Conte i na tym polega wielkość naszego trenera
Moggi: "People keep asking where Juve got the money to buy Vlahovic but they forget that the club is owned by the Elkanns. 2% of the Elkann assets are enough to buy Inter, this is not a joke, let's be clear, it's real data."
- ewerthon
- Juventino
- Rejestracja: 03 marca 2008
- Posty: 4280
- Rejestracja: 03 marca 2008
Byłem pewien, że odpiszesz, bo wiem, że jesteś fanem wydawania dziesiątek milionów na transfery. Nawet jeśli nie idzie to w parze z sukcesami. Ja nie jestem, bo to jeden z najlepszych przykładów w jakim kierunku zmierza ten świat. Na jednego piłkarza wydaje się 100 milionów, a Messi zarabia 20 milionów na rok. To dla mnie chore. Właśnie dlatego nigdy nie lubiłem Realu. Wolę politykę transferową w której wyszukuje się talenty, kupuje je za rozsądną kasę i doszkala do odpowiedniego poziomu, tak jak to właśnie robi Atletico. Dojście do finału tego klubu jest też kolejnym zaprzeczeniem tego co tutaj powtarzasz od dawna - jak widać nie potrzeba ogromnych pieniędzy, by zbudować coś wielkiego. Ubiegłorocznym przykładem była Borussia. Przy odrobinie szczęścia Real by wczoraj przegrał.zahor pisze:A mi się tam to podoba.ewerthon pisze:Perez kupił sobie triumf poprzez wydanie miliarda euro na transfery. Nie jeden napisze "A kto im zabroni?". Pewnie nikt, ale nie jest to za fajne, przynajmniej dla mnie.mrozzi pisze:Wygrywają pieniądze.
Jakie 600 milionów? Jak już napisałeś to rozwiń.del_aleksander pisze: Wzorcowy przykład manipulowania danymi
Miliard fajnie brzmi i wszędzie można tym rzucić, ale po uwzględnieniu sprzedaży wychodzi jakieś -600mln przez 12 lat, to około 50 baniek na sezon. Nie takie cuda.
[quote=pumex latem 2019 o Lukaku]
Jestem przekonany, że Belg okaże się flopem, biorąc pod uwagę absurdalnie dużą kwotę, którą trzeba za niego zapłacić [...]Nawet za połowę tej kwoty niechętnie widziałbym tego drewniaka u nas.
Jestem przekonany, że Belg okaże się flopem, biorąc pod uwagę absurdalnie dużą kwotę, którą trzeba za niego zapłacić [...]Nawet za połowę tej kwoty niechętnie widziałbym tego drewniaka u nas.
- Sorek21
- Juventino
- Rejestracja: 31 grudnia 2007
- Posty: 4376
- Rejestracja: 31 grudnia 2007
Wszyscy podniecają się tercetem BBC , ktòry wczoraj strasznie zawiòdł. Ten mecz Realowi wygrali Ramos , Di Maria i Modrić. Dwóch ostatnich na pozycji b2b to osobisy pomysł i sukces Ancelottiego.
- @D@$
- Juventino
- Rejestracja: 02 kwietnia 2004
- Posty: 2566
- Rejestracja: 02 kwietnia 2004
"Są stateczni. Statyczni. Mało się poruszają." - cytat wieczoru.
Po pierwszej połowie myślałem, że będzie powtórka Euro 2004, czyli mało sytuacji dla zwycięzców a zadecyduje stały fragment. No to mieliśmy powtórkę, ale finału Euro 2000... Tylko bez złotego gola.
Tak źle i tak niedobrze, bo albo żal Atletico, albo Ancelottiego. Najgorzej, że wynik pójdzie w świat i ludzie będą myśleli, że był to ciekawy i efektowny mecz. Emocje może i były, ale poziom jak na finał to dla mnie nie był.
Wystawienie Diego Costy to był równie dobry pomysł co wystawienie w finale Euro 2012 (kolejna analogia) Chielliniego, czy T. Motty (w drugiej połowie), czyli źle się to skończyło.
Ogólnie szkoda Atletico, ale oprócz konsekwencji (do 94. minuty) trudno ich za coś pochwalić.
Czy naprawdę każdy upadek Krystyny to musi być skutkować odgwizdaniem faulu? Nie mówię o karnym (choć w sumie można było go sobie darować), ale wolny to jeden z pupy był.
Po pierwszej połowie myślałem, że będzie powtórka Euro 2004, czyli mało sytuacji dla zwycięzców a zadecyduje stały fragment. No to mieliśmy powtórkę, ale finału Euro 2000... Tylko bez złotego gola.
Tak źle i tak niedobrze, bo albo żal Atletico, albo Ancelottiego. Najgorzej, że wynik pójdzie w świat i ludzie będą myśleli, że był to ciekawy i efektowny mecz. Emocje może i były, ale poziom jak na finał to dla mnie nie był.
Wystawienie Diego Costy to był równie dobry pomysł co wystawienie w finale Euro 2012 (kolejna analogia) Chielliniego, czy T. Motty (w drugiej połowie), czyli źle się to skończyło.
Ogólnie szkoda Atletico, ale oprócz konsekwencji (do 94. minuty) trudno ich za coś pochwalić.
Czy naprawdę każdy upadek Krystyny to musi być skutkować odgwizdaniem faulu? Nie mówię o karnym (choć w sumie można było go sobie darować), ale wolny to jeden z pupy był.
Ostatnio zmieniony 27 maja 2014, 09:54 przez @D@$, łącznie zmieniany 1 raz.